Friday 8 April 2016

pozytywna deformacja

kraju*

A właściwie gryfu -- po skorygowaniu niefortunnego zakrętu basówka została na chama, a raczej na kilkanaście godzin przykleszczona do blatu biurka (które przeistacza się w stół, ale że nogi preferujemy na czarno i planujemy sprokurować szufladę, prace uległy opóźnieniu i spadły z planu), po czem główka dodatkowo trafiła między dwa klejące się elementy z płyty wiórowej (paździerz! To straszne, jak fatalnie to wpłynie  na pomrukiwanie owego szlachetnego instrumentu z drewna!) i za pomocą wielokrotnych spacerów w tę i z powrotem (wokół blatu znaczy), obniżeń, podwyższeń, spojrzeń spode łba na karku nie od parady, i wreszcie zamocowania ściskami, zawinęlim foliowy rękawek wokół badyla, podłączylym suszariat i chodu. Kilka serii dmuchu dało wcale solidną temperaturę, nieco ponad 60 st. Cęckjusza, taki spec od osobników ciepłych. I wyprostowało się jak złoto. Należało jeszcze wydłubać pierwsze dwa pierogi i doszlifować koniec podstrunnicy, który i tak należało podkleić. Udało się takoż wykonać szlif i złagodzić wiadome zadry zarówno na progach jak i na profilach gryf-korpus, bo się porozsychało się dość widocznie, zdrowe bezuciskowe zdrowe.

Oprócz tego zakańczamy zaniebieszczanie HSS dla magnetycznej brzozy w majonezie i gotujemy hel na marsz milionów, czy ile tam będą musieli przy-bezahl-ować za obecność i pomachanie parówką ku czci kamikadze, który chciał awansu -- i to się nazywają przyzwoici ludzie! Tfu! Czym się różnią pisowcy z miesięcznicy od tych, którzy zostali w domach? W zasadzie niczym, ale tych drugich musimy kochać. Choć dzieciomgielność pierwszych też nakazuje nie odmachiwać się, nie wychodzić z nerw, ino prowadzić działalność u podstaw. Zmuszanie do myślenia jest przecież, oprócz braku uwagi, najrozsądniejszą zemstą.

Ponadto planujemy wakacjul na alpo asfaltul, byle dni moździerzy ominąć...

 
wuj

(*) Jeden z odcinków z.c.d.c.p., przezacny zresztą. Aluzji do obecnej sytuacji nie należy się doszukiwać, chyba że w znaczeniu gorzko-prześmiewczym, jako że do RDZy nie należę.




No comments:

Post a Comment