Monday 31 May 2021

Marek Sałonin nadaje z Bagdadu.

Niesamowity ów człeczyna pono złamał naczelną zasadę swojego kanału i odpowiadał na pytania/zarzuty komentariatu. Omówienia swojego pytania o stosowanie (nieuprawnione) szkolnego wzorku łączącego prędkość, przyspieszenie i drogę hamowania nie znalazłem. Ba - nie spodziewałem się znaleźć. 

Ponoć kontent przetranslirowannyj jest teraz na wolskij jazyk i teraz M. S.  nadaje także na Wolskę i zaczyna zbierać wiatraków, tj. fanów. Brawo. 

Z siebie się śmiejecie ;) KURWAAAA!!!

Sunday 30 May 2021

dekolt i warkocz

Zachwycać się mamy aktywistką, co do pisowni nazwiska której jest jakaś zasada, ale ciężko ją uzgodnić zasadą rządzącą pisownią nazwiska jej kolegi, co został wyciągnięty z samolotu przez podłe macki reżimu Oleksanda Ł. Na kanwie wizyty Anżeja Dupy u innego dyktatora, przychylamy się do opinii tow. red. AWŁ, że Oleksander na tle tego drugiego to łagodny staruszek, a jego pech polega na tym, że Białoruś nie jest w NATO. A może jest to szczęście tego innego.

Ale wracając do pani aktywistki - zachwycała warkoczem, głębokim dekoltem i wyraźnym brakiem stanika, przez co musi części komentariatu zebrało się na krotochwilne wypiski. Zachodzę w głowę - ile hipokryzji trzeba w sobie mieć, żeby taki - po filmowemu mówiąc - iwent zorganizować (chyba że wierzymy, że kamery i mikrofony znalazły się tam przypadkiem - "z tragarzami"...), udawać, że to ciało widoczne jest niby mimochodem, a później biadolić, że seksistowskie uwagi w komentarzach i że to żenujące... Kurwa wasza mać - samiście ją w takim stroju na tę akcję wystawili, to teraz przynajmniej nie udawajcie świętego oburzenia. Tłuki. Fałszywe tłuki. Chcecie seksizmu? G a r k o t ł u k i ! ! !  Z pierwszej ręki mam "potwierdzenie", tj. tezę, że oczywiście należało tak pokazać sprawę, bo bez wystawienia odrobiny ciała nie ma właśnie onego iwentu, ale że jednocześnie oczywiście komentarze takie są wredne. To taką pierwszą rękę i takie podejście to ja serdecznie pierdolę, na łbyście poupadali, towarzysze...

Odcinając się od seksizmu jako takiego (a jeśli uprawiam, to raczej ten wywyższający panie), uważam wszakże, że w dobie odsunięcia pruderii i staromodnej poprawności politycznej nastał czas, wicie-rozumicie, nowej poprawności, gdzie mogę dzięki środkom technik informacyjnych powiedzieć, że gust mój i popęd bardzo cieszyły się z obrazka - pani aktywistka postrzegana jest przez mój gust jako piękna i atrakcyjna. Przecież, do kury, nie podglądam jej ani nie wykradam zdjęć; media mi pod nos podłożyły! A że to, co robi, postrzegam jako politycznie niedojrzałe, w czymś żałosne (zwłaszcza wobec przypomnienia o bardzo podobnej akcji w wykonaniu "niebieskich", lata temu w Wiedniu) i ogólnie redukowalne li tylko do iwentu właśnie? No - postrzegam, i co? Wiadro. Zresztą nie zdziwiłbym się, gdyby aktywistka robiła dla Wschodnich. Ale w żadnym wypadku niczego nie sugeruję. Sugeruję jedynie, że jej ciało zostało wykorzystane. Czy jej zapłacono - nie wiem... I czy akurat na to konkretnie była pozycja w rachunku.

Z feminatywnych zdobyczy Resetu Obywatelskiego - "gościnią programu jest prokurator Imię Nazwisko". Z siebie się śmiejecie ;) Choć o nosicielce "de er" przed nazwiskiem powiedzieć per "doktora" - to już naprawdę z grubej rury przywalone...

Odprysków z metoo ciąg dalszy - ponoć panie od posikiwania szampanem różnych typów na podium, symbolicznego całowania czy machania pomponikami itp. czują się urażone, wykorzystywane i uprzedmiotowione. A może w ich imieniu ktoś uważa, że poczuć się tak powinny. Tak czy siak - widziały gały, co brały... Zaczynam być zwolennikiem - przenośnej, czyli portable - reedukacji w obozie dla tych nędznych aktywistów. Co nie znaczy, że akurat wydaję z siebie wilcze wycie na wyścigach i wypatruję, kiedy to z czirliderki spódniczką wiatr poswawoli, jak pisał Wieszcz.

- We are Judean People's Front!

- I thought we are the Popular Front...

- We're People's Front Of Judea!...

- Yeah, splitters!!!

- You can't have babies!!!

- DON'T YOU OPPRESS ME!

 

PS Na deser - redaktor Lis w NW - sugeruje m.in., że nie jestem porządnym człowiekiem, bo nie jestem dziś po części Białorusinem, a w 2005 nie byłem po części Ukraińcem. Ludzie, oszaleliście. I ten bełkot o Polsce jako latarni morskiej dla wszystkich walczących o wolność. Boże Nieistniejący, widzisz i nie grzmisz; ta latarnia dawno ma przepaloną żarówkę, mury murszeją, a i wybrzeże nie jest z najmocniejszych. Ale pohukiwanie i machanie szabelką w cenie. "Moralność, głupcze" - w polityce?! Odlecieliście, Lis! Wracajcie, ojczyzna w potrzebie... Takieście dobre wywiady kiedyś robili! Z Generałem na przykład. Ech. Gdzież są niegdysiejsze śniegi...

Na drugi deser - bo okładka mnie skusiła: prezes i taki misiu w czekistówce, całość w kolorycie nieco przykrzepłej krwi; taka brązowa wiśnia jakby - niezastąpiony red. Piątek odgrzewa jakiegoś kotleta sprzed kilku lat, co więcej - z książki Kaczyńskiego! Ponoć prezes in spe miał się spotykać po 1989 z I. sekretarzem ambasady Wschodnich. Kuźwa - wielkie mi co... A ilu luminarzy intelektualno-doradczej dobudówki do Solidurności spotykało się z dyplomatami szeroko pojętego Zachodu? Może fajny jest w tym wątek styropianowca Milczanowskiego, ale od 1995/6 jego wiarygodność jest dla mnie - niedomówienie...

- A Z WAS TO DUPY, NIE PROWOKATORZY!...

- N-nno, no bo on tak fajnie opowiadał...

Tuesday 25 May 2021

NW - coraz cieniej.

Przedmaturalnie pochwaliłem, cholerka: od wczoraj straszy okładka "kulisy spisku", czy jakoś tak. Aż się lodówkę boję otworzyć, bo musi tam też kanarkowy Włodziu Czarzasty świetlaną i niewinną Płatformę zatapia. O naiwności ludzka. A może fanbojowska.

Skoro już o Włodziu, to przezabawna była sprawa "odstrzelenia", w której jakaś zagubiona pani v-ce marszałek Senatu okazała się być niestety beksą-lalą i sprawę natychmiast nadała do mediów. Dla mnie jasne są dwie rzeczy: Włodziu wyszedł na nieco gburowatą i chropowatą postać (zresztą diagnoza bez znajomości kontekstu nie ma sensu), pani niestety na obrażalską kapusię i - co ważniejsze - na osobę kompletnie nie nadającą się do polityki, gdzie za kulisami naprawdę nie takie rzeczy się dzieją. Pobudka, czas najwyższy stracić złudzenia.

Ktoś zatrzymał jakiś samolot i wyjął niewygodnego dla siebie człeka. Święte oburzenie, także w wykonaniu naszego jakże prawdomównego pana Mateusza. My, wicie, w obronie praw człowieka i demokracji - awangarda. Wstydu trza nie mieć, psia wolska mać. Redachtorzy poczytnej gazetypeel dla wzmocnienia przekazu zamienili chyba FSB na KGB, jeśli dobrze zrozumiałem. Jeśli tak, to szkoda, że Mig-a, co przechwycił i na ziemię sprowadził samolot, nie przehandlowali na czarną Wołgę.

Źle się bawicie. I jedni, i drudzy. Zresztą spikierka wschodniego MSZ - Zacharowa Maryś - przypomniała, że Jankesi też kiedyś coś podobnego zrobili, podejrzewając, że na pokładzie jakiegoś tam samolotu jest Edziu Snowden. Może i tak, poza tym, że w jego przypadku sprawa jest czysta z jankeskiego punktu widzenia, a tzw. świat może Jankesom skoczyć. Czego nie można powiedzieć o tow. Łukaszence. Choć jeśli wierzyć w jego plecy, to kto wie.

Wstrząsający wywiad z Martą Lempart w WO wyświetlił mnie się za darmo. Dziękuję. Może to odrobinę wzruszy fałdami na mózgach nosicieli nędzy aktywizmu, którzy zapewne mieli udział w tym, że M.L. została WO'wą "Superbohaterką". Nie warto zmieniać świata... Warto - jeśli ma się perspektywę - stać obok i patrzeć, jak się wali. A jeśli się nie ma - cóż. Końmi nikogo do nabycia perspektywy ciągnąć nie będziemy. Choć pewnie najszczęśliwsi są ci, którzy wiedzą i rozumieją najmniej... 

A usłyszawszy dziś w wykonaniu (cenionej do dziś?... sam nie wiem, może to przesada) pani red. Elizy Michalik, cytuję, "proszę mi seksistowsko nie przypisywać nerwów" - na Ikonowicza "pani się bardzo denerwuje", po raz kolejny zwątpiłem i wszystkie członki mnie opadły. Albo E. M. ciężka szajba odbiła, albo odbywało się jakieś rozgrzewanie w walce i zachęcanie do reakcji. Czyli tzw. "przesuwanie kijem po klatce z małpami". No to jestem być może jedną z nich. Ale czy sprawie równouprawnienia i emancypacji takie coś pomaga - szczerze wątpię, raczej kobiety umacza, wgniata i wtapia. Autoopresja, ale winny podły patriarchat. Ja tu widzę niezły burdel...

Sunday 23 May 2021

NW - w porządku

Po ostatnim wydziwianiu na NW dochodzę do wniosku (obejrzawszy okładkę nowego numeru), że raczej wszystko w porządku - chyba skojarzyli, że ulubiona formacja skrewiła. Lepiej późno niż wcale (skojarzyć, nie skrewić).

Thursday 13 May 2021

samokompromitacja!

Najechałem na kogoś-tam w kwestii "kagańca oświaty", ale oświecono mię, że jak najbardziej. Profesor z Krakowa wyjaśnia: 

<https://www.radiokrakow.pl/audycje/podgladanie-jezyka/kaganek-czy-kaganiec-oswiaty/>

Wychodzi w toku przesłuchania, że tow. Słowacki, co wielkim wierszokleto był, pisał o takich pra-koksownikach. Antycypacja!

Sytuacja z szosy: Baletową wciąż zawiewa niczym w dol. Rodanu. Ćwiczymy muskulaturę kończyn dolnych. Dziś dla odmiany Agricola. Podjazdy i zjazdy na ostrym mają tę zaletę, że w dół też się człowiek męczy.

Tuesday 11 May 2021

kompromitacjom, c.d.

Odważyłem się nabyć NW, a nuż echa niesławnego głosowania przeminęły. Ni wuja. Red. "Varga" w skądinąd zacnym felietoniku o jakiejś wypisce kogoś z GW i reakcjach na nią. Lewicy dostało się, objętościowo rzecz biorąc, niewiele — z okazji tematu ogólnego
"czytelnictwo" skojarzyło się z Czarzastym i jego działalnością wydawniczą. Wtedy pan redaktor doszedł politycznie pisząc o "wydupczeniu" Lewicy przez PiS. Ok, jasne — gdyby nie to głosowanie i negocjacje, mielibyśmy rządy jedności narodowej po obaleniu rządu przez bohaterów z PO. Wiecie, towarzysze, jeśli taki jest wasz przekaz dnia, to pisiejecie na potęgę. Ale zdaje się wasze "mięso wyborcze" przestaje to kupować. Rychłego otrzeźwienia życzymy — i chyba bardziej "mięsu".

Interludium — przeprosiny red. Lisa dla jakże kulturalnej pani, co w Trybunale Kucharskim tera siedzi.  Zastanawiające jest tu nie to, że był pozew i red. Lis wykonuje wyrok. Bardziej — za co: ponoć ingerencja w jakieś sprawy z życia prywatnego. Artykułu wzmiankowanego
nie pamiętam i raczej nie spodziewałbym się, żeby do utopienia tej jakże kulturalnej i kompetentnej pani doktor habilitowanej nauk prawnych trzeba robić cokolwiek ponad przytaczanie jej publicznych wypowiedzi. Co nie znaczy, że jej postępki tzw. ludowi się nie podobają. Podobają się, i to jak. I bicie ludu po łbie li tylko za to problemu nie rozwiąże, jak pokazują smutne doświadczenia lat ostatnich.

I mój ostatni faworyt — pan Zbyszek! Odlotu poziom iście stratosferyczny.  Wspomina grajek oto, że żywszy niegdyś w Stanach, fascynował się szybkością reakcji ichnich służb na wypadki drogowe — pięknie. Bo obok Autobahny mieszkali i wypadki zdarzały się często. A później płynnie przechodzi do Wolski dzisiejszej doby i dokłada tow. Zandbergowi — że niby takie podatki by zaordynował, że na karetki, policję i straż by piniondza nie starczyło. Serio? Skojarzenia biegną w stronę Iron Idem Independent News, tyle że nie Tym Wilhelmiemu coś wręcza... A może ghostwriter dostał tym razem (albo: inny ghostwriter) zlecenie zgodnie z linią. "Panie Janku, dziś przychylnie o kapitalizmie i nieprzychylnie o lewicy". Nie wiem. Całe szczęście, że twórczości artystycznej artysty pana Zbyszka nie przyjmowałem i nie zostałem wiatrakiem (ang.: fan) — miałbym poważny dysonans poznawczy. Choć w przypadku pro-trampkowego Ryżego nie mam nijak... Czyli witamy pana Zbyszka w klubie pana Pawła. 

Do tego zwilżanie tow. Muskowi w wymiarze szokującym chyba nawet dla motocyklistów z "Błękitnej Ostrygi". A nazwanie Sasina "kolegą Zandberga" odbieram jako ni mniej ni więcej  s k r a j n ą  c h u j n i ę.

Zbigniew — porozmawiajmy jak rozsądni ludzie. Może być jak partyzant z czekistą. Otóż jeśli zachwycacie się tymi karetkami, co obsługują w Stanach wypadki, to pięknie, ale — wiecie — rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów. Bo brak zatrzymania się nad losem nie do końca ubezpieczonych świadczy albo o fatalnym braku wiedzy, zanikach pamięci, ew. o uprawianiu tępego propagitu. Skojarzenia biegną w stronę któregoś z wcześniejszych felietonów (cykl: "Mój świat" — tytuł do bólu niebanalny), gdzieście pozowali na obrońcę uciśnionych — chciałbym widzieć minę jankeskiego  
N i g g e r a  czytającego oba felietony — ten z namawianiem do nienazywania we Wolsce czarnych mianem "Murzyn" i przytoczone tu rewelacje o hamerykańskich karetkach... Zbigniew, wy sobie "Crossroads" obejrzyjcie, może się wam rozjaśni pod deklem. A i ideały młodości może wrócą?

Wracając do tępej propagandy — miałem, mam i będę mieć psychoprawicę za mistrzów tej
dziedziny. I od 6 lat jestem zszokowany, że rzeczy wyśmiane przez Bareję tyle razy jednak znalazły posłuch u luda. To jednak nie wyjaśnia, czemu pan to uprawia — dla innej strony niby, ale metody są te same! Jeśli takie są pana aspiracje względem (w szczególności) mnie jako czytelnika, cóż, kiepski ze mnie target. Może rzeczywiście własne odklejenie i kasa z piśmiennictwa są najważniejsze, a plebs? A kto by się plebsem przejmował! Choć ująć się za nim czasem trzeba w mniej czy bardziej łzawym wypracowanku i zainkasować stosownie. W każdym razie z mojej kieszeni pan wczoraj trochę dostał. Proszę się cieszyć, ew. czytać siebie i coś zacząć kojarzyć. Historia magistrem życia, jak mawiali łaciaci. A na razie śpię spokojnie, że dzięki takiemu pisaniu — zakładając, że w ramach "ogólnej linii politycznej, wicie-rozumicie" NW sprzyja PO — zostanie ona kiedyś zatopiona. Dla zatopienia tej części, która desantowała tam z AWS — warto, warto! Ale licznych kompetentnych i miejscami technokratycznych postaci jednak szkoda.

Bardzo dobry wywiad z prof. Balcerowiczem. Z niejakim przemilczeniem w stopce, gdzie
przytaczane są zasługi wywiadowanego. Choćby tego, że "terapia szokowa" nie była w społeczeństwie zbyt popularna i nie zawdzięczała tego tylko klasie upadłej i przejawiającej obiektywne tendencje do upadnięcia. Ale co ja się ciskam — punkt widzenia/punkt siedzenia.

Wzięty pisarz Severski opowiada o GRUszkach zasypianych w popiele. Brawo, ale wywiadujący go mondry redaktor pisze o "aneksji Kremla" w 2014. Ech.

A na deser — prof. Łętowska o kredytach walutowych. Tam jest i normalnie, i z klasą samą w sobie...

Przepraszam, na deser był wstępniak red. Lisa. Nie jest dobrze. Polecałbym zimny kompres na czoło. I, uważając red. Lisa za porządnego człowieka, liczę na jedno słowo w przyszłości: "przepraszam". Skromnie, krótko, węzłowato i w niezmiennie dobrym guście.

Plus drobna errata do przedostatniej Polityki. Otóż wymyśliłem kiedyś (wątpię, czy jako pierwszy, ale niezależnie od innych — bo wymyśliłem) termin "kaganiec oświaty". Taka tam gierka słów, że niby opresja w szkole, a może niechęć edukowanego materiału do bycia edukowanym, zresztą nie jestem przeciwnikiem pewnego minimalnego kagańca, znając skutki tzw. wychowania bezstresowego, ew. braku wychowania w ogóle. A tu w artykule o odgrzewaniu rzeczy po Szklarskim (którego usiłowałem raz czy drugi czytać, ale nie wyszło) spotkałem ten termin w druku! Jeśli autor zamierzał takie coś przemycić (niczym ząbek czosnku czy chili np. w serniku!), to gratulacje. Jeśli nie zamierzał — chyba gratulacje dla spelczeka i/albo śpiącej korekty.

Kultura na gazeciepeel donosi o jakimś nagraniu Ramsteina ("sowiecka piosenka"). Losie. Wzywajcie red. Piątka, niech wyśledzi powiązania...

I na koniec wisienka na torfie z kraju kwitnącej lipy, czyli w ramach akcji nasłuchu propagandy okołosmoleńskiej ze strony tamtej, wysłuchaliśmy radosnej twórczości niejakiego Sołonina. Twórczość jest najradośniejsza, kiedy typ liczy przeciążenia przy wypadku, korzystając ze szkolnego wzorku v2 = 2as, a za drogę s przyjmuje te kilkaset metrów: od pierwszych drzew do rozbicia się samolotu. Błąd gruby: założenie, że a = const na tym odcinku, absurdalnie duże s. Ale dla chcącego nic trudnego. Jeszcze radośniejsza jest sprawa skrzydła — że jak niby brzoza może uszkodzić skrzydło, wyobraźcie sobie, że macie kątówkę, ile czasu będziecie rozpiłowywać skrzydło? Dla zaostrzenia przysłowiowej pikanterii i bez zawoalowywania w bawełnę: onże Sołonin w innym wywiadzie (dla Gordona niejakiego — tzw. dobrze poinformowany człowiek, z Ukrainy — fajne wywiady, miejscami lekko odlotowe, im bliżej Włodzia Rezuna, tym bardziej) powiedział, że pracował w "ka-be" lotniczym, i to zamkniętym ("ka-be" = biuro konstrukcyjne). Znaczy — inżynier. Czyli jeśli nie wie, czym zgrzeszył, to kiepsko dla inżynierów, jeśli wie — hm, wiadomo.

I co, załamujące? Ale działa. Dużo komętów przychylnych. Demokracja w rozkwicie. Jutro przegłosujemy wymierność π.

Dodatkowo: rozmawiała z Sołoninem córka państwa Romaszewskich. Jak to pisowski komentariat nazywał? Donoszenie zagranicy na Polskę?... Ale w sumie dobrze, że porozmawiała. Tyle, że sowkowym zwyczajem, nałożono na jej wypowiedzi lektora. Ale nie mam (przyznaję: przez nazwisko, niech mi nieistniejący wybaczy) ochoty jej słuchać. Nazwisko źle mi się kojarzy, zwłaszcza przez rolę pani Zofii u boku p.o. Prezydenta i parę jej wypowiedzi.

Następny raport w martwej skrzynce koło schodów S. Trzy słowa dla oficera prowadzącego!

Thursday 6 May 2021

z frontu...

W porządkowanym  j e b a n y m   b a j z l u  napotkałem coś takiego: 


if(warunek)
{
    instrukcja1;
    instrukcja2;
    instrukcja3;
    instrukcja4;
    instrukcja5;
}
else
{
    instrukcja1;
    instrukcja2;
    instrukcja3;
    instrukcja6;
    instrukcja7;
}
        
Dla wrażliwych: powtarzających się instrukcji jest znacznie więcej niż 3 i stanowią więcej ("procentowo, bo ja lubię mówić procentowo") zawartości każdego z bloków. I nie, żadna z instrukcji powtarzających się nijak nie zależy od tego, co w warunku. I można je wykonywać w dowolnej kolejności. Wiewiórki ćwierkają, że pisali toto (i dużo różnych kwiatków tam jest) na przemian chemicy (i to po UW!) i jakiś inżynier od chuj wie czego. Jeśli to ten, co jada "Pizza Hawaiese", to w zasadzie nie należy mieć pretensji ze względów humanitarnych. Ot - inteligentny, ale momentami głupi i hamulcowy.

Jak to ujął klasyk, ożeżkurwajapierdolękurwa. Jak można być aż tak głupim? Najgorsze, że to działa jak ma działać. Ale dureń to pisał. A to tutaj to pisał mondrak. Znaczy ja. Dowód:

instrukcja1;
instrukcja2;
instrukcja3;

if(warunek)
{
    instrukcja4;
    instrukcja5;
}
else
{
    instrukcja6;
    instrukcja7;
}

...że niby mam kontakt z bazą...

PS Smętny koniec historii - dzięki podziałowi okienka w nołtpadzie++ przekopiowałem wszystko powtarzające się z obu bloków if/else. Zostałem w obu z niczym. Pięknie.

Wednesday 5 May 2021

kompromitacjom, c.d.

Biedna Płatforma. Oj, biedna. Poziom odlotu niedługo zacznie grozić zaciążeniem w kierunku okołosmoleńskim.

Jeśli to Prezesa Wolski zasługa, to składa się niniejszym gratulacje za sprawne rozegranie sprawy. I nijak się nie odnosimy do problemu, czy rozdawanie "na odbudowę" takim zawodnikom jak Wolska w ogóle ma jakiś sens - a może UE nie chciało się nikogo drażnić, a kasy jest w tak przysłowiowy xuj, że "niech stracę" wchodzi w grę. Status quo na razie brzmi: dali. Morał: podziękować, wziąć, wykorzystać zgodnie z racją stanu. A kto w tym bardaku wie, co to racja stanu? Ha... PiS skądinąd nie wie, jako i psychoprawica nie wie. Ale że Płatforma tak da dupy, w tak pięknoduchowski sposób, w życiu bym się nie spodziewał.

A Lewica - wizerunkowo - oczywiście się umoczyła... Podobnie jak Leszek i Olek umoczyli, "legalizując" wiadomego zdrajcę u nowego Wielkiego Brata zza Wielkiej Wody. Nawet drobny dywanik u Generała ponoć był... Ale nie wątpię, że Generał akurat rozumiał, czym jest racja stanu. Rozmiar nagięcia "pod tezę" i gimnastyki w wykonaniu SLD oczywiście był wizerunkową porażką. Ale w polityce (zwłaszcza w demokracji) liczy się przecież większość. A skansen po PRL - z przyczyn biologicznych - staje się z punktu widzenia rachunku głosów mniejszością. Więc skuteczny polityk nie będzie się akurat skansenowi w żaden sposób kłaniał. I dobrze - bo niektóre gęby i łby są takie, że ciężko uprzejmie odpowiedzieć na ukłon.

Biedakom z Płatformy sugerujemy drobny rachunek sumienia czy jego braku, ew. czysty rachunek wizerunkowych strat i zysków. Na razie wypada współczuć tym, których zawiodła, i tym, którzy próbują jeszcze większej gimnastyki - w pierwszej kolejności mocząc Czarzastego i tow. w stalinizmie niemalże... Jednak ludzie są głupi. A rozpolitykowani Wolacy... Tyle że akurat Wolactwa w takim stężeniu nie oczekiwało się w otoczeniu akurat Płatformy. Ot - ciekawostka; hit sezonu - Duda pierwszą kadencję wygrał dzięki Millerowi i jego cudownej kandydatce...

Na okładce NW Czarzasty i Zandberg i chyba Prezes - że niby "Razem". Tomaszu Lisu, i wy przeciwko zdrowemu rozsądkowi? Czy klikalność sobie podklikaliście? Podobno Sikorski przyrównał sytuację do paktu Ribbentrop-Mołotow. Losie słodki - aż tak? Co oni biorą?

Kurwa, jeszcze pisowcem na starość zostanę. Idioci! 

PS Tak mnie opadło nagłe wspomnienie - że kto jak kto, ale Barbara Nowacka naprawdę jest teraz w dwuznacznej sytuacji.