Monday 18 August 2014

iPoxy

Epic phone


No i git, progi w Epi zeszlifowane i zrobiona korona, no i wczorej z wieczora udało się skleić gryf. Kolejność czynności wskazuje, że w sprawie drugiej spodziewaliśmy się pełnego sukcesu, bo po cholerę robić progi przy niecałym gryfie. Testy wykażą, czy nasza koncepcja była jedynie słuszną. Od dziś wieczór szlif i próba zamaskowania blizn, czyli drobnomieszczańska kosmetyka.

System deseczek i ścisk, coby ranę roztworzyć. Plus kolana.

Za strzykawkę rachunek opiewa na 35 gr.

Lepiszcze, rozmieszane na sośnie. To brzmienie szlag trafi...

"Rozluźnij muskułę". Szczykawka po to, coby klej głęboko zaległ i nie trza bydło szczekać aż sam łaskawie spłynie.

Panuje ścisk.

Nadmiar kleju lokujemy między trzema warstwami drewna i dwoma urywkami bindingu, będzie siodełko do basu.

Tera najgorsza część remontu, czyli sprawdzić, czy rzecz trzymie i dokończyć progi, a w tym mieści się dokończenie maskowania podstrunnicy — parszystwo i zgrzytanie nożyczek.

Elektryka dolutowana, rozluźnione śrubki już nie rozluźnione, straplock dokręcony, pozostaje jeszcze gipsonowaty "dzwon" na otwór regulacyjny i zapewne nowe siodełko, bo stare jest kijowate, wyrobione i puste w środku, być może uda się wyrzeźbić coś z radzieckiej kości.

Ciąg dalszy się nastąpi.

dr włod.
APDEJT:

A dla Franza herbatka

Taki ładny sakwojaż wyrzucić... Jednak prawdę piszą w gazetach...
 

No comments:

Post a Comment