Tuesday 13 November 2018

zapiski leminga, CXLVIII

to idzie młodość, młodość, młodość




Z gazety: "Niektórzy ludzie schodzą z marszu i idą do sklepów, sporo osób pisze wódkę i piwo na ulicy Solec - relacjonuje nasz reporter." - A później, jak wszystkie biblioteki były zamknięte, poszliśmy do Kowalskiego do domu i czytaliśmy jego rękopisy.

Na Stadionie Dziesię... wróć.. Narodowym!, wygłaszano jakieś brunatne przemówienia, jakoby barwiące PiS. A bo to od dziś ma ten flircik trwać? Zdarzyły się nawet wypowiedzi winiące zeszłą władzę o taki a nie inny stan marszów - co jest raczej wierutną bzdurą niż celowym kamuflażem. A fakty przecież były takie, że to PiS zaczęło z pomocą fanów kopanej rozgrywać ich przeciwko policji, a policję przeciwko rządowi. Wolska pamięć krótka pamięć.

Z kolei obrońcy spokojnego, spontanicznego marszu rodzin z dziećmi i flagami, do którego - paczpan - przyczepiło się paruset "łysych baranów" z racami, zasłoniętymi buziami itp.) odżegnują się od tbrunatnego bardzo podobnie, co wywiad z "panem profesorem" Wielomskim, sugerującym, że m.in.

Wyciąganie z tego wniosku, że PiS skręcił gdzieś w prawo, w stronę nacjonalizmu jest nieporozumieniem. Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która z nacjonalizmem nie ma nic wspólnego. Wyrasta z tradycji piłsudczykowsko-sanacyjnej, wrogiej zawsze tradycji endeckiej i nacjonalistycznej. Jarosław Kaczyński jest piłsudczykiem do szpiku kości i na pewno nie jest nacjonalistą.
Wywiad podał RT/sputniknews, żeby nie było - ale to raczej koincydencja. Ew. ponury rodzaj haków, wybitnie nadużywany - do wyrzygania.

Uczestnik relacjonuje, że jest dumny, że mógł tam być z dziećmi. I że nie tylko przeszli, że rozjechali walcem całą narrację III RP. Nie do końca wiemy, po jakich substancjach następuje taka aktywacja. Może prorządowe albo insze publikatory dodają coś do farby drukarskiej?

Antyfa, uniesiona moralno wyższościo, walczy o wolność waszą i naszą - moją niby też. Dajcie sobie dzieciaki na wstrzymanie. Może powinno się zsyntetyzować pigułkę dającą poczucie wyższości moralnej bez marszerunku, przemów, organizowania, wicie, wspólnymi siłamy i temi rencyma. Tylko łyknąć i już można być wyżej niż reszta hołoty. Jak to ujął A.M. w Dniu Świra - żeby oddzielić się od barachła.

Piszą coś o obrońcach miejsca pamięci po człeku, co był się spalił rok temu z okładem. Pilnowali, żeby nikt nie zbezcześcił. Leciało - wg relacjonującej osoby - mnóstwo "hejtu". Podziękowali sobie wzajemnie. Tak chyba rodzi się religia/kult. A może po prostu kolejna sprawa windująca ludziom dobre samopoczucie na najbliższy tydzień...

Gorąco wokół KNF; rykoszety wg gazety walą w kogoś z otoczenia tzw. prezydenta.



Ciężko to wszystko spiąć jednym zdaniem. Może oprócz tego, że "białe ze strachu, czerwone ze wstydu", ale tego przecież dumna część nie kupi. Póki myszy jemy, jak to ujęto w starym filmie, co przeszedł bez echa. Ech.

No comments:

Post a Comment