- Gdybym był niedyskretny, zapytałbym, skąd pan ma na dziesięciomarkowe cygara...
- Ba! A gdybym ja był niedyskretny...
- Na szczęście obaj jesteśmy dyskretni...
No i kolejna klapa od ciecia X z miasta Y, czyli zła stara huta dobrała się do podejrzanie miętkiego lakieru na główce Jacksona. Warstw jest kilka. Oryginalna czarna, biała, czarna, biała i końcowa czarna. Używając języka recenzentów, zapytuję: czy leci z nami pilot? Znaczy się, po kiego grzyba takie coś i tyle razy? Pewnie X kupił gryf z wydrapanym logo i dorobił, ale poczemu kolory na przemian, za Nieistniejącego nie ogarniam.
Zdjęcia nie dla wrażliwych:
 |
Siodełko musi z loterii, rozmiarówka nie ta, a śruba wyjechana niczym pracownik na urlop. |
 |
Pięknie! |
 |
Używka. To lepsza gitara znaczy się, był obszerny artykuł na forumie. |
 |
CWJ, pono od niemiłościwie panujących nam czerwonoksiążeczkowców |
 |
Ten wózek jeszcze raz no... |
 |
Wielość warstw lakieru zastanawia. |
 |
I, żeby nie było, otwory pod śruby są poprawiane. |
 |
Praca u podstaw, czyli ostrogą w bok, a parszywe bydlę wierzga i toczy pianę z pyska... |
 |
Szukamy pieczęci typowych i nie znajdujemy. |
 |
I czemu dwa komplety dziur pod pickguard? |
 |
Apdejt: główka prawie gotowa z warstwą nitro, progi wypolerowane, podstrunnica za-koń-ser-wowana.
|
 |
Misio Dżekson :) Ma ten błysk, do zakochania po prostu. |
No comments:
Post a Comment