słitfocie, ale sieka, tj. nie w kolejności; posortunek nastąpi dwa dni po końcu świata.
Łąka, Czechy albo Austria. Ostatni dzień. |
Ostatni dzień, burza po kąpieli; przejszła bokiem, więc nie trza było ewakuować wszystkiego pod most. |
Kąpielisko. |
Grossglockner, kawałek przed Heiligenblut. |
Gencjana, przed "drugim wjazdem" po Hochtor. Ładny krzaczek. |
Landszaft, na końcu tego drugiego wjazdu. Albo pierwszego, gdyby od płn. strony się wpychać. Pogoda od 2002, 2005, 2016 i 2017 zdecydowanie wyjątkowa. |
Spójrz na niebo bystrym okiem, może burza przejdzie bokiem? Za Linzem, ostatni dzień. |
Piesek, Alvaschein. Gorąco. |
Wełnowce. Dwa białe robio cień czarnemu. |
Młody egzemplarz. |
Pierwszy i ostatni dzień w Dolomitach w czasie powrotu. Chyba w Stern. |
- вы любите вчерашний борщь? - да. - тогда приходите завтра. |
Kępink przed Heiligenblut. Poczęstunek. Były też te poziome. |
Drugi dzień, za Hebalm. Taaaka chmura. |
Francuzi próbują ognie przed 14. lipca. |
Bydełko fa. Hallstadt. |
Przed wwiezieniem się na Giau. Czyli przed Selva di Cadore. Ładne klotzki. |
Zjazd z Penserjoch, ino już blisko Bolzano. Nie wiemy, czy wspinalne, ale aż by się chciało. |
Sarenka myje łapki i zjada kolację. |
Bajorko.+/- okolice Cles, po Mendelpass i przed Val di Sole. |
Ma cinque Gavia, czy jakoś tak. Przy czym lokalny patriotyzm produkuje koszulki z cyfrą "300" czy "500" |
Jakieś Dolomity. Sauris/Ampezzo? |
Przed Forc. de Staulanza. |
Ponte di Legno. Po naszemu drzewniany most. |
Utopia, czyli żeby się błyszczało. Jakoś wyglądać przecie trzeba. |
Pierwsze ileś-tam z 48 zakrętów, tj. wschodnia szosa na Stelvio. |
Z fałszywego podjazdu na Berninę, tj. tuż po dobiciu spod Forcola di Livigno. |
Morteratsch i masyw Berniny. |
Piz Badile i jeszcze coś. Widok z Castasegna chyba, czyli prawie Chiavenna. |
Przed Sustenpass; przeżuj to sam. |
Fluelapass. Wełnowce odwalają bumelkę. |
Po zlewie na p. Spluga. Widać kawałek niebiesiech i napierającą z prawa gmłę, tj. tuman. |
Nieco niżej, kawałek za Spluegen. Coraz ładniej. |
Wizytacja z kosmosu. Czarne salamandry musi; Via Mala, czyli przełom Hinterrhein. |
...i wtedy jeszcze soli się dodaje, mieszają, wędzą i stonka to bierze po dysze za 100g - owce po drodze na Sustenpass, po lekturze artykułu prasowego o koleżankach skądinąd. |
Poczęstunek od spółdzielni pracy "LAS". |
Gmła. Za przełomem Renu (tj. Vorderrhein), prawie z Ilanz. |
Wieczór w Ilanz. Uwaga: Ren lubi porywać piwo. |
Bardzo bajkowy landszaft; przed Sustenpass. |
Za Sustenpass, po zlewie. Wapienna strona Gadmental. Jeszcze na prawo, ale poza kadrem, który, jak pouczał Koryfeusz Wszechnauk, o wszystkim decyduje - znana albo nie górka Titlis. |
Bordello, Meiringen, gdzie lało 2 dni. |
Też lokum w Meiringen. Pająk kat, wszystkich brat. |
Z Aigle na zachód. |
Monthey. Rodan i piękna betoniarnia czy coś w podobie. |
Lac de Roselend, przełęcz +/- pod miejscem między chmurami. |
Spinacze napacykowane na ścianie, Aiguebelle? |
Z wjazdu po krzyż żelazny. |
J.W. Jedyny raz, że niby świstak wylazł do zdjęcia. Ale... Zdjęcia czego? |
Z Col de la Croix de Fer. |
Z Galibier na pd |
Z Galibier na pn |
Z Iseran na pd. Czyli te z niegdysiejszymi śniegami to Charbonnel chyba. |
Mały św. Bernard. Kłęby i soczewki zasłaniajo Mt Blanc, i ogólnie burzogennie wygląda toto. Widoczna Aiguille Noire. |
- kto zjada grzybki, ma rozum szybki. |
Aosta, nad rzeko. |
Aosta. Kotek! |
Aosta, rano przed św. Bernardem. |
Św. Bernard, strona szwajcarska. |
i młot. |
Żwir. |
Jaszcząp chyba. |
Mesocco; piesio zaparkowany przed sklepem. |
No comments:
Post a Comment