Sunday 25 February 2018

zapiski leminga, CXIV

nauka kłamania, cz. wtóra.



Ledwie światłe redachtory z GaPol-a nagadały coś o widło-nagraniach z hangaru na Okieńciu, że ktoś tutce sławetnej cosik przy skrzydle gmerał - i powiało zrozumiało grozo - a za chwilę drugą wersję miał dorzucić ex-minister ON, niezastąpiony pan Antoni, co to zasugerował, że jednak w czasie remontu w Samarze jakąś bębę podłożono. Słowem - cyrk na kółkach, inżenier w driebiezgi, a gałoszy cełyje. Dzieciaki - kłamać naprawdę trza umić. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy wobec nagrań z kokpitu nikt jak dotąd nie odpowiedział na jedno pytanie - czemu w ogóle w tej sytuacji zdecydowano lądować. Może dlatego [nie odpowiedział], że odpowiedź prawdziwa kończy ten nieszczęsny spektakl. No bo co - gdyby polecieli na lotnisko zapasowe, to też by wybuchło? Cholera, tyle już wersji zrobiliście i jeszcze wam lud wierzy? Aż zazdrość bierze - może by komu uczciwemu uwierzyli... Dąbrowską polecam, ku pamięci:

Przebrnęliśmy przez zacne nagranko około-Popiełuszkowskie. Najśmieszniejszy był kawałek z początku, kiedy ktoś wykonuje Naszą klasę i ucięto go z początku na "w Szwecji w porno-klubie" - widocznie pan redaktor Sumliński nie zdecydował się na dopuszczenie wersji pełnej. Choć nam się tu w resorcie wydaje, że on w polskim klubie występuje i zaiste jest to pornografia, a raczej fonia. A czy "nieźle mu tu płacą za to, co i tak wszak lubi" - nie wiemy. Powiedzenie, że żadna praca nie hańbi znamy nadto dobrze. Oczywiście niczego wiążącego na temat zasadniczego tematu raczej nie powiedziano, oprócz tego, że skoro wiadomi generałowie już nie żyją, to można o nich wprost mówić, że sprawcy. Zabawne, nawet bardzo. Prawie tak zabawne, że fragmenty książeczek pana redaktora czytuje na spotkaniach skruszony aktor Zelnik. Z tegośmy się w resorcie śmieli najwięcej. Ot, "mecenas daje złoto, mecenas wymaga". "A słyszę, że mówią, że robią to, co chcą" - jakoś tak to szło... Zwłaszcza ci z teczką na życiorysie. Chory kraj, ot i tyle. Wolimy już wynurzenia płk. Wrońskiego i gen. Pożogi.

Gazeta po raz kolejny z wątkiem okołożydowskim - co jako niejednokrotnie piętnowani w sieci za "filosemityzm" witamy z radością. Dowiadujemy się oto, że "Marzec" ma być wg życzenia co poniektórych wyniesiony do rangi zbrodni przeciw ludzkości. Przepięknie. Nawet donosy zapowiadają - może towarzyszy Moczara i Kliszkę i ich szefa w rogowych okularkach poznamy? Najbardziej rozbrajają słowa o tym, że Żydom (tym w 1968 wypędzonym z Polski, z czym - tj. faktem wypędzenia wskutek nagonki - nie dyskutujemy) w latach 60tych i pod koniec jakoby dobrze się żyło i że to był ich kraj... Co do drugiego - być może, a pierwsze, hm. Zasadniczo-pobieżnie... przecież marne to były czasy. A że znamy relacje z domów, w których żyło się całkiem nieźle - ha... Niedomówienie. Choć z drugiej strony - pech! - znamy też relacje z domów, w których żyło się nieźle, ale po (możliwym - z racji wiadomych, a jak nie, to sugerujemy sobie dośpiewać) wyjeździe na Zachód - nagle okazywało się, że to polskie "nieźle" było zgoła niczym. Więc przecież nie ma tego złego, do cholery jasnej... - jeśli ktoś mówi, że wielu Polaków marzyło o takiej emigracji, to nie musi być w tym nienawiści; zazdrość w takich wspomnieniach może być w 100% autentyczna!

Nie wiemy, czy i co i komu dziś - po pół wieku - da się zdziałać w kwestiach prawnych i majątkowych, jeśli istotnie ktoś zamierza sobie nagle przypominać o swojej własności (czy dziadków) sprzed lat n-dziesięciu. Tak sugerują niektórzy, zdaje się najbardziej alergicznie nastawieni i straszący roszczeniami niemal zawodowo. Zakładamy, że gdyby roszczenia się istotnie pojawiły, prawnicy zechcą przy okazji na tym jakiś biznes zrobić, bo takie ich prawo do intepretacji prawa (ew. braku jego pewnych przyklepań w księgach wieczystych - tu kamyczek do ogródka państwa ludowego, szlag by to trafił...) Zapowiadamy jedynie, że będziemy się odnosić do wysuwających roszczenia dokładnie tak, jak miało to miejsce w sprawach tzw. "dzikiej reprywatyzacji" - bez względu na rasę, pochodzenie i wyznanie, jako że człowiek to człowiek. Nb. dokładnie tak samo, jak do rdzennie polskich, wielkopańskich roszczeń do majątków sprzed wojny, a kto wie, czy nie sprzed rozbiorów. I co? Wiadro! Polityczna poprawność niejedno ma ostrze... Zresztą udawanie, że Izrael ma w sprawach analogicznych ręce czyste niczym własna flaga minus gwiazda - naiwnym jest do bólu. Tj. wzruszanie Polaków 12 tys. wygnanych po Marcu Żydów działa, ale zmusza do zadania pytania o to, ile sztuk pogłowia ludziny autochtonicznej przed 1947 zginęło z rąk zasiedlających - tam.

Byłażby to więc bitwa na narracje i polit-hist-prop-agity? Biorąc pod uwagę kolejny nagłówek, że zdaniem "celebrowanego" już nocnikarza ichniego, Bergmana (co, jak się powiedziało, marny w trudnej sztuce kłamstwa się był okazał) - ponoć mamy "konflikt Polski z całym narodem żydowskim". I co o tym sądzić? Myślimy, że to samo, co o enuncjacjach pisarza Pająka i ojca doktora dyrektora.

Słowem: durnie są wśród nas. I wśród was też. Oto słowo starohuckie. Blogu niech bedo dzięki. Idździe w przedpokoju, a będzie wam odebrane.

Tuesday 20 February 2018

zapiski leminga, CXIII

kłopot pana redaktora.



Za RzePą: Wzięli i przyłapali harcownika - zaczął się mocować z panem Mateuszem i przeszarżował, powołując się na swoją mamełe, letko wiek naginając. No i co z tym kwantem, zapytuje lud. Odpowiadamy: jeden Żyd skłamał w sprawie w swoim mniemaniu słusznej. Że skłamał nieprofesjonalnie, to widocznie, z przeproszeniem, dupa a nie dziennikarz czy dyplomata. Ot i tyle. A czy te błogosławieństwa w połączeniu z kłamstwem byłyby czymś do potępienia - nie nasza sprawa. My z innej parafii.

Dobrze będzie, jak obie strony przestaną udawać świętszych od pa.. eee... też głupie porównanie.

Niech was wszyscy diabli!


PS Z osatatnich doczytań - pono pan Mateusz miał powiedzieć, że w 1968 nie było Polski. Komentarza oszczędzamy, niby historyk, ale przypadek raczej lekarski.

Saturday 17 February 2018

zapiski leminga, CXII

grill pana premiera...



Oj, wpuścili go w krzak. Gorejący. Nie mógł jakoś zajść, z mańki zażyć, naopowiadać na okrągło? Kutwa, piarowców nie ma, żeby sparring-gadki sobie robić? Przykładowy dialog:

- Panie Premierze, jestem żydowskim redaktorem pisującym do NYT, moja rodzina ucierpiała z rąk Polaków w czasie wojny... Czy uchwalona przez polski parlament ustawa uniemożliwi mi mówienie czy pisanie o tym?

- Panie redaktorze, czy przeczytał pan uważnie ustawę?

- Tak, i...

- I zauważył pan zapewne, przepraszam, że wchodzę w słowo, niedźwiedź ze mną dla chwilę, że w kryteriach karalności nie ma kwantyfikatorów... Wie pan, co to kwantyfikator?

- Wiem!

- No, co za zbieg okoliczności. Większość w polskim parlamencie chyba nie wie. Więc ustawa jeszcze jest w naszym bezstronnym, apartyjnym i apolitycznym sądzie konstytucyjnym - bo mamy oddzielny, w przeciwieństwie do was, w USA. Więc być może będą jeszcze uwagi...

- Ale...

- ...Pan jest moim gościem, teraz ja mówię*. Słowem - poczekajmy na głos sędziów. Przecież zna pan ten stereotyp, że Żydzi do dobrzy prawnicy; pana religia przecież podkreśla niekiedy, że dobro i sprawiedliwość jest ważniejsza nawet niż wiara; tak słyszałem.

- Od kogo?!

- Od rabina Wolpe w dyskusji ze śp. Ch. Hitchensem**! I chodzi o w miarę dobre imię mojego kraju. Czy to panu wystarczy?

- ...... - [prowadzący: następne pytanie proszę!]

Można? Można!

A później pono nagadał, że w 1968 nie było Polski... OJP, no była, ludowa, wraz z wiadomymi nastrojami obudzonymi przez **** już wie kogo - chyba Moczara podszeptującego Gomułce na kanwie tego, że radzieckim w arabskiej skórze Żydzi przetrzepali skórę; zresztą słusznie zrobili.

Adin, dwa, tri... dzies'at'.

Czytalimy wczoraj niesamowity artykuł o całej tej sprawie. I to gdzie - we "Wprost". I z kim... Ha - z samym red. Wierzbickim! Naprawdę warto. Zresztą okoliczny (J. Karwelisa) też. Bardzo ładnie dostaje się obecnie obecnym przy korycie... A państwo i obywatele wystawieni na pośmiewisko jeszcze większe niż dotąd. Ech. I co robić? Żyć. Śmiać się. Tolerować.

Nie, tego się tolerować nie da - kwiatki na grobach kolaborantów ze Świętokrzyskiej Brygady NSZ?! Trol, czy jak?...

(*) z Barei

(**) z tej samej "parafii": nacz. rabin UK J. Sacks vs prof. R. Dawkins - In fact, Richard, you argue with rabbis so well I'm surprised you aren't Jewish yourself.

Wednesday 14 February 2018

zapiski leminga, CXI

Panie Władku, pan się nie boi (?)



Wyłapali pana Władysława. O szóstej z rańca. Pikieta w obronie w wykonaniu. W prasłowiańskim Breslau. W zasadzie słusznie. Choć jeśli prawdą jest, że gość dostał dwa wezwania do stawienia się tu i ówdzie i olał - a sprawa idzie przecie o przestrzeganie praw najwyższych, a jedna z ikon walczących olewa najniższe i pewnie w dodatku łatwe do obalenia/obśmiania - no to kiepsko to widzimy... Jak powiadają mądrzy ludzie, silne państwo to takie, w którym wszędzie i zawsze stosuje się prawo. Choć pytanie, czy ci, którzy nie przestrzegają prawa mają obowiązek stosować prawo, jak również czy to, co stosują zawsze jest prawem - nie jest głupie. Tak czy siak, nie obywatelowi o tym decydować. Niechby i zasłużonemu, jak pan Władysław. A komu? Ano - niezależnym od władzy sądom.

Plus - w ramach wisienki na tort (cokolwiek stęchły, jak to w resortowej kantynie u nasz) - śmy wyczytali w "Przeglądzie" przytoczone rzekome słowa X'a z Rzepy, Ustawa o IPN jest bublem prawnym. W praktyce jest nie do zastosowania. Ciekawe, co też miał na (bez)myśli - że tak w ogóle jest bublem i do tego niepraktycznym, czy może jest bublem, bo jest nie do zastosowania. Zastanawiać się warto nad każdym słowem, zważywszy na to, że X to mec. J. Olszewski; ciekawe, z jakiego końtekstu rzecz wyjęto.

Czytamy o chwalebnej przeszłości wojennej narodu P. - wcale niezły wysyp. Wygląda na to, że rzeczywiście nieźle nabrojono... Ale dalej skojarzenia biegną do "Guilty Of Being White".

W przygotowaniu - samozwańcza recenzja dzieła neorelatywistów z forum, z którego uciekamy dla higieny.

Monday 12 February 2018

zapiski leminga, CX


z siebie się śmiejecie...



Za gazeto: MSZ rozesłało rzekomo instrukcję coby wiekopomny obraz kinematograficzny pod nazwą "Zwoleńsk" zagranicznym pokazać. Że źle nam się stało. A może, że dystans do siebie mamy? Jak podpowiada jeden ze złośliwych komentatorów, Sąsiad PISowy wyznawca pytał "czy przeżył kamerzysta"? Plus odwieczne dociekania, czy szkoły przyjdą. Tak czy siak - myśmy tu w resorcie jeszcze płyty nie zdobyli ani w kinieśmy nie obglądali. Może kiedyś.

Ale, idąc za ciosem światłych czynowników MSZ jako niejako dodatek proponujemy, wiecie, opracowanie kolejnej noweli do ustawy o jepeenie. Np. tak: "kto wbrew faktom neguje udział kgbisty Włodka i ryżego Donka w wybuchnięciu tutki, która nie rozbiła się o żadne drzewo i przez to Mały Rycerz został zdradzony o świcie wcale nie rozmawiawszy z bratem i nie spieszywszy się na rozpoczęcie kampanii wyborczej na grobach... [oddech] ...podlega karze administracyjnej pogrożenia palcem przez najobiektywniejszych historyków jakich polska gleba nosiła, a to Sławka, Lecha i Leszka jak i obiektywnych dziennikarzy miłościwie panującego nam reżimu, choćby Jasia i Wojtusia. A także anatemę z Torunia. Tak nam dopomóż buk! I nie jest prawdą, że dach przeciekał, szczególnie, że prawie wcale nie padało... Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy.... 

No, i to jest godnościowa polityka! Można? Można!  Wykonać. Z pieśnią na ustach!

PS
Dopadła nasz także (z opóźnieniem) wieść o

(a) odwołaniu międzypartyjnego podróżnika Ricardo. Brawo Parlament Europejski - bo co można jeszcze dodać, oprócz poskrobania się za uchem i znalezienia temu typowi ciepłej posadki - ale to już partii tej samej, ale nie takiej samej sprawa.

(b) - jakiejś niestworzonej Maszynie Bezpieczeństwa Narracyjnego. Że usiadł wychudły, siwy człeczek o metaliczno-ankoholowym głosie za biurkiem i niczym świstak w sreberka namazał na listkie bumagi "Ma-Be-Na". Złośliwi rozcyfrowali "manipulacje będą nasilone". Żeż ja pierdolę, ludzie, obejrzyjcie "Spies Like Us", kiedy Emmett Fitzhume (czyli Ch. Chase) prowadzi "brifing" dla zagranicznej prasy... A w dzisiejszych czasach - choćby przepiękną Zakharovą! Elementarz! Kłamać trza umić, w szczególności kluczem do sukcesu w kłamstwie jest nieujawnianie, że tego typu mechanizmy istnieją...

(c) kuriozum w postaci gościa M.S. - ni to z Gruzji, ni to z Ukrainy. Sugerujemy odesłać go do Armenii albo od razu na niedźwiedzie, ale obiadek z prezesem dochodzącym na drabince do kosmomolskiej prawdy niech zje. ("Bo przecież to chude ścierwo jest" - jak mówił Endriu Lepper ustami Kryszaka w prasłowiańskim Oppeln... jakże się chciało żyć...)

Tuesday 6 February 2018

zapiski leminga, CIX

nauka kwestionowania nauki w tydzień.



Czyli fizyka rzeszowska i uroki "Nacjonalisty.pl", czyli -- ...nie, kur*a, nie chce mi się... Czytać! Nałkowce takie owakie...

http://www.staff.science.uu.nl/~hooft101/theoristbad.html

Friday 2 February 2018

zapiski leminga, CVIII

Kurs antysemityzmu w weekend

albo dyskutuj z oszołomami.



Powodowany sputnikową rewelacją nt. reakcji prezydenta Poroszenki na okołoIPNowski piard (choć ich IPN zdaje się też wydaje niezłe fragranse) udałem się na internaty i zacząłem sprawdzać. W charakterze odrzutu czy wyniku niepożądanego pojawiło się m.in. toto:

htps://townhall.com/columnists/jonathanfeldstein/2018/02/01/a-very-bad-polish-joke-n2443114

Dowiedziałem się, że napisał to P. Jonathan Feldstein. Oraz że
  1. polska walka z hitlerowskim najeźdźcą była valiant, ale w cudzysłowie i trwała kilka tygodni. Nie było ani słowa o takiej-se reakcji sojuszników, zsyłkach na wschód, AK, AL/GL, Żegocie, armiach formowanych w ZSRR, całkiem zdaje się niezłych lotnikach w bitwie o Anglię czy później w Afryce, szyfrantach, wywiadzie, czy przekazaniu Aliantom sytuacji w obozach; na co Alianci, o ile pamiętam, kiwnęli palcem raczej średnio. I - mimochodem - cisza o kolaborantach z NSZ...
  2. Polska nie ma dumnej historii i usiłuje ją przypudrować polityką historyczną. O ile z drugim się zgadzam, choć przyczyny pudrunku są inne - po prostu z tym i owym Polska nie chce i/albo nie umie się pogodzić, to tak czy siak wypada zadać pytanie o ową dumę - cokolwiek by to znaczyło. Jeśli pan Jonatan mieszka w Izraelu i traktuje jego historię jako dumną - nie mam komentarza. Państwo jak państwo. Reszta - niedomówienie. Poza tym - przy całym szacunku - ciężko uznać, że duma z czyjejś historii - tu polskiej - ma być mierzona wyłącznie przez pryzmat jego relacji z Żydami. Co nieudolnie - bo jawnie - usiłuje przemycać pan Feldstein... Nie wiem, kto to kupuje. Życząc Żydom dobrze - mam nadzieję, że nie oni.
  3. Będziem zwracać Żydom jakieś majątki. Ja bym oddał, gdyby uregulowali należność za przebudowy, wyburzenia, czynsze i remonty. Także za wysiedlenia tych, którzy teraz zamieszkują działkę i wyburzenie ich domu - i oddajemy gołą działkę. Że to prosta droga do "sceptycznego" podejścia tubylców - w miarę elementarne. Co robić z częścią wyburzoną przez Niemców - nie wiem, tj. nie wiem, czy oddawać za ich akcję wynoszenia Warszawki pod niebiosa, czy jednak bulić od siebie - za powstańcze mrzonki. A może Rosję obciążyć - skoro są tacy, co to Radiu Moskwa przypisują wybuch powstania... Słowem - czysty psychiatryk. Aha, w kopcu z kotwicą na Czerniakowie można pozwolić grzebać, bo to zdaje się ten materiał... No i Muranów cały trzebaby rozgrzebać. Aj... No nijak nie wyjdzie.
  4. Panu Jonatanowi urodziło się szóste dziecko i chciał kupić większy samochód. Poszedł do dilerni VW w Jerozolimie i kupując 8-osobówkę usłyszał, że złożona jest w Polsce. Na co miał odpowiedzieć panu dilerowi, że to dobrze, bo od rodziny wie, jak dobrze Polacy wykonują polecenia Niemców. Pan diler nie załapał albo uznał, że nie jest to śmieszne. Ale pan Jonatan wie swoje. I - kto wie, ale to moja nadinterpretacja, za którą wymierzę sobie bolesnego "liścia" - być może pan diler następnym razem uzna za stosowne się zaśmiać, coby nie kalać dobrego imienia Ocalałych.
  5. Pan Jonatan nie zadał sobie trudu znalezienia tłumaczenia spornego artykułu omawianej ustawy, interpretował go zapewne w duchu mniej korzystnym dla siebie - czy grupy jakoby sobą reprezentowanej* - i uznał z góry za krzywdzący. Ha - też bym tak zrobił, ale źródło lepiej by było przytoczyć, bywszy dziennikarzem, a nie jakimś tam blagierem.
Jedna z osób w dyskusji ciskała się właśnie o pkt. 5, więc zamieściłem poniższe:
IMO the main ambiguity comes from the bill itself, stating that, loosely speaking "whoever untruly speaks of Polish complition in Nazi war crimes, etc. ... is to be, say, put in prison for 3 years...".
I'm not a lawyer, but I suspect that this allows for two interpretations: (a) either *any* debate on this subject is by default untrue - and perhaps this is the version that the Jewish side brought up, or (b) you're allowed to speak/write about it, but be aware that if you lie - this is against this law.
Now, I'm Polish and I'd suspect that our "historic police" had (a) in mind while preparing the bill. But this is the reflection of my political views. And the idea of "remote" prosecuting (typically unaware and/or uneducated) people for this or that - escapes me. As well as the fact that if, say, a speech or writing is "artistic" or "scientific" - it is allowed, i.e., Poland won't start chasing you around the world. Funny, isn't it?
PS I cannot translate that sentence that I find so ambiguous - it is put in a bit too "legal" form for me. But I hope you get the point - it's the problem of which quantifiers you should put there. And noone put any, so they are sort of implicit and unknown...

Komentarz usunięto. Nie wiem czemu. Pozostawiono zaś kilkanaście porcji najnikczemniejszego i nienawistnego gadania, włącznie z wychwalaniem wujka Adka i poputczików, wykonujących wymachy gimnastyczne i obsługujących piece... Jak to rozumieć, jeśli próbować? Dociekać? Szlag mnie trafia. "Haifa - you have a problem", radio Miriam znowu nadaje. Odwracając problem - tak samo skręca mnie, jeśli polskość za granicą postrzegana jest właśnie przez pryzmat wypocin takich krzykaczy i mediów, ino naszych.

A czy jako dyżurny - tu i ówdzie - forumowy "komuszek, żydek, filosemita", itp. czuję się, jakoby mi pan Jonatan napluł w twarz? Ależ... Panie Jonatan, ja pana powiem, pana jest potschebne pilnie pójszcz do szkoła! No chyba że pan nie chcesz, to szię pan nie dżiw, że panu złe słowo spotyka od takiego zdurniałego goja jak Natorf. Prababczia Natorfa i jej familia drzewienka dostały od waszich, a wyszczie się zapluli jadem waszym. Ale ja pana powiem, że Natorf sobie temu drzewku ceni - w sensze, że pamięcz, bo nie osobisty uczynek. I o starym A.F. też pamięta, "WYPADKI. Adwokat mówi po polsku"... No a jak już pada słowo ceni, to przeczież pan, panie Jonatan, moshe powinniszcie temu jakosz uwzględnić? Bądżczie człowiekem, niechby i dla goja! Wyrazy uznania za szóste dżecko we Volkswagenu. Bezpiecznej drodze pana życze i oby miny arabskie dookoła były przyjazne...

Śpieszmy się kochać błądzących. Nie bijmy w nich jak w puste bębny. A i same obejrzmy się w lustrze... Zaczynam przychylać się do zdania niektórych - kto wie, czy nie radykałów, ale niech tam, bo padło to jedno zdanie - "pokazujcie te kwity, jesteśmy gotowi!". Kto wie, czy nie wyjdzie z tego wszystkiego wielki cień czegoś nieco mniejszego. I rozwalić IPN... Że nasz polit-hist-agit-prop zwiędnie cokolwiek, a potylikom będzie trudniej? Ba, pomarzyć.

Koniec końców miało się zejść paru ambasadorów (UA, USA, ISR) u marszałka Senatu i się nie zejszło. Musi gastryka. Ziemi nie oddom...

Thursday 1 February 2018

zapiski leminga, CVII

Waluś, do domu! Wojna nie dla dzieci jest!



Padła ze strony ex-premiera sugestia, że lepszej promocji terminu "polski obóz koncentracyjny" niż ostatnio nie było. Trafne, ale przegłosowali. Tak czy siak, biorąc pod uwagę "furtkę" artystyczno-naukową i ściganie potwarców wspaniałopolskości także za granicą - szoł będzie nie z tej ziemi. Tej ziemi. Padły nawet sugestie, że teraz PiS należy za to ścigać. Zabawne. Jeszcze zabawniejsze byłoby w wersji zagranicznej. A jeszcze bardziej, gdyby wyjechali tam, skąd ekstradycja jest trudna. Choćby do Stanów - skąd szanowny minister ZZtop nie wydostał Edka Mazura - ale kiedy to było? 2007, czy jak?

Tak, politykierować i dyplomatołkować niestety trza umić i od czasu do czasu zastanawiać się na parę ruchów naprzód, czy i co i po co warto robić, oraz kto, jak i dlaczego może na to zareagować, i jakie to będzie miało później skutki dla tej czy owej strony. Gadają natręty, że Włodzimierz Włodzimierzowicz szampana otwiera. Bzdury - w tym tempie od dawna czekałby na przeszczep wątroby.

I jeszcze jedno - jeśli za miesiąc cały ten pisowski bajzel się zawali, zamkną parę szczekaczek, kibole złożą kije i w wyborach wygra rozsądne lewo/prawo/centrum, niechby i z PiS w roli opozycji - ale "ciętej po skrzydłach" - uwierzę w przemożne wpływy Żydów i w geście niedocenienia swojego państwa i społeczeństwa - grzecznie podziękuję. Póki co - nie zapowiada się. Ale odliczamy. Kto wie, może już za 6 dni? Choć od zeszłej soboty to już jutro...