Wednesday 29 July 2015

dzekson

Performah, Korea.



Jako tytuł rzecze, opiekamy się superstrato Jacksona. Czarne toto jak z piekieł smoła i należy mu się jak psu buda:
  • szlif rogów + kosmetyka podtrumnicy
  • czyszczenie i ostrzenie mostka i podszlifowanie jednego z wózków ("komplet" to 3, 2, 2, 2, 1, 1)
  • ponowne zlutowanie drucików wraz z nieco fantazyjnymi efekcikami (pod mostem tkwi Tesla i będzie albo humbuckerem, albo para-humbuckerem z równoległymi cewkami), dodatkowo gryfowy pikapik będzie łączalny właśnie z ową Teslą i będzie miał odwracalną fazę. Fancy, no?
  • I nie pamiętam, co jeszcze. Aha, jakiś tajemniczy brzęk: wykryć, zlikwidować.
  • Wymiana kluczy, bo ktoś sprzedał z takimi do "reverse" i nieco egzotycznie się tym kręci -- prawie jak w Defilach niektórych
  • Odnowienie ślubów gwintów w gryfie, wyjechane niczym ja niedawno na wakacje. Podobnie ma się rzecz z otworami na śrubki od grzebienia do sprężyn.
  • Dopasowanie siodełka, bo krzywo nawiercili poprzedni misiowie od napraw i wstawienie nieco węższego.
Ogólnie całkiem fajna gitarka jak na cenę (biorąc pod uwagę most i przystawkę -- reszta praktycznie za tzw. null). Więcej grzechów nie pamiętam, za popełnione dziękuję. Foto wkrótce, razem z alpejskimi landszaftami i zapasem jakże pociesznych świstaków!

dr włod.

No comments:

Post a Comment