Monday 25 August 2014

indophone

Indophone, czyli do Czech razy Sztukas.

Helołheloł, pszczółki moje kochane, z pokładu statku kosmicznego "orzeł jeden" lądującego w bazie kosmicznej alfa... — ech, kto pamięta jeszcze Lalamido?

Zajechał do pracowni Epifon z Jawy czy innej Sumatry, sześciolatek, czyli już po zerówce, a progi w stanie nieco jak próchnica. Zadania wytknięte na posiedzeniu plenarnym organizacji, która jest jak matka:

  1. Wymienić progi,
  2. Wybój boczny na gryfie usunąć (w okolicach wyboju ktoś nawet uskutecznił szlif `włoski'), nie wiem, jak się taki wybój robi, może usiłując zatłuc muchę-owocówkę.
  3. Wyczyścić kieszeń gryfu ze smarków lakierowych (do kieszeni smarka gilami tylko Jaś Fasola, n.b. w kościele, bardzo zacna scena),
  4. Wymienić most z nieszczęsnego wraparound'a na szczęsny, czyli fuzję wraparound'a z TOM'em, tzn. wraparound + wózki, od Kim Sung Il'a, ale bez Kima.
  5. Wylegurować ze strunamy 9-42, przy czym będę usiłował dolicytować do 10-48, 9-42 na krótkiej menzurze w std. E musi być makaronowe jaksięmasz, Poprawka: ma być 9-42 w jakimś stroju open a-moll. Cieszy `open'
  6. Włam do humbuckera i doróbka przełącznika S/H, skoro jedna przystawka (bo to Junior jest). Poprawka: nie, tego nie robimy. To był mój pomysł i niestety nie będzie realizowany. No to kiepo...
  7. Włam do kluczy, podokręcanie, naoliwienie. (Moja inicjatywa)

Podsumowując, siedem razy W.

Rozpierducha!


Будет ужас, кошмар и ад! больше треша, водки и угара, а всем врагам гореть дико в аду!


dr włod.

No comments:

Post a Comment