Wednesday 6 April 2016

pacjent

na stole

Przyszedł do remontu bas, właściwie mocno chory, choć zacnie zrobiony (ino wcześniak, że tak powiem, tj. niedosusz). Stylizowany na Warwicka bodajże,  NTB, z gryfem z bodajże siedmiu przekładańców, z bardzo zacnym profilem na brzusia na nieco chudym korpusie, lecący na główkę. Korpus nieco odchodzi od gryfu w miejscu chwytania przy grze w wysokich rejestrach, progów 26, ponabijanie nierównolegle, z błędami rzędu milimetra; rzecz jest dostrzegalna gołym okiem, jeśli dobrze ucho przyłożyć. Gryf ze smętnym śmigłem i zakrętem, na klejeniach popękał lakier, progi wyszły i kaleczą, basowa E wisi prawie nad tym zakrętem (bo jest w lewo, kiedy patrzeć od góry i od mostu do główki), więc most też jest do ruszenia. Oprócz tego G rzęzi w siodełku, więc wypada coś tam wypełnić i doszlifować. Kość... — zapachy z trupiarni). Słowem: "panowie, przecież to masakra jakaś jest."

Jedno wyjście to działania doraźne, drugie raczej zbyt kosztowne — zheblować podstrunnicę, zdjąć lakier, wszystko wyszorować, zrobić podstrunnicę i progi od zera, dokleić i może zawoskować.

Ale póki co wybralim pierwsze, a więc z pomocą 666 machnięć prawicą zaopatrzoną w pilnik udało się zlikwidować zakręt, a z okazji przerwy w odbudowie stolika kuchennego blat posłużył za deskę tortur — basik został przykleszczony i aktualnie ma wstępnie deformowany gryf, w dziury po śrubach mostu zostały wprowadzone z perswazją młotkiem kołki z klejem. Kołki pochodzą z podstrunnicy starej Jolany, a więc będzie to symboliczny tysiącletni sojusz miast i WSI.

Wracamy do Chłelebeka. "Uległość", bardzo zacne. Choć kudy mu do dzienników wojennych tow. Gomułki, których nie czytałem.


wuj wszystkich wujów

No comments:

Post a Comment