Thursday 13 September 2018

zapiski leminga, CXXXIV

wieści z najweselszego baraku w obozie



Jakaś Afa dostała pośmiernie Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Jak wskazuje jakaś -pedia, nie ona jedna, ale czemu towarzystwo wielu towarzyszy, utrwalaczy ustroju i naukowców zatrancać tą Afą? Brrr. Na fotce Afa wydmuchuje dym i wygląd ma nieco znoszony, buntownik przecie. Za przykład — jako niepalący — dalibymy takiego Staśka Anioła z Pułtuska; ten jarał stylowo, jak na dozorcę i beneficjenta ąsjęreżimu przystało.

Z tej samej półki — naiwni podróżnicy naskrobali liścik do tego śmiesznego pana od "kwadransa". A może kwit po prostu chcieli mieć pod piłatowy gest — żeby w żadnym wypadku nie mówiono, żeśmy nic nie zrobili. A skorośmy już zrobili, to umyjmy czem prędzej rączka rączkę i czekajmy na bluzgi. Swoją drogą, ciekawe, czy u kogoś rzeczony tyra na drugim etacie. Dywersja kulturalna. Albo mało kulturalna.

Jakiś pan Duda nagadał o UE per "wyimaginowana wspólnota". Tia. Tylko fundusze realne, co? A przy okazji: objawił się nowy wodnik brezenta. Zaczął od braku żyletek i nadmiaru wazeliny, bo co miał biedaczyna zrobić. Nazwisko ma człek słuszne, przychody za ostatnie lata tym bardziej. Za polsatniułs, głos ma p.o. Prezydenta RP:
— Jest człowiekiem, który dopełnia skład ministrów w kancelarii. Pan minister pochodzi z bardzo małej miejscowości na Kujawach, a więc jest "chłopakiem z wioski". I to mnie bardzo cieszy, że także tacy ludzie zajmują wysokie pozycje w Kancelarii. Można mówić, że w gronie kierownictwa kancelarii jesteśmy w stanie mówić o problemach całej Polski
Tako rzecze brezent, miastowy i po ujocie wyższym. Wyprawka czy też pakiet startowy jest dla "chłopaka z wioski".

Kontynuując: papa onej Dudy posadkę w Narodowym Centrum Badań i Niedorozwoju dostać miała. Papa zgarnie poniżająco niską sumkę — wg NW jakieś cztery tauzeny. Zapewne ludziki z parakomisji Antka-awiatora pozbierać się nie mogą z nagłego treningu przepony i rozdziawiania gąb.

Z leksykonu humoru resortowego, biorąc pod uwagę ostatnie hece okołosądowe. Oto z okazji poszturchiwań przez patriotów elementu zakłócającego pokojową demonstrancję listopadową w 2017 pojawił się taki kwiatek:
Celem bijących, kopiących, wyzywających nie było pobicie, lecz okazanie niezadowolenia, a umiejscowienie obrażeń pokazuje, że przemoc nie była wymierzona w newralgiczne punkty ciała.
Trudno zaprzeczyć, że poczucie Humera zaprezentowano tu prawdziwie bezpieczniackie. Prawie jak ten Witz o nowej uliczce Pyjasa w Warszawie — nikt nikogo nie uderzył, a biedaczyna naprawdę musiał w stanie wskazującym spaść ze schodów. Kto nie zrozumiał, niech się uda i dokona wizji lokalnej. I niech się gniewa na typków, którzy te nazwy nadają. Co panu Pyjasowi i tak już nic nie zmieni, ale może ktoś inny się zastanowi, zanim drugi raz tak zszarga czyjąś pamięc. Całe szczęście, że ksiądz Popiełuszko ma już ulicę słusznego kalibru. Stołeczna się nazywa. I skwer chyba też, ale to księdza Jerzego — dla niepoznaki...

Ale nie traćmy ducha. Może kiedyś dotrze się do prawdy ostatecznej, by nie rzec najwyższej. Będzie można jeszcze raz walnąć w konfidenta Lesława, a uniesienia moralne zaprezentuje redaktor Bronisław.

Addendum: Pani se*nator spod białego konia tablicę odsłoniła. Zwycięscom. Cud, że nie obrońcom Mte Cassino... Bo dawniej uszata redakcja urządziła taką zabawę. W 2005 czy w 2001, nie pamiętamy. Prehistoria. W dodatku redakcja gazetypeel sama napisała o błędach orograficznych. Skoro Monte, to i oro. Milczenie jest złotem. Zwłaszcza rzymskie o greckich górach.

* tu udarienije

Dodatek specjalny

dla wiecznie spieszących się cyklistów

w mieście stołecznym

powyżej 100 tys. mieszkańców


Skorośmy przy konfidentach... — a tak, spotkało nasz bycie obiektem donosu. Tylko nie wskutek czyjegoś złamania, zaszantażowania, ew. innego pozyskania, ale przez obywatelską gorliwość. Jak twierdzi w artykule "ORMO czuwa" red. Rozenek, a Policja nie potwierdza ani nie zaprzecza (zbywa milczeniem) — zarówno strażacy miejscy jak i policjanci za donosicielami ("ormowcami", "sygnalistami", etc.) mocno nie przepadają. Czy ów, który doniósł na nasz (za wykroczenie pt. zebra plus buspas bez zsiadu z pojazdu), dając do 30 zgłoszeń dziennie jest rekordzistą czy średniakiem — nie wiemy. Ale mnóstwo jest z nimi kłopotu, zwłaszcza jak skurwysyn jeden (może z drugim) odczekuje z zakablowaniem jakieś 10 tygodni. Po co albo dlaczego, spytają naiwnie. Ano, żeby było blisko upływu terminu "mandatowego" — 3 miesiące. W zasadzie po tym terminie należy się sprawa w sądzie i wyskok z jakichś pięciu stówek. Słowem: maski włóż, plecak oklej. A jak wezwanie się otrzyma, to i dbać o zdrowie takiego kapusty należy — przecież jeśli typek się poślizgnie na mydle albo przypadkiem wywieje go przez okno, albo upuści aparat na osobę trzecią albo zwierzę domowe — będziemy za pierwszych podejrzanych...


wuj

No comments:

Post a Comment