Indophone, czyli do Czech razy Sztukas.
Helołheloł, pszczółki moje kochane, z pokładu statku kosmicznego "orzeł jeden" lądującego w bazie kosmicznej alfa... — ech, kto pamięta jeszcze Lalamido?
Zajechał do pracowni Epifon z Jawy czy innej Sumatry, sześciolatek, czyli już po zerówce, a progi w stanie nieco jak próchnica. Zadania wytknięte na posiedzeniu plenarnym organizacji, która jest jak matka:
- Wymienić progi,
- Wybój boczny na gryfie usunąć (w okolicach wyboju ktoś nawet uskutecznił szlif `włoski'), nie wiem, jak się taki wybój robi, może usiłując zatłuc muchę-owocówkę.
- Wyczyścić kieszeń gryfu ze smarków lakierowych (do kieszeni smarka gilami tylko Jaś Fasola, n.b. w kościele, bardzo zacna scena),
- Wymienić most z nieszczęsnego wraparound'a na szczęsny, czyli fuzję wraparound'a z TOM'em, tzn. wraparound + wózki, od Kim Sung Il'a, ale bez Kima.
- Wylegurować ze strunamy 9-42, przy czym będę usiłował dolicytować do 10-48, 9-42 na krótkiej menzurze w std. E musi być makaronowe jaksięmasz, Poprawka: ma być 9-42 w jakimś stroju open a-moll. Cieszy `open'
- Włam do humbuckera i doróbka przełącznika S/H, skoro jedna przystawka (bo to Junior jest). Poprawka: nie, tego nie robimy. To był mój pomysł i niestety nie będzie realizowany. No to kiepo...
- Włam do kluczy, podokręcanie, naoliwienie. (Moja inicjatywa)
Podsumowując, siedem razy W.
Rozpierducha! |
Будет ужас, кошмар и ад! больше треша, водки и угара, а всем врагам гореть дико в аду!
dr włod.
No comments:
Post a Comment