Podobno spisieni (i spasieni) nie dostali nawet z koń-pederastią samodzielnej większości.
Propozycja dla Eligiuszów wszelkiej maści - taka pętla, że dla dowolnego X, który nie jest końpederastą i dał się politycznie przefarbować/kupić pisiakom, zaaplikować miguniem mie tu order z kuli (ortopedycznej - Prezes użyczy i chromać byńdzie) na potylicę, a niewiasta X-a wstydem do pokolenia prawnuków się okryje i włosy rwać na głowie zdurniałej i łonie wszywym rwać będzie, zaprawdę powiadam, albowiem niezbadane są wyroki demencjokracji.
Jeszcze tylko parę miesięcy obstrukcji ze strony doktora nauk prawnych z ujotu krakoskiego i w zasadzie - kto wie... Wiadomo - nadzieja głupotą matek, czyli potrzeb wynalazków. Jakoś tak. Będzie drogo, będzie oby mniej żałośnie, zadęciowo i obciachowo. Byle nikt z interwencją bratnią nie przyjechał.
Zobaczyłem jeszcze gdzieś na internetach, że frekwencja wyniosła prawie 75%. Ludu, ja jestem podbudowany. Nie wszystko stracone.
- Przepraszam pana bardzo, czy pan jest zadowolony?
- No... tak szczerze panu redaktorowi powiem - jestem bardzo zadowolony!
PS Wzionem też udział w komedii pt. referendum. 2 x tak - za przejęciem majątku, bo Wolaki sobie nie radzą, licząc na przejęcie w wykonaniu zachodniaków (bo wschodniacy radzą sobie po swojemu, delikatnie rzecz ujmując) i za podniesieniem wieka. Bo się starzejemy. Zresztą dla mnie emerytura to fikcja - będe harował do śmierci. Swojej albo jej. Na szczęście komedia nie jest wiążąca, a manewry z ważnością głosu i karty - pyszne.
Gorzej, że skreślony przeze mnie zacny red. Gadzinowski nie zostanie głosłem, a plazdingowy babsztyl z plakatu - owszem... Ech. Za to w przypadku senatu sprawa była dość oczywista...
No comments:
Post a Comment