diament i brak popiołu
Tak, oczywiście skopało się w pierwszym podejściu do ostatniego punktu zabawy -- most niby wracał, ale studnię potencjału miał wyjątkowo płaską wokół minimum. Więc z powrotem, przy ostrzach nic nie zrobię, bo już zrobiłem, ale: śrubki w papierek, do wiertarki, naciś na guzik, coby kręcić zaczęło, no i wziąć pojeździć trójkątnym pilnikiem diamentowym. Po ponownym zmontowaniu -- przełom...
Ustawiło się wszystko naprawdę sportowo, jedyny zgrzyt to gryf, absolutnie nie taki, jaki bywa w Jacksonach. Coś na kształt Strato, może nieco płyciej, ale absolutnie bez `listewki'.
No comments:
Post a Comment