obchody rocznicowe bez dekomunizacji
Donoszą nam kontakty z terenu, usytuowane podejrzanie blisko miejsca sławetnego ułaskawienia z 2004 bodajże roku, iż do ronda imienia brata dochodzi ulica jego matki. Tj. nie tylko jego, bo brata tego brata też*. Z materiałów foto przekazanych BPM-em naszemu wysłannikowi na drezynie (działającemu pod legendą zastępcy członka lokalnego klubu miłośników retro PKP) wynika jasno, iż tablicę (z kompromatem) umieszczono na miejscu z datą 17. stycznia roku bieżącego, tj. 2017 po umownym, nieprawdaż, przyjściu na świat przysłowiowego Dżoszły Krajsta, później znanego w kręgach Mossadu jako figurant w sprawie "czyste ręce", o ps. Mesjasz.
Odetchnęliśmy z ulgą, że ul. 17. stycznia w mieście stołecznym powyżej 1. mln mieszkańców nie ulegnie wobec powyższego tzw. dekomunizacji.
Rocznicę obeszliśmy skromnie, raz czy drugi usiłując ją przypominać -- nikt nie pamięta, a może się nie przyznają, a niektórzy chcą zapomnieć. Nas to tutaj w resorcie dziwi -- przecie fakt wywalenia hitlerowskiego najeźdźcy z pozostałości po Warsiawie faktem jest i basta. A że "Londyn" długo myślał w kategoriach dwóch frontów -- tyż fakt.
Zakańczamy więcej zacną cytatą z jednego takiego, o którym już zapomniano:
...tam doczekałem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia - a raczej nocy - wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotarła w okolice Krakowa.No i tak to. Bo to życie to tylko taka metafora...
wuj wszystkich wujów.
* gadają, że to już ulicą Matki Boskiej trąci. Poprawiamy nieostrożnie gadających, iż dwóch bliźniaków jako owoc żywota onej pani Jadwigi stałoby w rażącej sprzeczności z dogmatem "1 = 3". Więc z boskości nici, i to grube.
No comments:
Post a Comment