Wednesday 19 September 2018

zapiski leminga, CXXXVI

na stojąco, ale z długopisem



Pełniący część obowiązków Prezydenta RP, inne jawnie lekceważący odbył był wizytację w USA i podpisał piapierki; pech chciał, że Trampek nie zatroszczył się o siodełko dla petenta; ale może chociaż za wizę typa nie skasowali. Dołożymy się w przyszłości z budżetu do obecności wojsk soj-US-znika. Ciekawe, jakim prestiżem u armii wspierającej eksport wolności i demokracji będzie cieszyło się stacjonowanie w naszym pięknym, mlekiem i miodem pachnącym kraju. Czy też płynącym — bo skoro wzajemnie będziem dbać o bezpieczeństwo, czyt. także Polska o amerykańskie, to przypomina się bajka kończąca się słowem "płyniemy".

Ze spraw ostatnio wyklutych, a przeoczonych wcześniej przez nasz: KRS zaczyna mieć problemiki natury międzynarodowej, czy też pomruki. A oprócz tego sprzyjające orzeczenia będziem honorować, a niesprzyjające lekceważyć... Czy leci z nami psychiatra? Czy polskość to naprawdę stan braku umysłu? A może tak jak w latach 80tych bylim pono poligonem pieriestrojki, tak tera jezdemy poligonem samoobalenia się demokracji, bo przecież decyduje większość, a rozkład intelektu i głębi refleksji po populacji jest przecież jaki jest, więc czemu by na tym nie zagrać i nie zarządzić stadem — i baranom czy owcom, zwierzęciom sympatycznym, ubliżać nie będziem na tem miejscu.

[Z ostatniej chwili: jeden przydudas mówi, że zdjęcie miało podkreślić dynamikę, drugi, że już samo dopuszczenie do biurka to zaszczyt. I oni i ich wyznawcy Radzia się czepiali za stwierdzenia o, pardą, robieniu Amerykanom laski i "takiej murzyńskości"? Panowie, tu naprawdę lepiej przemilczeć albo skłamać, że to nieoficjalne zdjęcie, zdradliwie wycieknięte, ew. scenka z wzajemnego wpisywania się do sztambuchów... Bieda. Zresztą nie chodzi o osobę akurat Andrzeja Dudy, mógł przecież się uwalić zero-siedem i składać wieńce, też nie byłoby sympatycznie... Choć biorąc pod uwagę to, co premier zrobił w sprawie wieńców na trzeźwo. Ech. Ciekawe, jaką szpilę sp...k wbije?]

Zapuścilim się wczorej w bagienko pt. dakowski pe el. Piękna sprawa, ładne cacko, cudowny odlot. Może nie jak Braun, ale blisko. No i z racji linków do komitetów doradczo-inspirujących końferencje zwoleńskie, trochu przy okazji wyjszło, że zasiadali w radzie naukowej — jako prawnicy — niejaki Mariusz Muszyński i niejaki Lech Morawski. Ale może to przypadkowa zbieżność. Za to kilka nazwisk z alma-mater było niespodziankami, może prócz jednego, bo Józek przecież od zawsze był odleciany. Dziwi za to postać recenzenta naszej rozprawy sprzed lat. No ale to z krakoskiego ujotu.


wuj

No comments:

Post a Comment