Saturday 26 June 2021

s-czepienie, II

Już miałem pochwalić punkt kłucia na S. 1c w/za Warszawie/ą, ale chuj bombki strzelił. Data drugiej dawki to 7.06, długo i cierpliwie nie wpisano jej do systemu, przez co "paszport" miał informację o jednej dawce, z 26.04. Prawdziwą, co się ceni. Dzwoniłem na "państwową" linię, nic nie mogą zrobić, muszę jeszcze raz... Ostatecznie poprawili. Było tak w chuj gorąco, że nawet nie obejrzałem wydruku, który mi wręczyli - w sumie teraz mogę się nim podetrzeć... Bo datę ustawili na niezgodną z faktami - 22.06. I nawet nie jestem, kurwa, pewien, czy byłem tam dokładnie 22.06. Tak - to było dzień po tym spierdzielonym poniedziałku 21.06, kiedy byli sobie po prostu nieczynni, z chuj wie jakiej przyczyny i zasrany pies z kulawą nogą tego nie obwie-szczał na ich stronie. Losie, co za tłuki, co za durnie. Czemu wszędzie panuje takie dureństwo w tej Wolsce? Ponure skurwysyństwo. Pojadę jeszcze raz i zastanawiam się - brać koktajl, czy gówno w szpraju?

Friday 25 June 2021

kompromitacjom, c.d.

Z windowej tapety, wcale ładnej (Islandia jakoby): "We all know that those rock formations rising from the ocean were formed by geology and erosion ..." Bulwa, "formations were formed." Nie wiem, czy aby nie powinno być "have been formed", ale to "by geology" po prostu dobija. Tak jakby Wszechświat się stał czy istniał "due to/thanks to/because of physics". Może stażyści z gazety tam terminują w roli skryb?

Wczoraj nad Warszawo zakonotowalim pojawienie się chmur-malamutów. Bardzo zatzne zjawisko, trzeci raz w życiorysie widzielim. Więc niczym ci emeryci wśród gajzerów w Yellowstone w znanym filmie rysunkowym, "oh, it's amazing", "awesome"...

Thursday 24 June 2021

wena!

Na motywach bardzo zacnego malunku M. Frej ("Czekając na barbera") urodził mi się we łbie pomysł, którego nie zrealizuję, bo nie mam warsztatu. Dygresja: wyobraźnię i widzenie oczyma braku duszy mojej tak, ale przelać na płaszczyznę (albo co innego...) — nijak! Po latach zniechęcania (i ze strony szkoły, i po drugiej stronie tablicy, gdzie czasem trzeba coś namalować), nieudanych (nielicznych) prób rysowania, szkicowania, kopiowania, włącznie z kulminacją w postaci rewelacji o tow. Malewiczu i kwadracie, jestem zrażony. Od biedy umiem naszkicować okrąg, pewnie niezłą elipsę. Trójkąt nierównoramienny i nieprostokątny — wyższa szkoła jazdy. Jest to chyba jakieś uszkodzenie, ale badać nie zamierzam. I zawsze bardziej będę cenił przysłowiowego, kiczowatego "jelenia na łące na tle lasu" (krzyży, hehe) niż tzw. "abstrakcję", która przecież najczęściej jest fatalną mieszanką niemocy, umowy/konwencji i żałosno-fałszywego snobizmu odbiorców. Przed sobą samymi i nawzajem udających, że (jak w "Nie lubię poniedziałku") głębokie, surowe...

Ale xuj-tam z (biednymi skądinąd) artystami i (licznymi biednymi, z innych powodów) bywalcami galerii. Do rzeczy, bo objawiło mi się... Inspiracja, panie! Scena ma nawiązywać do kolarstwa i do gry w kapsle i do tego słynnego (tak słynnego, że nawet kojarzę!) malunku, że z chmur palec tow. Boga się wysuwa i właśnie nie pamiętam... stwarza coś, czy Adamowi iskrę w palec dla jajec daje? "Hey, God's a funny guy." "God doth have a sense of humor." No i o — żeby zamiarował pstryknąć któregoś z jadących kolarzy, jako kapsel. Pozostaje drażliwa kwestia, w którą część ciała albo sprzętu i czy aby palucha rzeczonego w łańcuch nie zapakuje. Bo by się aniołowie zesrali, jak w tym znanym filmie. Oczywiście kolarze powinni jechać po szosie, która — z perspektywy, np. w drugiej odsłonie — okazuje się być krawężnikiem (takim PRL-owskim, porypanym nieco), a tym proto-bogiem niech będzie jakiś dzieciak, który właśnie w kapsle już zagrywa, a saletry z cukrem w piaskownicy jeszcze nie jara, ani "bączków" z kapsli (po syropie albo wódce — zależy co rodzice pijali) nie odpala. Oczywiście tu i ówdzie na krawężniku jest stosowny znak kredo. Tu "piekiełko", tam "czekoladka" — przeznaczenia tej ostatniej nie pamiętam. "Piekiełko" chyba wstrzymywało gracza na kolejkę. I tytuł: "Wyścig przedpokoju".


Tuesday 22 June 2021

pryzmat z tęczo

Co prawda fanem Pee-Ef (aka różowe tremolo) nigdy nie byłem, ale słowa tow. gitarzysty Watersa (nie Jeffa, a szkoda) wyartykułowane w kierunku imperialisty Cukierberga brzmią zacnie i krzepią. Ciekawe, czy dożyjem zniknięcia soszjal netłorków. Just another prick in the wall.

Z Onetowego opisu foci z jugosłowiańskiego miejsca objawień, których "autentyczność" sam bepe Hieniu Hozyr "badał": W miejscu gdzie stoi figura Maryja miała pierwszy raz objawić się dzieciom. Gimbaza onetowa się uczy: W miejscu, gdzie stoi figura, Maryja miała pierwszy raz objawić się dzieciom. Miała, nie miała, posłuchała albo nie, jeden wuj.

Thursday 17 June 2021

S-czepienie

Żeby nie zaczynać od narzekania - dziękuję decydentom, że zaszczepili moją podławą osobę bez wymogu posiadania ubezpieczenia, cholernie mnie nie stać, a umowa, która wiąże mnie z moim Pracodawcą, należy do gatunku - przepraszam - nieco śmieciowych pod tym względem.

No to jazda.

1. Rejestracja, ok. 20 marca 2021. Klikłem, powypełniałem, chyba wysłało mi maila. Ta, coś jest. Nie wpadłem na pomysł, żeby doń zajrzeć, ale po dwóch dniach zajrzałem - okazało się, że jest tam link aktywacyjny. Klikłem, dostałem stronę, która odpisała, że wszystko w porządku.

2. Po miesiącu ciszy lekko się zniecierpliwiłem i zadzwoniłem na 989. Uprzejmy pan rozmówca sprawdził - śladu po mojej rejestracji nie było. Hm. Nie mam nic przeciwko temu, żeby linkowi w mailu minął czas przydatności do spożycia, czyli żeby link zgnił, ale reakcja winna być inna - np. że strona na mnie nawrzeszczy, wyjątkiem przez plecy przechrzci, czy co. Minus punkt, ale nie ciskam się - może soft powstawał na cito.

3. Dostałem termin szczepienia, 26. kwietnia. Poszło gładko, bez przygód. 

4. Czekam na sms z potwierdzeniem, czekam, czekam, aż w końcu zadzwoniłem na 989. Spławili mnie (uprzejmie) do punktu szczepień. Tam w ogóle nie dało się uświadczyć człowieka; wybierając cyferki podpowiadane przez nudnawo recytujący automat, przekierowany zostałem z powrotem do 989. Wesoło, czyli gay. Pojechałem więc "do czorta na kuliczki" i z ryjem (uprzejmie) - że nijak nie widać tego potwierdzenia. Misiu w kitlu usiłuje wcisnąć kit, że żadnych potwierdzeń nikt nie ma, i że założy się ze mną o dobrą zimną wódkę... - no to miałby pan pecha, bo nietronkowy jestem, bulwa twoja w tę i nazad zapierdolona w dupę mać (w myślach) - przecież wszyscy, których znam i się szczepili, dostawali... 

Postanawiam za ciosem ponegocjować w sprawie cofnięcia nieco w czasie terminu drugiej dawki - dali 12. lipca, wolę wcześniej. Nie, nijak się nie da, zresztą ciężko się z misiem dogadać - ja "początek lipca", on "w obrębie tygodnia". Niedodefiniowane wg mnie, a kalendarza przy sobie nie miałem i nie uważam, że powinienem był mieć... Odwieszam sprawę.

Co do powiadomień - w końcu mruczy, że najdalej za godzinę dostanie pan sms-a. Ok, pan mówi dzięki i do widzenia. Napierdalam po Baletowej od Krakowskiej do Puławskiej. Większość idiotycznie poustawianych czerwonych świateł olewam z boku i z podskoku, wicher w ryj jak skurwysyn, ale dobrze się czasem zasapać... Bo może będą te wakacje.

6. Sms dociera po ponad tygodniu (najdalej za godzinę, my foot). A przed 20. maja bodajże - upragnione cofnięcie. Druga dawka na 31. maja. 11:30 Urrraaaa. 

7. 30 maja, wieczór. Przypomnienie - jutro się szczepisz. Okej, okej...

8. 31. maja. Wypruwam z pracy 10:20,  s p r a w d z i w s z y   t e l e f o n. Wcześnie, żeby - w razie najechania na szkiełko czy skasowania hujonigiera - mieć zapas czasu. 10:40 - na miejscu. Sms - przełożone na 2. czerwca. Przed punktem wkurwieni ludzie, co nie dziwi. Podobno do 9:00 miały dojechać szczepionki i nie dojechały. Chuje zwiotczałe - co wam przeszkodziło pchnąć sms-y o 9:30 chociażby? Kretyni. Niemniej, przekładam na miejscu na 7.06, 13:50. Pięknie. Znów Baletowa, znów piździ jak za cara, ale coraz cieplej. Koncertowo spierdolony dzień  w robocie, kurwa wasza mać.

9. 7.06 - zaszczepili. Fajnie - przynajmniej ci od kłucia są tam zawodowcami.

10. 15.06 - utworzyłem profil zaufany,  16.06 potwierdziłem/aktywowałem w zaprzyjaźnionym U. S. na ul. Podstępu. Wbijam na pacjentgovpeel, żarłocznie klikam w pdf-a, a tu chuj - jedna dawka.

Polnische Wirtschaft, bulwa... Znów trzeba dzwonić, napraszać się, ew. jeździć gdzie diabeł dawno nie mówi dobranoc i wykłócać się z kimś, kto zakłada się o wódkę, żeby jakaś przysłowiowa pani Basia coś kliknęła.

 

Niech was wszyscy diabli!


PS Finał - przejechałem się, gdzie trzeba. Pomyliłem te idiotyczne drogi przy rozjazdach nad Alejami czy Krakowską czy es-ileś. Chuj wie - w każdym razie trzeba było przez torowisko i łąkę dymać, azymut na sklep L. Zajeżdżam na S. 1c - 21.06 punkt zamknięty. Post factum sprawdziłem stronę - zero informacji. Kurwa wasza mać!

kompromitacjom, c.d.

Słuchałem programu o paragrafie 196 kk. Zajmujące. W jednym miejscu prowadzący zacytował Bułhakowa ("MiM", rzecz jasna) - że jestem cząstką tej siły, która chce zła, a czyni dobro. Kurka wodna, jak długo żyję (a w szkole do przodowników czytelnictwa, humanitarnie rzecz ujmując, nie należałem) - to jednak to jest z "Fausta". A że wiem to raczej z "Hydrozagadki", niż ze źródła - ba... I wcale nie kojarzę, czy tow. Bułhakow stamtąd zapożyczył, bo może tow. Goethe skądinąd?

O sprawie "Jezusa zdziwionego" i red. Uszatym - niwuja...

KomPost, czyli zamów korbę.

Ponure skurwysyny... Codziennie na stronie do śledzenia podkręcają ostatnią datę i "najpóźniej w najbliższym dniu roboczym" cały czas łudzi. Na reklamacje nie odpowiadają. Pińć i szyść miliarda w kabzie, duży może więcej. Tel-komunikacja-xuje! I jeszcze ta rzułta ikonka z mimiką kogoś o IQ ledwo sięgającym 85. 

Urzekła was mojej paczki historia:

JEST! Dojechało! W trasie 7-24.06.21, rekord świata, poczta wolska się chowa. Wzruszenie odbiera mi głos! Wyrazy współczucia dla tych, którym będą jeszcze zadawane kłopotliwe pytania. W imię zasad...

24 Jun 2021, 7:13 Przekazano do doręczenia.
24 Jun 2021, 7:11 Przyjęta w oddziale In&ost.
22 Jun 2021, 11:53 Przekazano do doręczenia.
22 Jun 2021, 6:32 Przyjęta w oddziale inpo*t; Przesyłka trafiła do oddziału In$os*, skąd wkrótce wyruszy w dalszą drogę. - kurwa, nowość, tzn. że coś innego się z nią stało.
18 Jun 2021, 6:56 Przekazano do doręczenia.
18 Jun 2021, 0:08 Przyjęta w oddziale **post
16 Jun 2021, 6:38 Przekazano do doręczenia.
16 Jun 2021, 0:38 Przyjęta w oddziale i**ost
14 Jun 2021, 7:44 Przekazano do doręczenia.
10 Jun 2021, 6:46 Przekazano do doręczenia.
8 Jun 2021, 15:57 Przesyłka ponadgabarytowa.
8 Jun 2021, 13:36 Przekazano do doręczenia.
8 Jun 2021, 5:32 Przyjęta w oddziale i***st.
7 Jun 2021, 23:48 W trasie.
7 Jun 2021, 23:19 Przyjęta w Sortowni.
7 Jun 2021, 20:51 W trasie.
7 Jun 2021, 15:55 Odebrana od Nadawcy.
7 Jun 2021, 13:41 Paczka nadana w pa*****acie.
7 Jun 2021, 13:14 Przygotowana przez Nadawcę.

Jeszcze weselej - w A*l*ro przesyłka figuruje jako doręczona. A u mnie w krzynce mailowej i telefonie śladu o tym nie postało. Skrobnąłem do A. gniewnego maila, w duchu że niby "co ty mi tu kurwa fajfusie pierdolony i ile będziesz się z tym brandzlował etc." - spracowali całkiem szybko (pewnie forward do i**os*a), ale albo oni, albo następni nie skapowali, o co w ogóle poszło - musi tl;dr - właśnie o niezgodność statusów. Ktoś gdzieś (bezwiednie czy intencjonalnie) wprowadził do tego bajzlu jawną nieprawdę. (A ja - jak Jacek Żytkiewicz - niczym innym się tak nie brzydzę, jak kłamstwem, jak ono nas wszystkich przeżera...)  - BZDURA TO BYŁA. Z tych nerw nawet obrazków człowiek nie śledzi zgodnie z intencjo.

Dla mnie salomonowa dezycja byłaby taka: odstępuję od transakcji, ~365 peelenów wraca mi na konto (i o procenty się nie upominam, niech stracę...), nadawca dostaje z powrotem rzecz i żre się z inpo**em i/albo A*leg*o. W moim idealnym świecie i*np*st płaci nadawcy jakąś nawiązkę (o ile rzecz przesyłana jeszcze istnieje... - podejrzewam, że jest jak w żarcie o Polaku i kimś tam jeszcze i piłeczkach - jedną zgubił, drugą zepsuł). W każdym razie za ten durnowaty żart pt. przesyłka jedzie 2 tygodnie i nie może dojechać, ani ja, ani nadawca płacić nie powinniśmy. A jak będzie - nie wiem. Ale nie spodziewam się wiele - ten świat nie jest moim idealnym. I proszę nie dawać mi AK-47 z nieograniczonym zapasem amunicji. Utylizować ludziny byśmy nie nadążyli, a i z selekcją - kto k stienkie, kto wygrywa życie - ciężko by się było obrobić.

Wesoły (ang. gay) element strony ępost: chcę się dowiedzieć o status paczki. No to wypluwa mi tyle, ile "śledzenie", niech będzie. Ale pod spodem jest napis, że jeśli ta informacja jest niewystarczająca, wyślij wiadomość. Klikam, żem nie robot, "Send" i.... odświeża mi się strona, na której jestem. Co za tłuki! Podobnie do dziś niedojebany "algorytm" podawania pączkomatów najbliższych rzekomo danemu - propozycje są, jak to młodzież mawia, z dupy, wystarczy tydzień pokręcić się po swojej okolicy i spojrzeć na mapę, żeby te pomysły wyśmiać. No i nieśmiertelne "na przeciwko" w opisie lokalizacji pączkomatu. Jak to ujął W. Mann w starym programie, "Cymbalstwo się tu zagnieździło, i średniowiecze!".

Tuesday 15 June 2021

the eve of quantum computing

I'm a dumbass when it comes to quantum stuff. I got pretty high grades at the university just by being more or less fluent with calculating integrals and "solving problems". I know very little about entanglement and I'm still not ready yet to buy the idea of the celebrated EPR "paradox". It is as paradoxic to me as Newtonian gravity changing in time. Using nonrelativistic theory to describe [place your favorite phenomenon here] must not lead to any "paradox" of infinitely fast spreading anything—matter, energy, information... I mean—it does lead to nonsense when you get into causality, but it's no surprise. Ok, enough. Chill, Beavis.

The source of all evil today is again computer-based. Moreover, this stuff is apparently ran by some Python stuff. I noticed you have braces. I have braces too.*

I was trying to write some silly \LaTeX formulas, using the (great, otherwise) plug-in of Inkscape. You can find it in Extensions -> Render -> Math -> pdflatex. If you're into math or physics and know (La)TeX—continue, if not—break; Fine, I'm familiar with the thing since around 2001. The disturbing thing is: inkscape's pdflatex plugin really does result in different formulas, sometimes it exchanges a single letter (or symbol, or index) to something else. The other time—to something other. Not necessarily in math mode. I have no bloody idea h-what in the hw-hell causes that dang rotten behavior. Except for the paranoid-conspirological one—of someone having coded that deliberately. Clicking "Apply" repeatedly I finally got my correct formula. The picture below shows one of the wrong versions; the code is:

$$=—\frac{MR^2}{mr^2 + MR^2} E_k^{(przed)}$$


 

The previous error was to exchange all three squares ("2" 's in superscripts/exponents) to "o" 's. Is Python so clever that if it were "3" 's, it would have replaced it by cubes? "o" is one of the most square-looking letters you can get, topologically. Or, seriously, does this plug-in use some OCR-like thing in between? (This is the kind of errors I would expect of OCR.) If so, why, if you can get vector description of the page (in postscript or eps) out of latex plus dvips. I understand that translating postscript to svg may be hard, but it seems a lot harder for me to imagine that on this level Inkscape's plugin would translate something I expect to appear to some other readable symbol. I wouldn't object at all if all my R's (sic!) got magically translated to a clipart picture of a blin**.

But the non-repeatability haunts me...

* Butthead to Clintons' daughter, Chelsea, as far as I recall (Beavis And Butt-head Do America).

** Yes, I just discovered Boris. Love the guy, no homo.

Friday 11 June 2021

Janusze wolskiego byznesu

Taka sytuacja: zakupy na internetach. Typowy punkt: "Przeczytałem i zapoznałem się z regulaminem" - i link. Klikam dla porządku/ciekawości, a tu jeb - 500 Internal Server Error, file not found czy jak tam. No to w sumie xuj, nie klikam, bo strach, jeszcze nieprawdę poświadczę. Ale piszę do ludzi, może coś poradzą. Cisza. No to na główną stronę, jest link "Regulamin". Działa. Co prawda nie ma gwarancji, że to to samo, co miało być dostępne przy składaniu zamówienia (i obowiązkowo zaakceptowane, żeby je wreszcie złożyć), ale xuj - jak poprzednio. Zaznaczałem, złożyłem, zapłaciłem. Mineło trochę czasu, a tu odzywa się pan z obsługi klienta. Przytaczam, pisownia oryginalna:

Dzień dobry,

Chciałbym u Państwa zrobić zakupy, ale nie mogę kliknąć akceptacji
regulaminu, bo się nie wyświetla ("500 Internal Server Error"). Jakaś rada?
Pozdrawiam,

Dzień dobry,
jeśli strona to wersja mobilna zalecam do złożenia zamówienia na stronie w
wersji komputerowej. W przypadku strony w wersji komputerowej proszę o
wyłączenie ad block oraz usunięcie plików cookie z historii przeglądarki. 

Obejrzałem regulamin na stronie, mają Państwo po prostu skopany link w
stronie z zamówieniami. Nie, nie mobilna - jestem chodzące wykluczenie
cyfrowe; z cookies to nie ma nic wspólnego, bo to pierwsza moja wizyta na Państwa stronie.

> proszę o podesłanie zrzutu ekranu.

A może jeszcze filmiku pokazującego kolejność kliknięć i fakt, że
strona z błędem otwiera się przy kliknięciu "Przeczytałem i akceptuję
regulamin" - co jest możliwe tylko _po_ złożeniu zamówienia?

Proszę wybaczyć szyderstwo, ale to nie jest już mój zakres obowiązków.
Ja tylko Państwa poinformowałem, że mają Państwo poważny błąd, który
na dodatek może zniechęcać do składania zamówień. Dodam, że objawił
się dla przeglądarki Chrome (na Win10), z innej nie sprawdzałem i nie
sprawdzę, mam pilną pracę.


No i o, kutwa. Ile się człowiek musi naużerać.

PS A jakże, ale od innego dostawcy. Paczka w kompoście jest od 7.06 i ani śladu, nawet odzewu na reklamację. Kurwa ich pierdolona w dupę mać!