Sunday 14 December 2014

bas ze sklejki

go, Johnny, go!

czyli uroki łami(g)natu.

Pojawiło się toto w piątek, 12.12.14, dzień przed rocznicą. Śmierdziało sklejką na wiorstę, ale jak powiada ludyczne porzekadło, nie taki laminat straszny, jak go malują. deKalkomania na główce głosi "Johnny guitar", bardzo zacnie, a od spodka jeszcze dwie nalepki "Made in Korea" i nr seryjny. Pofalowania na lakierze są ledwo dostrzegalne, a i korpus sam jest nieco z gruba ciosany, pewnikiem przez jakiegoś piekielnego drwala. No i tak to się z tym basem stało, że został odczyszczony, udało się zatkać parę dziwnych pozostałości wuj wie po czym, klucze rozebrałżem na części nieprzywiedlne, wyczyściłem i skręciłem na powrót i zapodałem towotu osobistego, następnie odbyło się woskowanie przystawek z przygodami (bo pociągnięcie w gorącym wosku za wyprowadzenia i pozostanie ich w łapie jest to bez wątpienia przygoda, każdej chwili szkoda), a następnie z kaprysem źle włożonego magnesu (przez co gryfowy pipak gadał słabo nad wyraz, a wyrazy przy tym mówiłem nieładne), wyczyszczenie podstrunnicy z żałoby, nabłyszczenie progówi lekki szlif górnych, psiknięcie w potencjometry i rozruszanie towarzystwa i inne pierdoły, których już nie pamiętam. Chrzanić. Ważne, że gra i to całkiem ładnie. A sklejka. (A mógł zabić...)


To właśnie ten bas, co o nim pisze u góry, i obok opakowanie odeń. Taki północny bóg.

Wypozdrawiam wszystkich wiatraków i inszą donkiszoterię. Grajmy na czymkolwiek, co dźwięczy i stroi i nie przejmujmy się pitoleniem handlarczyków i forumisiów. Oczywiście płaćmy uwagę, co jest zezrozumiałe samo przezzię, co rzecze stary postrzelony wuj starahuta, usta jego niewyparzone, lecz myśl lotna i mądrości wiele można w sucharnym opakowaniu znaleźć. 

Wyprzedzając zupermarketowom tradyncjem zażyczam wszystkiem kolegom wezołych świont wielkonocnych, 


kolega kierownik!

No comments:

Post a Comment