Saturday 12 August 2017

zapiski leminga, LXXII

maraton


Z pierwszej strony powielamy doniesienie pomiesięcznicze, że oto Światły, łaskawie i miłościwie nam, mordom zdradzieckim panujący Naczelnik ogłosił zamiar ew. zawieszenia tzw. miesięcznic po dziewięćdziesiątej szóstej; bo tyle było ofiar tego, co wydarzyło się te siedem lat temu nazad w kwietniu, nazywać tego nie będziem, ale na wyniki posiedzenia komisji, której członki -- jak się pan inż.  Nowaczyk uskarża -- nazywane są oszustami. Jakże nam przykro, zaordynujemy wśród ludzi resortu zbiórkę na chusteczki. A może po prostu wódz  drabiniasty biologicznie się kończy i jakoś chce wybrnąć. "Trzeba wyjść z tego z honorem, co?"

Oprócz tego napój miał kampanię reklamową wszech czasów, wspartą pono na powstaniu. Nie kojarzymy smaku i nie skojarzymy, jako że tego typu chemizacji organizmu nie prowadzimy. Ostatnio w resortowej lodówce figurantem nr jeden jest piwo nealko, choć niektóre modele trącą straszliwą lurą.

Zatruliśmy sobie we wtorek z rana łeb produkcjami pana redaktora Xero oraz tego od krasnali z Wrocławia. Kołomyja, Tworki i xuj wi co. Fajne odprężenie, "Defiladę" niedługo dogonicie! (I nie do twórców mówimy, ale do ZARZĄDZANYCH...) Później odtrutka, czyli pogaduchy pana Kuźniara (to jego ktoś hejtował? Spoko gość przecie.) z różnymi takimi. Fajnie gadał Włodzimierz Czarzasty z eZeLDe i Kalisz, ale ten za dużo nieco. Bzdety plótł Ryszard Petru, niestety. Ale może się wyciągnie na 3+ przez najbliższy rok-półtora. BB i "Myszka" w bardzo dobrej formie, i to cieszy.

Na koniec programik panów Roli* oraz Wrońskiego, który być może dorabia do zmniejszonej emerytury. Udało się dowiedzieć, że konflikt między MON a pałacem ws. nominacji generalskich to wina konstytucji, oraz że zszedłszy niedawno z tego łez padołu prof. Wolniewicz to wybitny Polak, intelektualista i antykomunista na tle nijakich postaci w rodzaju Baumana oraz Bartoszewskiego. Ooooo....keeeej... Złośliwie zatem podsuwamy zacną produkcję pana E.Rojta, kimkolwiek by ten nie był, nt. onego marksisty, co w Radyju występował, wrogów umęczonej Ojczyzny za co drugim winklem wrednie zaczajonych pilnie piętnując. I być może tylko dlatego zasłużył na takie fanfary (nie mylić z wywiadnikiem Fonfarą, czy też von Fara może się nazywał i wokół "sprawy Oleksego" robił) ze strony onej stacji z pp. Rolą i Wrońskim, plus komentujący, słusznie oburzeni, że nawet w TVP zbyt wiele o tej stracie (modnie jest mówić: "niepowetowanej") nie gadano. Dodajmy jednak na koniec, że cenimy marksistów z PZPR. Nie cenimy tylko tych, którzy okoliczności wpartięwstąpienia usiłują zamataczać i wykonują sztuczki cyrkowe, coby nowej fali dać się ponieść. Potemu czytujemy co nieco prof. Wiatra oraz Schaffa.

Co do byłego pracownika Dep. Techniki i Dep. I MSW (wydz. XI, czyli to samo, co Makowski) i później (kontr-)wywiadu, pana płk. Piotra Wrońskiego, to nie powiemy, zastanawia nas tu w resorcie ta postać. W każdym razie gust podpowiada, że wysławia się o dziesięć piekieł mniej składnie od gen. Dukaczewskiego czy pułkowników Makowskiego czy Severskiego, a nawet, "czego by o nim nie sądzić"** gen.*** Zacharskiego. A wynurzeń nt. morderstwa na ks. Popiełuszce i "spisku założycielskim" jakoś nie kupujemy. Prędzej od prokuratora Witkowskiego, o którym redaktor Xero gadał głosem usypiającym a świątoj*bliwym, skromność i pokorę własną co i rusz eksponując, że ów Witkowski to dobry katolik, a okazał się -- z wypowiedzi sądząc, w rozmowie z jakimś brodatym typem z Lublina (nie mylić z "Żukiem") -- rzeczowym i spokojnym człowiekiem, musi krzyżyk w sercu noszącym, nie na płaszczu.

Z humorku bezpieczniackiego jednakowoż najzabawniejsza wydaje nam się pogwarka (nieżyjącego już) płk. Garstki (odcinek "Konspiracja" z cyklu "Za kulisami PRL", autorstwa dobrze poinformowanego redaktora R. Walenciaka.)
Ja uczestniczyłem przez pewien czas w takich cotygodniowych odprawach, które odbywały się w gabinecie generała Ciastonia, no i tam przychodzili dyrektorzy, v-ce dyrektorzy odpowiednich jednostek operacyjnych, głównie tzw. biura studiów, bo to była ta jednostka operacyjna, która zajmowała się głównie właśnie nielegalną działalnością podziemną i "Solidarnością" po stanie wojennym; no i wysłuchiwałem tam tych raportów, oczywiście generał Ciastoń mnie po prostu czasami rozśmieszał, bo siedział z tą swoją taką ponurą, skupioną miną, z tą brodawką na brodzie, kiwał głową i mówił
 

-- Tak.. tak... To jednak, możemy powiedzieć, towarzysze, że jesteście na kierunku, prawda? 

Wszyscy mówią: 

-- Tak, tak, jesteśmy na kierunku!
 

Później oni wychodzili, ja mówię:

-- Towarzyszu generale, przecież to jest gorzej niż harcerstwo, no...!

 Ciastoń:

-- Przestańcie mnie denerwować...

No tak, no... Tak to wyglądało.

Nie pamiętamy, czy wzmiankowany płk. Wroński był z biura studiów, a jeśli nawet tak, to pewnie nie był dyrektorem i niech w żadnym wypadku powyższe go nie bruka. W każdym razie w naszym resortowym pojęciu nie (s)kończy(ł) jakoś strasznie źle, choć towarzystwo dobrał sobie raczej takie, że koledzy ze służby pewnie się dziwią i być może nie podają mu ręki. I my się im nie dziwimy, ale może zerwał z przeszłością (jak ów Wolniewicz, ale nomen omen wolniej) i się tym nie przejmuje. Ważne, że do paplaniny przemyca całkiem dużo czysto propaństwowej treści, jednoznacznego stosunku do "zastrzeżonych" materiałów w archiwum IPN (tfu..) i tego i owego o kontrwywiadowczym sprawdzaniu tych i onych... A że komplementy ludzkim panom prawi? Może cel uświęca środki? Jeśli nie sprzedajny, czy dureństwem opadnięty, to może Waleńród jaki? Jużeśmy jednego mieli, Żek Pstrąg mu było na nazwisko; z poruczenia samego Antoszy na jenerała mianowan. "Z siebie się śmiejecie"...


Życzliwy
 

* nie Żymierskiego, ale kto wie, może kandydat na resortowego prawnuka? Może wskanujemy zacny fragmencik o marszałku, ze wspomnień W. Górnickiego

** to z obiektywnego historyka, Cenckiewicza, w jakże ciekawym paradokumencie o oddziale "Y".

*** z Wałęsiego awansu, tuż po "sprawie Oleksego" i przed wyjazdem; a skorośmy już przy Wałęsich awansach, to i tak nikt nie przebije awansu duchownego Głódzia, co to z kaprala do generała za jednym skokiem (nie mylić ze SKOKiem) dobił i wyrecytował "ku chwale boga i ojczyzny" -- przy czym transkrypcję pozostawilim bez wielkich liter ze względu na zbyt duże wahania w kwestii priorytetów...

No comments:

Post a Comment