Saturday 17 December 2016

zapiski leminga, 36






Wiewiórki ćwierkają, że trzynastego manifestowano bez zakłóceń, choć w naszej ocenie pod momentami dziwacznymi hasłami. Protestowali również mundurowi i ex. Ponoć chodzono od ex-KC PZPR do CK PiS, ale nie pamiętamy, kto skąd i dokąd -- śmy ciężko pracowali na chleb z wodą, to i nie widzieliśmy onych jakże zmanipulowanych za Szoroszowe srebrniki tłumów, Targowicy i szKODników. No i SBków, oprawców patriotów i Polaków, służalczych wobec pachołków reżymu, etc...

W tzw. międzyczasie usilnie wybielał się ten prokurator, co dziwnym trafem głównie jako obrońca się zasługiwał; nie tylko w sprawach prób obalenia siłą panującego ustroju czy sojuszy, ale także w obyczajowo-moralno-duchowych w liczbie co najmniej jedna. Onego córka, jak gminna wieść niesie, poszła w tatowe ślady i takoż prokurentem się ostała, bez konkursu zresztą nota bene mówiąc, bo i po co? Dziś śmy parsknęli śmiechem na mema, na którym ówże tow. Stanisław wyobrażon był z pomocą postaci z PRL-owskiej przezacnej kreskówki, tj. "Porwania Baltazara Gąbki", czyli nieodżałowanego Don Pedro -- szpiega z krainy deszczowców. Twarz przecie ta sama, choć oryginału w czymś szkoda. Wyniesiono nawet jakąś panią z "S", co to gardłowała, że pomagał istotnie, bo porozumiał się z obrońcą. Na co gawiedź, naumiana przez wiadomą stronę, zareagowała po chamsku i cynicznie -- podejrzeniami o zakupioną opinię i wspomnienia, że nie wspomnimy o imputowaniu wprost współpracy ze SłużBą-nie-drużbą ("pani podpisze, to pomożemy..."). A czy to pomoże czy przeszkodzi tow. Stanisławowi -- nie wiemy, ale gdyby przeszkodziło, płakać nad przechrztą nie będziem.

Antoś, jak powiadają, chce degradować niektórych PRL-owskich generałów. Już wietrzymy nowy biznes dla producentów wszelkich wyklętych koszulin i bluz. (A być może okularów; napis z murów po 13.12.81 - "Gratuluję sprawnie przeprowadzonej akcji stop oddaj okulary stop Pinochet"). My zamówimy sobie taką z Olkiem z pierwszej kadencji i Wojciechem i napisem "Poczet Prezydentów III RP", i może skarpetki, jedna z Wałęsą, druga z Wachowskim. I koszulkę z Tuskiem na dobrą zapowiedź czasów przyszłej odbudowy tego, co te dzisiejsze kmiotki bagienne pod przewodem wsobnego ęteligienta z Jolibordu napsowały. Szlag by ich, no. Nawet wraku nie sprowadziły, choć obiecywały, ale znów można to zrzucić na karb kłopotów z zatankowaniem wraku i startem**. A wschodni się śmieją, zapewne. My byśmy w każdem zrazie się śmiały w takiej sytancji.


Dodatkowo ktoś w Chórale* zajął mównicę, strażacy z Marszałkowskiej przyjechali po laskę (córka Anastazji?) i poślizgnął się na mydle taki jeden, a mydło upuścił kto inny, być może Joachim. Jak roztropnie zauważył ktoś okrutny, "Poseł Suski upadł w czasie posiedzenia komisji d/s Amber Gold, tu się po prostu przewrócił".

I żyjem, a festiwal trwa. I "czy widział kto cyrk kwadratowy"?



r.o.r.


* po "Polskim ZOO", M. Wolskiego -- co też się był stoczył cokolwiek ostatnio, nawet zostało to uwiecznione we filmiku red. Rema; dialog mianowicie Wolskiego i Pietrzaka z dwoma dildami w rolach głównych. Animuje red. Rem.

** inspirowane rysunkiem z "NIE" -- lecą części blach luźno obok siebie, ale tworzą obrys samolotu i podpis bodaj "powrót wraku Tupolewa do Polski".

No comments:

Post a Comment