Thursday 15 July 2021

wysadzenie

Kolega się skarży: wsiadł do autobusa na pętli (+ rower, bo nie chciało mu się na dworzec dymać pedałując w taki żar). Najpierw ustawił się w miejscu na wózek, ale jak pani kierowniczka ruszyła, to postanowił przeleźć na środek, trzymając rower przy sobie, a plecak i torbę z kompuntrem w tych harmoniach gumowych, żeby nie przeszkadzać. Zajęte było 1/4 miejsc siedzących, stojących zero. Minęły trzy przystanki, włazi mama z 500+ w wózku (sama pod 150 kg, ale co koledze do tego), składa parasol nad wózkiem i włazi na właściwe miejsce. Wtedy dopiero zrywa się pani kierowniczka busa, żeby kolega robił wypad, i to dość obcesowo. No to kolega, że napisze reklamację, a pani jakaś z boku "pan się sam reklamuje!". Na pytanie "kto panią pytał o zdanie?" ucichła, choć kolega dla tresury jeszcze kijem przez plery by ją przejechał. Żałuje też, że nie spowodował obstrukcji transportowej pt. "proszę wezwać policję, to wyjdę" - bo podstawy w postaci regulaminu jakoś pani kierowniczka nie była ochocza recytować. Niemniej podjechał dokąd chciał, a że na pętli stał ten sam autobus, to (sprawdziwszy, że okno zamknięte - powodowany wyższym humanitaryzmem), zapodał wprost w kierunku pani kierowniczki flegmę, wzgl. charchę, niestety bez treści z nosa. I skargi ani reklamacji pisać nie musi - jeszcze by się ujawnił. 

Prawu i sprawiedliwości ludowej stało się niniejszym zadość, kolega nawet odetchnął.

Podobno taki jest wewn. przepis kompanii busowej, że dziecki i inwalidy mają pierwszeństwo przed cyklistami. Nie koledze rozsądzać, czy słuszne to czy nie, faktem jest, że kierownice busów mogłyby się w kulturwie osobistej podciągnać. W tym przypadku może jakieś procesy myślowe zostały uruchomione przez obcharchanie jej lewego okienka.

No comments:

Post a Comment