Дежа-вью?
Z okazji konieczności odebrania urlopu pan majster wybywa po raz ósmy na zielone łąki tudzież smolnofioletowe asfalty Alp, na wierzchowym koźlęciu z piekła rodem (Duże Naczynia Do Gotowania Fisher, model Marlin '2002. Alu, brzmi nieco metalicznie).
Spodziewana trasa: Bolzano - Timmelsjoch - Oetztal - Nauders - Reschenpass - Sta Maria - Passo Stelvio - Bormio - Paso di Gavia - Bormio - Paso di Foscagno - Pas d'Eira - Forcola di Livigno - Paso di Bernina - St Moritz - Spluegenpass - Paso St. Bernardino - Biasca - Nufenenpass - dol. Rodanu - Col du Gd. St. Bernard - Aosta - Col du Pic. St. Bernard - Val d'Isere - Col de l'Iseran - Modane - Col du Galibier - Briancon - Col d'Izoard - Col Agnel - Col du Vars - Nice.
Nice. Brzmi jak dość hardy plan jak na 24 dni, ale skoro w 2005 zrobiłem 2500km w okrągły miesiąc, to powinno wyjść bez dyshonorów i inszych wycofów. Życzę sobie tytanowych kolan, "podawania nóg" i pancernej pogody.
Apdejtów z GPSa, kuchni, krzaków, strumyka i licznika nie będzie, bo nie biorę ze sobą internetów. Bierę natomiast aparat na zęby i obiecuję fotki landszaftów i innych świstaków.
Pan dużo pisze, profesorze... ja niestety odwykłem... (*) |
dr włod.
No comments:
Post a Comment