Saturday 27 April 2024

szkoła się broni!

Uczyłem się tu w latach '80tych, jeśli ktoś ma wehikuł czasu, polecam (może z wyjątkiem wybitnie zjadliwej pani od muzyki, hasło "nie fiukać" - kto ma wiedzieć, ten wie...). No i nijak nie dadzą opublikować opinii. Mimo 5 gwiazdek, nie mylić z 8. Gugiel przecie mondrak jest. A ja przecież podstawówkę sobie cenię wincy.

Wednesday 24 April 2024

dzieło sztuki!

Z 02.04, bo obrazek się zawieruszył. Wiadukt na Poleczki nad S79.

Klub przewracaczy (do którego nie należę bynajmniej) pochwala, podobno.



laba

Dzień generowania lateksa (tablice parametrów itp.) do dokumentacji minął przy zeżarciu czipsów, sałatki i wypiciu soku japkowego tudzież kawy i wody. W kinematografie kreskówka od nich. W wersji pełnometrażowej stanowczo widziałbym szefa ichniego MSZ i M. Z. w roli Maszy. Włodek może być zającem, a wilki przy zdezelowanej karetce mogą mieć drugi etat.

Refleksja mię najszła - no bo jakże to, wesoły przekaz w czasie wojny. Podobnie miewałem przy Uralskich Pielmieniach, a później widziałem jakieś zrzynki z - idiotycznych skądinąd - jankeskich produkcji z pocz. lat 70-tych (kabaretoidy, jakieś konkursy czy co, głównie dla żenujących czy śmiesznych scenek, dla wzmożenia poczucia Humera). Też się ludzie bawili, a była wojna. I teraz też jest. I znów daleko od juesej, a bliżej innych. Kupa mięci.

Bardzo mi się podoba, że odkurzacz na gospodarstwie M&D nazywa się Sizif oraz że na stacji kolejowej stoi wagon (chyba mieszkalny) z napisem Moskwa-Pekin. Mają rozmach... I jakoś wolę to niż rozwadniające łeb tubisie czy insze zwyrodnienia bezstresowości.

Monday 22 April 2024

asfalciarzom!

Bardzo zapodziękowuję gminie nie wiem jakiej i wykonawcom za uporządkowanie części drogi z Piaseczna/Józefosławia przez Kierszek. Z gorszok się rymuje, czyli nocnik po wschodniemu. Dziury były straszliwe, a jest już znośnie i da się pojeździć bez większego ry(d)zyka.

Cześć pracy!

Sunday 21 April 2024

Jadźka RIP

O tych, co parę rzeczy zrozumieli (lepiej późno, niż wcale) tylko dobrze.

bezpieczniacy na tropie!

Kolejny zacny - sądząc z pół godziny wglądu - serial albo film, Kontrrazwiedczik*. Właśnie zatrzymali panią z zaoceanicznej ambasady przy podjęciu "kamienia". Brawo!

W sam raz na obchody jubileuszu wodza Wielkiej Rewelacji, ale nie pamiętam, wg którego kalendarza.

W obsadzie zanotowano "Strucz'kowa", czyli, z imienia, oteczestwa i rymu sądząc, Kriuczkowa, z Posledn'ej wstrechi wyraźnie. Choć tam się zastrzelił, co nijak nie pasuje**. Co rodzi naturalne pytania o tytuł, bo chyba 2023 nie bardzo może być rokiem produkcji czy wydania. Zabawne tricki wystawiających, którzy - musi dla obejścia detektorów tego i owego czy haszy itp. - stosują okazjonalne odbicia. Wołga z kierownico zamocowano po brytyjsku bawi, no i podawanie lewej ręki. Hue-hue...

Natomiast sprawę "Borbona" znam - wg relacji ichnich - skądinąd. Wcale ciekawe. Tu nieco zmodyfikowane rzecz jasna. Druga córka rzekomo przeżyła.

* sprostowanie - S chego nachinaets'a rodina, 2014. Czyli chyba 3 lata po tamtym wytępie "Kriuczkowa", więc ok. 

** z życia wzięte - X, radiomaryjna i anty-wiadomo, wg relacji z pierwszej ręki, dziwiła się, jak to możliwe, że w serialu A aktorka Y jest w ciąży, a w serialu B nijak. I co seriale robią ludziom z głowy? Siekę otóż.

czytadła!

Dwa, i to odmienne. Miały być na wakacje, ale nie wytrzymałem.

Po pierwsze, "Afera Rywina. Odsłanianie prawdy" - kapitalna rzecz przewodniczącego ówczesnej komisji, prof. T. Nałęcza. Sprawy na żywo nijak nie śledziłem, znałem tylko hasło - ktoś coś zaproponował, ktoś kogoś nagrał, dowody przetrzymywał itp. Po lekturze moja sympatia do tow. Millera i Czarzastego wyraźnie spadła, a Nałęcz trafił do wąskiego klubu polityków wg mnie naprawdę porządnych. Pewnie obok Kuronia, Małachowskiego, Modzelewskiego i paru innych, choć czy Modzelewski to polityk? Nijak. Jakubowskiej, z racji liczby wolt i oddań się kolejnym władzom, nigdy specjalnie nie poważałem. Czekam, aż Madzia Mizeria odda się kolejny raz, nie wiem jeszcze do końca komu.

Najbardziej zawiodłem się na Millerze ("Anatomia siły" - może sięgnę...), zrozumiałem źródła jego konfliktu z Urbanem i tow. Kwachem, choć co do ostatniego - "szorstka przyjaźń" była chyba wcześniej. Brakuje tylko - kto chce ogarnąć, niech przeczyta - sprecyzowania, w jakim to szpitalu przebywał nieszczęsny B. Kopczyński... ew. ustalenia, kto mu napisał sprawozdanie - w pułapie odlotu mógłby w szranki z Wojtkiem Xero stawać.

Razi nieco laurkowość wobec Agory i Michnika, ale to z mojej - dzisiejszej - perspektywy. Może wtedy rzeczywiście byli świetlani i czyści jak łza, którą ociera się białą rękawiczką, ale sprawiedliwie Nałęcz przytacza przynajmniej opinie postronnych, że jednak te negocjacje - czy kolektywne nadawców prywatnych, czy indywidualne Agory - jednak tak sobie pachną.

Na laurce, tym razem mojej prywatnej, kładzie się cieniem fragment zeznań Michnika w kwestii poruszonej posłem B. Lewandowskim - o liście jednego z udziałowców Agory do premiera, translatowanym z amerykan na poliszinglisz. Mam nadzieję - dla podtrzymania świetlaności obrazka - że Michnik odczuwał jednak pewien dyskomfort, broniąc tego kuriozum i wtrącactwa na gołubom głazu. Tj. że palił, ale się nie zaciągał, ew. - jak to zauważyli towarzysze ze strajku eł - "pił wódkę, ale go trząchało". Dla mnie - bez nadymania się itp., bo na dumę narodową nie cierpię - takiego łebka od listu należy posłać na drzewo - za formę, sugerującą kartonowo-bananową konstrukcję podwalin i zrębów. ("No proszę: odznaczył się i zginął!"). Trza będzie grzebnąć za resztą nagrań...

Po drugie - rzecz sprzed lat płk. Turowskiego, "Dżungla we krwi", dopiero zacząłem. Start nieźle, nawet są momenty. Tradycyjnie, (wyd. Melanż) językowo/redakcyjnie rzecz biorąc niestety klapa totalna. Już kiedyś ichnich niedo-korektorów objeżdżałem, więc se oszczędzę kolejnego katalizatora zażenowania*. Najgorsze jak dotąd to raz "voodoo", raz "wudu", oraz - ledis dżentelmen, "syndrom helsiński". Choć może czegoś nie wiem i bez sensu się wyśmiewam. Szkoda - nie lepiej wydawać tam, gdzie pozostali (z pominięciem biednego Wrońskiego rzecz jasna - tego na korekcie przerobili na szaro bez gumy).

* albo nie - porobiłem fotki, tylko OCR trzeba zrobić. Łajzy korechtóry, psia mać.

Saturday 20 April 2024

dziś urodziny!

Nawet w sklepu na okładce OdRzeczy widziałem fotogram jubilata, z wąsikiem, w ząbek czesanego. Niedaleko pada Chateau Yabolle od punktu przetwórstwa owocowo-warzywnego.

W ramach obchodów puszczono nam w resortowej świetlicy "17 mgnień wiosny", w których jubilat nieco się gorączkował. W ramach poczęstunku - zamiast tortu w lesie - potrawa narodowa w formie i prawie socjalistyczna w treści: chlebek z hummusem i kminem (jak to podobno Niemcy mawiają o kebabie: śmierdzi jak pot z czosnkiem; coś w tym jest).

No i tak to, panie.

Friday 19 April 2024

Krycha u Gordona!

Jak zawiadomił X, babcia kontrrewolucji znana szeroko we wąskich kręgach nieprzesadnie twardego kręgosłupa, mianowicie tow. Kurczak Drelich (w naszym grajdole znawczyni najlepsza problematyki Rosji pod obuwiem Włodzimierza Włodzimierzowicza), wystąpiła u jakże obiektywnego łysola z siłowni, Gordona. Nie żeby greckie akcenty człowieka nie dopadały, facet naprawdę jest we formie. I przystojny też jest. Jak ujął komik Kryszak - Endrju Leppierdę imitując, o Kwachu świeżo odchudzonym do kampanii i przytytym po) - laleczka, no do zakochania!

Redachtórowi i influęserowi (i wiele, wiele innych funkcji) Dimie współczujemy końserwacji z przeegzaltowaną Laszką. Czy też tiotuszką wostoczną, kto tam wie jej teczki... Skuteczność rażenia umysłów przecie ma niesamowitą. I kto na tym korzysta? Przeciwnicy Polski, a więc wschód. Reductio ad redaktoram Czwartkam się dokonało, błogu niech bedo podzięki.

I jeszcze jedno - jest zimno ostatnio i pada, i to też jest wina Włodzimierza, złego człowieka.

A wy jesteście psy, i pan też!

Wednesday 17 April 2024

Hartman - rehabilitacja!

No, Jan, co ja wam dużo nie powiem, postaraliście się, podsumowanie kwestii ostrzału humanistów przez wojsko na Bliskim Wschodzie zdaje się nam w resorcie trafne. W sprawie krytyki postawy embarassadora Jaszy L. dalsze instrukcje przesyłam zwykłą drogą - ogród zoologiczny, narożna ławka, wybieg koło żyrafy.

tabloid Agory vs "zgody"

Fajne te misie od ciasteczek są - część pozycji "zawsze włączona" i do "wyboru" jest jeden guzik - "Akceptuję". Czyli żegnamy się. 

A nic tak nie rozjaśniało poczucia Humera w dżdżysty dzień wyczekiwany przez tow. Kanię, jak podgrzanie jakiegoś zelota kościółka platformianego czy gazecianego. Zacnie się uskuteczniało podchody, udając sąsiada ze wschodu, zacnie się mieszało z błockiem ichnich świętych (moja specjalność - red. Czwartek i "wpływy rosyjskie"), zacnie się zbierało tony minusów za sprzeciw wobec dyskryminacji Rosjan-obywateli czy kwestionowało niepokalaną świętość państwa ukraińskiego czy bohaterstwo człeka z zarostem w zielonym swetrze. Czy wreszcie punktowało 10 nowotworów, 5 zawałów i 3 zejścia nieodżałowanego Włodka P. Albo rewelacje ze światowego kinematografu o kolejnych "równościowych" czy zadośćczyniących rolach, że o politpoprawczaku nie wspomnę. Czyli wspomnę, tylko tak naokoło prawdy se gadam...

Redakcji, moderatorom i forum gazety dziękuję za początek przepierania mózgu wiosną 2015, chyba do pierwszego czerwonego, nomen omen, światełka, kiedy zaczął się najazd na tow. Czarzastego* za zakulisowe rozmowy z Krzywoustym/Pinokiem w sprawie KPO - coś wyraźnie zaczęło mi w, za przeproszeniem, narracji gazety i komentariatu śmierdzieć. Za pandemii było jeszcze względnie normalnie, kiedy zaczęła się wojna - stało się gorzej niż nienormalnie. Wychodzi na to, że byłem chwilami w kościele, ale na szczęście wyszedłem na zewnątrz, sprawdzić, czy mnie tam nie ma i - oczywiste - zamknąłem drzwi z drugiej strony. Czekam, aż ostatni zgasi światło.

Sieciową przybudówkę i odprysk od Wyborczej traktowałem od pewnego czasu jak tanią dziwkę, która z dobrego serca utrzymuje starszą siostrę, która zarabia mało (przy czym: mniej na swoim ciele - z przyczyn zapewne związanych z zadęciem i nieprzesadną urodą, a więc próbami działania na niwie zwanej górnolotnie inteligięcką). Prowadzenie przeegzaltowanych spraw pro-kobiecych, serwisu dla rodziców z odpałowymi próbkami stażystów ("List do redakcji"), poronionym miejscami testów ("Rozwiąż quiz"), horoskopów czy płotka, ew. natrętne promowanie Musków tego świata w dziale biznesowym - wszystko to składa się na obrazek serwisu dla wszystkich, absolutnie równającego w dół. Nijak nie jest to zgodne z wyobrażoną misją Wyborczej, którą ceniłem i cenię we wspomnieniach. Jednym z gwoździ do truchła z resztek mojego szacunku była sprawa reklamowania czy popularyzacji prostytucji i okolic (aka seksłorkink), co całkiem trafnie omówił znany typ z mediów pod nazwiskiem Stanowski. Nie żebym stronił od produkcji przemysłu kinematograficznego czy - dawniej - lubczasopism, ale nijak nie uważam tego za warte promowania i nie uznaję tego ani za normę, ani za cel sam w sobie. Więcej: nie życzę nikomu trafienia do onego przemysłu. Trafne było pytanko Stanowskiego o to, czy producenci contentu Agory prowadzą tego typu rozmowy ze swoimi dziećmi; jak rozumiem, odpowiedzi się chłopina nie doczekał...

W ramach pluralis maiestatis mogę powiedzieć profesorem - skoro maiestatis, jasne - Królem: byliśmy głupi. I tylko red. Adama żal. Na szczęście dorobek dawnych lat jest. I cenimy go nie tylko za to. Za nagranie Lwa tyż i nawet za szczekanie na gen. Czesława zza krat.

Części zadętych zmieniaczy świata na postępową modłę we wszystkich wymiarach (w takich, które popieram, i takich, których, mówiąc językiem elity, nichuja) wypadałoby życzyć jednego, zdając sobie sprawę, jak bardzo spóźnione to życzenia: zluzujcie i zdystansujcie się do samych siebie. Gul jest prawie taki, jak u biednego Arturka Zawiszy w rozmówce z Dziadkiem Uszadkiem u niejakiej Gozdyry w Polsatu. (Podobno później kajała się. Wszyscy przecież mamy kredyt do spłacenia. I istotę rzeczy do spłycenia - do postaci przekazu dnia najczęściej.)

Powyższe nijak nie znaczy, że konserwa i hamulcowi wszędzie i zawsze mają rację. Tyle tylko, że każdy radykalizm poddaje się autokarykaturze. Kto MątyPajtona superprodukcji o Dżizusie nie widział, niech zobaczy.

To udano frazo zakańczam festiwal pychy i wygaszam przemysł pogardy. Reszta jest przemilczeniem, które jest złotem, co się święci garnki lepio.

* dodane po lekturze książki T. Nałęcza - nijak mnie to nie dziwi, pazur na Czarzastego w Agorze musi być straszliwy. A ile den jeszcze się tam kryje, nie mnie rozsądzać.

Sunday 14 April 2024

xujonoga

Stacja bipi, Piaseczno, 14.04.24, ok. 9:20. "Koperta" niebieska z "wózkiem", na tym stoi xujonoga zielono-biało-niebieska, czyli lajm. Gratulacje dla odkorowańca, który to zostawił, dla urzędniczyny, który wydał zgodę na tę szarańczę i - kto wie - może wziątko przykarmanił.

No nic, tępimy, zestrzeliwujemy.

Friday 12 April 2024

motorniczy wygrał!

Brawo dla pana Rafała, prezydentem znów został! Proponuję jeszcze metro z Nowodworów na Usranów i z Otwocka do Puszczy Kaminoskiej, tak żeby więcej w iks na mapie wyglądało, no i żebyśmy byli skomunikowani (...jak stoją te chuje w tych jebanych samochodach).

Ciekawe, czy moje głosy zmarnowały się w 100%. W 1 przypadku nie znałem nikogo z listy (tj. z nazwiska). Wybrałem obcobrzmiące.

Wednesday 10 April 2024

wióry lecą...

Właśnie się dowiedziałem, że towarzysze pochodzenia stosownego wystrzelali z zimną krwią jakiś transport humanitarny. Nawet pono Radziu - pjenkny i amrykanski* - rozmawiał z tow. Jakowem, czyli embajadorem.

Na śniadanie zjadłem naszpi(na)kowane ciastko filo, ale wolę ciastko anty. Jest to wszystko obrzydliwe.

Świnia wzywa niewinne myszy w białych rękawiczkach do tzw. opamiętania. I nie boi się zżarcia, jako niekoszerna.

Dziękuję za brak uwagi.


po małżowinie, bo po szkole to bardzo wyspowy jest, ogólnie mówiąc elyta i śmietanka śmietanek, co zapoznany oficer Wroński zacnie paszczą odtworzył jako "cream de la cream" (ale chyba nie w kontekście Radzia).

Sunday 7 April 2024

pierdolamento

Przypadkiem znalazłem na półce "Czarodziejską górę" pisarza Manna i nie odpaliłem na problemie. Czułem się chyba jak Chruszczow na wystawie sztuki nowoczesnej. Odstawię do punktu dzielenia się książkami, może ktoś weźmie na opał - skoro już w "17 mgnieniach" wymyślano koleżkom Adolfa, że palono m. in. książki Manna, to jednak nie mogę, gwoli politpoprawności; ale może ktoś inny. I nie ma znaczenia, że jest to akurat tom II, a I nijak nie widzę. Bełkot godny Witka G. (nie mylić z Gadoskim) czy Staśka od eteru.

Skoro wszystko już napisano, po ki wuj pisać coś niby nowego? Na siłę chyba. Zresztą wywiad środowiskowy doniósł, że to on (Mann, nie wuj) napisał "Śmierć w Wenecji". Jako kulturny i wykształcony człek w mig skojarzyłem z dziełem rodzimego wysokiego kina i istotę sprawy rozumię.

EzoLewica

Popłynęła pani Katarzyna Koenig w ostatnim "NIE" - próbując żenić szurów z lewicą, bo rzekomo prawica ich za dobrze zagospodarowała, a szury się sprawiczyły. Otóż kurwa nie, lewica naukowa ma być i basta.

Kto twierdzi inaczej, szurią śmierdzi. Przeraża pitolenie o byciu pani Katarzyny wykładowczynią czy uczycielką. Widać jakichś wybitnie sofciarskich dyscyplin (czyli braku dyscypliny) "uczy". 

Psia kość, no. Aż się zasapałem. Na uspokojenie - wahadełko. Bo dynda mi ta lewica koło braku wiotkiego chuja. "Tygiel kulturowy", "melting pot" czy inszy "sałat bałel." Bowl, bowel, co za różnica - micha, kicha, panie.

Zresztą na stan braku umysłu wskazuje omówienie jakiegoś feminstyczno-wodogłowiowego piśmidła. "Mamy prawa, skurwysyny" - ja tam żadnej babie praw nie odbieram (choć wstępu do kuchni bym zakazał co do zasady), a tu nagle za skurwysyna jestem. Odjebało do reszty widać ("sfiksowałyście, boście...") Znacznie trafniej ostatnie jasełka (chyba na kanwie 8. marca) opisała redaktorka Dubicka, której twórczość bardzo cenię! Zwłaszcza cięte porównania/wtrącenia - takie jakby w stylu starego "NIE".

Saturday 6 April 2024

Szczapa Flow!

- Robotnik młotem wykuwający sierp!

- Aha, czyli egzakło?

- Co?

- Bardzo ładna praca!


komisje - nowe rozdanie

Po przesłuchaniu większości pogaduch posła Suskiego i bezczelnych zabiegów Blondyny, zwłaszcza wobec Ryżego, przeszedłem do komisji z okresu po ostatnich wyborach.

Niby Kaczyński miał być, ale zaczęło się od jakiegoś człeka z MW, bardzo kompetentny. ZiroDej itp., bo od Pegazusa ludziom się we łbach poprzewracało. Jak dla mię, sami na siebie donoszą w skali makro, uczestnicząc w soszjalmidjach itp. wynalazkach, a tu wielkie halo o cichociemnych. Prywatność przecież szlag trafił po najnilewen, a czasu się nie cofnie.

Na razie typem do obdarzenia punktami za pochodzenie i stan umysłu stanowczo jest niejaki poseł Gosek, twarz ma nieco bardziej inteligentną niż można sobie wyobrażać z wypowiedzi. Za to partię zgaduje się od strzału - pisiak. Kurna, to już Krajewski z BursztynoZłota trzymał jakiś poziom. A tu - żenada, panie.

Czekamy na potyczkę prezesa z Zembaczyńskim, aka świadek vs członek, huehue.

Zaciekawia osoba prowadząca. Na 100% nie prawnica, na szczęście nie Małgorzata. Za to Magdalena - z partyi tow. Gówina. Za wikipjedjo:

Jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku (2003). W 2006 ukończyła studia z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi na Uniwersytecie Gdańskim, a w 2019 studia podyplomowe Executive Master of Business Administration. Uzyskała uprawnienia instruktora sportu, policyjnego negocjatora, ratownika WOPR i sternika motorowodnego.

Zawodowo związana z Komendą Wojewódzką Policji w Gdańsku, gdzie doszła do stopnia nadkomisarza Policji. Specjalistka w zakresie bezpieczeństwa, zajmowała się m.in. zabezpieczaniem imprez masowych oraz wizyt na terenie województwa pomorskiego najważniejszych osób w państwie, m.in. prezydenta RP. Zakończyła służbę po rozpoczęciu kariery politycznej. Podjęła wówczas prywatną działalność gospodarczą jako doradca do spraw bezpieczeństwa.

No i o.

A na koniec treat dla koneserów milicyjnej nowomowy, Borkowski ze "Zmienników" gadający przed sądem wysiada. Otóż cierpiąc za ziobro milionów, spisałem słowotok onego tytana M. G.; czytać i się uczyć - dlaczego państwo polskie radzi sobie, jak sobie radzi; przynajmniej dopóki tacy tytani zasiadają w ławach. Tfu! Ale w wymiarze kabaretowym jest to dużo lepsze niż dawne protokoły milicji/policji.

- ...czy chce pan skorzystać z tego prawa?
- Ale pani przewodnicząca, zanim, bo ja mam bardzo ważny wniosek formalny o wykluczenie dwóch członków komisji, no bardzo proszę pozwolić mi to zrobić
- ... bardzo proszę ... bardzo proszę...
- ... bo taka jest kolej rzeczy, no...
- ... wniosek formalny...
- Szanowna pani przewodnicząca, panie premierze, panie doktorze nauk prawnych, wysoka komisjo, szanowni państwo, składam wniosek o wyłączenie posła Tomasza Treli i posła Witolda Zembaczyńskiego z przesłuchania świadka, pana prezesa, pana premiera, doktora Jarosława Kaczyńskiego na podstawie artykułu 6 ustawy o sejmowej komisji śledczej, wnoszę o wyłączenie posła Tomasza Treli oraz posła Witolda Zembaczyńskiego z obrad komisji śledczej w dniu 13 marca dwut... 15 marca, przepraszam, oczywista omyłka, dwutysięcznego dwudziestego czwartego roku, w części dotyczącej przesłuchania świadka, pana prezesa, premiera, doktora Jarosława Kaczyńskiego, z uwagi na fakt ujawnionych (?) okoliczności, o których mowa w załączonej analizie, którą też przedłożę, a wskazujących na ustawową przesłankę o ujawnienie braku bezstronności wyżej przywołanych członków komisji, w zakresie czynności przesłuchania prezesa Prawa i Sprawiedliwości, pana posła na Sejm RP, doktora Jarosława Kaczyńskiego. Przepis artykułu 6 ustawy z dnia 21 stycznia 1990 roku z... z... późniejszymi zmianami wskazuje iż: tutaj cytat. Początek cytatu: Jeżeli w trakcie prowadzenia postępowania przez komisję zostanie ujawniona okoliczność, która mogłaby wywołać wątpliwości co do bezstronności członka komisji przy wykonan... przy wykonywaniu prześci? przesłuchania osoby wezwanej przez komisję, ulega ona [*ona - komisja? okoliczność?] ulega ona wyłączeniu z tej czynności na wniosek osoby wezwanej lub członka komisji, w analizie wypowiedzi medialnych i wpisów w portalu X, którą to analizę przedkładam wysokiej komisji, zostały ujęte niedopuszczalne treści, wchodzące w mojej ocenie w przepis artykułu 212 kodeksu karnego. Te zarzuty zostały skierowane względem pana posła premiera doktora Jarosława Kaczyńskiego, sformułowane przez panów posłów Tomasza Trelę i Witolda Zembaczyńskiego, wobec powyższego wniosek o wyłączenie posła Treli oraz posła Witolda Zembaczyńskiego z obrad komisji śledczej w dniu 15 marca dwutysięcznego dwudziestego czwartego roku, w części dotyczącej przesłuchania świadka, pana premiera prezesa doktora Jarosława Kaczyńskiego jest zasadny i wnoszę o jego uwzględnienie, w załączeniu przedkładam na ręce pani przewodniczącej dla wysokiej komisji dokument-analizę wystąpień medialnych, wpisów na profilu X, ponum... strony ponumerowane od 1 od 4, uzasadniając tylko krótko wskażę na to, co pan Witold Zembaczyński, jako - rozumiem bezstronny dzisiaj, który będzie przesłuchiwał pana premiera, lidera dobrej zmiany. Pan poseł Zembaczyński w... w... Radio Plus w programie "Sedno sprawy", data 21 luty dwutysięcznego dwudziestego czwartego roku... mówi tak: yyy... to będzie fala tsunami, która zmiecie fragment sceny politycznej, która pokaże, że reżim, Kaczimczyńskiego opierał się na chwytach poniżej pasa, opierał się na trzymaniu krótkiej smy... na krótkiej smyczy w rękach funkcjonariuszy CBA poszczególnych polityków własnej formacji, dzisiaj jak patrzę na tę sprawę, to przypomina mi to taką strukturę zorganizowanej grupy przestępczej, to mówił obiektywny poseł Zembaczyński, który dzisiaj będzie kierował pytanie do lidera dobrej zmiany. Czyli mamy ten najwyższy poziom decyzyjny, decyzje polityczne Jarosława Kaczyńskiego, dlatego on będzie posłuchi... przesłuchiwany jakipie... jako pierwszy. Pośrednich, czyli takich urzędników z wyższego szczebla, powiedzmy sobie w randze viceministrów, którzy pośrodku tej zorganizowanej grupy, to rozumieć należy, że skoro wcześniej przestępcza, to i tutaj ja to tak oceniam, że to o tą grupę przestępczą cały czas chodzi, tworzyli prawo przygotowujące do wej... do... do... p... do wejścia tak zwanego systemu Pegasus. No i poziom wykonawczy tej zorganizowanej grupej przestępczej, mówił pan poseł Zembaczyński, obiektywny śledczy na tej komisji, czyli tych funkcjonariuszy, którzy bezpośrednio zajmowali się stosowaniem technik oupu... operacyjnych na bogu ducha winnych ludziach, oczywiście ja załączę, tu jest mnóstwo tych materiałów, wpisów, ja chciałbym, pani przewodnicząca, jeszcze uzasadnić dwa wpisy, dwa... dwa... dwie, przepraszam, wypowiedzi medialne pana posła Tomasza Treli, też niezależnego śledczego, który, jak rozumiem, chciałby zadać pytania panu pre... prezesowi, panu premierowi, liderowi dobrej zmiany... Pan poseł Tomasz Trela, Polsat News, program "Graffiti", data ósmy luty dwutysięcznego dwudziestego czwartego: trochę uprzedzę pana pytanie, jak jest zakup, to minister Ziobro i Kaczyński wpadają na pomysł zakupu  tego oprogramowania, chociaż mie... yyy... chociaż mieć po pierwsze po ciaż... by żeby mieć... po pierwsze wgląd w to, co robi jego konkurencja polityczna, co robią prokuratorzy, co robią sędziowie. Ale myślę, że miał... m... m... yyy... że też chciał wiedzieć, co robią jego najbliżsi współpracownicy, żeby mieć ewentualne haki. Uważam za bardzo interesujące i tak dalej i tak dalej. Ale dalej jeszcze w "Expressie Biedrzyckiej", tak program się nazywa, pan poseł Trela, w Super Expressie w dacie szósty luty dwutysięcznego dwudziestego czwartego roku mówi wprost, że: mmm... eee... mamy pewność, że Fundusz Sprawiedliwości był nadużywany i wskazuje na to, że świadkowie, jak tutaj mówił pan poseł Tomasz Trela, yyy... cytuję: Ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to są pe... dokumenty są podpisy, są świadkowie, jak przyjdą, to dostaną kilka prostych - panie Trela, to nie jest ring, to nie jest ring polityczny, tylko jest pan niezależnym odpowie...
- No ale panie...
- ... komis... czyli dlatego też, w pełni... dlatego też, pani przewodnicząca, ja dostarczam, eee... yyy... formalny wniosek w oparciu o artykuł 6 ustawy o komisji śledczej, który wskazuje na to, że jeżeli w trakcie postępowania prowadzonego przez komisję śledczą zostanie ujawniona okoliczność, która mogłaby wywołać wątpliwości co do bezstronności członka komisji przy wykonywaniu czynności przesłuchania osoby wezwanej przez komisję... ulega... taka... ta osoba wyłączeniu z tej czynności na [...] wniosek osoby wezwanej lub członka komisji, czytaj Mariusza Goska, członka komisji śledczej. Do tego załączam odpowiednie stosowne materiały, proszę o przeprowadzenie głosowania, to w... po pierwsze, to pierwszy mój wniosek formalny i w ramach yy... prowadzonego postępowania przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w ramach [?] bezpieczeństwa osobowego proszę też o dołączenie tych materiałów dla funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, żeby również dysponowali nimi w trakcie gdy jesteśmy wszyscy sprawdzani w ramach dostępu do informacji ściśle tajnych dziękuję.

Łubu-dubu... ja też jezdem dochtór, a nikt mie tak nie kadzi. Co poszło nie tak?

I jeszcze dodatek specjalny - za onetem [dostęp 11.04.2024], rzecze Szymuś:

To jeden z moich ulubionych posłów. Konfrontacje z nim mają w sobie coś takiego pierwotnego. [...?] Gosek — ja już miałem z nim do czynienia na sali sejmowej — jest osobowością, która, jeżeli mogę tak powiedzieć, ma dość krótki lont. To znaczy, on się szybko wzbudza, biegnie, chce się bić, wykłócać. Jest w tym coś uroczego.
Kurwa, rozpacz. Ale żeby zakończyć konstruktywną myślą o tym pozytywnym odczynie Wassermanna (czyt.: syfie) - ja tam nie wnioskuję, że Szymuś się uracza niedorozwojami płci tej samej, ale jeśli ktoś tak pomyśli, sprzeciwiać się nie będę.

Thursday 4 April 2024

red. Czwartek w Izbie Zadumy

Ech. Wpływy-wypływy... Ale zacnie się Maciorze i s-ce dostało (co prawda nie od niego [Czwartka], jeno od państwa senatorstwa). Tym wpływanym i rozsiewającym trutkie kremlosko wśród zdrowej tkanki narodu pewno nawet pogrożą palcem, jak to kiedyś ładnie powiedział komik Jacek na plebanii u impresaria Tadzia, który ze Szczecinka bez Rzeszę do Torunia się przeprowadził i trzymie ciemny lud za mordę i kieszeń. No i o.

Tuesday 2 April 2024

ŻąPolDeSekend

Kremówkowym... jawnożercom... mówimy... NIE!

Karol, co ja wam dużo nie powiem, spapraliście parę spraw. Ale może finał tej waszej korporacji coraz bliżej dzięki temu? Czyli im gorzej, tym lepiej.

No i tak to. 19. rocznica jak nasz Japierz Pollack opuścił. Papa umier i kul't s nim.

No i wycieczka w przeszłość - Lis i jakieś gadające głowy, wśród nich Szymek Chłodnia i red. Uszatek, KTT i nie pamiętam dokładnie kto jeszcze. Miejscami jazgot jak na bazarze albo na komisji w cyrku niekwadratowym przy Miejskiej we wsi stołecznej pow. 100 tys. mieszkańców. A na początku jakaś rozanielona panienka, co za szwajcara (tj. gwardzistę) wyjszła była i sam Benek-szysnaście im udzielił tego i owego. Pychota normalnie, aż rzygnąć się chce.

Monday 1 April 2024

po napadzie

Bardzo mie się podobało w ostatnim "NIE" całkiem kulturalne podsumowanie emo-Kryśki, czyli naszej polskiej ruskiej tiotuszki. Ale czy w sprawę wiadomego zamachu włączyła istotnie feesbe, nie mam pojęcia. Możliwe, biorąc pod uwagę stan braku umysłu i dyrdymały, które w książeczce o ichnim prezydencie naskrobała.

Nie dociekam, kto z kim/kiedy/za co/po co, ani komu zależało i chu-i prodest. Cywile, jak mie się zdaje (zdradziecko i nie po linii), niczemu nie zawinili. Patrzenia na wyrzygi komentariatu gajzety oszczędziłem se, wiadomo +/-, czego się spodziewać. Demokracja, człowieku!

Thursday 28 March 2024

posła T. Rz. przypadki

Z twarzy sądząc i faktu ukończenia lubelskiej kato-Sorbony i to z dochtóratem* mamy do czynienia z człowiekiem obytym. Ba, z twarzy widać, że prawy Wolak to jest i nawet da się to potwierdzić, z katolicyzmem mózgowia włącznie. Brawo ja. Przesadnej inteligencji nie znać, raczej model "spolegliwy polski katolik", podobnie jak poczciwina Wojtuś - pisarz i znawca sużp** oraz prozy zagranicznej (w porcjach stosownych dla "sztafażu").

Bardzo zacną wtopę zaliczył poseł przepytując p. Bogumił z UKS w Gdańsku - najpierw przyłapał ją na właściwym albo niewłaściwym stosowaniu pojęcia rolowanie lokaty***, później wtrącił, że to przestępstwo, ale zaraz gładko powiedział, że przecież robi to państwo, rolując np. obligacje. Przy takim mózgu ja się odrobinę gubię.

A druga sprawka, jaką był uskutecznił ten zacnyj piersonaż, wyjszła przy festynie pt. "przesłuchanie" P. Wojtunika - nijak nie dali człekowi dojść do głosu, robiąc harmiderium bazarne. Któraś z pań przytoczyła taśmy z S&P, a potem pan Tomuś rzekł był mniej więcej w deseń, że "sam pan przywołał tę sprawę". To jest łeb! Swoją drogą - analogia do "głupota, czy sabotaż?" - raczej nie sprawia wrażenia, żeby wiedział, co zrobił. Może to kwestia wiary.

Z wiki, żebym się nie dziwił:

Był kierownikiem biura senatorskiego Ryszarda Bendera.[...] Był także działaczem stowarzyszenia KoLiber.

Rzekomo przy edukacji też coś majdrował. Liczby zmian partii i partyjek nie kopiuję.

Niedługo ranking uczestników Wysokiej Komisji. Przedwczoraj kodzenie i usypianie przy smęceniu dziadzia Seremeta, potraktowanego nad wyraz łagodnie. No bo niby dlaczego nie?


* w kraju profesórki Krychy, dochtóra Anżeja, Patryka czy dr-dyr Taddeo to nie w kij dmuchał, ew. nie w mąkę pierdział, jak to zacnie ujmuje red. Dubicka.

** tak wymawia inny dochtór, Kowalski, co się z politruka LWP przefarbował i służy, komu trza.

*** nie wiem, czy było właściwe, bo w sprawach piniondza jestem ciemny jak tabaka w rogu, ale zaufani ludzie po poważnych studiach twierdzą, że ekonomiści nie lepiej mają...

Wednesday 27 March 2024

mikroskop biuro interop chroni plik!

Wyjebał mi skurwysyn (tj. test programu, ale program nie nazywa się - jeszcze - skurwysyn) wyjątek, że eksel zapuszczony "napotkał problem z tym plikiem". I nie otworzył "w celu ochrony tego komputera". I, kurwa jego zapierdolona w dupę mać, nawet nazwy pliku nie był łaskaw zapodać, dopiero debugier podpedział. Żeż ja jebię. I za godzinę (!) taki popup, że z plikiem takim a siakim wystąpił problem i czy mikroskopowi bym nie wysłał. Czego, kurwa, pliku?! Uwagi bym wam wysłał, łachmyty. Developers x 4. A plik i tak macie, szuje. Geniusze z LibreOffice też - usuwam parędziesiąt wierszy i nagle jakieś śmieci się wpierdalają i robi się > 250 kolumn zamiast przepisowych 73.

Lubię się uśmiechać, zwłaszcza by mikroskop upad i sobie głupi ryj rozwalił. I wszelki wysiwyg ofis. A lateka napisał Donal'd Knut, jak powiedział zacnyj Stoliarow!

I do siebie do domu na Górczewską!

Dr nauk

Sunday 24 March 2024

kod inżynierski

Jak poznać? No właśnie. Problem zdaje się palący, a palenie szkodzi (zwłaszcza głupa, ew. Marzanny, ale jak nie spłonie, to się topi, a może na odwyrtkę). Skoro tak, to poniżej niewielki bezpłatny tutorial. Zwykle poznaję głupawy kod poinżynierski po

1. Sztucznie nieoczywistych schematach, łatwych do rozplątania i uproszczenia;

2. Nałogowym nadużywaniu ++ z lewej, gdy różnicy nie ma żadnej, pętli for z pustymi miejscami między średnikami; while spokojnie by wystarczyło;

3. Bardzo wery profeszjonalnym nazewnictwie zmiennych (np. podkreślnik na początku nazwy zm. lokalnej, jeśli to jest tablica i po niej sobie łazimy, iterator koniecznie z dwoma podkreślnikami) - takie coś widywałem tylko w nagłówkach do C/C++, z których rozumiałem tyle, ile wiadomo;

4. Jeśli brakuje braku dokumentacji, to napisana jest kiepsko, niejasno, miejscami poliszingliszem, ew. zostawiony jest inglisz, bo kod wzięty skądś; czasem poliszinglisz dotyczy starań wobec pkt. 3 - choćby taka garstka atrybutów "IsIgnore", "IsRequire", czasem "IsRequied". No i uczta Baltazara, a Baltazar, że sami się uczta, Baltazar już do szkół chadzał. "Property typy is not enum value", kurwa. Albo: string.Format("Writed {0} records", _commandCount) - very ładnie, myster ingenieeer kiemist;

5. Zostawianiu niedziałających odwołań do obiektów, czasem nieco zakamuflowanych. Choćby taki kwiatek:

if (EnumConverter.IsEnum(propertyType))
{
bool bEnumIgnoreCases = 
            propertyInfo.GetCustomAttributes(typeof(EnumIgnoreCases), true).Count() != 0;
return (object value) => EnumConverter.ToString(value);
}

No i po chuja ten bool? Z 4 odwołań do EnumIgnoreCases zostały 2. I nie wiadomo, czy te 2 powinny były być wzorcem dla pozostałych, czy nawzajem. A inteligiętny człek miałby to wszystko w 1 klasie. Okazało się, że takich klas było 4, z czego 2 rzeczywiście tego bool'a potrzebowały. Widać Ctrl-C-Ctrl-V odchodziło, i to intensywnie. Szkoda, że myślenie i czyszczenie już mniej, jeśli w ogóle;

6. Posługiwaniu się słownikami zamiast hashsetów czy nawet list z banalnym "jeśli nie ma, to dodaj" - po kiego xuja przechowywać pary, gdzie na drugiej pozycji po prostu wbija się np. 1 czy 2, bo nie zna się jakiegoś-tam typu - niechby i hashset był wyrafinowany i ew. szybki, ale jednak lista z w.w. warunkiem jest do ogarnięcia, nawet przez - przysłowiową już - małpę z porażeniem mózgowym;

7. var ponad wszystko, typ jest widocznie be; chyba naleciałość z Dżawaskryptu (albo Pascala, jak kto starsza trzcina);

8. Dziedziczenie jest złe, jakiekolwiek dostrzeganie podobieństw między zestawami zmiennych podobnego typu czy postaci funkcji jest niewskazane, szkodliwe ("bo te klasy oznaczają coś innego" - tak, kurwa, w sofcie dla pań księgowych ma być oddzielnie umowa o dzieło, o pracę (słyszał ktoś?) i b2b, a że wszystkie mają zapewne Id, jakiś wewnątrzplacówkowy nr, nad sobą osobnika związanego tą umową i placówkę, zakres dat obowiązywania etcerata. Nie, to inne umowy, to inaczej - rzecze inżynier. I gwóźdź mu w brak mózgu.

Bo właśnie że kurwa w dużej części prawie to samo, modulo szczegóły - to w "polach" czy przechowywanych zmiennych (prymitywnych albo nie). A funkcje przynależne takiemu czemuś też. Ile to jest trzy japka plus dwie ślifki? No pięć owoców, kto tego nie umie dostrzec, ma problem... Zresztą chuj z dziedziczeniem, można inaczej unikać powtarzania się.

8. Apropos 7: uporczywe kopiowanie kodu. (Choć spotykałem raz czy drugi sytuację, że czytelniej było powtarzać coś 4-5 linijkowego parę razy i brnięcie w uogólnianie i oszczędzanie kodu za wszelką cenę było możliwe, ale rzeczywiście zaciemniało obraz - spokojnie, trochę ćwiczenia i przestanie zaciemniać.)

9. Bardzo humorystyczne rozwiązania w razie błędów/niepowodzeń. return null; to lajcik, najweselszy kawałek objawił się przy jakimś eksporcie do pliku (pech chciał, że do arkusza karkulacyjnego znanej i jakże poważanej firmy) - kontrola, czy tytułów kolumn jest tyle, co spodziewanych pól do wypełnienia. Jeśli nie - return; i absolutne zero sygnału, że coś nie wyszło. Kurwa twoja mać, inżynierze... Kilka klas obok: klecony samodzielnie parser csv (po chuja, skoro istnieją gotowce i to chyba wraz z językiem?) - na wypadek odczytu aż zera linii z pustego pliku - cyk, result.ok = true i zwraca pustaka. Można? Można.

Jasne, że dla endjuzera nic praktycznie od tego nie zależy, jeśli całość działa. A u inżyniera owszem, wykonuje się. Ale późniejsze modyfikacje to zgroza, krew, pot, łzy i zgrzytanie sztucznej szczęki.

Jeszcze weselej jest z postępowaniem z użytkownikiem, szczytem jest korelacja między oczekiwanym stopniem jego przytomności i świadomości ew. zaniedbań itp. (i zerem starań, żeby jednak tu i ówdzie ostrzec, za łapkę poprowadzić itp.) a podejściem do kodowania w podobnym wymiarze. Raz wyszła ujemna - bo takie C to choroba umysłowa, bo ręcznie trzeba zwalniać pamięć i mało co jest podane na talerzu. Nu, okiej, tawariszczi ajtiszniki... I to - niestety - nie jest już sygnał od inżyniera. Za to od solidarucha, któremu widać etos i styropian musi we łbie miesza.

To tyle na dziś, towarzysze. "Żądasz czystości, zachowaj ją sam" - tak było w łazience napisane w podstawówce. Albo "Czyste ręce - zdrowia więcej", co w naszej klasie jeden zgrywus przekwalifikował na "Czyste ręce - zdrowia mniej-więcej". Hehe! Nawet pamiętam, że u tego zgrywusa na metrażu usłyszałem po raz pierwszy "ZChN zbliża się" wiadomego zespołu.

Wanna emaliowana Olejno

Styl traktowania przesłuchiwanych przez blondie z Krakowa - po prostu chamski. A chamstwo szkodzi urodzie, a ładna jest, cholera...

Zacnemu bezpieczniakowi P. W. - gratulacje za zimną krew i stalowe nerwy.

Za pięć lat posłuchamy obecnych komisji, musi się uleżeć i nabrać ważności urzędowej wincy. Uważasz pan?!

Friday 22 March 2024

trzeźwo

Rzekomo zabawnego Radzia nazywajo na Zachodzie per Radek-thank you USA-Sikorski. Tyle dobrego, że zaczynają kojarzyć. Bardzo zgrabny przymiotnik dolepiony do małżowiny, tj. Anki A. - poglądy neokońskie. Ihaaa! Odgłos paszczą. Neokoń by się uśmiał. Zresztą z propozycji Radzia jako europejskiego komisarza ds obrony tym bardziej.

To kto go w tym Af94nie stuknął, hę? Naiwnie myślałem, że ĆA albo cierpiał na bliskie relacje z wyspiarzami. A to paplanie w połączeniu z wątkiem nt. W. J. i ojca - wcale ciekawe, bardzo nawet. Może niedługo Antosia doścignie... Po "Zamęcie" i "Pańskim" trza sięgnąć głębiej, jeszcze jeden u zacnego Severskiego taki kmieciu był, nazwiska nie pomnę ani dzieła, ani czy mam w pay per backu, czy w ebooku. Pamięć jak u dzisiejszego Uncle Joe - odpukać... kto tam?

A, i na dodatek wczorej tutej jadąc do fabryki zakonotowałem grupę dziecków we wieku przedszkolnym, pod eskorto dwóch pań. Wyłazili z terenu wojskowego, na który wstęp jest wzbroniony, przy Żwirki i Wigury. Porywają je w imię totalnej militaryzacji...

Tyle w tym raporcie, następny też po ławką, wybieg koło żyrafy. J-23 znowu udaje.

Tuesday 19 March 2024

nagły atak z pawlacza

G423tA ciągle straszy wojną. Ciekawe, ile takie jenerały za wywiad bioro. Albo zbrojeniowcy.

Chętnie bym widział dwa symboliczne pociski (mogą być z watą cukrową i zlatywać na różowym spadochronie) trafiające w Wiejską i Czerską (po ew. wyprowadzeniu się stamtąd Wyborczej - do nich pretensji ostatnio nie mam, bo nie widuję, w przeciwieństwie do części działalności spółki-czapki).

Wybory w Rosji - a jakże - wygrał Włodzimierz Włodzimierzowicz wiadomy. Ja tam bym się cieszył, ze nie tow. z eldepeer, typ wyjątkowo taki sobie. Tow. Miller wyskoczył z praktycznie macierewiczo-podobnymi wyziewami mózgu, że Putin nie żyje. Podobno ostatnio wspominał wnatowstąpienie i - jako wpisowe bicie czołem i całowanie brudnych butów - rehabilitację Ryśka K., co z ĆA działał.

Kto by nie był u żłobu, państwo teoretyczne. Widać kończy się okno państwowości - może kolejne 100 lat pierdzenia w pasiak czegoś tu nasz nauczy. A może nie.

Plus dodatni dla Prezesa od kota z Żoliborza za potyczkę słowną z panem z komisji (świadek/członek). Ostroumnyj prezies znaczit, ni tak li? Choć to pikuś tzw. przy wrażeniach z pogadanki komisji A. G. z obrotowym tow. J. G. - dawali dopowiedzieć do końca, nie przerywali z uwagą "ja panu nie przerywałam"*, a i on parę słodyczy i wejść bez nasmarowania pod adresem komisji odtańczył. Wszystko pięknie.

* to pytanie, specjalnie go zadałam... - Piękna Małgorzata, ale z wolszczyzną nie za pan brat. Czy siostra.

Monday 18 March 2024

alergo znów wyszukuje!

Ja chcę takie podkładkie do montażu hamulca, żeby nie szorował po widelcu, czyly był dalej od miejsca montażu, no. Podkładki itp. alergo nie ma, więc machłem kropidłem trochę czasu na przeszukiwanie pod hasłem "hamulec szosowy". A tu kurwa handlarczyki z państwa środka te swoje rzeczy wpychajo, hurtowo pod hasłem "uchwyt rowerowy DONG-ileśtam, przeznaczenie: kamera". I mało co z tego jest hamulcem, sądząc po słitfoci.

Zgubione w przesunięciu. Taki film był, ale o Japończykach. God sayv ze keen, ha washeez regeem...

Kurwa, a ja tylko w internetach szukam rzeczy, której w sklepach w tzw. realu nie ma (chyba żeby obrobić serwis), a z hamulcem przychodzi aż 1 sztuka. A na tę ramę nie starcza.

Grrr. Dziadowstwo!

Saturday 16 March 2024

mistrz nad mistrze

Wzięło mnie na wspominki, a tego - dawno temu, kiedy było to jakoś aktualne - nie słuchałem/oglądałem. Ledis dżentelmen, pan podsekretarz stanu w MSW, Michał Deskur, przed komisją ds Amber Gold... Jakby to ująć... Chyba nie umiem. Oprócz paru ścioranych słów o bananach czy dykcie.

Wszystkim słusznie oburzającym się na ostatnio wypłyniętą aferkę wokół Collegium Tumanum (w tym całkiem sensownie gardłującego w sprawie J. Hartmana w NIE) wypada przypomnieć, że  M. D. też jest człowiekiem ledykimującym się "papierami" o wyższym wykształceniu. I to do tego zdobytym we Francji.

Teraz - po ex-ojcu Jacku i tym człeczynie - bardzo prawdomówny dziennikarz S. L., skoro już Wojciul Xero powiedział o nim bardzo źle, no to czemu by nie. Niezłe opowieści z mchu i paproci. Wypowiedzi nieskładne, co jakiś czas parę zdań zakończonych "tak?..." - znaczy też wykształciuch wincyj.

Losie. Może lepiej do Disney'a wrócić czy innych strusiów i kojotów? Rzetelnie odpowiadając na to pytanie, należy zasugerować, że tak. Gość nawet wypłynął w 2023 - zastępca szefa Kancelarii niekwadratowego budynku przy Wiejskiej. Nawet błękitną krew ma, brawo!

Friday 15 March 2024

choroba dyplomatołecka

A90ra na płotku rozczula się nad Wiciem, co podobno chory. Jako że w nic nie wierzę, podejrzenie mam, że to podobny przypadek jak Zero, dla kolegów Zbig - dopóki ktoś niezależny od jego partii nie da głosu. Big Zbig Show - kto to pamięta... Udzielić się chciałem wobec tego w sekcji komentarzów, bo płotek jak i cała 9a2eta to dla mnie, naiwnego, w 100% wiarygodne źródło (zwłaszcza horoskopy mi się sprawdzają). A tu - nagroda - "czasowa blokada wysyłania". Choć czy coś wczoraj straszliwego naszczekałem, nie pamiętam. Może jakieś życzenia od IV Departamentu dla nowego tow. sekretarza generalnego wolskiego epidiaskopu?

Dziękuję, towarzysze moderatory :)

Swoją szosą: ciekawe, w ilu kierunkach odbywa się cash flow w przypadku pojawienia się kogokolwiek na tym szanowanym portalu płotkarskim... Skoro płakaty miejskie reklamują powstanie itp., można spodziewać się niejednego w ramach petunia non kotlet.

Tyle języka nienawiści na dzień dzisiejszy.

Apropos dyplomatołectwa: w "Przeglądzie" wnikliwy artykulik (wraz z fotką jakże sympatycznego pana Papierza!) przytaczający gadającego niczym kałasz autorytetu pt. Władziu Bartoszewski (no panie ministrze, przecież ja też znam Ałganowa! - pamiętamy) jakoby używającego terminu dyplomatołki już we wczesnych latach 90'. Nijak mi się nie składa, wydaje mi się, że to z okazji udacznej pani A. F. i postępków MSZ za pierwszego pisu; ale może jestem w mylnym błędzie. Zweryfikuję. Albo nie. [zweryfikowałem na jakże zacnej stronie Muzeum IV RP! I miałem absolutną trafność, choć nie jestem jubilerem ani pozyskiwaczem takich fantów].

Thursday 14 March 2024

R - kod po węgiersku

Takie coś mie wpadło - dla rybołowów - popełnione przez Francuzów:

MetricCompute <- function(faun, guild, labels, type, Tol = 1e-7){
    # ...
    f2 <- function(x,tol) ifelse(abs(x) < tol & !is.na(x), 0, x)
    w <- as.data.frame(apply(w, 2, function(x, y = Tol) f2(x, tol = y)))
    # ...
    return(w)
}

Definiowanie funkcji wewnątrz funkcji - pysznie, choć zastosowana jest aż 1 raz. Domyślam się, że as... to jakiś cast, a apply - transformacja. Za chuja nie wiem, co znaczy to 2, tj. do czego służy, no więc do dokumentacji:

apply(X, MARGIN, FUN, …)

Arguments

X an array, including a matrix. 

MARGIN a vector giving the subscripts which the function will be applied over. E.g., for a matrix 1 indicates rows, 2 indicates columns, c(1, 2) indicates rows and columns. Where X has named dimnames, it can be a character vector selecting dimension names.

Kurwa, co za odkorowańcy zestaw indeksów nazywają MARGIN? Aha, pewno płodziciele i szczęśliwi rodzice tego potworka. Ożeż ja pierdolę. Obfiuskejszyn baj dizajn. Opisu X już nie komentuję.

Moja wersja, chyba mniej przekompinowana*.

MetricCompute <- function(faun, guild, labels, type, Tol = 1e-7){
    # ...

    wtransformed = apply(w, 2, function(x) ifelse(abs(x) < Tol & !is.na(x), 0, x))
    w <- as.data.frame(wtransformed)
    # ...
    return(w)
}

No i niestety działa. Czyli trza napierdalać dalij**.

* przypisywane poczciwinie Wałkowi, zwanemu przez styropiańców czy popaprańców i etos Lechem. On niski wincy, a do fotografii miał z kimś stanąć i czy to na palce się podnosił, czy za taboretem rozglądał, mówiąc coś w rodzaju "znowu muszem kompinować".

** i dalij - K. Materna jako prowadzący teleturniej "Róg obfitości".

Wednesday 13 March 2024

przemowa i wywiad!

Przemowa do Zgromadzenia Federalnego, a wywiad dla niezastąpionego D. Kisiel'owa. Brawo. Tyle że ci pierwsi cały czas łapami klapali, prawie jak Wolacy dla japierza.

Ot, kampania i obietnice. No i oby im to wyszło, ku wkurwowi luminarzy i elit zapadniczieskich. Byle pokój był, a jastrzębie wybite.

wielka wizytacja u sojuznika za Wielko Wodo!

Tow. Donek i Anżej odwiedzili ("NIE" - rzekomo we dwa samoloty!) pono panującego w cytadeli demokracji Józka Bidona, który jest przytomny. Zabawny i wyraźnie celujący w macierewiczostwo Radziu wypuścił kolejny swąd i towarzysze redaktorzy z Agory mają się do czego pałować. A czy jest full of himself, czy fool - raczej bez różnicy, samorefleksji tyle, co w ksywce ministra sprawiedliwości z czasów błędów i wypaczeń.

Czy - odpukać - w razie czego poślą siebie i swoje pociechy na front (Szymek Chłodnia już zapowiedział, że małżowinę owszem i w razie czego zginie), nie wiadomo. Poszlochał, pobrylował, a teraz... można było przewidzieć.

Oby obyło się bez wpierdolu. A może to ino aktywizacja mięsa wyborczego przed czymś-tam (chyba samonierządowe się zbliżajo, hasło: radny-zaradny).

No i chuj, jak mawiają klasycy.

Friday 8 March 2024

kolejne grzanie się przy zwłokach

Tym razem ukraiński tytan Gordon (co za dwóch Sumlińszczaków, Gadoskiego i trzech Pińskich robi na raz, bo taki zdolny) o św. Aleksym: że na 100% współpracował z trójliterówką na ef, bo bez tego tych "śledztw" by nie odwalił nijak, że zdecydowanie działał jako sankcjonowana opozycja, że w Niemczech po otruciu [w cudzym-słowie, czy bez - uwaga moja] nawiązał kontakt z tymi czy owymi cichociemnymi...

...czekam finału...

...ale jednak zgodnie z linią: nie wiadomo, czemu wrócił do Rosji, że dał się posadzić i na pewno zrewidował swoje poglądy na aneksję Krymu, był przeciwko wojnie i umarł jako bezsprzeczny bohater.

Czyli uff - wszystko w porządku dla tej bańki.

Ziutek Bidon podobno coś rzekł był o "Putinie przegrywającym wojnę w Iraku". Gdzieś dzwonią, ale w której cerkwi - ni cholery nie wiadomo. ("...i nie rozdają, tylko kradną").

Jako jiż dzisiej tutej ósmy marzec na kalędarzu, miałem coś życzyć, ale wczorej przytoczono sprawy okołowyskrobaniowe i chyba wynika z tego, że tow. Donek wespół z tow. Szymkiem Chłodnią już prezent przyszykowały kobitom. Lewica coś podobno markuje w osobie plazdingowego kobietona, nazwiska nie pamiętam...

Thursday 7 March 2024

nowe słowo!

Dawno temu podsłuchałem co nieco od it-borody, nawiasem co najmniej raz pojawiwszego się przed kamero w koszulce z napisem "Czarny charakter" i jakimś zwierzęciem. Akurat występował tow. Stolyarov, bardzo humorystycznie zresztą i po moskiewsku (вооот...). I za cholerę nie byłem w stanie zrozumieć, jakie pretensje miał do Common Lispa czy Lispa jako takiego - że rzekomo nie ma mechanizmu przerywania pracy i powrotu do shella, tylko программа вылетает в отладчик. W co?... Ani nie zrozumiałem tego ostatniego słówka litera po literze, ani nie mógł być to shell (skoro żadne Ctrl-C nie działa) czy interpreter. (Przy czym nic nie wiem o Lispie oprócz tego, że sam RMS w nim pisał i Emacs stąd się zrodził, a poza tym wieczne nawiasy i udręka i nic nie rozumiem u temu kodu.) No to pewnie debugger, bo co innego? Postanowiłem być bardzo ambitny i nie zaglądać donikąd, tylko od czasu do czasu wspominać sprawę i niby zgadywać. Postanowienia nie zlekceważyłem, do żadnych wniosków nie doszedłem samodzielnie - tj. byłem prawie pewien, że debugger, ale z jakiej okazji niby?

Aż tu nagle następna rozmowa* dała rozwiązanie. Otóż istotnie debugger. Отладчик wziął się od отлаживать, отладить, a toto kojarzy się z налаживать (skąd mam skojarzenie, że контакты, отношения, nie wiem; ogólniej, wg wiktionary: "привести в исправное, годное для употребления состояние, наладить Отладить пулемет. Отладить оружие." - yhy, podstawowy problem przemysłu ZSRR: jakiej fabryki nie postawią, jakiego procesu produkcyjnego nie wdrożą, na wyjściu zawsze automat Kałasznikowa.) , a w końcu: ладно i po naszemu ład. Nie mylić z polskim ładem - sprzeczność sama w sobie.

Czyli nie domyśliłem się, a odpowiedź przecie leżała blisko. Taka jest właśnie ta wesoła historia. To już se pójdę.


* swojo drogo pan wywiadowany na tematy około-fizyczne popłynął potwornie; oczywiście w przypadku dostarczenia danych doświadczalnych - czemu nie; ale póki co brednie bredni; dziwię się, że ten boroda nie wyklarował sprawy). Gałakticzeskiy internet i że gwiazdy komunikują się między sobą i to nie przestrzegając znanego ograniczenia prędkości sygnału itp. androny. Crackpot alert stanowczo. A it-boroda przecie fizyk? Nu...

Tuesday 5 March 2024

wykład mistrzowski

Nagranie - ktoś (jutup) uważa, że a nuż obejrzę, ale nie zanosi się - Prof. Meissner o granicach poznania w kosmologii. Wygłoszone w "Centrum Myśli Jana Pawła II" - prawie jak u Fedorowicza, "sprzeczność sama w sobie: centralizm demokratyczny albo dom kultury MO".

Wierzę, że treść coś wnosi. Formę średnio znoszę, może przez to, że +/- pamiętam, co K. M. mówił o wystąpieniach publicznych. Ale że szyld/okoliczności takie - naprawdę podziwiam. Kalkowicza z "master class" albo siebie - za zdrożne skojarzenia - tym bardziej.

tłumaczenie ludzkie

"Стыдные вопросы про Северную Корею/Simple questions about North Korea" - to na kanale inoagienta Jury Dudz'a. 2 minuty przeczesu wzrokiem sekcji komentarzy raczej nie sugerują, że ktokolwiek zoczył sprawę. Ale okiej, co mi tam. Więcej czasu czesać nie mam. A tłumacz nawet nie bałwan. Ani - cholera - nie automat. Tak czy siak, brzmi to idiotycznie. Może Jura przetłumaczył, przecież gipgopnik jest na schwał. A rep eto kal.

No i bardzo zacnyj Siergiej Minaev, w jeszcze zacniejszej pogadance o banku państwa w Rzymie i przy okazji tow. Japierza Wolaka, rzekł był советская Польша. Ładnie.

Saturday 2 March 2024

Radziu

Znów się uaktywnił - że synuś w US Army. Ożeż... Trawestując znany w pewnych kręgach żarcik - wskrzeszamy tow. Churchilla i zaczynamy wszystko od początku. Wypada mieć nadzieję, że Wschodni potraktują dorabianą nam pracowicie maskę dałna jako jeno maskę właśnie. Zresztą jeśli nawet nie maskę, to obejdą się nieco humanitarniej niż fundując Szpital przemienienia.

Friday 1 March 2024

s pirszym marca!



Dzisiej przypada ustanowiony przez safandułowatego Bronisława - w geście solidurności z ciepłym panem Leszkiem - dzień maruderów/bandyterki powojennej.

Chwała MBP, UB i KBW, antybohaterom (swoją drogą - że też z kultem UPA/OUN nikt z antyukraińsko nastawionych u nasz "patriotów" tego nie kojarzy) niezmiennie order z kuli na potylicę!

Koincydencja (przypadek?! nie sądzę) - akurat wertowałem "Rozdarte życie" tow. Siwaka. Tak, język niewyszukany, tak, jakość wydania taka se, naiwne, ale jakie prawdziwe. Z urzędowej podejrzliwości - nawet jeśli zmyślone, to prawdopodobne. Choć nie podejrzewam akurat tow. Siwaka o konfabulacje... Ot - zaleta ludzi właśnie nieskomplikowanych.

Rykoszetem, bo się obśmiałem - gazeta niezastąpiona:

Łukaszenka ma zostać stracony "we właściwym momencie". Szkolą się w Polsce i chcą obalić reżim w Białorusi.

Kurwa, chyba z 1. kwietnia pomylili. Prawie jak organizacje wyzwoleńcze jedynie słusznego narodu w jakże zabawnej komedii tego klubu latającego pythona czy jak tam.

Do reszty odpierdoliło. No i pogrzeb tow. Nawalnego, co nie przestrzegał zasady PKP ("nie wychylaj się"). Santo subito oczywiście na tych samych łamach. Czekam na książeczkę emo-Kryśki.

Monday 26 February 2024

rafako razy dwa

Tow. Trzaskowski z byka spadł albo też udzielają mu się barwy walki - za ulicą ciepłego pana Leszka zaoptował. Ciekawe, czy ciemny pisoski lud kupi, skoro wystawiono tam jakiegoś łodziaka. Panowie pozwolą, nasz kandydat... Tobijasz!

Dała jeszcze klawiaturą głos zasłużona w bojach Madzia Śr. - o rolnikach. Rany boskie...

Friday 23 February 2024

informatyka!

Notatka operacyjna z rozmowy z TW X. Wrażliwi niech nie czytają.

X kończył informatykę dawno temu, wie i umie dużo i za to się go ceni. Ja zupełnie nie z tej parafii i okazjonalnie, niejako dla sportu narzekam, że taki pytong nie umie grać w to i owo - np. przeciążanie funkcji czy fakt, że wszystko w klasie świeci publicznie ("to se podkreślnik dodaj"), czy egzotykę niektórych mechanizów, brak części słów kluczowych itp. Podobnie z dziedziczeniem - człek nie wie, co to funkcja wirtualna, i prze w kierunku "to wywołaj funkcję bazową i dopiero później modyfikuj efekty jej działania" - tia... No ale pytong umie przeładowywać/redefiniować funkcje, bo wszystkie są z zasady wirtualne. Chyba nawet po małpie da się dać "dekorator", że właśnie override. A może to w javie było? Tak czy siak - wg standardów, które znam - trochę xujnia z grzybnią.

Przekaz dnia dostałem z grubsza taki, że Kernighan, Ritchie czy Stroustrup to idioci, a C++ i dalsze (C#/java) to choroba umysłowa, a nie obiektowe języki programowania. Bo prawdziwe to Simula i SmallTalk, a pyton to pierwszy nowoczesny i w miarę dobrze zaprojektowany. I na dokładkę, że wyraziłem sąd, że pytong źle realizuje paradygmaty OOP. A ja nie wiem, co to paradygmat (blado sobie wyobrażam), a już tym bardziej nie paradygmat języka, kurwa, ja klepię kod "żeby działało". I niczego takiego nie mówiłem, tylko czasem kurwica mnie strzela, że tu i ówdzie muszę posługiwać się sochą, a do dyspozycji w zasadzie jest też traktor (tylko akurat do orania tego kawałka benzyny nie dowieźli). 

Zapodałem z tyłu głowy przykład z serii "Hello World", czyli rachowanie pola trójkąta z pomocą długości boku i wystającej z niego wysokości (2 argumenty) albo z tzw. wzoru Herona (3 argumenty). I że sprawą elementarnej wygody i samo-dokumentowania jest mieć dla tych obliczeń dwie funkcje, których nazwa brzmi "pole". (A początek sprawy z przeciążaniem chyba był właśnie w klasach - że nawet głupiego konstruktora nie da się przeciążyć.)

Okazało się (wg zelota py), że napisanie w jednym pliku (a więc module; chyba, bo z tą problematyką nie jestem za pan brat, unikam jak ognia po paru spektakularnych strzałach w kolano - hasło: relative imports) definicji np. pole(a, h) i pole(a, b, c) - co człowiekowi chowanemu na językach C++-podobnych jawi się czymś dość naturalnym - po prostu obowiązuje późniejsza z definicji. Bo "pole" to nazwa i def pole(argumenty): przypisuje to, co od nowej linijki po dwukropku do tej nazwy (z wcięciami - to też podobno częsta gehenna, ale tkwienie w 1 edytorze jakoś mnie chroni, dzięki temu Mikrosoftu i vscode).

Tak, w pytongu jest - rzekomo, przytaczam tylko słowa informatyka, samemu nie do końca wierząc - pełna analogia między tymi definicjami a napisaniem x = 1 i za chwilę x = 2. Jasne, że nikt nie spodziewa się, że po drugim przypisaniu prawdą będzie, że x == 1 albo że skądś magicznie można się odwołać do "wcześniejszej" wartości, przynajmniej w 1 wątku. Na moje protesty, że jednak funkcje o różnych liczbach/typach argumentów czy zwracanym (albo nie - to też źle, a ja akurat void cenię) typie to coś innego niż zmienna int, były krzyki i miotanie kurwami, że wszystko jest obiektem. Nie wiem. Nie kończyłem informatyki, z zachowania typa - może i lepiej? Albo ludzie są ok, a typowi lekko peron odjechał. Zresztą, czemu się dziwić - solidaruch.

Finale: propozycja rozwiązania pytongicznego podobna jest - na mój gust - do ćwiczenia pt. "Gruzin łapie się prawą ręką za prawe ucho dookoła głowy". Dać funkcję 4 argumentów, zgodnie z osiadłą ze szkoły symboliką, 

pole(a,h,b,c)

i jeśli h jest niepuste, to zwrócić ah/2., jeśli puste, zwrócić cokolwiek, co powinien dawać wzór Herona. Którego to wzoru nie pamiętam za cholerę... (Ale chyba mógłbym sklecić. Bo mam jakie-takie umiejętności, które cenię o siódme piekło wyżej niż wiedzę, o której pierdolą 3x3 niedzielni krytycy czy co gorsza projektanci szkolnictwa.)

Szkoda, że nie spytałem o niemożliwość zmieniania wartości takiego sobie x wewnątrz funkcji - pewnie człeczyna jeszcze bardziej by się zaperzył (ew. nakazał opakowanie owego x w klasę, wtedy się da - to wiem, sprawdziłem i złoradstwowałem z tego parę minut). Dobry w tym zaperzaniu się jest, herbatnik, zwłaszcza jak zaczyna wrzeszczeć i seksłorkerkami rzucać przez telefon, a zaproszenia czy wezwania/prowokacji nie było.

I na co ja tu wychodzę? Na trolla mimo woli? Co gorsza, współpraca się kroi. Wschodni by napisali "świeci", ale to w innym kontekście. Tematu więcej z TW X proponujemy Służbie nie poruszać, konkakt operacyjny przerwać, szykan oszczędzić. W razie dalszych fików rozważyć opcję szpitalną w celu przemienienia.

red. H. dalej w obłokach

Błazeństwa Kaczyńskiego i jedzo ludzi mają jednak drugie dno. Bo tak naprawdę gdzieś tam w głębi serca taki Kaczyński zazdrości demokratom ich wartości i niewinności.

OK; jest prof. Krysia, jest dr Dupa i Grzybek, może być i prof. Hartman. Zamiast - zapożyczając od zacnego spikiera B. Stanisławskiego - pytać: "głupota, czy sabotaż?", przywołam z pamięci to i owo, z zapoznanej próbki literackiej prof. Infelda jr.:

- Tato, co trzeba robić, żeby zostać profesorem?
- Nic, ale bardzo długo.

(Cena Nobla)

Nieszczęsny red. Michnik: śmierć Nawalnego to cios w demokrację na całym świecie. Nawalny był znakiem, że możliwa jest inna, demokratyczna i uczciwa Rosja. DżizuzMarja... Serio?

Do tego niesamowity wyrzyg w panią minister B. Nowacką i jej koleżankę K. Lubnauer (druga podobno po matematyce, pierwsza po informatyce?*), a rykoszetem - jakże - przeciwko szkole i uczycielom. Jako, nomen omen, klasie. Oczywiście w wykonaniu niezastąpionego na tym polu (czy ugorze) pana Tadzia Jasińskiego. Żeby choć kwantyfikatorów tu i ówdzie dorzucił, nie przeczył sobie i nie roił o jakimś nabywaniu wiedzy w warunkach bez konkurencji, stresu itp. - byłoby nieco bardziej rzeczowo. Istnieje dość głośna banda ludzi jako tako sprawnych w byznesach i w gębie, którzy się dorobili (pół biedy) czy dostali władzę (półtorej biedy), i stało się to ze szczątkowym (jak zapewne istotna część z nich sądzi) udziałem szkoły i bez udziału uczelni. Nie jestem za tym, żeby ich potępiać czy od razu stawiać pod ścianą. Jestem przeciwko przyjmowaniu ich wersji - może to się nazywać self-made kimś-tam, co od razu pokazuje, że nie kijem robieni - z której automatycznie i w miarę bezmyślnie wyprowadzają wniosek, że po co komu szkoła. Otóż po coś. I komuś. Tylko że żeby wytłumaczyć w detalach, komu i po co i dlaczego, trzeba tłumaczyć nieco dłużej niż zajmuje wypowiedzenie owego "a po co?". I na ten przekaz coraz mniej zareaguje czymkolwiek zbliżonym do refleksji. Że a nuż-widelec...

Wednesday 21 February 2024

kolekszions dżenerik

Cancel culture w kodowaniu. Z prawej strony są zastrzeżenia do drzewowego RemoveChild, z lewej - do std::vector i push_back. Hue-hue.

Swojo szoso - nieźle ci działaczowie/aktywiści pograniczni zostali w tej kwestii wypoddaszeni*. Tj. po zmianie łachudrów u steru durszlaka pt. Polska chyba niewiele się zmieniło oprócz rzecz jasna "narracji" wysrywanej przez poprawne miedjahołdzingi. Może teraz warto tę "Zmieloną Granicę" zaangażowanej tow. Hollandówny obeźrzeć - dla Szadenfrojdy.

- Bo ty się w nic nie angażujesz!
- Dosyć się już naroznosiłaś tych gazetek, niech się inni narażają...
- Inni... Są tacy, co chcieliby tylko przeżyć!
- A żebyś wiedziała, że chcę przeżyć.

- brat Erysia Giettinga rozmawia z dziewczyno swojo (Bacha jej było na nazwisko) o sprawach zasadniczych. Cyt. z pamięci. Więc mogą być przekłamania? A można, jak najbardziej... Jeszcze jak!...


*oryg. był chyba u Lema chyba w Dziennikach Gwiazdowych, że coś było gęsto od prawdy odpoddaszone. Czyli odstrychnięte chyba.

Monday 19 February 2024

Legenda o św. Aleksym

Rzekomo wg mediów zakończył życie podskakiwacz i PR-owiec Nawalny. O zmarłych prawnikach albo dobrze, albo wcale; jeśli chodzi o "dobrze", niech się wykaże emo-Kryśka, np. po wywołaniu ducha Estonienki czy konsultingu ze Skrzypaczem, choć dalibógnieistniejący, nie pomnę, czy ten typek przeżył, czy nie do końca. Aha, przeżył Oleś G. i Włodziu Rezun, mianujący się czemuś Suworowem. Olesia wspomniałem, bo wczorej w resortowym kinie puścili nam zacną produkcję Bogusia Rymanoskiego, "Śpik". I tak Oleś gadał, że charoszyje dokumienty, mołodcy, szto dobyli, a Włodziu, że Zacharskij eto wasz pol'skij Dżiejmz Bond. No bo to o gen. Marianie film był. (No bo ten chłop wiózł pianino...)

Yeah, right. Z internetów: "Алексей Навальный убит. Его убил Путин."

No to już wszystko jasne, ja przynajmniej nie mam żadnych wątpliwości, bo w internetach piszo prawdę...

Jakaś paniusia mediowa z Francji nadająca u nie pamiętam kogo zrobiła skok w dal z przewrotem przez warkocz i połączyła tę śmierć ze zdobyciem przez Rosjan Awdiejewki (Awdiejew jest Aliosza, przypadek?!) i wywiadem Włodzimierza Włodzimierzowicza Takieru Karlsonu*. Normalnie święta triada... Sieć powiązań normalnie - może red. Czwartek się do tematu przypnie?

Nawet rzeczona Kryśka u Dimy Gordona występ zaliczyła - książeczkę trza piarować nie tylko w Polszy, durakov ne seyut...

Rzekomo odkorowana Lalka Czaki zagardłowała przeciwko Włodkowi ("zgnieść i wdeptać w ziemię), na co rzekomo wyjątkowo przytomnie - biorąc pod uwagę stan braku umysłu - zareagował wąsacz Stasiu z jepeenu czy z okolic więźniów politycznych ostatnio.

Żeby się nie okazało, że o tego wyskoczkę będą walczyć... A na Ukrainie od po-majdania ile luda poszło do bozi? Ja pierdolę; kolejne wzmożenie pseudopięknoduchów i demokratów tego świata... Może i najgorszy ustrój, może i lepszego nie ma, jak podobno gadał tow. Czerczil, ale z tak ogłupiałymi masami jest to bez sensu. Lepsza jest tur z dyktą. Tylko narysować nie umiem. Rozwiązuje się jako "dyktatura". Hehe...

A co z Gazą? LNG od Sojusznika bierzem!

Wczorej w cukierni widziałem na własne oczy ciasto ciemne w polewie i na etykiecie dworskiej figurowała nazwa tradycyjna. No i o - chwdpp. Ludy Afryki i południa USA wypiekające ten wyrób od stuleci przepraszamy za culture appropriation. Ale przynajmniej ducha produktu zostawiliśmy w nazwie. Prosimy za to nasz nie kasować ani nie kanselować.

A tera obrazek. O tym jak ga23ta nie umi przestrzegać przez się promowanych nowotworów... (Już odbębniam różaniec poprawności: wojna w Ukrainie, pojechałem do Litwy, studiuję w politechnice, tankuję paliwo w stacji bęzynowej, Orban rządzi w Węgrach). A córka z zięciem pojadą nówką Audicą na Chorwację.

Pacany!


* nb. przez jedną stronę facet jest spostponowany do trampkisty i blagiera jedynie, a przez drugą wynoszony na p(i)edestał jako czołowy dziennikarz, jeden z niewielu etc.

Wednesday 14 February 2024

walę w tynki

Dzisiej obchodzimy szerokim łukiem ckliwy wynik transoceanicznego importu, czyli jankeskiego Kulturkampfu. Od jutra kiczowate serduszka, czerwone lizaki i tanie pluszaki na promocji i zaczyna się chyba sezon na jajca, palmy, zające i kurczaki. Zarobić przecie trza.

Monday 12 February 2024

serial na odwyrtkę

Uznałem, że za dużo oglądam różnych megaprodukcji wschodniaków o wojnie i zrobiłem resta na produkcję, z której znany jest Ronnie Reagan naszych czasów (z zachowaniem proporcji), czyli aktor Włodzio na stanowisku. Wcale udaczne! A, no i prezia jednego gra chyba człek znany z któregoś ze Smierszy - zapoznany partyzant i atomista w jednym. I nawet jeden z innej "serii", taki grubawy typ z NKWD, co go piękna pielęgniarka wodą oblała. Śmiechu było co niemiara*. I nawet lekarz - przełożony pielęgniarki - też tam gra.

Gdyby nie fatalny zbieg okoliczności od lutego 2 lata temu nazad prawie, możnaby poprzestać na dopatrywaniu się tzw. przesłań uniwersalnych, jakości szpil i aluzji do współczesności (ze szczególnym uwzględnieniem demokracji i tłumu), dystansu. I wypada mieć nadzieję, że mniej tam mają nadętych, którzy za ten dystans gotowi byliby się obrażać, niż gdzieniegdzie. A czy mam na myśli Polskę, nie wiem, nie pamiętam.

A ze względu na fatalny zbieg - naprawdę trudno powiedzieć cokolwiek ponad to, że nie wolno hurtem oceniać ludzi za to, co wyrabia ich władza. Może w ramach owego "ponad" niech będzie tyle, że powinno to równo tyczyć wszystkich, żeby zbyt łatwo nie podpadać pod oskarżenie o podwójne standardy.

Czy konie mnie słyszą?!


PS Zajebistość tego jest nie do przecenienia. Ba, w 10. odcinku pojawia się rodak, znaczy z Gruzji typ - Misiu S. musi za pierwowzór posłużył. Nu takoj uważiajmij czieliawiek, aaa? Bal'szoj kul'tur-mul'tur chacziapur. I minister SZ jest Siergiej Wiktorowicz, hehehe!



* Jeszcze wincyj niż przy oglądaniu kodu pisanego przez inżynierów chemików.

Jak inżynier chemik prowadzi import z excela z życzeniem, żeby komórki nie były puste? Ano - importuje i wywraca całość na pierwszej pustej komórce. Bo, kurwa, do zabetonowanego łba nie przyjdzie pacanowi, że jednak humanitarniej jest zebrać błędy sztuka po sztuce i wywalić juzerowi, razem z lokalizacją onych. A ja wciągam arkusz 800 x 63, bo akurat tak, i dostaję komunikat "niedozwolone puste komórki". Żeby kurwa adres chociaż z tych komórek był zdarł... To nie. I tak, kurwa, do zajebania!

O jednym z produktów tego inżyniera powiedziano ostatnio per "dziecko". Ja cały czas jestem za prawem do aborcji. A dla niektórych byłbym za obowiązkową sterylizacją.

Thursday 8 February 2024

"jak w wodę" i Карлсон, который живет без крыши.

Wschodni majo takie powiedzenie - kak w wodu smotrieł, czyli dosłownie jak w wodę patrzył, czyli przewidział, a może ma to jakiś związek z jasnowidzeniem. Oto rzekomo gen. Skrzypczak opowiedział się za wydawaniem Ukrainie nieobecnych na miejscu ludzi - w celu jednoznacznie militarnym.

Przewidywałem parę miesięcy temu tzw. konsternację w sytuacji, gdyby komuś jakkolwiek nieantywojennie nastawionemu zadać to pytanie. Bo jednak odpowiedź wprost "za" brzmi w czymś strasznie, w efekcie dawca tak uważający opowiada się za tym, że komuś nagle wzrośnie prawdopodobieństwo zejścia czy dostania się do niewoli. I de facto odmawia niepisanego prawa do nawiania przed tzw. obowiązkiem obrony tzw. ojczyzny. Ale nikomu tego pytania nie zadałem, ino teoretyzowałem, w duchu ca. about, że byłby to dobry sposób zmuszenia kogoś do tzw. refleksji nad sprawą. A tu proszę. Można? Można.

Do niczego nikogo nie namawiam, ale taki generał miałby u mnie tzw. kreskę. Tyrady Maryśki Zacharowej o Ukraińcach jako razchodnom matierialie nabierają coraz więcej sensu. A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu słuchało się jej jako folkloru i jedynie przeciwwagi... Zresztą - czy tylko na Ukraińcach się skończy?

A poza tym mediofunkcjonariusz usański Carlson do samej paszczęki lwa i jaskini zła pojechał, na interwiu z Włodkiem (tym niewłaściwym). Wzmożenie i umoralnienie straszliwe podobno. Brzydko jest być zazdrosnym, panie Janku! 

PS Wywiad odsłuchany. So-so. Nie mylić z Soso. Głównie tyrady i monologi WWP. Takier obuczony historii po uszy na najbliższą pięciolatkę. Wywiadowany raz nawet sięgnął po sformułowanie "xer ero znaet". Nie-ład-nie...

Minęło tyle czasu, ile potrzeba... - Takier u Leksia Fridmana się objawił, bardzo zacna pogadanka. W jednym miejscu strzelił wg mnie jawną gafę - że jakoby nazizm jako taki jest związany wyłącznie z narodem niemieckim. Otóż bzdura. Leksio trochę sprostował, ale na moje potrzeby niewystarczająco. To w absolutnym oderwaniu od tego, czy WWP miał czy ma podkładkę pod denazyfikację Ukrainy - nie wiem i się nie dowiem, czy zjawisko było tam bardziej rozbestwione niż chociażby u nasz nad Wisło.

Morał z mądrości Takiera - warto rozmawiać. (Honory dla Jasia Pospieszalskiego - obiektywnego dziennikarza jakże wszakże.)

Tuesday 6 February 2024

Radek i Donek stroszą pióra

Jaszczompy, job ich bulwa nać. Jak przyjdzie co do czego, wpierdol zbiorą wszyscy (nie)zainteresowani, tylko nie ta "elita". A że stanie się to ku uciesze i uldze zapewne słusznie znudzonych i podrażnionych. Bo jednak dałniaki wkurwiają, jeśli są wśród normalnych i nagle zaczynają rzucać się, pluć żarciem, srać dookoła i na dodatek domagać się oddawania honorów i docenienia starań. A Polska to jeden z post-państwowych dałniaków. Czas do Berezy pomieszanej z Gostyninem zasiąść; tam szabelką machać, unosić się nad krzywdami i wybielać przeszłość będzie można do woli. Radek z Krychą ręka w rękę.

Jeszcze wyjdzie na to, że substancja, którą ci ludzie palą to pikuś w porównaniu do Psowego "budzia" z tuby... "Flip i Flap" już ułaskawieni Dudyszczem, rzekomo prezes na muniu i fizycznie niedomaga. Jakże mi smutno, a właściwie nie.

Wypierdalać!

PS Do tego jeszcze tow. Stoltenberg nominowany do przedpokojowego Bubla. Ja pierdolę. Jak dostanie, to się Tereska, Barak, Hieniek i nasz Lechu ucieszą.

Czas oglądać serial z Włodkiem, bo jeszcze najadą i rutub będzie ino. watch?v=PWgaBAnb_qc jest całkiem niezłe jako zapowiedź - chyba z gatunku, że "źle się zestarzało".

Friday 2 February 2024

zły gust

Siedzę z X w kawodajni, bez okno na widoku pojazd mój sterany. Składak, w którym jako tako cenne są może kierownik (torowy), tylne koło i ładna sztyca koloru chyba mosiądzu czy podejrzanie jasnej miedzi. Znoszone siodło, napęd szkoda gadać, podobnie hamulce, korby i pedałka sekendhend, starte (ale łożyska końserwowane leguralnie trzy razy dziennie bujać...), owijka takoż. Rama z nieco wygiętą górną rurką, Columbus coś tam. Nie wiem, czy ktoś by pińset za całość dał - sprawdzę wiosną, puszczając na części. Suport absolutnie stary, tj. po 11 kulek po każdej stronie, wygrzebane z "wianków"... Dziadowstwo jednym słowem.

I nagle do składaka jakiś typ z aparatem się czai. Po kiego? Fan złomów?

A z X pogadalim o sprawach aktualnych i przeszłych (bo o przyszłych strach), przekazałem metodo BPM kwant strawy piśmiennej tudzież dwa, klasistowsko rzecz ujmując, słoiki. Na modłę kuchni lubianej przez tow. Stalina.

No i o.

Wednesday 31 January 2024

wyzwolenie

Podobno jakieś nowe pierdoły nagadane zostały ambasadorem państwa wiadomego nt. wyzwolenia obozu nie mniej wiadomego - podparł się był człeczyna przeszłością na rzecz teraźniejszości, a dzieje się tamoj, panie... Dobrzy wybijają złych pewno. No ale cśśś, bo jeszcze o antysanitaryzm oskarżo polit-poprawczaki. (... or not. You trecherous bastards ...)

A że nie było ambasadora tego, który powinien był być - ano, jakoś tak.

Za zapomnienie obejścia rocznicy wyzwolenia Warszawy 17 stycznia - kajam się jak kaj(m)ak. Robota pali się w rękach.

Saturday 27 January 2024

nowy serial!

Albo film. Nowy, czyli z 2014 jak się okazało.

Jako że na hasło Smiersz niczego nowego ni widu, ni słychu, toteż spróbowalim i nie żałujem.

A zatem: Front, jeśli dobrze odcyfrowalim. Zgodnie z zapowiedzio jutuba, dinamicznaja voennaja kartina, czy jak tam. Część polszczyzny nieco okaleczona, ale wreszcie jest szeroki akcent polski, nieco szpil od sojuszników, wróg wsadza kije w szprychy, ale wierzymy, że dobra sprawa zwycięży!

Poważne niedociągnięcie to tow. Beria bez śladu akcentu i hist - uzupełnienie brakującej kartki z notatek dot. bomby j. przez polską fizyczkę (naukowczyni, tfuj!) - zamiast rozszczepień itp., jakieś bloczko-podobne pierdoły z ef równe em razy a i jakimś gie w roli głównej. Niestety lipa totalna. Ale Polka w roli chyba Lise Meitner to pomysł przedni, czemu nie.

Piękna Magdalena Górska (dorobku nie znam, bo jestem niekulturalny) w głównej roli.

Tak czy siak, warto, jak kto sowieciarz - jak ja, zdaniem wielu. 

PS Przy okazji w Siewiernom Frontie (wojna z Finlandią i pojedynek z ichnimi strzelcami) udało się zidentyfikować dwóch aktorów z dawnych czasów - tatkę Kati z Kuriera oraz archeologa z Vorov v zakonie. Ma się to oko (sprawdzić, czy nie ksiądz).

***

I niejako rykoszetem: Poslednyaya vstrecha, czyli ostatnie spotkanie. O KGB. Zaczyna się nieco drętwawo/drewnianie i z okazjonalnym nijak niepasującym do kontekstu rokendrolem w tle, ale później... Ha! Coś kalibru "17 mgnień" i "TASS-u". Robione w 2010, ale klimat Sojuza lat 80-tych oddany raczej wiernie. Zaplątanie wyścigu zbrojeń, zgadywania, kto tu kogo robi w bambuko w tej sprawie, niesprawiedliwych oskarżeń i wyroków, duszewności, zdrady itp. Okazjonalne bijatyki i likwidacje - w tym koronna w przedostatniej scenie... Oczywiście słuszna sprawa i wierność dawnym uczuciom zwyciężają, choć wczesny post-Sojuz raczej optymizmem nie napawa. Wg mnie kapitalna robota - u nas by o wywiadzie i SB takie coś zrobić...

Friday 26 January 2024

gramotni inaczyj

We Wałbrzuchu piszo niemoty (takie miasto z dziurami w jezdniach i rzekomo z prezydentem, co go carem mianujo):

Jak informują, nas przedstawiciele Kolei Dolnośląskich składy tej spółki ruszyły już w kierunku Wałbrzycha. To oznacza, że prawdopodobnie udało się usunąć awarię na infrastrukturze PKP PLK, która pojawiła się dziś rano w okolicach stacji Wrocław Grabiszyn.

Przypomnijmy, informowano wówczas, że ruch pociągów wyjeżdżających z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha czy Jeleniej Góry jest wstrzymany.

Rano doszło, do awarii urządzeń sterowania ruchem w okolicach stacji Wrocław Grabiszyn. To awaria na infrastrukturze PKP PLK. Ruch pociągów w kierunku Wałbrzycha, Jeleniej Góry, Oleśnicy, Ścinawy czy Legnicy został ...

Z przecinkami w najweselszych miejscach chujnia pełna. Plus "na infrastrukturze". Żeż kurwa wasza w tę i nazad penetrowana analnie mać, walcz człowieku z pacanami, co to przeciw "ekspansywnemu na" walczą metodą "studiuję w uniwerstytecie/politechnice" (za politechnikę tak czy siak ujemne punkty!) czy "to sprawdzimy w stacji benzynowej" itp., a z niechlujami jak wyżej. Prawie jak znane "jezdem na terenie". Gimbaza level dziader-z.

Za lubin.pl: O powody opóźnień od rana alarmują nas Czytelnicy.

"Otępienia od tego boksu dostali, czy co?" A że w narodzie plota była, że drzewo obaliło i druty, i tory - mniejsza. Wesoło było, zwłaszcza w naszym wagonie, gdzie zderzyło się ileś gatunków poczucia Humera. Zwłaszcza polowanie na duchownego wiele dało. Duchowny wyglądał na niekatolskiego funkcjonariusza - spokojny, bez ambicji dzierżymordy czy wodziryja tłumu. Tłum w niewielkich porcjach sam się wodził za ryj. Ja tylko obserwowałem, bo przechodziłem bez tragarzy.
 
Dodatkowo: NIE obsobaczyło grammarnazistowsko granatomiota od pał, choć napisał kadzenie wobec odsiadującego Mariusza praktycznie bez błędów. W tym samym numerze AWŁ błysnęła morderstwem P. Adamowicza w 2015 roku, przeinaczając go w jednym miejscu na Adama Pawłowicza. Niezłe. A numer temu tytuł serialu Slovo pacana przetłumaczono jako Słowo pacana. A przecież pacan po żargono-wschodniemu to zupełnie co innego niż po naszemu - młody, efeciarski, cwany/sprytny/zaradny człowiek. Tak przynajmniej wnioskuję z koń-tekstu.