Właśnie się dowiedziałem, że towarzysze pochodzenia stosownego wystrzelali z zimną krwią jakiś transport humanitarny. Nawet pono Radziu - pjenkny i amrykanski* - rozmawiał z tow. Jakowem, czyli embajadorem.
Na śniadanie zjadłem naszpi(na)kowane ciastko filo, ale wolę ciastko anty. Jest to wszystko obrzydliwe.
Świnia wzywa niewinne myszy w białych rękawiczkach do tzw. opamiętania. I nie boi się zżarcia, jako niekoszerna.
Dziękuję za brak uwagi.
* po małżowinie, bo po szkole to bardzo wyspowy jest, ogólnie mówiąc elyta i śmietanka śmietanek, co zapoznany oficer Wroński zacnie paszczą odtworzył jako "cream de la cream" (ale chyba nie w kontekście Radzia).
No comments:
Post a Comment