Monday 11 April 2016

pacjent, II

czyli sukces

Basówka po prostowaniu skończona. Nie liczyłem, ile odcinków Borewicza minęło (ale na pewno ostatni, z kapitalną scenką z Drzewiczem/Gargamelem o walorach pewnej pani, "to cichodajka... i niewyczerpalne źródło dobra wszelakiego") podczas wydłucania materiału spod mostu, który po pierwszym zainstalowaniu strun był skandalicznie wysoko -- ot, wada NTB, pod przykręcany gryf wstawiłoby się cosik i skręciło i szafa gra, a tu gówno, że tak powiem... Poza tym stoczyliśmy się koncertowo tocząc walkę z siodełkiem -- koszmar uzupełnień, piłowań, dopasowań, zarówno siodełka jak i docisków. W ostatniej odsłonie padł jeszcze klucz do A (choć składniej by wyszło, gdyby padł ten do D) i należało wymienić. Wreszcie wszystko wyregulowane, skręcone i jako tako wygląda, a bangla i dzwoni aż miło, choć pikapy nieco nołnejmowe.

Dokańczamy zatem stół, i kto wie, czy nie dorobimy temu stołu ukochany blat, umiłowany blat, jak gadał Smoleń z kolegami, a był rok orwellowski; "a mnie za te czterdzieści lat to nikt, kurwa, nie przeprasza!... Aaaaa tam, cicho być!"


Начальство /знает, что делает/.

No comments:

Post a Comment