Friday 27 November 2020

cleaning FF's history

Try doing this... Especially removing whole months or the "older than 6 months" part, and look at the amount of memory FF consumes. Is it trying to clear that sqlite thing using single transaction or what? Or create a single sql statement gluing together tens of thousands "DELETE FROM ..." strings? No, it cannot be that simple. Recently I tried to clean browsing history on FF's "profile" which was quite old and unmanaged. The process quickly ate more than 5 gigs of RAM (the OS needs around 350 meg after boot) and all the swap space that is set up badly (below 1 gig). After a minute or two of waiting for a text console (Ctrl-Alt-F1 or so), I had to do a hard-reset. It seems that killing the FF process just before all the memory is used is a workaround; at least the supposedly deleted history items are not present when you restart the browser and press Ctrl-H. Who knows what happens below? "If I don't see it, it's not there". Disk space is cheap these days, and so is RAM ...

Thursday 19 November 2020

seriale z przeszłości

Jako tło akustyczne do pracy mamy tu w resorcie transmisje z posiedzeń komisji ds. Amber Gold tudzież (pod światłym przewodem dr. Jakiego) komisji "weryfikacyjnej" ds. dzikiej reprywatyzacji. Smętny widok. Z jednej strony realne ludzkie krzywdy, z drugiej — brak prawa i decyzje czysto administracyjne, nieraz pewnie lewe kombinacje, a z trzeciej — para-prawnicza pokazówka dla ludu... Pilśń zgrzybiała, do paździerzu nam jeszcze daleko. Ale kiedyś osiągniemy. I Małgorzata — piękna! Ale wysławiać się umie średnio, pech... I trza przyznać, że dr Jaki wcale nie taki gupi, jak go malujo ani jak czasem palnie w "mediach", wyszczekany, ale do wykształciucha mu daleko. No ale na świeczniku. Może kiedyś napisze wspomnienia, że, wicie-rozumicie, działało się, na froncie walki z przeciwnikiem, o sprawiedliwość spoecznom.

Zakańczam tom relacjem. Co się pan dowiedział?


wuj

Tuesday 17 November 2020

pali i wali

się Babilon, czyli ekspozytura Watykanu we Wolsce. A przynajmniej się chwieje kilka legend, a może i pomniki polecą... Oto kompromaty na Kremówkowego Jawnożercę z Wadowic wypłynęły. I ty się temu Stasiek nie dziwisz? Tylko Heniek z Breslau wziął i się wywinął. Naiwni biadolą coś o sądzie, który Heńka czeka u Nieistniejącego; wiara bywa jednak strasznie głupia.

Tylko co ciemnemu ludu zaproponować w zamian, jeśli "Opoka" tąpnie? Hę? "Ciemno" M. Rębacza i monolog proboszcza polecamy. Alternatywy do edukacji nie widzę. A edukacja ma tę wadę, że rzadko kiedy bywa doraźna; trochę musi potrwać, aż to i owo przesiąknie. 


wuj

Tuesday 10 November 2020

lambda functions for "dumb" people...

Introduction

First of all, I have to admit I used to be really dumb regarding lambda expressions. Partly because of my age (I was about 40 back then) and the fact that I started coding at 35. If you're in a similar situation and have some math background, read on.

The funny thing was, I used to understand lambdas quite well, having learned a bit of math in the past; only the way people used to describe them in the context of programming made me immune to both knowledge and understanding. Let alone using lambda functions effectively. After a while of thinking, experimenting, reading documentation and looking for links with my previous knowledge, I finally got something that is sufficient for my everyday's coding practice, mostly in C#.

If you know what "function" in math means and what to do with "ordinary" functions in your code, it might seem strange to hear or read about lambda things being "small anonymous functions", or "functions without separate declaration" etc. From my point of view, these are just names that people who are familiar with the topic make up. My way of feeling comfortably dumb and being against such careless "explanations" made me take another path: just go "one level beyond functions", and suddenly it becomes very natural. To me—and I hope it will be natural to you.

Back to Math

I'm not a mathematician—please don't treat the following section as a professional introduction; I'm not educated enough to pretend I know much about the field of functional analysis. I tried to learn it once, but failed. The main idea behind "one level beyond" is: you can define functions whose domain is a set of other functions.

Example: Let f map [0,1] to R. You can define a functional F to be 's value at, say, x = 1/2. The value of F will obviously depend on a particular choice of f.

You can do anything that is "doable" with such fs, as long as the function space they live in permits that "anything". If you choose f to be integrable over R, you can define your functional as an integral, say, of (3x + 2) from –3 to 5. Note that his functional is linear. It it were an L2(R) space, the integral of | |2 would be an example of a non-linear functional.

Summing up: you can define "functions over functions", and their name is "functionals". In other words: functions may be arguments for other functions. Whether they are "higher level" or "more abstract", is irrelevant, although there is some reason why we learn about "ordinary" functions first and then we try to take a course on functional analysis. For me it was way too difficult and I approached the subject much too late.

If you know C/C++ function pointers, you're almost there. I was almost familiar with these, but not enough. Perhaps this lack of practice added to my resistance to understanding lambda functions.

A way to understand lambdas

In my view lambda "functions" are, in a natural way, function- (or delegate or function-pointer)-like arguments for other functions. In the picture above—they are fs that can be eaten by some F, and give some result. Whether it's void or does return a value, is irrelevant here; the same of course applies to f, depending on what your code is intended to do. 

One great advantage due to "anonymous" nature of lambdas is that you see the "declaration" in place, just as if someone declared a functional like

F() = [–1,1] [x ↦ 3x + 2] dx .

Does this definition contain a label/name for f under the integral? No. Just bare (andhopefully, understandable) definition. Lambda expressions are analogous. Hence the "small, anonymous function". The smaller the function, the more readable and clear its definition "in place" is.

If you want to operate on strings, you may want to include some filter that would e.g. make the string argument be processed in lowercase. Or in UPPERCASE. If you want to operate on some class' fields, and cannot use direct pointers or references, include a lambda that chooses the apropriate field. There's plenty of examples on the net.

I hope that helps a bit. Please excuse my non-native English and typesetting, I have no time to dig in MathJax & friends to make formulas look as good as they should. If you find a bug/error here, please let me know.

Monday 9 November 2020

kompromitacjom, c.d.

reklama

Wsiąkliśmy w powieść z gatunku śpikowskiego. A że jesteśmy po wiadomej stronie mocy jeśli chodzi o resort i postrzeganie historii najnowszej, mamy z jednego powodu mieszane uczucia. Komplement: naprawdę "czyta się". Ale: z chwilowymi potknięciami o (nieliczne na szczęście) fragmenty "drewniane" — nienaturalne, jakby wtrącone mimochodem i trochę cementujące wątki. Na tyle "nie a'propos", że dają — rzewne w moim przypadku — skojarzenia z "Życiem na gorąco", jeśli kto pamięta tę dziesiątą wodę po Klossie. Rażą fragmenty ucięte; dzieje się, dzieje, a tu nagle parę dni naprzód i nikt nic nie pamięta. 

Jednak największą wadą dziełka zdaje się być wręcz nachalne "lokowanie" marek. Ktoś włożył buty tej czy tamtej firmy, czy kurtkę, a główny bohater lubi tylko kefir taki, a nie inny... Do diaska; stolerowalibyśmy marki samochodów czy może konkretną whisky, ale takie reklamiarstwo? Zgroza i strach zaglądać do następnych, jak w tym żarcie z brodą o Leninie w lodówce. Szczególnie, że zaprzyjaźnieni TW twierdzą, że im dalej tym gorzej, a już ostatnia część (wedle słów autora poskładana z rzeczy odciętych od tych pierwszych kilku) nie do zniesienia. Ale co tam — skoro wszystkie wyroby nieodżałowanego płk. Bosaka śmy przeszli, to czemu by i nie kontynuować w pisaninie Zwycięzcy Północnego.

wuj

sztacheta pokoleń

Sztacheta pokoleń



Z uwagą i rozbawieniem, ale i przerażeniem przeczytałem w ostatnim "NIE" gniewny artykuł red. A. Liszewskiego. Od razu zaznaczam: nie zamierzam dyskutować z ogólną polityczną linią przedstawianą przez Autora, z protestującymi kobietami się zgadzam, degenerujący się post-styropian zwalczam od początków politycznej świadomości — niech będzie, że od czerwca 1992. Gniewa mnie we wspomnianym artykuje tradycyjne polskie niedostrzeganie niczego dalej poza przysłowiową końcówką własnego nosa i planowanie na pół ruchu naprzód (kto wie, może wstecz), podczas gdy wypada planować dalej.

Tak, oby to Wasze pokolenie (nie zaliczam się — mam prawie 42 lata) zmiotło PiS, ale: co zaproponujecie masom, które PiS ogłupiło? Będziecie przekonywać, nauczać, odkręcać, czy zwodzić i sprzedawać kolejne legendy? Fałszywe dolary przeciw zjełczałym orzechom, że to drugie; bo sami jesteście w swojej masie drastycznie niedouczeni i powierzchowni, więcej: wychowani raczej przeciwko szkole i nauczaniu jako takiemu, ale to temat na osobną dyskusję.

Moje pokolenie (a przynajmniej wykształcona warstwa) nie ma problemu z przeczytaniem powieści, długiego artykułu czy odróżnieniem wypowiedzi historyka od bełkotu czynownika-propagandysty policji historycznej. Mamy szczepionkę, np. w postaci takiej, że z Internetu korzystamy przez drugą połowę żywota, a nie od poczęcia. Uczono nas dużo porządniej niż dzisiejszych 20-30-latków. To w szczególności Wasze pokolenie kupiło chem-trails, rzekomą szkodliwość szczepionek, bajania osobników jak Braun czy Cejrowski, "historię" sprzedawaną w komiksach IPN, kult "Wyklętych" czy turbosłowian. I milczymy o "płaskiej Ziemi", bo może to jednak żart... To Wasze pokolenie dało się bez reszty zassać w "media społecznościowe"; więcej: szczyci się przynależnością do kultury obrazkowej oraz opartej na komunikatach w postaci dwóch-trzech zdań prostych. A jeśli nie szczyci i dostrzega problematyczność tej degradacji (gratulacje!), to jednak najczęściej ją przemilcza. Bo liczy się skuteczność, a prawda czy precyzja to kategorie z zeszłego rozdania...

I Wy chcecie rządzić państwem? Co chyba wprost wynika z chęci (szczytnej, jak wyżej zaznaczyłem) obalenia (nie)rządu PiS i wezwania do przemiany pokoleniowej, przeciwko "dziadersom". Nie rozśmieszajcie mnie, bo zajadów dostanę. Chyba że na początek chcecie rządzić — jak to ujął nasz noblista* — chujem, dupą i kamieni kupą, czy co tam jeszcze żałośniejszego po kato-prawicy zostanie z naszej ukochanej Bulandy.

Podsumowując: obstawiam, że red. Liszewski za 5-10 lat zrozumie, jak bardzo nieszczęsnego babola walnął; z dobrymi intencjami, rzecz jasna. A jak powiada ludowe porzekadło, "kto w młodości głupim nie był, ten na starość nie zmądrzeje". 

* intencjonalne.

wuj

PS mniejsza i nieco zmieniona wersja powyższego trafiła do Redakcji. Wydrukowania nie zanotowano. Trudno, indeks Hirscha niezmieniony.

Tuesday 3 November 2020

piesowy suchar

Żeby nie pomyliło się z "psimi sucharkami", których twórczość co jakiś czas do nas tu do resortu, wiecie, dociera. Wcale zmyślne. A jako że w toku pracy operacyjnej przyszło nam na mózg jedna z takich, nieprawdaż, rycin z kluczem, czy też rebusów a może sucharów, to niniejszym zapodajemy. Oczywiście bez szkicu, bo z plastyki mielim w szkołach 3+ naciągane. 

Idea ilustracji: wymiotujący pies. I dopisek: "taka karma". [Badum-ts!]


PS Powyższe (bez zdradzania detali) zostało zaproponowane drogo pocztowo onym "p.s.", ale nie raczyły odpedzieć. No to nie, łachy bez...

PPS Update od kolegi: "karma wraca", o ileż lepsze!