Friday 30 October 2015

z ostatniej chwili

...otoczone nudami(*)

Ostatnie zakupy w sezonie zrobione. Arcyciekawe nota bene: składak Mayones-Presto (korpus z 1985, jesionowy, i most para-kahlerowaty, plus para-jacksonowaty gryf, ze wszystkimi urokami Presto-Lang-ustowatości). Most jest z tego wszystkiego najciekawszy, Floyd przy tym, moim skromnym zdaniem, kuleje i skuczy.

Tak więc z pewnością powstanie z tego wszystkiego coś a'la Strato, ale gryfu brak, właśnie zakład zakończył wypełnianie i szorowanie wnęki po moście i poprawki do poprawek we frezie.

Most probably zaś powędruje do (Mensingerowego z pochodzenia) proto-King-V. Całkiem ładnie wykrojona fałka będzie miała Kahleropodobny mostek, niczym u tego znamienitego gitarowca Dawida Mustanga. Problematyka wykończenia otwarta. Na 99% będzie mi się chciało robić przy tym "pseudo-ntb", jako że nawet z dwudziestką dwójką progów dostęp do wyższych jest nieco gimnastyczny. Aha, będzie to druga V z mojej za przeproszeniem stajni z gniazdem jack w przepisowym miejscu.

A poza tym, peace had been selling and almost fourty percent of us bought it. Jak to Rewiński niegdyś stwierdził (trzymając chochlę w łapie), "to są prości ludzie".

To tyle póki co, drogie dziecki, a za czas jakiś jeszcze akcenty kuchenne nastąpią. Przekazuję znak przedpokoju.


(*) "z ostatniej chwili otoczone nudami" to diagnoza programu "MDM" postawiona przez kogoś chyba z równoległej klasy albo z początku studiów.


PS z końcówki poprzedniego posta... ależ oczywiście, że habdr Mirosław Unihorn zagrał ze mną w gui'a. A może to straszny dwór z nim zagrał; tak czy siak, kij mu w oko, pozostaje robienie kokona do teksiflaja dla kolegów-niewolników... Tyle dobrego, że C jeszcze nie trza tykać. A może złego.

No comments:

Post a Comment