Thursday 28 December 2023

lekturwa!

Z kwoty pozyskanej przez IV Departament w kruchcie księdza wyklętego, z którym lata temu rozmawiał por. Borewicz, T.W. Dzied Moroz nabył nam do resortowej świetlicy dwie produkcje - Kafira "Jeremiadę" i Severskiego "Dystopię". Szef zasugerował niedwuznacznie, żeby się dokulturnić, więc zawalilim 3 noce, przez co cykl snu się zdeformował i dzisiej przegapilim spotkanie z kandydatem na kontakt. Wstyd na cały wydział.

Wartko, sensacyjnie, tu i ówdzie wesoło (K. - żołnierski humor) i miejscami chaotycznie, miejscami niezręcznie do poziomu telenoweli (ale tylko miejscami). Językowo niestety Kafir gorzej (rekord: kilka stron przeplatają się "Hazarowie" i "Chazarowie") - widać Bellona bardziej oszczędza na korekcie niż ta Owca (swojo szoso, bardzo sympatyczna nazwa). Obie rzeczy sprawiają wrażenie jakby dokańczających sprawy, ale pod koniec okazuje się, że zdecydowanie (i niespodziewanie) jednak można liczyć na ciąg dalszy. No to ja bym liczył przed latem, żeby na wywczasie było nad czym ślęczeć. 

Kto biegły w wydarzeniach, osobach ("postać? raczej posiedzieć") i ogólnej tzw. kulturze tzw. klasy politycznej z ostatnich 2-3 dekad, bez trudu odnajdzie odniesienia do pierwowzorów. Miejscami niewybredne i nawet grożące pozwem z 212.

Tempo zwinięcia akcji tu i tam kojarzy mi się z jedną czy dwiema produkcjami T. Turowskiego. Trzeba będzie wrócić. Wschodni mają taki piękny termin - pierieczitywat' - jeśli dobrze rozumiem z kontekstu, nie jest to ponowna lektura całości, ale średnio zobowiązujące kartkowanie i powracanie do co istotniejszych fragmentów. Mogę się mylić, bo nie jestem Rosjaninem. A i wuj wie, czy nie chciałbym być, choć po wynurzeniach Poznera nijak sobie tego nie wyobrażam. No ale on jest lepszy mieszaniec niż ja, i ze znacznie bardziej skomplikowaną historią życiorysu.

W czasie obu lektur kibicowałem sam nie wiem komu, chyba naszym, choć od niektórych lukrowań i pomstowań - chyba mało zniuansowanych jak na moje potrzeby - trochę żenuły było. Egzamin na Polaka zdałem przed komisją, w której ciągle zasiada pan, na trzy plus. 

Oczekuję, że u VS Jagan wypłynie co najmniej po stronie polskiej albo ukraińskiej. No i żeby stary ubek u K. przeżył jeszcze trochę - bardzo sympatyczny typ.

Friday 22 December 2023

Hartman i trupy, cz. wtóra

Nie dość, że tow. Donek przeprowadził w ekspozie rezurekcję z popiołów "Szarego człowieka", to jeszcze pyszny sobą Hartman zechciał się do tematu brzydko pozaspokajać, polerując pióro. Kiedy sprawa była świeża, zszokowała mnie Holland, bredząc o tym, że ta śmierć nie będzie zmarnowana... Chuj by to strzelił.

Symetrystycznie rzecz ujmując - jeśli kogo mierzi granie przez pisowską swołocz na smoleńskich trumnach, a i ogólniej - romantyczny rak wszechmartyrologii wpisanej w polskość jako taką, kult rozpamiętywania, opłakiwania po raz setny itp. - to jakże tu przejść obojętnie? Mnie mierzi i brzydzi, dlatego przechodzę nieobojętnie i szczekam. I nie ma dla mnie żadnego znaczenia, dlaczego P. Szczęsny naprawdę się podpalił vs tony kłamstw opowiedzianych wokół wiadomego buszowania w brzozach.

Brzydko się bawicie, grobofile i rozdrapotruchła polaczkowate, bulwa wasza nać.

KO przestrzega prawa

No właśnie, jak w tytule.

Następna kadencja odkorowańców z PiS zapowiada się niezwykle ciekawie (a zwłaszcza początek). Jednak nie ma co wyjeżdżać. Na ten upadek (pseudopaństewka, nie żadnej partii) trzeba będzie popatrzeć, zgodnie z zasadą "jaka piękna katastrofa".

Wyłażąc ze spożywczaka natrafiłem na prawdziwie polskokatolicką wymianę uprzejmości i miłości bliźniego - naprawdę trudno było dociec, kto po której stronie. Coś o prezesie, Kościele i Nieistniejącym tam przerzucali. Rozładowałem sytuację ("działania dezintegracyjne") i od grupy oddzieliła się jedna pani, której polemizujący zdążyli byli wyrazić dyżurne "wszystkiego najlepszego". Jak pisano w NIE - uśmiech o słodyczy kandyzowanego cyjanku postasu. W ramach realizacji spontanicznego przepytania zahaczyłem panią wprost - po której to jest stronie. Przecież warianty mam na obie, stara szkoła. I okazało się, że właśnie po "słusznej", tj. antypisowskiej, o co pytać w zasadzie nie trzeba było. Bo poszła lawina - oprócz dyżurnego wydziwiania, że jakżeż można twierdzić, że Słońce Żoliborza to normalny człowiek (pewnie można, ludzie się mylą), że Ziobro to aferał (ha), ale później na dokładkę gorzkie żale: jak można naskakiwać na biednego Tuska, który nie chce pieniędzy i poświęcił dla Polski życie i zdrowie. A że przejęcie TK czy TVP zgodnie z uchwałą, która zdaje się pierwszeństwa nad ustawami nie ma - proszę pana, najwięksi profesorowie mówią, że można, to widać można.

Kurwa żeż ja nie pierdolę... Tylko że właśnie te 8 lat temu nazad dokładnie tak samo twierdzili przykuci mentalnie do TVP czy odRzeczy wyznawcy PiS - że może nie do końca zgodnie z prawem, że może skrobią te buble na kolanie i głosują w nocy, ale przecież poprzedni naszkodzili tak strasznie, że trzeba to wyczyścić.

Witamy w świadomym społeczeństwie obywatelskim odrodzonej Rzeczplitej. Będę ten (tani czy drogi?) kabaret oglądał do samego końca. Swojego albo jej, jak mawiał klasyk.

Nie wiem, na ile koalicjaci tow. Donalda czują się wmanewrowani. Ja chyba po części, bo do senatu praktycznie z musu głosowałem na tow. Kidawę-Błońską - naprzeciw był jakiś pisowski ktoś tam, z twarzy nie wiem do kogo podobny, a z nazwiska Turek chiba. Podejrzeni pan som całkowiczie bezpodstawn, ta pani przyszła do mnie w tym futrze i w nim wychodzi...

W NIE wykaz ministrów i ministr. Zdrowo. Moje najweselsze (po staroangielskiemu: gay) typy i typiary:

Hennig-Kloska, Sikorski, Kotula, Wieczorek, Sienkiewicz, Leszczyna. 

Rekordziści obciachu - pewnie właśnie Radek i Darek. Pacz pan, jedna transpozycja literek w imieniu, może to jakiś klucz? Do Sienkiewicza jako takiego większych zastrzeżeń nie mam, ale w kulturze wylądować? Hm.

Jest na szczęście kilka pięknych pań: Nowacka, Dziemianowicz-Bąk, Buczyńska i Pełczyńska-Nałęcz. Wszystkie ładniejsze od mec. Małgorzaty, niestety. A że mądrzej i bardziej zmyślnie mówią - prawie jestem pewien. Margierita mówi i czyta jak niedokształcony robot i z polskiego u mnie miałaby trzy na szynach.

Co napisawszy, wypierdalam. Chuj z wami.

- i z duchem twoim.

Wednesday 20 December 2023

z klep s xionszkamy

"Dziękujemy za wybranie naszego sklep." - pisze publio z zacnej ul. Czerskiej. Ależ proszę bardzo, ale odsuńcie od klawiaturzenia sztuczny brak intelektu (albo naturalny - w postaci siły żywej pt. stażyści/stki), to jaki taki poziom byńdzie.

Gadajo na mieście, że Parteigenosse Mariusz i koleżka Maciuś skazani. Ciekawe, co u Zbyszka. Nie tego z filmu Vaydussiego, co później po spożyciu pod pociąg wpadł i za bohatera został, ino tego, za co powieszeni zostali tow. Janosik i chyba jeszcze tow. Kwiczoł i Pyzdra, do końca nie rozwiązawszy palącego problemu miedzy.

Tuesday 19 December 2023

Antoś dalej zdrowy

Rzekomo zwołał posiedzenie właśnie rozwiązanej podkomisji aerodynamicznej i materiałoznawczej. Nawet posłał raport do Strasbourga. Ну, сверх-тролль вы, Антошка, ничего не скажешь. Za rozwiązanie plus dodatni dla tow. ministra - z zawodu lekarza. Tow. Klich już kiedyś był, niby psychiatra, a z możliwości zakaftanienia Antosia nie skorzystał.

Dodatkowo jeszcze tow. Radkiewicz (z "Za" na początku, ale Radkiewicz zawsze dobrze brzmi - vide Stanisław Radkiewicz) coś smęci naprzeciwko świetlanej postaci tow. Bodnara.

Oczekuje się na tym tle kontrolowanego wybuchu nastrojów fobicznych.

Strona tytułowa "głupola" mnie mignęła w spożywczaku - z dumną buzią Julii i nagłówkiem, że zamach stanu. Ta. Zapomniał wół, jak przy karecie szczał.

Czy ktoś przyjedzie tu zrobić szpitalowi przemienienie? Jakieś karty zdrowych będą wydawać? Ja poproszę. Może być też opaska na biceps.

Monday 18 December 2023

łobóz

gazeta:

Izrael powinien sprawić, że Strefa Gazy będzie przypominała obóz koncentracyjny w Auschwitz - stwierdził David Azoulai, przewodniczący samorządu lokalnego w izraelskim Metulli. Polityk chce, aby ten obszar "stał się muzeum prezentującym możliwości Izraela". Mężczyzna porównał przy tym atak Hamasu do Holocaustu.

Oczywiście sekcja komentarzy zamknięta, bo jakżeby inaczej. Odkorowańcy, rwał nać. Jedni i drudzy.

Sunday 17 December 2023

Minister!

W gabinecie tow. Donalda nauką zarządzać będzie, cyt.

Dariusz Krzysztof Wieczorek is a politician, electrical engineer, and tourist industry manager.

Nie żebym w czyimkolwiek imieniu przywoływał lubelskiego odkorowańca czy krakowskiego giętkiego typka o twarzy sponiewieranego ministranta jako rozsądnych zarządców nauką, ale kurwa no - mają tam humor, zaprawdę powiadam. A i rozmach.

Ciekawe, czy punkty za teologię i pedkat (wbrew skojarzeniom: pedagogika katolicka) zmienią. Rzekomo tera papir opublikowan tamoj chodzi za tyle, co papir w Nejczer czy Sajens.

A wy jesteście psy! I pan też!

iks de.

Teleranek z WWP

Cztery godziny człowiek odpowiadał na pytania, ochrypł niemal.

Bardzo gramotno, nie ma to tamto. Były humory, tematy poważne i wojenne, czyli drastyczne, ale wątek "pokojowego wykorzystania weteranów specoperacji" - do patriotycznego wychowania w szkołach - nu, co ja tu budu gadać po próżnicy...

Jak to ujął Schellenberg w rozmowie z Himmlerem w znanym (albo nie) serialu - Райхсфюрер, нам уже давно пора начать дело с западом.

Czyli nam ze wschodem, żeby nie było niedomówień.

Dialog słowami zawsze lepszyj niż pociskami, tak mie sie wydaje bynajmiej.

Friday 15 December 2023

ZbigZero

Rzekomo rozchorował się prze-uczciwy człeczyna z naganem przy pasie.

Gazeta wspaniałomyślnie: Nie podajemy szczegółów związanych ze stanem zdrowia Zbigniewa Ziobry z uwagi na prywatny ich charakter i szacunek dla prywatności jego i rodziny.

O losie słodki... Mądrze świat został stworzony, dzięki za to ci, ojcze.

Lud dworuje z nieco skomplikowanych relacji Zbiga z lekarzami. Czy da się liczyć na zawodową solidarność? [niedomówienie]

Tyle z poczucia czarnego Humera na dzisiej tutej.

I żeby nie było, że przedwczesnego zgonu czy permanentnie złego stanu zdrowia życzę - o nie, przecież warunki do rozmów z wymiarem prawdziwej sprawiedliwości (as if, w Polszy...) jakieś powinny być. A później, to w zasadzie jest mi to obojętne. W sumie niech żyje, pisze książki, składa samokrytykę. Wzorce przecież są.

Wednesday 13 December 2023

"pan Grzesiu"

"W obronie kobiety" - mam nadzieję, że towarzysze funkcjonariusze z M. albo Sz.-B. zaopiekują się tym biednym typem. I tak czy siak wiadomo, o czym tow. Hartman się wyszczególni - już przebieram nogami i węszę swoim hakowatym nochalem.

W komentarzach wiele strzałów w stopę - końpederacyjni popisują się bardzo fachowym poliszingliszem i gardłują, że w Sejmie nie miejsce na religię. Czyli "samolot z pilotem" też do wycofania? Dobry by był geszeft, jeśli chodzi o mnie.

Dom wariatów. Bez personelu.

PS Jeden z komentarzy prasowych bredzi od rzeczy - że rzekomo Parteigenosse Brązowiak "zakłócił święto demokracji". Na łby poupadali? Jeśli już, to jakiegoś tam dialogu międzykulturnego czy jak to zwać. Demokracja zaświętowała se 15.X i na razie starczy.

Podobno dał głos ichni tow. abasadór i usański tyż. W wiadome tony zawerblowali. Ech. A co do J.H. jednak nie zgadłem tym razem.

Tuesday 12 December 2023

gumowe ucho

Z racji mania głuchego sąsiada prowadzę mimowolny nasłuch. Chyba tow. Donald coś wczoraj nadawał w tiwi, pewno ekspozował nowy rząd. Czyli znaczy ten tymczasowy czy też na przeczekanie już sobie pójdzie i od dzisiaj będzie dobrze? Super.

Ciekawe, co też macoszczyźnie przywiejo wiatraki historii. Piński z kumplem skórę niedźwiedzia posiekali już tępą żyletką w zbiór Cantora i to w skończonej liczbie kroków, co stanowczo zasługuje na medal Fieldsa. Ale nie ma to jak pozałamywać ręce nad - właśnie, co to jest? Chyba sienkiewiczowszczyzna - krzepią serca zamiast rozwijać tzw. umysły czy też ich brak. Czekam na krytyczne głosy o nowym rządzie, obstawiam, że najwięcej będą bić w lewicę (choć jeśli zasłuży akurat ona, to tak czy siak bić trzeba).

Za podszeptem sił wrażych wysłuchałem popisu oratorskiego tow. Aleksandra Grigorijewicza na wzgórzu klimatycznym. Troszku namanipulował, że jakoby największym źródłem zanieczyszczeń była wojna, ale co miał zachodniakom nawrzucać, to jego. Nie znam postaci bardziej kontrastującej w konfrontacji wypowiedzi udzielonych z ich opisem przez przeciwników. Może kierunkiem ucieczki (w razie - odpukać...) powinna być Białoruś? Obśmiałem się z bodaj dwóch zabawnych odniesień do praw przyrody... Ale kapitalne było stwierdzenie, że Ziemia jest naszym domem i innego mieć nie będziemy.

U Jasia P. coraz kolorowiej - za okpieniem wiatraków stoi Rosja i Putin. Ech.

Sunday 10 December 2023

The curse of the c++ switch/case

Yep, 5 hrs of modifications, trial & error without a catch and staying awake until some 5 or 6 AM.

My early/dirty stage of writing some numerical stuff allows me to select an algorithm to use. In fact I found out that I will have to use one of these inside the other to workaround some huge errors that seem inevitable in the n-body problem.

But instead of some fancy "factory"-like thing, I decided to leave the selection at an enum level, and forgot about the break statement in the switch/case. After hours of what-the-heck-ing I finally did what I should have done in the first place:

  • dive into some (more or less obscure to me) launch.json thing inside the .vscode directory, set the executable and arguments to run;
  • add -g and remove -02 from the compiler flags, optimization seems to make gdb or other stuff like breakpoint setting behave so weirdly;
  • and boom - see right away (in the call stack) that the damn thing was using the "wrong" algorithm. 

That's because of the "fallthrough" feature of the C++'s switch/case thing. Moral of the story that I didn't know about, but now it seems elementary: switch/case is not just a replacement of if/else-if/else. And sticking to the common meaning of the term "case" is a waste of time and shooting myself in the foot.

You're not drunk; you're just stupid ...

I should have figured it out really quick. It's two masses orbiting around their center of mass. And it seemed that only one of these motions is seriously messed up, being piece-wise uniform, making the other go around some "slowly rotating ellipse". 

But earlier it was me who had been whining about the algorithm generating some serious errors. Essentially: making both total energy and angular momentum change in a step-wise manner while. And both orbits of the 2-body system grow somewhat fat during the bodies' fly-by, where their velocities and accelerations are large enough. And I started writing some "refined" version that would estimate the bodies' accelerations and treat the "dangerous" sub-systems separately (first approximation: use a time-step smaller by an order of magnitude, perhaps some better algorithm than "leapfrog"). But all I left there was some lousy "partitioning" of the n-body system into "safe" and "flyby" subsets. And the "todo" (empty) loop for the fly-bys - with no warning, "not implemented" exception throwing or so.

Friday 1 December 2023

Thursday 23 November 2023

szachy - ubaw po pachy

Nie umiem grać, nigdy nie umiałem i się nie uczyłem. Do dziś wiem, że istnieje coś takiego jak roszada, ale nie wiem, co i jak i z której strony. Tylko że król z wieżą i to bez uprzednich ruchów (chyba). Asymetria jest i ciężko spamiętać. Z komputerem przegrywam w paru-nastu ruchach, no bo nie umiem. Z człowiekiem wygrałem ze 2-3 razy w życiu Warszawy.

Los nieszczęsnego Garika przestrzega, choć wiadomo, że poza ligę warcabową (to z jedynego wg mnie zabawnego popisu scenicznego p. Janka P. - Pietrzaka, nie Pińskiego, ten też szachmatist) - i to czwartą - nie wyszedłbym. Więc nie aspiruję. Zresztą w ogóle głupi ostatnio jestem, mam problem z zamknięciem okna. Ale ja nie o tym... - gadulstwo. Szuflada zniesie wszystko.

Otóż życzliwy TW Traktor podsunął temat szachistki, która rzekomo zrezygnowała z konkursu jakiegoś-tam, w którym nagrody fundował ktoś, kto jeszcze dress-code stosowny do miejsca rozgrywek narzucił. Zawodniczka zrezygnowała, co można zrozumieć, ale rozbawia do łez (a może przez łzy) dość niejednoznaczny komentarz. (Należy nadmienić, że informacja od TW - notorycznego konfabulanta i analfabety w jednym, co stanowi mieszankę wybuchową, ale pracujemy kim możemy tu u nasz w resorcie - zawierała kapitalny kwiatek, że rzekomo zawodniczka owa "straciła 750 tys. dol. za ... i 250 tys. za ..." - wnosimy wobec tego o renegocjację stawek z w.w. TW.)

O ile niezgoda na kilkudniowy status "stworzenia drugiej kategorii" i noszenia się w zgodzie z dress-code'm jest zrozumiała, trochę dziwić może (jak kto nie zna zasad rozgrywek i być może obron tytułów) możliwość straty tytułu iluś-tam-krotnej mistrzyni świata i okolic, czy strata możliwości zarobienia niebagatelnej kasy (jak mniemam, za sam start jest mniej niż za jako taki sukces), o tyle żal, że mało kogo to obchodzi, jest niestety odrobinę komiczny. Tj. należy zazdrościć tej odrobiny izolacji.

Pani szachistko, dla większości w naszym nowym wspaniałym świecie, w którym wysoko stanęła technika, ważniejsze są rozrywki mentalnie miękkie i niewymagające. A człowiek przed szachownicą? Przecież lepiej grają maszyny. Albo lepiej filmuje się koty (wiem, bo oglądam; kota z racji uczulenia prowadzić w ramach inwentarza nie mogię) albo wybuchy petard tej czy owej "mocy" w sadzawce, kanałku, sławojce (ale wschodniej) czy pod starym Zaporożcem. Też dziś oglądałem. Nie zmądrzałem przesadnie, chwilowo wypoczywam.

Wydaje mi się, jako męskiej szowinistycznej świni in spe, że należałoby rykoszetem sfeminizować szachy. Pionka z g2 na g4, gończyni to, klacz tamto, hetmanka siamto. Gdyby ultrafeminizm uznał, że warto się przejąć losem zawodniczki (z lica bardzo sympatycznej i niejako z urzędu bardzo inteligentnej), pewnie poszłoby. Ale raczej nie uzna. Poza tym - czemu "feminatyw" jest rodzaju męskiego?! Dlaczego?! KURWAA!!! Dlaczego?!

A na poważnie - bardzo dobrze, że "nikt się nie przejął".

***

Żeby już UPAść ostatecznie jakaś towarzyszka gimnastiorka z wiadomego kraju wykrzyczała wiochom i miastom, że nienawidzi Polski i Polaków. Dziecko, jeśli dorośniesz, zrozumiesz błąd - ale tylko hurtowości, bo do indywidualnej nienawiści powinniśmy mieć prawo - może nastąpi refleksja. A może dziadka zUPA oparzyła podczas obiadku?

A może po prostu ktoś w kwestii wojny o czyjąś tam wolność czy wszechkochajmy się dał (wreszcie?) całą wstecz i chmary pożeraczy pakietów będą musiały przełknąć pigułkie poronne.

Niech was wszyscy diabli!

Po jakimś-tam czasie: pono niejaki Duda (ale szachista, nie Benito-polacco) nie podał ręki współzawodnikowi z Rosji. Ja tam się nie znam i nie mój cyrk, ale zdaje się głupio wyszło.

Tuesday 21 November 2023

jutup cenzor statek

Takżetak... Oglądałem filmik z kotami, bo ich lubię. Mały kotek i rodzice, którzy się myli nawzajem. Toteż w języku wschodnim napisałem, że to bardzo prawidłowo, tj. ta higiena. I wyskoczył mnie popup, że cyberbullying i ogólne violation of community guidelines. Ale nie wiem do dziś, czy poszło o ten komentarz. Przy czym: ten zniknął. 

Najlepsze jest zaproszenie do dania feedbacku. No to daję - nie kliknę żadnego "Got it", zanim mi te mechanizmy poprawności nie wyjaśnią, kiedy, czym i kogo uraziłem.

Co jeszcze zabawniejsze: na jednej z maszyn cały czas rzecz wisi, na drugiej nie wisiała ani chwili, na trzeciej raz zawisła i samoistnie odwisła.

Niezbadane są wyroki sztucznego braku intelektu. Developers, developers, developers, developers.

Sposobik, jak kto lubi olewać system: Ctrl-I, wyszukać w dżawaskrypcie odpowiedni obiekt, chyba nawet da się przez najazd myszo, skasować ze skryptu i znika samoistnie, bez żadnego "Got it". 

Tłuki, kurwa ich zapierdolona w dupę mać, ja obrażam niby i nienawiść sieję?! Czołgami by takich od nóg przez kwadrans rozjeżdżać to mało!

Monday 20 November 2023

kompromitacjom, c.d.

Nie zauważyłbym, gdyby nie towarzysze redaktorzy z za przeproszeniem stajni Pińskiego - reaktywował się zacny tropiciel "Ebenezer Rojt". Prawie jak w "Beavis And Butthead Do Christmas" - Ebenezer's Crew, czy jakoś tak. Hłehłe.

Po Wojciulu Xero przejechał się trafnie, ale jeszcze trafniej po wyznawcach.

A my dziś metodą BPM nabyliśmy "Praszczianije s iliuzjami" Władimira Władimirowicza P. (Poznera - człek świata i z klasą co się zowie).

Mózg do kolejnej przepierki, a co!

Za to do rozchwycenia na klatce wystawilim coś, co przypadkiem (w paczce ok. 10 książek za pińdziesiont pln) dostaliśmy, mianowicie jakieś wspominki z internowania tego, co głosił, że warto być przyzwoitym, z czym - moim prywatnym zdaniem odrębnym - miewał czasem problemy. Ale nikt nie jest idealny. Tyle że wypiski one zawierały taki natłok laurek i słodyczy, że na reflux i wymiot się zbierało. Cierpiętnik przegibał w "internacie" do kwietnia 1982. Znaczy zasłużony. Ech, niech to styropian potrze i źle zadźwięczy.

Thursday 16 November 2023

wolna wola!

Przychodzi zwolennik determinizmu i nieistnienia wolnej woli do knajpy. Zamawia to i tamto i wode na popitkę; kelner

- Woli pan gazowaną, czy niegazowaną?
- To wiadomo już od Wielkiego Wybuchu, że gazowaną.

Badum tss.

Tuesday 14 November 2023

Grzegibrałn, mordo.

No, panie dzieju, za słowa o cudownej tow. ex-marszałkini - szacun. Choć, gdyby wokół tow. Grzesia grzebnąć, też niejedno by się znalazło. Z zasług, jakie mam w pamięci, to całkiem trzeźwa i krytyczna ocena działalności speckomisji Antosia. Nieco wbrew wcześniej samym Grzesiem perorowanych tyrad (ładne?) i rozprowadzanych wersji.

Grzesiu w retorycznym ferworze wygląda na nieco roztrzęsionego, ale czemu się dziwić - tak czy siak niezłe szuru-buru pod deklem. Ale przebłyski są, trzeba wierzyć w rychłą poprawę. A może po prostu w zwycięstwo cynika nad wariatem? A może w pozorowanie żółtości czy żółci? Nawet był taki skecz Tey'a, "Pan Grzesiu". W roli głównej nomen omen Grzegorz Warchoł, który chyba próbował popsuć serial dokrętką. "Don't mess with the classics."

Filmik wystawiony na jutup przez - tadaa - gazetę-pe-el. Życie bywa jednak piękne, a zakończenie go przez taki pocałunek śmierci jawi sie jako zaszczyt.

Żyj nam Grzesiu sto lat. Korwin się kończy przecie.

Sunday 12 November 2023

kompromitacjom, c.d.

Tym razem prof. Dudek z jutup: o Październiku opowiadając, zapodał takie palne sznurki od świecy:

(i) płk Światło jako "jeden z najinteligentniejszych pracowników MBP";
(ii) "Odwilż" - powieść "Iliego Erenburga".

Czytałem produkcję A. Paczkowskiego (bodaj "Trzy twarze Józefa Światły") i nijakiej inteligencji nie pamiętam; mam wrażenie, że część opisu J. Ś./I. F. przez Dudka zyskała na pomieszaniu z postacią "Luny". No a Ilia (czy Ilja?) - litości, zdecydowanie: czyja - Ilii/Ilji.

- Jaki on tam profesor?!
- No, od prawa...

Wkurza też nieco Dudkowa gestykulacja - robotyczna, ale raczej na wyższym poziomie niż dawno temu Buzka, sterowanego Pięknym Maryanem, który ostatnio pożyczył podbródek temu Anżeju po ujocie krakoskim.

Grzebłem też w archiwum artykułów z "NIE" niegdyś pozyskanych, raz się ówczesnemu dr. Dudkowi mocno dostało, chyba od prof. Weblana. Bodaj w sprawie słynnych "notatek Anoszkina" - piękne zagranie, towarzysze przeciwnicy.

Saturday 11 November 2023

święto, panie!

W ramach obchodów przyłożyłem ucho do pogaduszek red. Lisa i p. Niesiołowskiego. Wesołe, zwłaszcza we fragmencie pt. Alfabet. Bardzo zacnie się p. Stefan zapluwa - politycznie słusznie, ale chyba raz czy dwa jednak ryzykuje wizytą w sądzie. Ale oby nie.

Przy okazji filmiku tvn o miotaczu jajek z Lagi Rep. wymyśliłem zacny termin - funkcjomariusz. Dużo czytam i jestem ostry jak brzytwa.

Przekaziory niektóre suflują nadzieję w dawkach śmiertelnych dla rozsądku. Podobno w wielu miejscach urzędnicy/pracownicy szczebli niższych niż te z pierwszych stron ekranów i gazetów okazują wiele radochy z rychło spodziewanej wymiany szefostwa. Ja tam nie wiem, nie ma mnie tam.

A Ziutkowi Piułsuckiemu na Kaszance szabla w de i wyprowadzka z Wawyla. Razem z sąsiadami zresztą. I pomniki do muzeum postprawdy/postpolityki.

Wypierdalam, napisawszy, do prac na wysuniętym odcinku.

PS Nie sprawdzałem, czy dziś wiszą flagi i dlaczego nie.

Friday 10 November 2023

rasskażu ja wam riebiata...

Polecony przez wiewiórki wywiad na onecie z panem ambasadorem. Dla mnie nie nowina - jakbym Zacharowej słuchał albo Włodka czy Siergieja.

Kurwa, kłamcie, manipulujcie, kręćcie, usprawiedliwiajcie ile wlezie - ale odrobinę bardziej profesjonalnie - żeby taki tępy goj jak ja nie rozkuł tego w parę sekund.

Póki co tow. ambasador niebezpiecznie dryfuje w kierunku rejestrów poziomu polskiego MSZ. A to nie komplement...

Polish joke, taka wasza maść od bólu de.

Dla przepytującego - plus dodatni za próbę asertywności i całkiem zgrabne pokazanie toku "rozumowania" wywiadowanej persony. Jakże mu na nazwisko? Liwne Jakow. Jasza po naszemu!

Chciałbym kiedyś podobne pytania i odpowiedzi zobaczyć w rozmowie z ambasadorami innych krajów pozostających w konflikcie zbrojnym z jeszcze innymi. (Piosenkie pana Kor... Koracza o zdrowiu bym chciała najbardziej usłyszeć...)

Wednesday 8 November 2023

Gnuplot parallel do for [ ... ] { ... }, pt. 1

While making some primitive exercises in 3-body system modelling, I got sick of waiting for all the animation frames. These are being made with gnuplot, using its loop feature and ranges in datacolumns. The reason is straightforward; my output file has the following format:

t, x1, y1, z1, vx1, vy1, vz1, ... , x3, y3, z3, vx3, vy3, vz3
(in 2-d there are no "z" position and velocity coordinates).

Doing first successful launches (recompiling every time I need to change the initial conditions, hunting for bugs etc.) didn't care about the file's size. And doing 10 k time units with time step of the order 0.01 already gives millions of output lines). Now, drawing the trajectories of the three bodies looks somewhat like

do for[i = 1:n:step]{
    # set output file name based on i, using sprintf
    # print some progress information to the console
    plot datafile using 2:3 every::1::i with {some trajectory line style},\
    datafile using 2:3 every ::i::i with {some dot/point style},\
    datafile using 8:9 every::1::i with ...,\
    datafile using 8:9 every::i::i with ...,\
    datafile using 14:15 every::1::i with ...,\
    datafile using 14:15 every::i::i with ...
}

In other words, we have roughly n/step loop cycles, but the larger i is, the larger amount of data is being read from the datafile because of the every::1::i thing. Because each iteration draws some lines using i datapoints, the time will be roughly quadratic in n/step.

Hence the idea to parallelize the gnuplot loop. In order to do that on the most basic level, we have to

0. Implement some "output every ... steps" in our program rather than use it in gnuplot. Or, if we need the data, it's better to rewrite every ...-th line to some separate file.

1. Create the ordinary ("serial") script, i.e. containing a do for[...]{ ... } loop like the one above, that fits our datafile format;

2. Clean it (omit indendation, comments "#..." and console logging that starts with "system("); 

3. Divide the script into three parts: the header (coordinate range settings, terminal, picture size etc.), the loop body (+ its parameter and step if present) and the footer (whatever comes after the loop);

4. Localize and write a function that would replace the loop index by some number.

5. Implement some clever (as if) way of editing the loop body using the file index, creating a batch of scripts and run gnuplot in parallel. Perhaps using in-memory data rather than forcing gnuplot to open the datafile will increase performance but will cost more memory. The batches should of course get smaller as the file index increases, probably as 1/idx2.

6. (?) Drop creating script files and use single-line, comma-separated sets of commands.

[...work in progress... I'm stuck on automatic script preparation and getting rid of unused columns in datafile which - I'm not sure, but strongly suspect - should speed up the whole process. The reptile language should help]

szambo w teatrze!

"...jak każdy porządny człowiek do teatru nie chodzę, bo nic tam nie zgubiłem". Ale co nieco o niejakiej Strzępce się ulało. Blado pamiętam sprzed paru lat sprawę - że dyrektora chciano zmienić; czy nie chciano właśnie?

Ależ piękna katastrofa - dziękuję Onetowi za lekturę - po wypracowaniu Miedwiediewia w sam raz odtrutka. Nawet jeśli to nieprawda - brzmi pożytecznie; za daleko niektórzy odlecieli.

Moją ulubioną aktywistką jest niezmiennie członkini People's Front of Judea z wiadomego obrazu. Judith jej było na nazwisko.

Pamiętaj, radykalizm albo rozsądek - wyrób należy do ciebie. Lubisz ujadać w stadzie - licz się z tym, że na skinienie ręki czy losu czy inszego koguta na wietrze nastąpi przemielenie cię przez odpowiednie elementy stada, a czy ostatni wyrzygają czy wysrają - może to też temat dla "Przypadku" Kieślowskiego?

Tuesday 7 November 2023

Piński jak Kasparow

Taśmociąg historii ciągle nagrywa. Krzykliwość nagłówków dawno przekroczyła poziom dupelków czy ekspresiaków, a przewody i akrobacje zaczynają ciążyć ku Sumlińskim i Piątkom. I tylko pana Tomka Sz. żal - zacny przecie.

Stąd skojarzenie z "Garikiem", bo kto rosyjski czy raszaninglisz zna i Kasparowa słyszał, wie, że szachy na łeb się rzucają. A J. P. pono właśnie z tego klubu. 

Skoro już wdepłem w temat kogo i jak "krytykuje" J. P., mam prawdziwe rozdwojenie w przypadku części "Kanału Sportowego" - czyli dla mnie jedynie humorystycznego "dz. zera", bo reszty raczej nie znoszę. Nic mnie nie obchodzi, czy u takiego Stanowskiego wykupywały reklamy s-ki SP, o ile wykupywały. Obchodzi mnie to, że jego działalność jest na pewno bardziej antypisowska niż choćby tabloidu Agory. Pomijając głupawe żarty itp., raczej człek jest za myśleniem niż przeciwko i całkiem swobodnie włada słowem mówionym na piśmie (tj. na ekranie i głośniku).

Druga strona rozdwojenia to R. Mazurek - najdelikatniej rzecz ujmując: przemanierowany. No ale xuj z moją optyką czy gustem, w paru sprawach ma rację, treść jest przecież ważna.

Działalność Pińskiego zaczynam postrzegać po prostu jako wyrównywanie jakichś osobistych rachunków. Jeśli bije to w tuzów braku myśli potylicznej w Bulandii (Wojciech, Witold, Grzegorz) - świetnie. Ale chyba się pan Janek (nieodparte skojarzenie z Pietrzakiem!) rozpędza za bardzo.

Tylko czekać, aż jemu ktoś się do finansów i "powiązań" przypnie. Nie znajdą się fakty, to się naprodukuje - jaki problem? Lud kupi, jak mawiał klasyk (obecnie w banku rzekomo robi). No ale ważne, że własne stadko bałwochwalców i wyznawców istnieje. I co się wtedy zrobi?

Saturday 4 November 2023

ścieżki - osobliwości

Wieści z frontu sprzątania świata:

1. Pani przeprowadza rower przez jezdnię ścieżką dla rowerów;

2. Brudas rozgniata puszki na ścieżce i wkłada do bagażnika/koszyka. Brudas i rower zawalają 2/3 szerokości ścieżki;

3. Samochód (blachy BY, jeśli ktoś ciekaw) rusza z wolna wzdłuż chodnika obok ścieżki wzdłuż rzeki naprzeciwko stadionu. Tak z ukosa, wolno, do wyjazdu na ulicę. Zero patrzenia, czy może ścieżką ktoś jedzie. Splunięcie i jesteśmy kwita.

4. Kolega X donosi o hattricku przewracacza. No bo normalnie to się obala te hujonogi porzucone, ew. jeśli nie ma pośpiechu, to się zesiada z pojazdu i wtrynia te sprzęty na trawnik. Raz kolega wsunął korpus hujonogi przez pręty balustradki na kładce, tak że hujonoga zawisła na kierownicy. Ale wczorej było lepiej - kolega pędził ścieżką, a tu dwoje pieszych na ścieżce. Zero refleksji, gdzie stoją. I co, kurwa?! Robią fotkę odstawionym hujonogom! Kolegę zalała nagła krew, więc pieszych na pełnej kurwie wyminął chodnikiem i jedną z właśnie odstawianych hujonóg obalił z plaskacza na schodki. Blisko miejsca opisanego w p. 3. Trochę nadgarstek ćmił, ale przestał.

"Ludzie, myślcie, to nie boli."

ludzie listy piszą...

Popełnił Dymitr jakiś wyrzyg rzekomo - zaczytam we wolnej chwili. I podobno odpisał mu tytan nasz, Stasiu Żaryn. Kurwa no... Jeszcze by tego brakowało, żeby w ramach walki na krystaliczność przeszłości teraz bomby poleciały. Be-Em-Be - bomby miłości bliźniego.

Спокойствие... главное - спокойствие...

No i o, przeczytałem. 20 stron niejako powtórki z książeczki tow. Gaspariana, przemilczenia i manipulacje godne IPN i prawaków z Wolski. Nawiasem - nazywanie Polski "przegrywem" jest mi bardzo w smak, ale kilkakrotne użycie terminu лузер świadczy, że jednak pisał to ktoś młodszy. A jeśli sam Dymitr - cóż, niech go gramatycznie zdenazyfikują.

Postaci Dymitra ani osiągnięć publicystycznych nie śledziłem, wiem tylko tyle, że raz jako podmianka za Włodka robił. Rada od sympatyka Rosjan i jakoś tam pojętej rosyjskości/kultury itp. - ghostwritera/doradcę na bruk bym zwolnił, gdybym się cenił. No ale przekaz poszedł i o to chyba tylko chodzi.

Sugestie: przypomnieć sobie jednak o tym, że armie WP walczyły ramię w ramię z Armią Czerwoną, że nie tak różowo w porównaniu z zaborem niemieckim było w rosyjskim, że samemu nieco się cerkwi poniszczyło po rewolucji. No i o tym, że uogólnianie nieuprawnione to cecha tych, których łatkę właśnie usiłuje się komuś przypisać.

Durak ty Dmitrij i szutki u tiebia durackie.

Ale rozmawiać warto, a relacje dyplomatyczne można (i niekiedy niestety należy) utrzymywać nawet z ludożercami.

Monday 30 October 2023

suchar!

Q: Dlaczego grabarz się spieszył?

A: Bo sprawa nie cierpiała zwłoki.

Hyhy! Ma się ten łeb nie od parady na karku.

Sunday 29 October 2023

zawiecha

Patodeweloperka, odc. kolejny.

Usilnie zapragnąłem popatrzeć na problem n ciał (w wydaniu rzecz jasna numerycznym, bo kudy mie do podejścia jakościowego). Na razie nie działa, tj. rozjeżdża się wszystko przy bliskim kontakcie w przypadku n = 2. Musi błąd, zgodnie z powiedzeniem starożytnych: to err is human, to purr feline. 

A wcześniej, przeklepując alg. "leapfrog" (prawdopodobnie tam jest kiszka pogrzebana - tj. czegoś nie pojąłem), na wszelki wypadek chciałem coś pozostawić do dookreślenia, chyba siłę. Napisałem

virtual double F(double x, double v, double t) = 0;

i przypadkiem kursor umieścił się na zerze, bo po chwili podniosłem wzrok i zobaczyłem "dymek" z jakimś 1E-04.

Kurtyna. Ładne kilka sekund dociekałem, o co biega... Zabawne, że inna wersja gcc/g++ (czy clang - ale tego nie znosze w vsc) tego nie daje. A może inna wersja wtyczki, a może inna wersja edytora.

Piękny strzał w nogę polegał też (na etapie uruchamiania) na pisaniu czegoś pracowicie do std::ofstream i niezapisywaniu co jakiś czas, czyli niewołaniu .flush(). Zawalało 4-5 G pamięci i padało - hehehe... Ale w parę minut wpadłem na pomysł - wołenie onego spuszczania wody co ileś tam linii. Jestem bezwzględnie inteligientny.

Jeszcze lepszy smaczek z "Eloquent Javascript", jakieś ćwiczenie z wypisywania wartości logarytmów losowych liczb z przedziału ]0, 1[. Wszystkie wartości wyszły im (w druku, czyli w pedeefie) dodatnie. Obrazka nie mogę dodać, bo coś się w g-glu zbiesiło na poważnie - ciasteczkowy potwór zdaje się pozostawać w pędli "jedz - proszę o zezwolenie na jedzenie". Quid penis aquam turbat? (Do działu kompromitacje: naprawdę przeczytałem podświadomie console.log jako logarytm!)

zagrożenie wolności słowa

Piękne - Samłele, Dorotki i reszta czeredy podobno ogłosiły jakiś płomienny apel. Ciężko w tych przypadkach apelować o wstyd. Ale trzeba nie mieć śladu, żeby takie coś wypuścić.

Helou, Kaziek...

Saturday 28 October 2023

antykwa

helołin - dynia - tykwa - antykwa - Półtawski.

Ciszej nad tą trumną.

Monday 23 October 2023

J. Hartman w formie

"NIE" 42/2023 - odpał na całego. Boże Nieistniejący, jak tak można? Skoro "NIE" nie odpowiada na propozycję okpienia felietonu wzmiankowanego, wydrukuję tutej wincej. Tylko doszlifuję, swoim zwyczajem. (W piątek: kapitalna odpowiedź padła w wykonaniu M. Sanowskiego - brawo! Choć posłużenie się wypowiedziami J. U. z 1968 może być ryzykowne i wywołać coś, co młodzież określa ładnym mianem dramy.

Moje trzy szekle w temacie: pdf

Thursday 19 October 2023

jubilatom

Zawiadamia się, że w dniu dzisiejszym przypadają urodziny gen. Czesława Kiszczaka, zasłużonego na polu walki z reakcją, w zmianie władzy po wydarzeniach grudniowych oraz w zaprowadzeniu ładu i porządku na początku lat 80tych, a także - co traktujemy jako najdonioślejsze osiągnięcie - prowadzącego z sukcesem obrady Okrągłego Stołu po stronie PZPR.

Cześć Jego pamięci!

A w ramach dokształtu obejrzymy w świetlicy resortowej audycję potwarców z jepeeenu o w.w.

Tuesday 17 October 2023

"Urban"

Nierówne. Miejscami smakowite, jak kto przeczytał to i owo z niejednego pieca, miejscami żałosne - pro-"S" i pro-GW - za bardzo. Przedostatnie klimaty - streszczające co bardziej fajerwerkowe występy J. U. w nowszych czasach, memy i filmiki - w zasadzie nie do końca wiadomo - po ki xuj? Zwłaszcza jak rozmówki Urban-Zawisza nie potrafi się przepisać zgodnie z faktami, tj. padniętymi słowami.

Jakość językowa nieco tak-se, choć i tak na dzisiejsze czasy nieźle. Wobec najgłupszych byków zabawnie brzmią podziękowania dla jakiegoś tam redaktora, za to poważniej wypada milczenie nt. pani w roli korektora.

Przeczytać warto, jak ktoś ciekaw postaci zacnego red. Uszatka. Dobry był z niego herbatnik.


D. Karaś, M. Sterlingow, "Urban. Biografia", Znak, 2023.

Samoróbkę-erratę posłałem do wydawcy, podziekowali i obiecali, że uważnie przeczytają. I tak do mnie mów, Jerzy Urbanie kochany mój!

Byłbym zapomniał, uwagi! Wrażliwi niech nie czytają:

s. 7, 3. akapit od dołu, 2. zdanie - "brakuje tekstów na śmierć naczelnego" brzmi okropnie. Lepiej "na okoliczność/wypadek"?

s. 8, pierwsze zdanie - nie znam słowa "kompanion", wygląda jak kalka z angielskiego.
ostatni akapit, przedostatnie zdanie - dałbym tę "patriotyczność" postawy w cudzysłów - kontekst wg mnie jawnie sugeruje, że jest to patriotyzm mocno dęty.

s. 10, ostatni akapit - luźna uwaga: sympatyzuję z postkomunistami, nie znoszę prawicy wszelkiej maści, ale przytaczanie tak niefortunnej wypowiedzi Kwaśniewskiego (bo dającej pogrzebowi element wiecu politycznego) może być tzw. bronią obosieczną.

s. 12, 2. akapit od góry - "smyra" - naprawdę? Potoczne i prymitywne do bólu. Odpowiedź kogoś-tam z tłumu - nie doceniam znaku zapytania, sugestia wsadzenia sobie róży jest raczej poleceniem, nie pytaniem. Podobnie - pytanie o co, co ktoś mówi do kobiety powinno raczej kończyć się pytajnikiem. Dalej - może rzeczywiście padła kwestia o "potłuczeniu" kogoś różą, podejrzewam, że raczej miało być "pokłuła", nie "potłukła".

s. 14, 1. dialog. " - zachwalamy, choć prawdę mówiąc, węgorza kupiliśmy..." - wg mnie albo przecinek przed "prawdę mówiąc", albo brak przecinka po.

s. 16, 1. zdanie - wydaje mi się, że w całym tekście w większości zdań typu " ... dopiero gdy ..." przecinek jest przed "dopiero", tu jest inaczej.

s. 17, 3. akapit od góry - od "Podsumował..." - myślnik po "Alfabecie" jest wg mnie nie na temat, powinien być przecinek.

3. dialog od dołu - luźna uwaga:nie pamiętam, czy Urban po ataku Rosji na Ukrainę poruszał w felietonach ten temat i czy pisał "w Ukrainie". Redakcja w tej kwestii jest podzielona, moim zdaniem prawidłowo - sztuczne wprowadzenie/wypromowanie nowej pisowni
niczego w losie Ukraińców nie zmienia, a pozorującym to daje tzw. spokój sumienia. Oceniam to negatywnie.

s. 25, stopka - OK, czyli niewielka część uwag jest do wyrzucenia, i konsekwentnie należy przyjąć, że 1-2 x "[sic!]" jest cytowane, nie dodane przez autorów?

3. akapit od dołu - koniec drugiego zdania ma 2 kropki.

s. 29, 2. akapit od góry - "w nieistniejącym kraju" brzmi humorystycznie, ale dalej
jest skonkretyzowane odrobinę.

s. 31, koniec 3. akapitu, brak przecinka przed "a" w ostatnim zdaniu.

s. 37, przypis - zdanie od "Druga z sióstr..." - odwieczny problem, do czego odnosi się "która" pod koniec zdania - do Rosji, czy do podróży W.I.L. (raczej do tego ostatniego, jeśli dobrze rozumiem intencję).

s. 38, 3. akapit od góry - "rowerzystów, cyklistów": albo banalne powtórzenie, albo nie wiem, że wtedy cykliści to dzisiejsi motocykliści.

s. 41, po gwiazdce - sformułowanie "kto sił ... chwyta ..." nie znam. 270 trafień w google nie jest argumentem.

s. 50, 3. akapit od dołu, relacja Urbana - "bochaterów" - brak odautorskiego [sic!], które później się pojawia (np. na s. 140). Albo błąd drukarski/przeoczenie. Dostępu do oryginału nie mam.

s. 53, 5. akapit od góry - kropka po nawiasie, wydaje mi się, że powinna być przed nawiasem zamykającym.

s. 54, 3. akapit od dołu - wydaje mi się, że na Ukrainie byli raczej lokalni policjanci w czasie okupacji; chyba że nie chodzi o tych kolaborujących z hitlerowcami, nie jest to wg mnie jasne z kontekstu,

s. 68, 2. akapit od góry - Goering stanowczo miał na imię Hermann, tak jest zresztą w indeksie nazwisk.

s. 73, 2. akapit od dołu - kwestia historyczna - PPR i PPS połączyły się w PZPR i de facto to PPR wchłonęła PPS; tj. z PPS i jej odrębności/samodzielności zostało niewiele.

s. 74, 2. akapit od góry - "niewielki optyk ... należy do ..." - nie jest dla mnie nijak oczywiste, że "optyk" to sklep z art. optycznymi. Może "zakład optyczny"? Mam wątpliwości co do przecinka przed "jakby" w następnym zdaniu.

2. akapit pod gwiazdką - wydaje mi się, że lepiej brzmiałoby "Dla jej [aryjskiej tożsamości J.U.] uwiarygodnienia ojciec pracował ..." - bez "się".

s. 96, 3. linijka od dołu - "Krystyna Metzger" wolałbym czytać między dwoma przecinkami.

s. 98, 3. linijka pod gwiazdką - nie spotykałem "nieodmienionego" Światły, ale może jest to poprawne. Przed "podpułkownika" dałbym przecinek.

s. 103, 2. akapit od góry, ostatnie zdanie - powtórzone "nie".

s. 109, 3. akapit od góry, drugie zdanie - podobna sprawa, jak ze str. 37. - można to odczytywać tak, że "zaopatrzonych i niedostępnych" odnosi się nie do sklepów, ale dla prominentów i milicjantów (swoją drogą - dobór jest dość naiwny, jeśli chce się wzmocnić przekaz, do prominentów należy dołożyć bezpieczniaków i wojsko).

ostatnie słowo - typowo mówiło się o "gospodarce planowej".

s. 112 - koniec 2. akapitu od dołu i pocz. następnego - "Pierre Doliński" nie jest grą półsłówek.

s. 113 - trzeba naprawdę niewiele wiedzieć o postaci gen. Rozłubirskiego, żeby beztrosko określać go "przybocznym" Gomułki.
3. akapit od dołu - nie spotkałem sformułowania, że "miliony ogarnia na czyimś punkcie entuzjazm". Sądzę, że autorzy nie chcieli (nie wypadało?) oddać klimatu Października.

s. 116 - 4. akapit od dołu, ostatnie zdanie - wątpię, czy to rasizm, raczej nacjonalizm. Ale jeśli tak twierdził i autorzy to przytaczają, to w porządku.

s. 121 - 2. akapit od góry - "wyższość uzbrojenia kapitalistycznego nad komunistycznym" - spodziewałbym się, że w komiksach IPN mogą być takie sformułowania, tu brzmi po prostu idiotycznie - nawet na warunki mentalne ówczesnej propagandy.

s. 125 - 2. akapit od dołu, trzecie zdanie od końca - kolejny raz dziwnie brzmiące "... znad Sekwany, którą prowadzi sam J.P. Sartre." - wiadomo, że odnosi się do gazety, ale to wtrącenie o intelektualistach związanych z egzystencjalizmem strasznie psuje, oddalając tę "gazetę" - napisałbym to albo w 2 zdaniach, albo tak:
To zaszczyt trafić na łamy gazety, z którą związani byli egzystencjaliści francuscy, i prowadzonej przez samego JPS."

s. 126 - pierwsze zdanie. Nijak nie pasuje mi tam wykrzyknik, prędzej "?!".

s. 127 - 2. akapit od góry, drugie zdanie - chyba "Plac Defilad", ale nie jestem pewien.

s. 130 - 1. akapit od góry, stanowczo "Golędzinów" i raczej "golędzinowiacy", a przed nimi zbędny przecinek.

w środku strony, od "Mieszkanie Urbana..." - sprawa względna, na ile Emilii Plater jest w pobliżu Pl. Narutowicza - kawał Nowowiejskiej i Filtrowa, szacowałbym na dobre paręset metrów.

s. 133, ostatnie zdanie - łatwo jest odgadnąć sens, razi ukryte powtórzenie ("młode małżeństwo" i "rodzice"). Rozsądniej wg mnie brzmiałoby "Zanim sytuacja młodego małżeństwa się ustabilizowała, córka została wysłana do babci ..." - "wysyłają" może brzmieć, jakby co jakiś czas wysyłali.

s. 142, 3. zdanie 2. akapitu od góry - sformułowanie, po iluś tam metrach kwadratowych, że "mieszkanie ma ich 56" brzmi dziecinnie - jakby ktoś na siłę unikał powtórzenia. Napisałbym po prostu, że powierzchnia/metraż mieszkania wynosi 56 albo odwołał się do krotności - np., że 9/56 to nieco mniej niż 9/54, czyli 1/6 etc. Po "remington portable" (wątpię, czy nazwa wytwórcy i to od nazwiska powinna być pisana małą literą) - raczej myślnik, nie przecinek. "Urban popija z nich [butelek z alkoholem] przed zaśnięciem" - konkretne do bólu, jeśli rzeczywiście pił z butelki - wystarczy chyba, że popija przed zaśnięciem. Ew. pociąga...

s. 143, 1. akapit od góry - nie okrytykowano np. przez [sic!] owego "Romeem", bo skądinąd wiadomo, że taki był cel autora (J.U.)? Nie wiem, oryginału nie czytałem.

s. 148, 2. akapit od dołu, ostatnie zdanie - zabawny mariaż bratnich partii, na 100% chodziło o KC KPZR (jest "KC KPZPR").

s. 154, 3. akapit od góry, 1. zdanie, nawias - nie znam łaciny, ale "ad rem" to nie jest skrót, to jest dosłownie "do rzeczy"...

s. 157, 5. akapit od góry - chyba nie mam wyczucia, ale wtręt w nawiasie o godle do niczego nie pasuje - chodzi o pseudonim, jakim podpisał pracę konkursową?

s. 160, 3. akapit od góry - pomijając kwestie feminatywów itp. wynalazków - ostatnie zdanie napisałbym z inną odmianą - np. "Gońcem w redakcji jest atrakcyjna kobieta".

s. 167, 2. akapit od dołu, tekst rzekomo Urbana - "jakichś Goldman" to albo jego błąd, wtedy chyba należy się [sic!], albo przeoczenie korekty i należy to poprawić.

s. 169, 3. akapit od góry, 3. zdanie - zdecydowanie kilokalorii, to tak jakby kilogram zastępować gramem, bo tak łatwiej napisać/powiedzieć.

s. 182, odpowiedź J.U. na pytanie autorów - napisałbym/poprawił J.U., że "ONZ nazwała ..." - ledwo toleruję odskrótowe potworki typu "w pezetpeerze", choć w "oenzecie" niby brzmi lepiej. W mowie - bez problemu, w piśmie - z oporami.

s. 188, 2. akapit od dołu, wtręt o J. R. Nowaku, ostatnie zdanie - sugerowałbym dodanie "na łamach" przed tytułem gazetki papy z Torunia - inaczej jest dziwaczne wrażenie, że "Nasz dziennik" to radio albo tv, skoro wcześniej mowa o "falach rozgłośni".
1. akapit od dołu - bardziej by wg mnie pasowało "konsulu-oszuście".

s. 189, 2. akapit od dołu, 2. zdanie - "dzienne diety" brane dosłownie są masłem maślanym, wystarczą "diety".

s. 195 i do końca rozdziału - problem odmiany "pewex". Nie znam reguł, zawsze rażą mnie odmieniane tego typu zlepki/nazwy z "ks".

s. 198 - uwaga historyczna, podobna do poprzedniej - "podczas zamieszek płonie siedziba" - cóż za eufemizm... Widać nikogo nie stać na napisanie prawdy, że tłum to podpalił (ew. prowokatorzy).

s. 200 - uwaga historyczna - nad gwiazdką - intryguje rewelacja o Gierku, że czytał "Le Monde" - z doniesień jego aparatu, przeciwników i (opartych o nie) wypowiedzi historyków wynika, że mało co czytał (i drogo za to zapłacił).

1. akapit od dołu - "jedyną słuszną" to częsty błąd wśród młodzieży, słusznie próbującej wyśmiewać partyjną nowomowę. A jednak towarzysze zwykle mówili "jedynie słuszną".

s. 201 - uwaga historyczna i terminologiczna: gen. Jaruzelski ministrem obrony został w 1968, sformułowanie, że za Gierka resort mu "przypadł" jest wg mnie odrobinę mylące. Nieścisłość czy wpływy retoryki IPN daje się wyczuć w opisie stanowiska F. Szlachcica - albo jest się w PRL szefem wywiadu (Dep. I MSW), albo SB (Dep. III).

s. 206 - 1. akapit od góry, ostatnie zdanie jest wg mnie wieloznaczne, tj. jasne, że chodzi o nieprzedstawienie K. A. i J. U., ale można to opacznie zrozumieć, że to ci "inni mężczyźni" "oficjalnie nie zostali sobie przedstawieni".

s. 214 - 3. akapit od góry, ostatnie zdanie - nigdy nie nazwałbym rocznicy po prostu "dniem". Brzmi jak niedbały skrót (bez)myślowy, ale może jestem niedouczony.

s. 215 - 5. akapit od dołu, ostatnie zdanie - nijak mi się to nie składa, bazar na Polnej był oficjalny, gdzie tu miejsce do kupowania "na czarno"?
3. akapit od dołu - włoski był Fiat 126, na licencji włoskiej w Polsce produkowany był Fiat 126p. to samo na s. 221.

s. 220 - 2. akapit od góry, ostatnie zdanie - wtedy to się nie nazywało "media". Może "mass media", może "środki przekazu", a w przypadku M. Turskiego - pewnie chodziło o "karierę w prasie"?

s. 222 - 4. akapit od góry, ostatnie zdanie - nieudana próba uniknięcia powtórzenia, wg mojego gustu "Z byłymi hrabiami i eksksiążętami ..." wygląda kompromitująco. Wyrzuciłbym "eks" (czemu nie "ex"?) i z kontekstu będzie jasne, że książęta też są byli.

s. 223 - uwaga historyczna, 3. akapit od dołu - nazywanie M. Szczepańskiego "pupilkiem" Gierka wskazuje, że autorzy powinni przeczytać coś o epoce "króla Edwarda"; choćby wywiad Torańskiej w "Byłych". A jeśli już się trzeba silić na dokopywanie czy drwinę, można napisać "protegowany", "towarzysz" itp. Szczepański pracował na Śląsku z Gierkiem długo przed zajęciem przez tego ostatniego wiadomego stołka.

s. 238, 2. i 3. zdanie - owo "te ostatnie" jest mocno od rzeczy. Może chodziło o "ta ostatnia nie zna granic"? Ale MFR był inteligentny, tak wynika z lektury dzienników i czasopism (finansowanych zresztą w latach 90. i 2000. przez Urbana).

s. 246, 1. zdanie - prawdopodobnie brak przecinka przed "co"
4. zdanie - albo dodać przecinek przed "sądząc", albo usunąć przed "i tak".


s. 249, 1. zdanie - razi mnie owo "do". "Podręcznik historii" wystarczy, nie jest szkolno/dziecinne.

s. 272, 1. albo 2. zdanie - razi mnie "i również". Dałbym po prostu "i" albo "oraz". Jeśli owo "również współpracujący z nimi" (tj. z KOR, a w szczególności Kuroń i Michnik) jest wtrąceniem, ubrałbym w myślniki albo przecinki. (I nie zastanawiał się nad problemem współpracy np. Gwiazdy i Walentynowicz z Michnikiem i Kuroniem.)

s. 274, 4. akapit od góry - powtórzone "przekonuje w artykule Gorączka".

s. 282, 5. akapit od dołu, 2. zdanie - jeśli "zostają solidnie poturbowani", to wg mnie "Jan Rulewski i dwaj inni związkowcy".

s. 283, 1. akapit od góry, przedostatnie zdanie - należy się przecinek przed "że".
ostatnie zdanie na stronie: podobno "z rzędu", nie "pod rząd".
 

s. 287, przedostatnie zdanie na stronie - jak z "Dnia Świra" - jedno "się" (pierwsze) do wyrzucenia.


s. 299, 2. akapit od dołu - to jest prawie dosłowne przytoczenie słów gen. Jaruzelskiego, kontynuacja cytatu, z nielicznymi przestawieniami szyku słów (np. w oryginale było "sieje spustoszenie psychiczne"). Cytowałbym dalej, nie siląc się na (marną) oryginalność, i zostawił ostatnie zdanie.

s. 303, 4. akapit od góry, przedostatnie zdanie - "w mundurze z kapitańskimi dystynkcjami" wziąłbym w przecinki.

s. 308, przedostatnie zdanie - "programów newsowych" - to jest współczesny slang, wg mnie okropnie kłóci się z tym, jak kiedyś się mówiło. Chyba wystarczy "do wieczornego wydania dziennika tv".

s. 310, zdanie od "Urban jest pełny energii..." - wg mnie zdecydowanie "pełen".

s. 313, 4. akapit od dołu, ostatnie zdanie - "będzie", nie "będą", chyba że sięgać do oryginalnego znaczenia z greki - kto wie, może "polityka" to liczba mnoga, ale bez przesady, chodzi o tytuł pisma.

s. 319, zdanie 1. akapitów 1. i 3. od góry - zwykle spotykałem pisownię "Sylwester" w odniesieniu do 31. grudnia, ale nie jestem pewien. "Na Sylwestra" to skrót od "w dniu imienin Sylwestra".

s. 320, zdanie ostatnie 1. akapitu - termin "upstrzone" zdradza brak sympatii autorów do Jaruzelskiego i chyba do korekty jako takiej, do czego rzeczywiście generał miał zacięcie, autorzy - chyba mniejsze.

ostatni akapit - jest zadziwiające, że padło "nagrywa SB", skoro - jeśli wierzyć nagraniom SB - jednak nagrał to Stanisław Wałęsa. Słuchałem tej rozmowy nie raz, uważam, że została ona pocięta, poklejona i dokonano nieco "twórczego rozwinięcia". Wałęsa (L.) na pewno nie mówił wtedy (ani nie mówi do dziś) tak poprawnie, jak to rzekomo wynika z "rozmowy braci".

s. 323, 2. akapit od góry - dałbym przecinek przed "oraz".

s. 327, ostatni akapit - brzmi to idiotycznie - minister SW nadzorujący ZOMO? Mógł wydawać polecenia na najwyższym szczeblu, nadzór zdecydowanie prowadził kto inny.

s. 328, pierwsze słowo - rozumiem potrzebę podpompowania dramatyzmu, ale "ostrzeliwanie gazem" brzmi po prostu amatorsko. "Pochody rozpraszane są z zastosowaniem gazu łzawiącego i armatek wodnych" - wystarczy.

3. akapit od góry - jeśli już pisać "Liceum", to raczej dodałbym "Ogólnokształcącego" albo dał standardowe "LO".

s. 333, 3. akapit od dołu, przedostatnie zdanie - wiem, że "w której nakryto" odnosić się ma do "leśniczówki", ale naprawdę wygląda, jakby odnosiło się do "Warszawy". Wystarczy "W Ostrowiku pod Warszawą, w leśniczówce, w której nakryto ..., znaleziono ..."

s. 334, ostatni akapit - długo nad tym myślałem; jeśli chodzi o nawiązanie do "Litwo! ..." - może i tak, ale zastanowiłbym się, czy termin "ortografia" jest tu trafny. Może po prostu "konstrukcja zdań" czy "pisownia".

s. 335, 4. akapit od góry, ostatnie zdanie - szczerze wątpię, czy pielgrzymki JPII do Polski dawały wzrost "całego Kościoła katolickiego" - zmieniłbym na "polskiego", odrobinę mniej zadęcia.

s. 340, 2. akapit od góry, 2. zdanie - mam problem z "dłońmi ułożonymi w znak litery V" - przede wszystkim napisałbym "palce" i chyba "w kształcie litery V" albo - prostacko - "w symbol V".

s. 343, 5. akapit od góry, patrz uwaga do s. 320 nt. "rejestracji rozmowy przez SB".

przedostatnie zdanie ostatniego akapitu - uwaga na boku: warto dodać, że w latach 90. A. Walentynowicz zmieniła zdanie w tej kwestii i - jeśli wierzyć felietonom gen. Rozłubirskiego (bodaj z końcówki prezydentury Wałęsy) - była przez część post-solidarnościowego środowiska mocno niszczona.

s. 346, ostatni akapit, 2. zdanie - źle mi brzmi "w geście oznaczającym victorię", kojarzy się głównie z hotelem, ale może jestem nieokrzesany. "zwycięstwo" byłoby jasne, "ręce uniesione z gestem V" - mocno skrótowe, ale nawet jaśniejsze.

s. 359, tytuł rozdziału vs pierwsze zdanie - wydaje mi się, że pisownia "szatan" vs "Bóg" jest niekonsekwentna - albo obu klientów z małej (drugi chyba nie przejdzie), albo wielką.

3. akapit od dołu, ostatnie zdanie - patrz uwaga do s. 346.

s. 363, 4. akapit od dołu - wgląd w mentalność J. Popiełuszki pozwala mi spodziewać się użycia terminu "ojciec nienawiści", ale że zbrakło komuś odwagi na drobne [sic!] - w czymś przykre. Znów "szatan" z małej.

s. 370, 1. akapit, 2. zdanie - dla mnie nowością jest, że W. Chrostowski był strażakiem, zwykle - w niezliczonych publikacjach na temat i wokoło - przedstawiany jest jako komandos...

s. 372, 5. akapit od góry - chyba przecinek się należy - "tego samego zdania, co Fidel Castro..."

s. 373, pierwsze zdanie kontynuowane z 372 - nie wszyscy rzucili kamieniem, rzucał G. Piotrowski, rzekomo celowo chybił, rzekomo Chrostowski skręcił itp. - ten taśmociąg wersji/hipotez/książek chyba będzie trwał do końca świata...

s. 378, 2. akapit od dołu, 3. zdanie - chyba zabrakło słowa "płci", samo "obu" jest dziwaczne. Nie wiem, czy nie powinno być "obojga płci", ale to dziś b. grząski temat.

s. 383, 2. akapit od góry, 3. zdanie - dziwnie wygląda "dostaje na imię ..." - napisałbym "dostaje imię ...". Kontynuacja zdania pozostawia (przynajmniej u mnie) absurdalną wątpliwość, kto Urbana traktuje z dystansem - Marta czy ów Smyk. Wzięcie owego "dostania imienia" czy "na imię" w nawias rozwiązałoby problem (jeśli istnieje).

s. 395, 4. akapit od dołu. Wystarczy napisać, że "Wyniki pomiarów nie budzą niepokoju" albo "mieszczą się w normie". "Pomiary są w porządku" to niestety bełkot/żargon - dopuszczalny w rozmowie (i raczej inżynierów, nie naukowców).

s. 397, 4. akapit od góry, 4. zdanie - zdecydowanie przecinek przed "niesiony wiatrem". Albo bez przecinka po tych słowach.

s. 398, 4. akapit od dołu, 1. zdanie - fatalny szyk. Powinno być "Zapowiada, że eksperci nie napiszą więcej żadnego komunikatu ..." albo wyrzucić to "więcej", ew. zamienić na "już".

s. 412, po gwiazdce, 5. zdanie - uwiera mnie ta "cywilna marynarka" Jaruzelskiego. Żartem możnaby powiedzieć, że to dla odróżnienia od wojennej, ale intencja była taka, że "w marynarce, a nie w mundurze" - co zresztą nie jest nowością, generał już jako prezydent chodził "po cywilnemu".

s. 421, 3. akapit od dołu, 2. zdanie od końca - koniecznie przecinek przed "urażony" albo brak przecinka po.

s. 430, 2. akapit od dołu, koniec 1. zdania w nawiasie - wg mnie należy się przecinek przed "jakie".

s. 434, 3. akapit od dołu,  1. zdanie - tyczy wszystkich wystąpień "okrągłego stołu" we wszelkich przypadkach. Odruchowo piszę "Okrągły Stół", autorzy konsekwentnie piszą z małej, mogąc spowodować redukcję sprawy do mebla. Jestem przeciw. Jasne, że "porozumienia okrągłostołowe" z małej. Nb. podpis pod fotografią na s. 441 jest wg mnie w porządku, ale w niezgodzie z resztą tekstu.

s. 435, 4. akapit od góry, ostatnie zdanie - "przyboczny" jest pogardliwo-pobłażliwe. Dałbym "adiutant" i byłoby neutralnie.

s. 438, 3. akapit od dołu, "Wriemia" to po rosyjsku czas, pisanie "wieczorne Wremia pokazują" jest błędem, winno być "wieczorne wydanie Wremii pokazuje".

s. 440, 2. akapit od góry, 2. zdanie - uwaga historyczna - nowością dla mnie jest "ustalenie po cichu", że prezydentem zostanie Jaruzelski. O ile wiadomo, nacisk na OKP wywarła amerykańska ambasada, a do objęcia stanowiska namawiał generała prezydent Bush (starszy, rzecz jasna). Pisanie w ten sposób sugeruje, że cała dyskusja parlamentu nad wyborem prezydenta itp. była hucpą dla większości uczestników, nie mówiąc o społeczeństwie.

3. akapit od góry - zdanie jest mocno niejednoznaczne, bo można je odczytać, że są jakieś bliżej nieokreślone spotkania z dziennikarzami (podwładnymi?) J. Onyszkiewicza. Napisałbym "Konkurencją dla konferencji prasowych Urbana są spotkania dziennikarzy z Januszem Onyszkiewiczem, rzecznikiem opozycji, który ..."

s. 443 - pierwsze zdanie - rozumiem (ale nie pochwalam) pęd do feminatywów, ale "gospodyni programu" naprawdę brzmi samoparodiująco. Napisałbym "prowadząca" i nie byłoby podkopywania szczytnych idei itp.

s. 450, 1. akapit od góry, 2. zdanie - prawie dosłownie powtórzona rewelacja ze s. 440

s. 453, 2. akapit od dołu, ostatnie zdanie - uwaga historyczna - napisanie, że zostali "błyskawicznie osądzeni" jest niedopowiedzeniem, miało to wszelkie cechy sądu doraźnego, jeśli nie samosądu (w wykonaniu służb/wojska, nie ludu).

s. 454, 1. akapit od góry, ostatnie zdanie zdaje się sugerować, że L. Balcerowicz kształcił się tylko w USA, co nie jest prawdą.

2. akapit od góry - MFR powiedział "Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - wyprowadzić." "Sztandar wyprowadzić" to popkulturowa skrócona wersja.

4. akapit od dołu - "Rzeczypospolitej", bo na pewno nie ma tam nik na myśli tytułu prasowego.

s. 458, koniec 1. akapitu od góry - "SdRP, które powstało" - zdecydowanie wolałbym widzieć "która powstała".

s. 460, 2. akapit od góry, 2. zdanie - zdecydowanie przecinek przed "nie zwlekając", ew. usunąć przecinek po.

s. 464, 3. akapit od góry, przedostatnie zdanie - nie znam sformułowania "kłaść się na drzemkę", ale może istnieje; "ucinać sobie drzemkę" - owszem.

4. akapit od góry, ostatnie zdanie - myślnik jest zdecydowanie nie na miejscu.

s. 470, w notce "Aneksu" o M. Świtalskim - dwukrotnie przecinek przed "niż" w sytuacji, gdy "niż" pełni w zasadzie rolę "od". Nie mam zdania, sam napisałbym bez przecinków.

s. 479, pierwsze zdanie, kont. z 468 - "Piotr Gadzinowski" obudowałbym w przecinki albo myślniki.

4. akapit od dołu - nie zdziwiłbym się, gdyby M. Komorowska napisała to z tak rażącym błędem (", że to ja powinnam, powiedzieć <<nie>>" - zbędny przecinek), nie znam zasad cytowania w takich sytuacjach. Nie wierzę, żeby M. Szczygieł czy redakcja Wyborczej przepuścili taki błąd.

s. 487, ostatni akapit. uwaga historyczna - jeśli autorzy naprawdę sądzą, że Wałęsa obalił komunizm, to nic nie poradzę; wg mnie i chyba zdrowej większości w miarę twardo stąpających po ziemi historyków - raczej Reagan i Gorbaczow. Chyba że miał to być akcent humorystyczny, bijący w bufonadę Wałęsy - wtedy doceniam.

s. 488, pierwszy akapit. uwaga historyczna - jest tu przemilczenie, bo była jeszcze sprawa wcześniejsza, w UB/MBP, które torturami "zachęciło" Chrzanowskiego do współpracy - podpisał i powiedział od razu, komu należało. Wg mnie czysty jak łza (choć politycznie zdecydowanie przeciwnik), nawet z klucza "oceń postać, patrząc na kaliber tych, którzy ją atakują" - głównie chorobliwi lustratorzy.

s. 491, 2. akapit od góry, "i nnej" - błąd gruby, chyba że tak było w oryginale.

s. 493, 2. akapit od góry, przedostatnie zdanie - winno być "zetknęła się".

s. 494, 4. akapit od góry, ostatnie zdanie - preferuję "Wątpię, czy ..." zamiast "Wątpię, że ..." - "że" pasuje do pozytywnego przekazu, np. "Jestem pewien, że ...".

s. 502, ostatni akapit, 5. zdanie - wobec zakończenia całości, owe "Dowody" należałoby wziąć w cudzysłów. Nieprawdą jest, że kwity zbierali funkcjonariusze SB - to byli oficerowie wywiadu (a przynajmniej pułkownicy Jasik i Zacharski, ekspresowo po sprawie awansowani na generałów).


s. 506, ostatni akapit - uwaga prawie polityczna: wtedy zdecydowanie wybierali się "na Ukrainę"...

s. 509, podpis pod zdjęciem - usunąłbym "pewnego".

s. 524, ostatnie zdanie, kontynuowane na następnej, jest wieloznaczne, zwłaszcza jeśli nie zna się sytuacji matrymonialnej red. Michnika (np. ja nie znam - nie interesuje mnie to). Intencją prawdopodobnie było przekazanie, że "Urban ceni Michnika i jest zadowolony, gdy Daniszewskiej udaje się zwabić go na kolację".

s. 541, 3. akapit od dołu - patrz uwaga do s. 506

s. 542, 2. akapit od dołu - o ile wiem, to mord był w "Jedwabnem", nie w "Jedwabnym". Znów problem "którego" - powinno się to odnosić do pogromu, nie do Jedwabnego. Ujednoznacznienie "... opisująca dokonany przez Polaków pogrom Żydów w Jedwabnem".

s. 544, ostatni akapit, przedostatnie zdanie - "życzliwe życzenia" wygląda na mój gust niepoważnie, raczej "życzliwe słowa" albo po prostu "życzenia".

Uwaga ogólna dot. rozdz. 78 - może przez to, że znam większość przytoczonych występów red. Uszatego, jawi mi się to jako rzecz nudna i chyba niepotrzebna - czcze omawianie, kto co powiedział i kto się na to obraził, jak w prasie plotkarskiej (której nie czytam, ale o istnieniu wiem, np. gazeciany plotek - niżej upaść chyba nie można...)

s. 551, dialog między Urbanem a Zawiszą jest przytoczony niedosłownie, w szczególności szermierka słowna "wy nacjonaliści/wy Żydzi". (W ogóle intelektualna forma A. Zawiszy w tym występie i chyba zawsze nie pozwala wg mnie stwierdzić, że Urban go ośmiesza - Zawisza sam się ośmiesza, mówiąc.)

s. 555, 2. akapit od góry, ostatnie zdanie - zdecydowanie "Użytkownicy".

s. 557, 2. akapit od góry, skoro urodziny, to "jubilat", nie "solenizant".

s. 558, 2. akapit od dołu, ostatnie zdanie - dałbym przecinek przed "Grzegorz Wysocki".

s. 559., 2. i 3. akapit od góry - uwaga luźna - redaktorzy GW widać nie czytają "gazety.pl" i mało czytają o zjawisku patostreamingu. Bańka, jakich wiele. Ale cenna. 

Monday 16 October 2023

wybióry

Podobno spisieni (i spasieni) nie dostali nawet z koń-pederastią samodzielnej większości. 

Propozycja dla Eligiuszów wszelkiej maści - taka pętla, że dla dowolnego X, który nie jest końpederastą i dał się politycznie przefarbować/kupić pisiakom, zaaplikować miguniem mie tu order z kuli (ortopedycznej - Prezes użyczy i chromać byńdzie) na potylicę, a niewiasta X-a wstydem do pokolenia prawnuków się okryje i włosy rwać na głowie zdurniałej i łonie wszywym rwać będzie, zaprawdę powiadam, albowiem niezbadane są wyroki demencjokracji.

Jeszcze tylko parę miesięcy obstrukcji ze strony doktora nauk prawnych z ujotu krakoskiego i w zasadzie - kto wie... Wiadomo - nadzieja głupotą matek, czyli potrzeb wynalazków. Jakoś tak. Będzie drogo, będzie oby mniej żałośnie, zadęciowo i obciachowo. Byle nikt z interwencją bratnią nie przyjechał.

Zobaczyłem jeszcze gdzieś na internetach, że frekwencja wyniosła prawie 75%. Ludu, ja jestem podbudowany. Nie wszystko stracone.

- Przepraszam pana bardzo, czy pan jest zadowolony?

- No... tak szczerze panu redaktorowi powiem - jestem bardzo zadowolony!


PS Wzionem też udział w komedii pt. referendum. 2 x tak - za przejęciem majątku, bo Wolaki sobie nie radzą, licząc na przejęcie w wykonaniu zachodniaków (bo wschodniacy radzą sobie po swojemu, delikatnie rzecz ujmując) i za podniesieniem wieka. Bo się starzejemy. Zresztą dla mnie emerytura to fikcja - będe harował do śmierci. Swojej albo jej. Na szczęście komedia nie jest wiążąca, a manewry z ważnością głosu i karty - pyszne.

Gorzej, że skreślony przeze mnie zacny red. Gadzinowski nie zostanie głosłem, a plazdingowy babsztyl z plakatu - owszem... Ech. Za to w przypadku senatu sprawa była dość oczywista...

Thursday 12 October 2023

naparzanie i pohukiwanie.

Oglądanie nagłówków spółdzielniach medialnych pana Romcia i pana Jasia skłania do jednego - trzymania się za brzuch i policzki, jak jednak "Prawo" i "Sprawiedliwość" wygra trzecią kadencję... Choć ciekawe, co powiedzą na takie dictum luda, który przecie włada.

Swoją szosą, jeśli znaczący procent tego, co tam pada "od wiewiórek", to prawda, to jednak załamka ogarnia - wszystko cieknie u cichociemnych. Ale nie miałbym nic przeciwko temu, żeby przecieki i afery wywaliły tę bandę na śmietnik historii przy niejakiej porcji histerii.

Wycof ze służby zrobiło paru ludzi z MON. Poziom części komentarzy - strach się bać. Gorące łby i podżegacze zaczynają bredzić o majdanie.

Resztki dykty i płyty pilśniowej (substancja państwowotwórcza) trzeszczą obok perforacji, jak w żarcie o skrzydłach myśliwców i papierze do dupy.

Ja pierdolę... I kolejny żart - jak to człowiek radziecki przełącza programy tv - na jedynce Breżniew, na dwójce Breżniew, trzeci program - cywil w szarym prochowcu grozi palcem: - доперелкючаешься!

Czyli dosłownie "doprzełączasz się", czyli doigrasz, przełączając. Dałoby się dostosować do realiów przekazu z Jana Pawła (bynajmniej nie Kremówkożercy) 

Tuesday 10 October 2023

na wschodzie bez zmian

Rozkręcili się... chłopcy.

Jednak najlepiej tam było za sekretarzowania tow. Piłata, jak to opowiada znany zabawny obraz kinematograficzny.

Podobno Syria się przyłącza do sprawy. Ciekawe, czy posłuży to wszystko za pretekst do zapomnienia o awanturze na Ukrainie. Podobno Włodziu (Z.) bąknął coś o możliwości dostarczenia broni dla Izraela, ale podobno wyszło, że i tak broń dostarczana Ukrainie jest już w akcji, ale po stronie bynajmniej nie tej, którą Włodziu miał na myśli (o ile myślał, paplając). Podobno Europa Zachodnia okazała jednomyślność w kwestii wsparcia Izraela, podobno przybysze arabscy i nie tylko okazują dość masowe poparcie bynajmniej nie Izraelowi. Ten miał podobno odciąć Strefę Ghazy od prądu, wody i żywności...

Podkreślam podwójną czerwoną grubą linią: podobno.

Zresztą - nic mnie nie zdziwi w tym bajzlu.

Friday 6 October 2023

kompromitacjom, c.d.

Przepłaciłem za książkę. Niby prawie 700 stron resortowej gadki, wcale niezłej, miejscami wybitnej, miejscami banalnej, miejscami nieco łzawo-sentymentalnej. I dobrze, taki gatunek. Ale poskładanej i zredagowanej na tak żenującym poziomie, że szkoda gadać. Aż wyprodukuję coś z cyklu bigdejta, czyli parę histogramów - może coś ciekawego da się zasugerować, bo jeden pomysł mam. 

Zaproponowałem autorowi egzemplarz z uwagami, ale wątpię, czy skorzysta.

Operacja "Holub", płk. P. Wroński. Rzekomo filolog polski z wykształcenia i to na UW, a nie na politechnice. Tak się nie powinno robić. Powinno się robić lepiej, zwłaszcza jeśli dużo się trąbi o Polsce, patriotyzmie itp. andronach.

Styd i sram na wsiu Jewropu, jak głosił wierszyk radziecki (...podwieła nas prostota, dz'esiat' liet lizali żopu, okazałas' wnow' nie ta) Nijak nie widzę tu w wynarodowieńczych działaniach pola dla kogokolwiek obcego - "Polak potrafi" wiecznie żywe.

Tuesday 3 October 2023

Xerograf i uchol nadają!

Nowa książka wyjszła pod strzechy. Znów będzie o niewieprawicacoczynilewica i spadniemicegłanagłowęwdrewnianymkościele i czegośtamtylecotruciznywzapałce itp. jego samokopijnictwo. I może znów biedny tow. Zelnik odczyta całość i z MI5 wyjdzie mu em-piętnaście :D

kompromitacjom, c.d.

Dziwnym zbiegiem okoliczności przyrody trafiłem na stronę wypracowania dot edu dot pl, bo akurat szukałem opowiadanka "Olek" M. Dąbrowskiej. No i się zaczęło: 

Akcja opowiadania Marka Hłasko Pierwszy krok w chmurach...

czyli autorzyna (Dominika Grabowska - pozdrawiam zjadliwie) nie wie, że jednak "Hłaski".  

Zaczynają sobie z nich żartować, i nie reagują na prośbę chłopaka, by zostawili ich w spokoju. Dziewczyna jest zdenerwowana niespodziewaną obecnością mężczyzn, i zaczyna ich obrażać. 

Dwa zbędne przecinki. 

Wracający mężczyźni po drodze komentują całe zajście. Pan Heniek i Maliszewski wypominają sobie nawzajem, że postąpili wobec młodych w sposób okrutny. Jest im głupio, lecz sami nie wiedzą dlaczego tak się zachowali. Maliszewski ujawnia, że obserwował chłopaka i dziewczynę od pewnego czasu, łączy ich prawdziwa, szczera miłość. W dodatku podsłuchiwał ich rozmowę i to właśnie dzisiaj był ich pierwszy raz. Słyszał także, jak chłopak zwracał się do dziewczyny słowami wiersza mówiąc o ich pierwszym razie, że to będzie pierwszy krok w chmurach.

Mężczyźni mają wyrzuty sumienia. Uważają, że głupio to wszystko wyszło. W młodości spotkało ich coś podobnego i oznaczało to koniec uczucia.

Dziecinne do bólu, ale może za mało streszczeń w życiu czytałem (zero!, nie chciało mi się, wolałem dwa albo pałę z "polaka"). I w przecinki pani Dominika zdecydowanie nie gra na poziomie jakkolwiek uprawniającym do dawania innym oderżnąć (a przynajmniej bez podejrzeń, że chce 

Pamiętam "Księgę urwisów" i komentarz niezapomnianego Antka Batury - otępienia od tego boksu dostali? A koledzy, istotnie boksujący po godzinach, pisali Antoś Batura, dęta figura jak nie masz co, to wywieś się sam. A. B. redagował bowiem gazetkę ścienną w szkole. I był pan Sądej, który wprowadzał spółdzielczość. Szkoda tylko, że mam wydanie z 1969, podejrzewam, że oryginał mógł mieć nieco... więcej tu i ówdzie. Może i o Wielkim Językoznawcy i Koryfeuszu Wszechnauk wspomniano?

I jeszcze Olek...

Wygląd zewnętrzny – ładny, zgrabny, niebieskie oczy, zręczny, uśmiechał się często, niski.

Cechy charakteru – dobry, miły, pracowity, uczynny, uprzejmy, opiekuńczy, wrażliwy, dzielny, rozważny, wesoły, pomysłowy, przyjacielski, wytrzymały, zręczny, zaradny, posłuszny, sprytny, troskliwy, serdeczny, silny, skromny, zwinny, czuły, życzliwy, mądry, kochający brat, zdolny, dobroduszny, spokojny, samotny, cierpliwy.

Za Chiny Ludowe nie pamiętam, czy Olek był ładny, zgrabny i czy się uśmiechał. Pamiętam za to, że harował (ostrą zimą) w potwornych warunkach (drewno nosił?) i pod koniec opowiadania - na propozycję któregoś z kolegów "pohandlowania" czy "dorobienia się" (bodaj właśnie na drewnie, a może na węglu - ostatni raz widziałem to może w 1986/7) odpowiedział: Ja nie jestem spekulant! Ja jestem robotnik!

Tłuki uczą następne pokolenia tłuków - ale że w domenie .edu.pl? Tego za wiele. Pędzę z donosem podprogowym...

I jeszcze Adam, co nieźle wierszem włada:

Bakczysaraj w nocy to miasto na Krymie, które miał możliwość podziwiać poeta podczas swej podróży. Zachwyt Adama Mickiewicza nad tym miastem, doprowadził do stworzenia sonetu Bakczysaraj.

Kurwa, ten przecinek jebany - taki inżynierski! Wszystkie członki opadają. Do garów, odkorowane osobiszcze vaginopozytywne, wodę przypalać!

W innym znaczeniu dżuma może być rozumiana jako kataklizm, który spada na ludzi niespodziewanie, bez żadnego ostrzeżenia, z ogromną siłą niszczy wszystko, co napotka na swej drodze. Nikt nie może czuć się do końca bezpieczny, bo nie wie kiedy i skąd to zło przyjdzie, ale musi zachować czujność by w razie potrzeby stanąć z nim do walki i pokonać go.

Otóż ostatnie do pokonania jest zło, więc "je", nie "go".

Stuhra "śpiewać każdy może" chyba zapuszczę. 

Rozumiem, że w naszych wspaniałych czasach każdy może napisać cokolwiek i dać ludowi do przeczytania. Ale żeby tak gówniana amatorszczyzna zalegała w domenie "edu" - przechodzi wszelkie granice złego smaku i upadku. 

Sunday 1 October 2023

marsz, marsz...

Krótko i na temat - podjechałem, usłyszałem tow. Donalda cytującego wiadomego zbira na Kasz(t)ance* w opozycji do innego zbira**, i przeszła mnie ochota na marsz-rutę. Zresztą i tak przesadnej nie miałem. Zatem na trenink, kilometry trza zrobić, z dala od tłumów, skoro o konstytucji "kwietniowej" i okolicznościach uchwalenia i Berezie czujnie zapominają.

Rzekomo 1.1 mln się zebrało. Imponujące; ciekawe, co powiedzą urny.

taki koń, ale żeński

** Romcia D., z aluzyjką do ronda, które i tak jest "pod Forum", a nie żadnego D.

Saturday 30 September 2023

otępienie, odc.++;

Z cyklu odmóżdżanie - łepek bez żenady przyrównuje siłę do natężenia pola elektrostatycznego. Bo "pole to siła działająca na jednostkowy ładunek" - typowe dla inżynierskich odkorowańców, nijak nie skłonnych pojąć, że jednostka nie jest zerem ani bzdurą. 

Druga heca - jakiś pan coś o bitmapowym programiku graficznym dzieckom opowiada. Dziecki w ten sposób uczą się informatyki. Kurka wodna, a nie obsługi komputera i takiego czy siakiego programu? (Pardą, aplikacji - swoją drogą, co za jebany w dupę dziwoląg...) Pożyteczniej dla gimnastyki umysłu byłoby w jakieś tetrisy i sokobany zapierdalać.

Impreza na Sorbonie zdaje się skutecznie zmierzyła do szczęśliwego finale (nie mylić z Finale Ligure - takie miejsce zacne we Włochach, można dojechać 189).

Thursday 28 September 2023

Zbigniew po raz drugi

Po czasie - pewnie kurz opadł dawno, bo sprawa sprzed miesiąca z górką - ale rzekomo Zbyniu Hołdys porównał symetrystów do szmalcowników. Ciekawe, czy świętość oburzenia była taka jak w przypadku zagoebbelsowania Hollandowej przez innego Zbynia.

Jprdl... Co za dzban.

I za ciosem: Hartman w "NIE" pałuje się czy też wzmaga moralnie i sekciarsko do rządowej wizji filmiku p. Agnieszki. Czyli tak: im Goebbelsem smarować nie wolno, nam - szmalcownikami - wolno. Albo zapomnieliśmy, a może da się jakoś zadyskutować. Ja jebię... I stoję pośrodku - rząd to debile, należało sprawę po prostu przemilczeć (choć w obliczu afery wizowej milczeć jest i tak ciężko). A Hartman i reszta też debile, nierozumiejący złożoności sprawy i okoliczności przyrody. Państwo i jego działalność daleko nie zawsze w ogóle prosi się o ocenę profesora od etyki.

Trawestując klasyka - w kraiku z dr. Andrzejkiem i Tadziem i profesórką Krysią - felietony prof. Janka do załamania prowadzić jednak nie powinny.