Friday 28 November 2014

pan ateusz

...czyli dostatni najazd na lichwie.

 

Jest to zjawisko niefajne, można mieć ileśtam czasu względnego spokoju, klepać efnajnti i insze kory i dziwy, piłować stary metal na siekierce i baśce, chlać kawę, spokojnie pacykować i szurać po własnych projektach, a nagle robi się tzw. koincydencja, zwana również zbiegiem skorelowanych życzeń itp. Tasklista na najbliższy tydzień jest przebogata: (a) odebrać bas (do towarzystwa zielonego LP z ostatniej dobranocki), podregulować itp. i wysłać, (b) odebrać pamiętnego szarego Jacksona RR i tajemniczy `stary bas ze strychu', wymienić w pierwszym siodełko i struny, w drugim założyć struny i podregulować jak się da, (c) w piątek dojedzie Tosca, czyli Дефил сдесь. Zapowiadam więc, że suchar będzie ściełł (ścielił, ok?) się gęsto i często. Suchar. Post. Adwent. Dziwny, paradoksalny trójkąt. A, i siodełko trza wyrzeźbić...

dr włod, mistrz ciętej riposty, troll, zrzęda i szczególarz.

Apdejt: wjechał jeszcze Defil niespodziankowo, do wyprostu gryfu i radiusowania wraz z przeprogiem. Najs, jak mawia modzierz.

No comments:

Post a Comment