Friday 2 February 2018

zapiski leminga, CVIII

Kurs antysemityzmu w weekend

albo dyskutuj z oszołomami.



Powodowany sputnikową rewelacją nt. reakcji prezydenta Poroszenki na okołoIPNowski piard (choć ich IPN zdaje się też wydaje niezłe fragranse) udałem się na internaty i zacząłem sprawdzać. W charakterze odrzutu czy wyniku niepożądanego pojawiło się m.in. toto:

htps://townhall.com/columnists/jonathanfeldstein/2018/02/01/a-very-bad-polish-joke-n2443114

Dowiedziałem się, że napisał to P. Jonathan Feldstein. Oraz że
  1. polska walka z hitlerowskim najeźdźcą była valiant, ale w cudzysłowie i trwała kilka tygodni. Nie było ani słowa o takiej-se reakcji sojuszników, zsyłkach na wschód, AK, AL/GL, Żegocie, armiach formowanych w ZSRR, całkiem zdaje się niezłych lotnikach w bitwie o Anglię czy później w Afryce, szyfrantach, wywiadzie, czy przekazaniu Aliantom sytuacji w obozach; na co Alianci, o ile pamiętam, kiwnęli palcem raczej średnio. I - mimochodem - cisza o kolaborantach z NSZ...
  2. Polska nie ma dumnej historii i usiłuje ją przypudrować polityką historyczną. O ile z drugim się zgadzam, choć przyczyny pudrunku są inne - po prostu z tym i owym Polska nie chce i/albo nie umie się pogodzić, to tak czy siak wypada zadać pytanie o ową dumę - cokolwiek by to znaczyło. Jeśli pan Jonatan mieszka w Izraelu i traktuje jego historię jako dumną - nie mam komentarza. Państwo jak państwo. Reszta - niedomówienie. Poza tym - przy całym szacunku - ciężko uznać, że duma z czyjejś historii - tu polskiej - ma być mierzona wyłącznie przez pryzmat jego relacji z Żydami. Co nieudolnie - bo jawnie - usiłuje przemycać pan Feldstein... Nie wiem, kto to kupuje. Życząc Żydom dobrze - mam nadzieję, że nie oni.
  3. Będziem zwracać Żydom jakieś majątki. Ja bym oddał, gdyby uregulowali należność za przebudowy, wyburzenia, czynsze i remonty. Także za wysiedlenia tych, którzy teraz zamieszkują działkę i wyburzenie ich domu - i oddajemy gołą działkę. Że to prosta droga do "sceptycznego" podejścia tubylców - w miarę elementarne. Co robić z częścią wyburzoną przez Niemców - nie wiem, tj. nie wiem, czy oddawać za ich akcję wynoszenia Warszawki pod niebiosa, czy jednak bulić od siebie - za powstańcze mrzonki. A może Rosję obciążyć - skoro są tacy, co to Radiu Moskwa przypisują wybuch powstania... Słowem - czysty psychiatryk. Aha, w kopcu z kotwicą na Czerniakowie można pozwolić grzebać, bo to zdaje się ten materiał... No i Muranów cały trzebaby rozgrzebać. Aj... No nijak nie wyjdzie.
  4. Panu Jonatanowi urodziło się szóste dziecko i chciał kupić większy samochód. Poszedł do dilerni VW w Jerozolimie i kupując 8-osobówkę usłyszał, że złożona jest w Polsce. Na co miał odpowiedzieć panu dilerowi, że to dobrze, bo od rodziny wie, jak dobrze Polacy wykonują polecenia Niemców. Pan diler nie załapał albo uznał, że nie jest to śmieszne. Ale pan Jonatan wie swoje. I - kto wie, ale to moja nadinterpretacja, za którą wymierzę sobie bolesnego "liścia" - być może pan diler następnym razem uzna za stosowne się zaśmiać, coby nie kalać dobrego imienia Ocalałych.
  5. Pan Jonatan nie zadał sobie trudu znalezienia tłumaczenia spornego artykułu omawianej ustawy, interpretował go zapewne w duchu mniej korzystnym dla siebie - czy grupy jakoby sobą reprezentowanej* - i uznał z góry za krzywdzący. Ha - też bym tak zrobił, ale źródło lepiej by było przytoczyć, bywszy dziennikarzem, a nie jakimś tam blagierem.
Jedna z osób w dyskusji ciskała się właśnie o pkt. 5, więc zamieściłem poniższe:
IMO the main ambiguity comes from the bill itself, stating that, loosely speaking "whoever untruly speaks of Polish complition in Nazi war crimes, etc. ... is to be, say, put in prison for 3 years...".
I'm not a lawyer, but I suspect that this allows for two interpretations: (a) either *any* debate on this subject is by default untrue - and perhaps this is the version that the Jewish side brought up, or (b) you're allowed to speak/write about it, but be aware that if you lie - this is against this law.
Now, I'm Polish and I'd suspect that our "historic police" had (a) in mind while preparing the bill. But this is the reflection of my political views. And the idea of "remote" prosecuting (typically unaware and/or uneducated) people for this or that - escapes me. As well as the fact that if, say, a speech or writing is "artistic" or "scientific" - it is allowed, i.e., Poland won't start chasing you around the world. Funny, isn't it?
PS I cannot translate that sentence that I find so ambiguous - it is put in a bit too "legal" form for me. But I hope you get the point - it's the problem of which quantifiers you should put there. And noone put any, so they are sort of implicit and unknown...

Komentarz usunięto. Nie wiem czemu. Pozostawiono zaś kilkanaście porcji najnikczemniejszego i nienawistnego gadania, włącznie z wychwalaniem wujka Adka i poputczików, wykonujących wymachy gimnastyczne i obsługujących piece... Jak to rozumieć, jeśli próbować? Dociekać? Szlag mnie trafia. "Haifa - you have a problem", radio Miriam znowu nadaje. Odwracając problem - tak samo skręca mnie, jeśli polskość za granicą postrzegana jest właśnie przez pryzmat wypocin takich krzykaczy i mediów, ino naszych.

A czy jako dyżurny - tu i ówdzie - forumowy "komuszek, żydek, filosemita", itp. czuję się, jakoby mi pan Jonatan napluł w twarz? Ależ... Panie Jonatan, ja pana powiem, pana jest potschebne pilnie pójszcz do szkoła! No chyba że pan nie chcesz, to szię pan nie dżiw, że panu złe słowo spotyka od takiego zdurniałego goja jak Natorf. Prababczia Natorfa i jej familia drzewienka dostały od waszich, a wyszczie się zapluli jadem waszym. Ale ja pana powiem, że Natorf sobie temu drzewku ceni - w sensze, że pamięcz, bo nie osobisty uczynek. I o starym A.F. też pamięta, "WYPADKI. Adwokat mówi po polsku"... No a jak już pada słowo ceni, to przeczież pan, panie Jonatan, moshe powinniszcie temu jakosz uwzględnić? Bądżczie człowiekem, niechby i dla goja! Wyrazy uznania za szóste dżecko we Volkswagenu. Bezpiecznej drodze pana życze i oby miny arabskie dookoła były przyjazne...

Śpieszmy się kochać błądzących. Nie bijmy w nich jak w puste bębny. A i same obejrzmy się w lustrze... Zaczynam przychylać się do zdania niektórych - kto wie, czy nie radykałów, ale niech tam, bo padło to jedno zdanie - "pokazujcie te kwity, jesteśmy gotowi!". Kto wie, czy nie wyjdzie z tego wszystkiego wielki cień czegoś nieco mniejszego. I rozwalić IPN... Że nasz polit-hist-agit-prop zwiędnie cokolwiek, a potylikom będzie trudniej? Ba, pomarzyć.

Koniec końców miało się zejść paru ambasadorów (UA, USA, ISR) u marszałka Senatu i się nie zejszło. Musi gastryka. Ziemi nie oddom...

No comments:

Post a Comment