Wednesday 31 December 2014

2014/2015

Na nowy rok zażyczam, żeby pisanie moje było jeszcze bardziej środowiskowożartne, żeby dechy z tymi drucikami co na nich gramy ku chwale księcia piwnicy czy strychu normalnie się stroiły i nie fałszerzowały, a suchar ścielił się gęsto.

PiS sells, but who's buying?

Wednesday 24 December 2014

jest jak jest

Wpusty w zarośla, cz. 1; z pamiętnika staroporządkowego pseudopatrioty.

Czyli korespondencja z kimś po nowej szkole, rdzennym Polakiem Prawdziwym. Interpunkcja szanownego interlokutora niestety oryginalna, kultura osobista po obu stronach niestety też. Może nawet młody człowiek zarobił piątkę z jakiegoś wychowania światopoglądowoprostowniczego. Całość z pyskówki pod filmikiem, gdzie wałkują pułkownika, co to bohatersko dostarczył plany inwazji układnowarszawskiej na Polskę PRL, a później poprawiacze historii obiektywni historycy z Instytutu Manipulacji Pamięcią Narodu gadają, że inwazji tej nikt nie planował.

Notatkę operacyjną sporządził szczur uciekający z tonącego okrętu. Wrażliwi niech nie czytają, niewrażliwi: zaopatrzyć się w zimny kompres.Przed przeczytaniem spalić. W życiu nie pomyślałbym, że obejdą mnie losy tego kraju, ale wygląda na to, że tak się złożyło.




Jak to napisał jeden mądry człowiek? "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". A więc, pracujmy u podstaw.


Smacznego życzę i oby choinka przemówiła ludzkim głosem.

Imiennik niejakiego Iljicza, 
bez tytułów naukowych, 
skoro Pawłowicz jest prof., a Rydzyk dr.


- [trzask]
- Ja.
- Co?!
- Nie pan, więc ja...
- Skąd!... Prosz...
- [trzask]

Sunday 14 December 2014

bas ze sklejki

go, Johnny, go!

czyli uroki łami(g)natu.

Pojawiło się toto w piątek, 12.12.14, dzień przed rocznicą. Śmierdziało sklejką na wiorstę, ale jak powiada ludyczne porzekadło, nie taki laminat straszny, jak go malują. deKalkomania na główce głosi "Johnny guitar", bardzo zacnie, a od spodka jeszcze dwie nalepki "Made in Korea" i nr seryjny. Pofalowania na lakierze są ledwo dostrzegalne, a i korpus sam jest nieco z gruba ciosany, pewnikiem przez jakiegoś piekielnego drwala. No i tak to się z tym basem stało, że został odczyszczony, udało się zatkać parę dziwnych pozostałości wuj wie po czym, klucze rozebrałżem na części nieprzywiedlne, wyczyściłem i skręciłem na powrót i zapodałem towotu osobistego, następnie odbyło się woskowanie przystawek z przygodami (bo pociągnięcie w gorącym wosku za wyprowadzenia i pozostanie ich w łapie jest to bez wątpienia przygoda, każdej chwili szkoda), a następnie z kaprysem źle włożonego magnesu (przez co gryfowy pipak gadał słabo nad wyraz, a wyrazy przy tym mówiłem nieładne), wyczyszczenie podstrunnicy z żałoby, nabłyszczenie progówi lekki szlif górnych, psiknięcie w potencjometry i rozruszanie towarzystwa i inne pierdoły, których już nie pamiętam. Chrzanić. Ważne, że gra i to całkiem ładnie. A sklejka. (A mógł zabić...)


To właśnie ten bas, co o nim pisze u góry, i obok opakowanie odeń. Taki północny bóg.

Wypozdrawiam wszystkich wiatraków i inszą donkiszoterię. Grajmy na czymkolwiek, co dźwięczy i stroi i nie przejmujmy się pitoleniem handlarczyków i forumisiów. Oczywiście płaćmy uwagę, co jest zezrozumiałe samo przezzię, co rzecze stary postrzelony wuj starahuta, usta jego niewyparzone, lecz myśl lotna i mądrości wiele można w sucharnym opakowaniu znaleźć. 

Wyprzedzając zupermarketowom tradyncjem zażyczam wszystkiem kolegom wezołych świont wielkonocnych, 


kolega kierownik!

Wednesday 10 December 2014

Tosca

buła na zakwasie.

Tak to, kolejna porcja pyłu z sucharów, jako że adwent, to głodujemy, a na dodatek w lodówce powiesiła się mysz(*). Zajechał do regulacji poszkodowany Defil, nie licząc właściwych wiekowi wybojów na podstrunnicy i obligu wymiany progów, należy jeszcze nieco oddalić gryf od mostu (albo ruszyć most i oddalić właśnie jego). To co, pomożecie?

Innymi słowy, za przeproszeniem huk roboty, a z powodu rozpiżmienia akumulatorów zdjęć jeszcze bardziej nie ma niż poprzednio. Więc w ramach akcji nakarm pluszaka porem na dobranoc proszę pozdrowić zadomowione nutrie i borsuki!


wuj włod, mistrz suchej riposty
----
(*) nie moje, ale dobre!


Pi-Es pochowany, czyli focia, jako że akumulatory nabyte zostały w dniu wczorajszem drogo kupna:


Sunday 7 December 2014

bas z loterii i wiadomy skladak

Дима и Вера

Nu i w ramach odświeżania staroci i nieużytków trafił do mię z powrotem Dżekson na przegląd (i czyszczenie, bo syf niemożebny i żałoba za progami się zalęgła) oraz do oceny i odświeżenia zapomniany i nieco zaśniedziały basik firmy z tytułu. Korpus z czterech kloców olchy, natural, jeden hambakier, całość chyba na modłę Sterlinga czy czegoś w podobie. Stan był z gatunku `nie poleci, bo brak śmigła, ale pływać już może, bo łódka owszem jest.' Ogólnie krzywość niemożebna i akcja z gatunku campusboard, pograsz tydzień i czyste VI.5 załoisz.

Z Jacksonem jest w miarę krótka piłka póki co, bo przeszedł kąpiel i końserwację, i czeka na siodełko.

Sprawa z basem poszła nadspodziewanie dobrze, odzyskało toto blask i bardzo fajnie gra, choć nie do końca wiadomo, jakie będą tego sprzętu losy za lat kilka (np. w którą stronę zechce wykonać zakręt gryf?). Wieku rzeczy w tej chwili oszacować nie mogę, jest po temu zerowa informacja w samym basie, a na internatach szukać mie się nie chce. Brzmi naprawdę fajnie, choć firma zdecydowanie z gatunku krzak. Być może wyjątkowo udany egzemplarz, a może efekt nowych strun? Wymagał jedynie drobnej poprawki w komorze przystawki, bo, panie majster, otwory na śruby były nawiercone w stanie wskazującym na spożycie chyba metanolu... To nawierciłem na nowo i siadło jak trzeba, co tu dużo gadać.


Dobranocka.

pudlo z Japonii

Aria.

W ramach ogłoszonej ostatnio w centrum zarządzania losami tej zakichanej planetki akcji `przypadki chodzą po ludziach i gitarach' udało się wygrać na loterii słoik imperialistycznego kremu orzechowococoawego i dać ostatnią posługę 32-letniej wiśniowej Arii. Piszą na etykiecie, że z Japonii jest i EA/200/WR, a obok 80/00/07 zgłoś się. Z kolei na płytce pod gryfem co innego. Umył się gryf, wyszlifowały się progi, naprostowały się struny względem gryfu, wystroiło się to i owo, naprostowały się przystawki i pewnie pójdzie w świat. Całkiem zacnie grała wstęp do `The Call Of Kthulu', zacnego niegdysiejszego ansamblu Wąsacze i coś z kreskówki o panterze.

Foto za dni parę.

dr włod

No i jest:

 

Wednesday 3 December 2014

Hohner

głuche pół basa.


Kolejny raz rzecz dostarczona do obejrzenia brzmi z dechy podobnie zupełnie do niczego. Jakiś bas z Indonezji, piszą na nim Hohner, bodaj z 2000 roku, ale nie do końca wiadomo. Całość do odmycia, szlifu, gryf do przygięcia i podkręcenia, walnięcie w okolicy środkowego potencjometru do podklejenia i zapacykowania. I przysłowiowy bynajmniej gwóźdź sezonu, czyli... wygięty mostek, dość fatalnie.

Na dzień dzisiejszy, po przekroczeniu przez pracowników norm w 143%, wskaźniki nie wytrzymały, bo stać nas na to, i trzeba mieć pełną świadomość, że jeden dzień przestojów w pracy, strajki, to automatycznie 10789 łyżeczek do herbaty mniej, pozostało rzecz złożyć i podregulować, co prawdopodobnie stanie się jutro.  Średnio jezdem ciekaw, czy podniesienie przystawków poprawi brzmienie tego szlachetnego trunku.

Garść aktualności, czyli headlines:

  • Witkoszczak ('92) ex-niebieski-metalik prawie gotowy do lakierni
  • po co bujasz, Lechu, prad i tak będzie droższy
  • Defil Melodia 2 już z radiusem i progami po wbiciu
  • mocny polski chuch łachy robić nie będzie
  • Defil Mebel 3 komplet Julia już z podkładem
  • prymas zdrowieje! po rozmowach z chłopami...
  • I na koniec zapowiadajka zajęć weekendowych: 34-letnia Aria hollołbady wraz z piezo-czymśtam,  zawita do odświeżenia przed wypustem na targ warzywny, czy też rynek. 
  • atom piwa, premier milczy, w Pińczowie już świta


 To bardzo ciekawe, co pan mówi... A co mówią lekarze?

W charakterze zakończenia: rzecz spokojnie się dała skręcić, założyć sobie struny (przeklęte czerwone W., 40-100) i bez tzw. pudła toto zagrało, wyjątkowo zacnie biorąc pod uwagę danie na zapowiedzi przy strunach starych. No i o.

Friday 28 November 2014

pan ateusz

...czyli dostatni najazd na lichwie.

 

Jest to zjawisko niefajne, można mieć ileśtam czasu względnego spokoju, klepać efnajnti i insze kory i dziwy, piłować stary metal na siekierce i baśce, chlać kawę, spokojnie pacykować i szurać po własnych projektach, a nagle robi się tzw. koincydencja, zwana również zbiegiem skorelowanych życzeń itp. Tasklista na najbliższy tydzień jest przebogata: (a) odebrać bas (do towarzystwa zielonego LP z ostatniej dobranocki), podregulować itp. i wysłać, (b) odebrać pamiętnego szarego Jacksona RR i tajemniczy `stary bas ze strychu', wymienić w pierwszym siodełko i struny, w drugim założyć struny i podregulować jak się da, (c) w piątek dojedzie Tosca, czyli Дефил сдесь. Zapowiadam więc, że suchar będzie ściełł (ścielił, ok?) się gęsto i często. Suchar. Post. Adwent. Dziwny, paradoksalny trójkąt. A, i siodełko trza wyrzeźbić...

dr włod, mistrz ciętej riposty, troll, zrzęda i szczególarz.

Apdejt: wjechał jeszcze Defil niespodziankowo, do wyprostu gryfu i radiusowania wraz z przeprogiem. Najs, jak mawia modzierz.

Monday 24 November 2014

zimna Jolka

Prawie Rickenbacker


Tak psze szanownych Państwa, na metraż podklepała paczka, której zawartość długo była wyczekiwana przez lud pracujący miast i WSI. Pojawiła się perełka czechosłowackiej myśli kopistycznej, czyli Jolana D-bass. Jako tako wierna kopia Rickenbackera, choć przystawki dano P+J i gniazdo w liczbie jedno, więc rozsądnie.

TODO list:
  • usunąć progi
  • usunąć markery
  • naprostować łopaty śmigła
  • uzupełnić binding korpusu dyplomatycznego
  • posklejać gryf, bo się rozeschło temu misiu
  • zapodać markery, progi i binding
  • polakierować gryf i podstrunnicę
  • odświeżyć korpus
  • na główkę walnąć jakieś ozdobne drewienko
No i tyle.
Wyprost kija, który ktoś potraktował pożarem albo opalarką. Gratulacje dla pomysłowego Dobromira.

Korytarz aerodynamiczny i opowiadaczka starych żartów.


"Ładny krzaczek"
 Na naszemu zakładu perła oczekuje. "Niech oczekuje, ty jej powiedz, że ja zaraz idę!"

Napój Jakuba W. na tle drzewa wiadomego. Niech będzie roboczo, że to czeczot z topoli, żeby nie...
Zgryf i flaszki


Ciąg dalszy nastąpi i będzie trwał jeszcze długo. A dla zaostrzenia apetytu, obiadek:




wuj włod, pseudolutnik z bajzlem w mieszkaniu! 

Tuesday 28 October 2014

28-X-14

garść fotek z warsztatu, bo pisać mi się nie chce.

Witkowski, lity mahoń, 2xEMG z numerkami, których nie znam. Fajnie zagrywa.

Epiphone zielone.

Takoż, chyba drugi próg, z serii bifor-after. Tu oczywiście bifor.

...dust to dust... (w trakcie zeszlifu)
Za kwadrans zdjęcie całości po skręceniu! Stay tuned.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gotowo


Gra "At Dawn They Sleep" bez szmerów, zresztą w Eb wystrojona. Struny jak piwo dawne, 11-54.
U góry vintydżowo wytarta puszka, na pewno lepiej brzmi. 
A u dołu instalacja jest na życzenie właściciela. Nie mam z tym nic wspólnego, łączę się w bólu.

'


edit: Gadają, że brzęczy gdzieś. Za cholerę nie wiem, jak, skoro u mnie nie brzęczyło, ale jak będzie okazja, poprawię.

fsck Micro$soft i japko!

Saturday 25 October 2014

najazd

z...—zarobiony jestem..!

Jackson gotowy (szlif, obniżenie siodełka, akcja na 1. progu grubo ponad 1mm, nie wiem, co za kiwający się gość z trompką musiał zaczarować kontrolę Fendera, że to coś opuściło fabrykę), takoż historyczny (rocznik 1997) Samick z zielonym pudłem, też szlif i szuranie siodełkiem i strunnikiem po ścierpapirze, Zak wyjechany, jutro wymiana Samick-Witkowski, w pn. przyjeżdża Xylophone, do piątku.
Jednem słowem, robota się w rękach pali, a na pogranie czasu bezwzględne zero, kutwa. Ale najbardziej na Jolandę się tu oczekuje. Tak pszePaństwa, czechosłowacka kopia Ricka będzie do wskrzeszenia...



— Piosenkię pa–... pana Koracza o zdrowiu bym chciała najbardziej usłyszeć...

Zdzisław Dyrman... zasadniczo..

Saturday 18 October 2014

JS-20

Jackson w paski.

Zajechał dzisiej do odszlifu delikatnego i ogólnego podregulowania i odświeżenia. Struny przegrubaśne, 11-52, korpus w zacnym niebieskim klonowym tygrysku. Jak piszą handlarczykowie na aukcjach: "PIĘKNY!". Gryf kompletnie nie jacksonowski, niestety, taki se, o, krągły, korpus z jakiegoś ceglastego drewna, po guglach sądząc jest to słynny cedr indyjski.
Przyzwoita gitarka średnia, sądząc po próbkach ze starymi strunami, chciałoby się mayonesowski humbucker wstawić... Na szczęście obecny to nie niesławny CVR
CDN., nie żegnam się, bom ateusz.

Sunday 12 October 2014

post const.

piekło tak(*), poszło!

Nabytek ze Stanów został dziś odblokowany. Czarny Soloist Std. cierpiał na pozrywanie sześciokąta na śrubce, nijak s-syństwa nie dało się zdjąć. Dziś sięgnąłem po środek drastyczny: trzy kawałki miękkiego drewna, sztywna szyna z jakiejś niepotrzebnej części do mebli i ścisk. Dwa kawałki na końce gryfu, trzeci pod, szyna idzie na te dwa, trzeci chroni gryf od dołu. Bierzemy gryf i szynę w ścisk i dociskamy -- w ten sposób rzecz jasna samo przez się się zarozumie, jiż nakrętka pręta jest mniej obciążona. Puściło niczym zastałe zaparcie, można udać się po nakrętkę, gitarkę zelektryfikować, dokonać szlifu progów i zapodać stringi i wyregulować Flojda, co, jak wiadomo, tygrysy lubią najbardziej.


Wygło jaksięmasz! :D
Sprawca całego zatrzymania.

włodo


(*) tłum. z ang.: hell yeah

trzy gryfy i korpus

z powodu zarobienia nie zostanie napisane wiele, 

ale, jak mówi ludowe przysłowie, на безрыбе и рак рыба, а на безптичье и жопа соловей.Ponadto planuję wyprodukowania tabulatury do "Adskogo drovoseka" Korrozji. 

 
A w tematyce majsterkowiczowskiej tylko trzy fota, bo kliszy brak i skaner nawala.

Mensfeld -- drugie życie.

Zak Warlock, tzw. projekt z przygodami, do osobnego opisu... Ważne, ze gra i stroi.

Gryf do Strato + dżambo. Niedługo idzie do lakierni, a później zostanie przypasowany do reszty (żeby było Strato, wiadomo)

dr włod is in da haus

Wednesday 8 October 2014

grzechy przedmaturalne

Bemowo-Stegny w 42 minuty pod wiatr.

A jakże, przecyklowałem, psiocząc na tłok tu i ówdzie i złorzecząc temu wiatru. Po części na polecenie pana kuriera. Zajechało nieco opornego szmelcu oraz pięć elementów oświetleniowych marki JJ. Oto!

Na słitfocię załapały się także kaczka i miotła.
Będzie to powtórka z rozrywki, jaka stała się niewątpliwie moim udziałem w roku 1998, kiedy zdobywszy kilka lamp z demobilowanych oscyloskopów z IX LO (za pozwoleniem Tatki) zabrałem się za klecenie pieca, który po ukończeniu dawał soczysty przester (czysty kanał i zerowy `gain' także...) i buczał zgodnie z żartem w 50Hz.

Cytując tow. Wiesława, z ufnością patrzymy w przyszłość. Albo zgodnie z graffiti z Kabat, `za drugim razem rozważniej'.

grammarnazi starahejta.
 
w służbie czystości językowej forum od lutego 2013
 
walka nie jest przegrana, a nawet jeśli, nic nie zwalnia nas z obowiązku jej prowadzenia.
- Jacek Fedorowicz, ~połowa lat 80tych.

Saturday 27 September 2014

leguracja efera

What's this guy's name? -- Floyd Rose? Bitch-slap him any time, and actually him and Kahler should have their heads knocked together...

(D. Reaume, a.k.a. davey4557) 


 
I. Strojenie flojda dla niecierpliwych: oddać do majstra. Nie reklamuję siebie. Reklamuję dowolną doświadczoną w tych kwestiach osobę.
II. Strojenie flojda dla cierpliwych: czytać; to nic nowego, opisano to miliony razy, ale zgodnie z tym, co napisał Lem, ludzie nie czytają, jeśli czytają, to nie rozumieją, a jeśli zrozumieją, to zapominają. Więc xujtam, niniejszym popełniamy Jet Anazer eF aR Setap Gajd. Korzystać do Woli i Ochoty (a potem walnąć się w łeb z plaskacza i zadać sobie pytanie, czy parę machnięć kijem w czasie gry jest tego wszystkiego warte... — wg mnie zupełnie nie)
Punkt zerowy w zasadzie się należy, czyli jak zablokować struny w moście i wstawić go na miejsce... No jest sześć śrub z tyłu mostu (albo tuleje, to nie ma wtedy blokady)
  1. Potrzebne sprzęty: gitara z FR, struny, bloczek drewniany (najlepiej klinek, moje mają szerokość od 9 do 15 milimetrów, kupiłem zgrzewkę kilkudziesięciu szt. w obi), śrubowkręt, cierpliwość.
  2. Odkręcamy tylną klapkę. Ukazuje się las. Sprężyn. Jeśli potencjometry i kable, to myślimy chwilę i odkręcamy klapkę właściwą.
  3.  Między blok tremola a korpus, w miejsce, gdzie po zdjęciu sprężyn będzie ścisk, wkładamy bloczek drewniany.
  4. Odkręcamy delikatnie grzebień trzymający sprężyny, tak, żeby ich zdjęcie nie było szczególnie trudne czy bolesne.
  5. Zauważamy, że naciąg strun przycisnął drewniany bloczek do korpusu, poprzez blok tremola.
  6. Zdejmujemy sprężyny i odkręcamy blokady strun na siodełku. Uważamy, żeby inwentarz domowy nie pożarł sprężyn. Mikrostroiki na moście do/od-kręcamy do pozycji środkowej.
  7. Zauważamy, że klucze mogą teraz posłużyć do wystrojenia gitary. Można targnąć się na zapaloną żarówkę nad głową.
  8. Sprawdzamy, czy płytka mostu jest równoległa do korpusu.
  9. Jeśli tak, skaczemy do 10. Jeśli nie, to kombinujemy z klinem (i tu przydaje się trapezowatość, czyli zmienna szerokość!) tak, żeby do tej równoległości doprowadzić, łapiąc np. kciukiem prawej łapy za korpus i pozostałymi palcami dociskając most. Żeby zrozumieć, o co chodzi, pomyślmy o tej ręce jako o dźwigni tremola, zwanej potocznie wajchą.
  10. Jeśli zrozumieliśmy i doprowadziliśmy płytkę mostu do właściwego położenia i zablokowaliśmy most klinem (albo odpowiedź na 8. była z miejsca twierdząca), możemy albo przystąpić do regulacji (a) krzywizny gryfu i (b) akcji. To drugie poprzez kręcenie śrubami, na których huśta się most; należy kręcić przy luźnych strunach, inaczej grozi tym śrubom tzw. piłowanie, niczym nie zawinione.
  11. Jeśli akcja jest zadowalająca, przystępujemy do strojenia. Czyli kręcimy kluczami, jak w zwykłej gitarze, ale z racji na uprzednie poluzowanie gryfu (szczególnie, jeśli w środku roboty ktoś poszedł nastawić kawę albo w miejsce, gdzie król piechotą chadza), warto odstawić rzecz na większy kwadrans, żeby odreagowało.
  12. Odreagowało? Stroi na pustych strunach? Jeśli tak, skaczemy do 13., jeśli nie, to 11. albo nawet 10., jeśli nagle okazuje się, że akcja jest większa niż poprzednio albo krzywizna wymaga korekty.
  13. Pechowa trzynastka! Intonacja, czyli menzura. Największy ból d*py. Nie trzyma oktawy? (a) Zluzować strunę kluczem, nie do końca, ale istotnie, (b) Imbusem poluzować wózek, w drastycznych przypadkach zmienić otwór, w który włazi śrubka, (c) Trzymając z przodu śrubokrętem czy innym kluczem pozwolić mu się przemieścić o ileś-tam (na oko to chłop w szpitalu umarł), (d) Dokręcić wózek, (e) Napiąć strunę, (f) Trzyma oktawę/dwie? Pewnie nie, goto (a). I tak sześć strun! A jeśli słaby gryf i wymagane są tzw. zgniłe kompromisy, wozimy się z tym kilka razy, patrząc ogólnie na kwinty i oktawy między różnymi strunami. Tak, ból, krew, pot i łzy, a przede wszystkim nuda, w dziwacznym mariażu z oczekiwaniem na przewspaniały efekt. Trzyma oktawy wszędzie i za pierwszym razem? Wypełnić kupon totka...
  14. Tak, wszystkim domownikom znudziło się to, co graliśmy w pkcie 13, babcia się powiesiła, a pies puścił pawia (kanarkowi do klatki). Zakładamy sprężyny! (Ew. jeśli chomik je pożarł, czekamy aż zwróci albo zejdzie; tak czy inaczej, odzyskujemy, ew. zamawiamy nowe).
  15. Teraz należy je naciągnąć, dokładnie tak, żeby most pozostał w swojej `industry-standardowej' pozycji, czyli płytka paralelna do korpusu. Jak to zrobić? Ano, po to mamy bloczek drewna i śrubokręt, żeby na tyle podciągnąć grzebień sprężyn do przodu, żeby naciąg sprężyn spowodował `zwolnienie' bloczku. Dokręcamy raz jedną śrubę, raz drugą, powoli i tak, żeby sprężyny były równoległe.
  16. Jeśli bloczek luzuje się i wypadnie, uważamy, żeby nie przy*ebał nam w nogę i sprawdzamy (łapiąc za most, albo już wajchą), czy jest ok. Powinno być, jeśli w punktach 10.-14 wszystko zrobiliśmy dokładnie.
  17. No to git, blokujemy siodełko i korygujemy mikrostroikami. Powinno grać i stroić, tym lepiej, im więcej cierpliwości.
Zi end... Nie biorę żadnej odpowiedzialności za skutki ewentualnych pomyłek czy ogólną frustrację spowodowaną używaniem tego idiotycznego wynalazku, jakim jest ruchomy most. Żadne zwierzęta nie ucierpiały w czasie regulacji któregokolwiek z mostów, które miałem nieprzyjemność regulować. Robiłem to tylko dla pieniędzy i osobistej mściwej satysfakcji, że się da, choć na internatach napisali, że most słaby.
 

`kuuurwa, to ten Floyd jest taki skąplikowany?...'


 wypozdrowienia dla niegramotnych gimbo-koni z forum! czemu? bo nie doczytali dotąd! hahaha...
 
 
 wuj starahejta.

Friday 26 September 2014

pierdoly z warstatu

a w polskim filmie to jest, proszę pana, tak:... nuda...

Udało się wyregulować niedźwięczną basówkę i powtykać parę sztab zbieranego na jezdniach miasta stołecznego, nieprawdaż, ołowiu.

Poza tem po godzinie odmaczania w wodzie(*) (dziękuję forum za pomysł:) wyjszły progi ze straconego gryfa i udało się sklonować klon za dawcę mając porypany gryf z Mensfelda, który został mi przysłany przez bardzo uczciwego sprzedawcę z miasta S. Takoż udało się w dzień bez zaćwiczeń muzycznych pociąć progi.

No i V-ka MEGowa do zmoncenia gotowa. Tylko siodełko dokupić i będzie grało.


Poza tem, z cyklu `Oddech wymarłych światów' udało mnie się dotrzeć via gogle do szematu z EP'96 otrzymanego niegdyś od kolegi Darka z klasy. Klon/projekt na podstawie jakoby woksów/marszali, 40W na 2 x EL-34. Kto wie... A w miejscu, gdzie nie było mnie 16 lat udało się póki co dostać papir 2500.

---
(*) Żart.


edit :: w ramach restu: rowerkiem dom-sklep-dom, dom-GP-orzechy-dom, dom-Kabaty-dom. Zakupiono siodełka, stringi, wydzierżawić dwa drzewka i zebrać ćwierć plecaka włoskich, nabić 21 dżambo w strato (co za pomysł...) i podszorować mebel Julia z kompletu dla młodych małżeństw.

Sunday 21 September 2014

navstevnici

gość w dom!

Z radościo zawiadamiamy, iż zajechały na warsztat półki jesionowe 80 x 25 x 2.5 cm kubicznego w liczbie 6 i wieku 20+. Miały być półkami sznurkowymi, ale skończą wiadomo jak; są nieco cienkawe, to prawda, ale coś się sklecić da, z pomocą kol. Piotra od CMS guitars, plany oczywiście dalekoperspektywiczne i nie wiadomo, co będzie z tego strugglane.

Takoż podklepał zdezelowany Regent 15 (3 x ECC-83, 2 x EL-84), który aktualnie znajduje się w stanie rozbiórki w celu odzyskania szczęśliwych trafów, lampionów, ciuretbordów, a w sieci szukają się schematy, prawdopodobnie coś z tubedepot się ściągnie, licząc na łut i lut szczęścia w/s napięć i obciążeń.

WTEM!, czyli 

***Z ostatniej chwili***

Pojawiły się także: Dżiazbejs składakowy (coś w podobie tamtego dawnego Strata, ale nie aż tak słaby, choć korpus jest załamująco lekki, zastanawiam się nad wstawieniem tam kawałka ołowiu, bo leci na główkę gorzej niż SG! Pikapy SD, klucze Gotoh i struny Rotosound przywodzą na myśl nieładne powiedzenie, że pasuje toto do drewna niczym świni siodło) oraz gryf do strata do przeprogowania (дежа-вю?) ze standardowych strato-progów na Jumbo.

Drzewo! Deska drzewniana, w środku sęk!


Ритуал сожжения трупов!

Thursday 11 September 2014

rest

chwila oddechu

Tak, ostatni czas obfitował w remonty różnorakie; łączyłbym to ze sraczką (taki korpo termin chyba) skorelowaną z początkiem roku szkolnego -- dzieckom od gitarek życzę przynajmniej trzech szóstek! A tera wszystko powyjeżdżało i gra ku chwale księcia ciemności (bo rokendrol to diabelska sprawka!), więc zabrałem się za drobne poprawki w swoich dwóch półbasach, czyli przezacnym MEGu; przede wszystkim delikatny szlif progów wysokich, które brzęczą niemiłosiernie, gdy próbuje się nadążać za Marcinem od Frydmanów, w piosnce o świętym wagonie Warsu, rozchodzi się o partię wschodnio-hiszpańską. Co tu ukrywać, dzwoni jaksiemaszWiktor...

A poza tem rewolucja, czyli wyjonem pikap, w sensie hambuckier, i okazało się, jiż mimo podwójnego jedynie przewodu bynajmiej straszącego w komorze, włam do pipaka jest możebny i da się zrobić w nim triki wszelakie typu H/S, fazy itepe. Póki co na sztywno zlutowany single ten bliżej mostu, brzmi jak marzenie (emeryta. Kto pamięta "marzenie emeryta"? Nikt...?)
 

No dobra, żegnam się tradycyjnym jarocińskim Nasz-fes-tiwal-wy-pier-dalać!!!


włod



Apdejt: licznik cyknie dziś 2000 odwiedzin i 50 postów. Bardzo dziękuję, jednocześnie okazując zdziwienie, od Zygmunta ukłony i różne wyrazy...

 

Friday 5 September 2014

indophone, III

- a wie pan, prezesie, dlaczego prześladował mnie taki pech?...

— no, ciekaw jestem dlaczego...

— bo działałem sam! w pojedynkę!

— aha...

— a teraz nie. teraz działamy wspólnie proszę pana, w jednej takiej grupie kolegów z naszego instytutu! popieramy się...

— aha, solidarnie?..

— nie! o nie! ...wzajemnie! no to...   napijmy się!

Tą cytatą z wiekopomnej pogaduchy doc. Furmana i prezesa (spółdzielni, żeby nikt se nie pomyślał, że Dżej Kay coś miał z tym wspólnego) zapoczątkowuję radosne obwieś-szczenie, czyli finalizację emocji, które towarzyszą nam od pierwszego losowania teletulei. Panie Maciejewski, z panem to... sto pociech.

Dobra, pierwsze kody za płody, a gryf został wyrównany, progi nabłyszczone, a boki podstrunnicy podlakierowane, odszlifowane i wypolerowane. Stanu fabrycznego nie ma, ale jest wg mnie bardzo dobry, a pańskie oko jak wiadomo koniem się tuczy. (Wersja brutalniejsza z LO: fortuna kałem się tuczy.)

Foto jutro, bo tera słońce nie dociera.

No i nie zdążyłem, psia mać. Póki co dopiszę, że mostek Kim-Sung-Il bez Kima (wersja wraparound skoligacona z TOMem) jest chałowy, bo trza mu piłować wózki, jako że fabrycznie nie pasują do żadnego radiusa — patrząc z boku tak, aby struny G3 i B2 się pokryły, widzimy E1 NAD NIMI... W sumie porażka na miarę Defilady, skoro już o ukochanym przywódcy (bez Kim) była mowa. Podobnie jest dla e6 widzianej nad pokrywającymi się A5 i D4, ale mniej drastycznie się to odczuwa przy grze (set 9-42). Kilka ruchów piłką tu i tam, wyszlifować i gra prawie jak trza; prawie, bo intonacji nie da się ustawić właściwie — fałszuje jawnie i można to minimalizować manipulując śrubskami opierającymi rzecz o śruby w trzpieniach, ale wózków wyciągnąć się nie da.

W dzień wydania:


 
 

Epi-gone

czyli SG sobie pojechało.

 

Oczywiście uprzednio zacnie się skleiwszy, wypolerowawszy, dostawszy rzetelne radzieckie siodło kościane, wyszlifowawszy se progi i nałożywszy nowe sznurki jako również wylegurowawszy most imporant.

Oto foto: (ew. jak to współczesna młodzież pod opieką Ministerstwa Ociemnienia Publicznego pisze, "o to")


Całkiem zacna gitarka, jeśli ma się szeroki pas — leci na główkę niemiłosiernie. W kategoriach `używki do 1000' całkiem całkiem, biorąc pod uwagę wykończenie — pierwszy raz macałem heban.


Żegnam się tradycyjnym darz bór!

mgr inż. włod.

Sunday 31 August 2014

kuria, IV

The End Complete

Dziury po działalności wiadomego pana X zrenormalizowane, gryf tyka korpusu gdzie trza i most dał się wylegurować. Gra całkiem ładno.

Panie i Panowie, Majkel Dżekson żyje, a tutej pisze co zrobione:

  1. Zdrapka lipnego lakieru z gryfu;
  2. Nadrapka lepsiejszego (gwoli prawa i sprawiedliwości: skiepszczone miejscami przez przedwczesne osadzenie kluczy);
  3. Przeczystka potencjometru tone;
  4. Wytłumienie szmerów przystawki przy gryfie i wuj wie czego pod pickguardem;
  5. Nabłyszczenie progów, olejek lniany na podstrunnicę;
  6. Dopasowanie gryfu do korpusu (czyt. wypełnienie dziur w gryfie i nawiercenie go);
  7. Poprawienie mocowania straplocków, próbowały się wysunąć z korpusu;
  8. Wystrojenie Flojda jednak z innym siodełkiem, bo śrubki blokad od pana X były wyjechane niczym ucznie na wycieczkę.
Jakkolwiek korpus ma niewiadome pochodzenie, to przystawki (SD + DD) nadrabiają miną, choćby i podwodną. No i tyle, wygląda na to, że wyzwanie było i podołałem. A pan X też dostał wyzwanie, od ostatnich znaczy się. I jeśli jego geszefcik w podobnym stanie trafi kiedyś do mnie, współrzędne na pewnym portalu ujawnię i skończy się dzień dziecka.


Życzliwy.

Powiadają, że `Blackened' gra! Szlagier tego słynnego ansamblu metallic.

Friday 29 August 2014

kuria, akt III.

Ночь близка, темнеет лес,
Тишины зловещий мир.
Даже птицы не поют,
И мышей не ловит филин. 

Celem zagajenia więcej straszny tekst "Piekielnego drwala", bardzo czadowej piosenki Korozji Mietala. 
Nastrój właściwy, jak to zwykle przed regulacją Flojd-Zgroza.

Lakier na główce siadł elegancko, ale też elegancko porobiłem wgnioty podkładkami od kluczy -- frajer nieziemski, choć w sumie całość gitarki i tak będzie nieco znoszona, więc można się tłumaczyć, że sklepowy lakier na główce byłby podejrzany. (A tylko winny się tłumaczy, a kto nie pije, ten donosi.)

Ciąg dalszy nastąpi.

A jakże, menzura niewystrajalna, bo nasz faworyt X z miasta Y nie raczył był dopasować gryfu do korpusu.  Panie X, jesteś pan w jednej kwestii wybitny: wybitnie kiepski materiał na sprzedawcę gitar. Przy odrobinie dobrej woli łączysz pan w sobie dwie cechy, które idealnie się rymują, a różnią się tym, że jedna ma literę p, druga ce-ha. Niech pana szlag jasny grafi.

Wednesday 27 August 2014

indophone, II

Indophone, cz. 2

Po ptokach, powiedział lotnik opylając las. Tym sucharkiem poczynamy kolejny przynudnawy wywód, jednakowoż z małą poprawką, mianowicie "po progach". Wyszły komfortowo i bez większych uszczerbków w podstrunnicy.

Co więcej, nowe pięknie siadły po koszmarnej operacji pozbawiania części ostrza, coby tradycji (nie ma takiego imienia Tradycja) stało się za przeproszeniem zadość, i żeby gryf wyglądał (jeśli nie uwzględniać tego bolesnego faktu, jiż jest to, za przeproszeniem, bolt-on) jak z Gipsona.

Dało się również w miarę zacnie powyrównywać kieszeń gryfu, która fabrycznie była legutko zasmarkana lakierem i nieco wyboista.


*** Za chwilę dalszy ciąg programu. ***

 [minęło tyle czasu, ile potrzeba -- zupełnie jak w scence z Tytusem i orzechami]

Uwaga, poniższe przedstawia podstrunnicę wykończoną może w tercji, może w połowie. 






[minęło tyle czasu, ile potrzeba]

Gotowe



dr włod

Monday 25 August 2014

indophone

Indophone, czyli do Czech razy Sztukas.

Helołheloł, pszczółki moje kochane, z pokładu statku kosmicznego "orzeł jeden" lądującego w bazie kosmicznej alfa... — ech, kto pamięta jeszcze Lalamido?

Zajechał do pracowni Epifon z Jawy czy innej Sumatry, sześciolatek, czyli już po zerówce, a progi w stanie nieco jak próchnica. Zadania wytknięte na posiedzeniu plenarnym organizacji, która jest jak matka:

  1. Wymienić progi,
  2. Wybój boczny na gryfie usunąć (w okolicach wyboju ktoś nawet uskutecznił szlif `włoski'), nie wiem, jak się taki wybój robi, może usiłując zatłuc muchę-owocówkę.
  3. Wyczyścić kieszeń gryfu ze smarków lakierowych (do kieszeni smarka gilami tylko Jaś Fasola, n.b. w kościele, bardzo zacna scena),
  4. Wymienić most z nieszczęsnego wraparound'a na szczęsny, czyli fuzję wraparound'a z TOM'em, tzn. wraparound + wózki, od Kim Sung Il'a, ale bez Kima.
  5. Wylegurować ze strunamy 9-42, przy czym będę usiłował dolicytować do 10-48, 9-42 na krótkiej menzurze w std. E musi być makaronowe jaksięmasz, Poprawka: ma być 9-42 w jakimś stroju open a-moll. Cieszy `open'
  6. Włam do humbuckera i doróbka przełącznika S/H, skoro jedna przystawka (bo to Junior jest). Poprawka: nie, tego nie robimy. To był mój pomysł i niestety nie będzie realizowany. No to kiepo...
  7. Włam do kluczy, podokręcanie, naoliwienie. (Moja inicjatywa)

Podsumowując, siedem razy W.

Rozpierducha!


Будет ужас, кошмар и ад! больше треша, водки и угара, а всем врагам гореть дико в аду!


dr włod.

Sunday 24 August 2014

sieduo

Wczasy w siodle

Siodełko do Jepifonu będzie z kości. Śmierdzi okropnie przy piłowaniu, może gdybym żarł mięso i ryby, to nie przeszkadzałoby aż tak. Niemniej, dopasowanie idealne.

Odzysk z radzieckiej siódemki, w tej chwili w trakcie obróbki, pierwszy i ostatni raz.








A sama gitarka podklejona i podlakierzona.
No i tyle, prawdopodobnie jutro jeszcze ostatni szlif lakieru i polerowanie progów. O będzie bal!

Wednesday 20 August 2014

kuria, akt II.

- Gdybym był niedyskretny, zapytałbym, skąd pan ma na dziesięciomarkowe cygara...

- Ba! A gdybym ja był niedyskretny...

- Na szczęście obaj jesteśmy dyskretni...



No i kolejna klapa od ciecia X z miasta Y, czyli zła stara huta dobrała się do podejrzanie miętkiego lakieru na główce Jacksona. Warstw jest kilka. Oryginalna czarna, biała, czarna, biała i końcowa czarna. Używając języka recenzentów, zapytuję: czy leci z nami pilot? Znaczy się, po kiego grzyba takie coś i tyle razy? Pewnie X kupił gryf z wydrapanym logo i dorobił, ale poczemu kolory na przemian, za Nieistniejącego nie ogarniam.


Zdjęcia nie dla wrażliwych:


Siodełko musi z loterii, rozmiarówka nie ta, a śruba wyjechana niczym pracownik na urlop.

Pięknie!

Używka. To lepsza gitara znaczy się, był obszerny artykuł na forumie.

CWJ, pono od niemiłościwie panujących nam czerwonoksiążeczkowców

Ten wózek jeszcze raz no...

Wielość warstw lakieru zastanawia.

I, żeby nie było, otwory pod śruby są poprawiane.
Praca u podstaw, czyli ostrogą w bok, a parszywe bydlę wierzga i toczy pianę z pyska...
Szukamy pieczęci typowych i nie znajdujemy.

I czemu dwa komplety dziur pod pickguard?
Apdejt: główka prawie gotowa z warstwą nitro, progi wypolerowane, podstrunnica za-koń-ser-wowana.
Misio Dżekson :) Ma ten błysk, do zakochania po prostu.