Wednesday 22 April 2015

bat






Ogłaszam przetarg nieograniczony i otwarty konkurs na bat albo kij na przedstawicieli pewnego zawodu. Bat służy do oćwiczania i przypomnienia, że komuś się, rwał jego nać, za robotę ciężki pieniądz płaci.


Dla krótkiego scharakteryzowania: w zasadzie czegoś od nich oczekujesz. Jeśli ma toto trafić do domu, nie ma wuja, zadzwonią o pierwszej. Jesteś w pracy. Tak, zgadza się. Nie, po szesnastej trzydzieści nijak, o piętnastej najpóźniej, później już w tej okolicy nie będzie jeździć. Nowy adres? Nie, to nie dziś. A jeśli nie dziś czy jutro, to do odbioru tylko w siedzibie firmy. Tak, w miejscu, gdzie nawet diabeł nie mówi `dobranoc'. No dobra, kij, raz przecież można urwać się wcześniej. Nikt nie widzi?... Dwadzieścia km rowerem pod wiatr. Jest, ale szlag świetlisty trafia. Następnym razem wpadasz na pomysł, żeby jednak przywieźli gadżety do pracy, żeby nie podpadać pracodawcy. Nawet działa, ale zdarza się (jak wskazuje niedawny przypadek), że odbije się taki niepełnosprytny o cieciówkę (ew. zastanie w niej kota zamiast ciecia, co też bywa niekiedy), nie zadzwoni i gadżet idzie do zwrotu... Nieśmiały jakiś, kuywa, czy co?! W okresie przedświątecznym urwanie łbów. Spóźnienia, wydawanie przesyłek bez pokwitowania. Widać nikt nie zrobił im naprawdę brzydkiego i arcy-ponurego żartu (zadzwonić dzień później i spytać, gdzie paczka... Takie proste... nie, nikogo nie było. A pokwitowanie Państwo nie mają? Nie? O... No to gdzie jest przesyłka, bo ubezpieczona była na 1000 zł...)

Kto im dał skrzydła?

Kto płaci im za pracę?

I czemu tak dużo, skoro tak kiepski jest proponowany przez nich poziom usług? Tak, w tym momencie 15-20 pln to dużo za dużo.


I bynajmniej nie o tych ostrokółkowców się rozchodzi, ci i tak mają stargane nerwy...


Życzliwy

Tuesday 21 April 2015

KYPBA

po długim przemilczaniu...


Zajętość praco zawodowo jak też gitarowo sięgnęła zenitu, aż nie ma czasu pisać, ino trolowanie i czepianie się słówek jakoś się tam trzymie. Z osiągnięć wyjazdowych udało się poprowadzić dość tanie 6b+ z OSa i przepłynąć ok. 2km na Telendos i z powrotem. Więcej ni wuja, niedotrenowane muskuły i brzuch za duży, psia kostka.

Z inszych nowości: okazyjnie nabylimy kolejny polski staroć, przysposobilimy tymi rencamy i palcyma do progowania i zażółcenia gęśli, a z racji poprzednich przejść dojdzie do zapacykowania gryfu z tyłu. Na dodatek drogo kupna zdobylimy komplecik frezików, które zezwolą na  zrobienie zacnego bindowania. Co do korpusu, rada zakładowa nie podjęła jeszcze diecezji ostatecznej, uchylając rąbka tajemnicy możemy powiedzić na razie tyle, że w związku z wiosną planujem jakieś więcej żywe kolory. Psi szczekajo, karawan jedzi dalij, jak mawiał nieodżałowanej pamięci tow. Wiesław.

Oprócz tego wróciła na gościnne występy V-ka Mayonesa, celem podszlifowania progów i poderżnięcia wnęki na F**y*a oraz prac lutowniczo-ekranujących. Zapewne 2 x rozłącznik cewek i odwracacz fazy, dwa przełończniki.

W przysłowiowym międzyczasie MEG RR dostał nowe Dżambo, bez zdzierania lakieru z podstrunnicy, ale za to ze zmatowieniem -- mniej będzie trzymić za skórę.

Z ostatniej chwili, być może wróci też do kosmetyki powierzchownej wiadomy szary Dżekson (sprzedawca-składakowiec ma się dobrze, ostatnio żeni jakiś kolejny podejrzany wyrób, tak jakby nie wiedział, że można wiedzieć, że J. Prof. z lakierowanymi gryfami bolt-on nie bywało. Bida, nawet oszukiwać nie potrafio, a to Pol'sza właśnie).

Przekazuję znak przedpokoju,


dr włod