Saturday 26 August 2017

zapiski leminga, LXXIII

prezesi, Murzyni, etc.



Wydarzeń potylicznych ostatnio nie śledzim, ale obiło nam się o ucho, iż sam naczelnik zaszczycił obecnością jakiś sektor i lokalnego klasyka załoił. Koziarz pono się to zwie, cyfry nie znamy, ale znając możliwości w.w., należy skromnie powiedzieć: podładujom-wstawimsia. Niestety, wykazu sprzętu używanego nie ma, tylko jakaś kiczowata peleryna w kolorze odwróconej Indonezji.

Echa jakiegoś wywalonego skutera też się przewaliły, ale już nie pamiętamy, kiedy. Nad brakiem piranii i rekinów w Bełtyku - UBOL-ewamy. Może gdyby uciekł, uznałby, że teraz partia może mu na odcisk naskoczyć.

Piękny wywiad z prezesem Rady Mediów Narodowych ex-tow. Czabańskim Krzysztofem ukazał się w GW. "Nie wiem", "nie widziałem", "możliwe", etc.etc. - w 2/3 lektury zdajemy sobie sprawę, że Kursk niezatapialny jest, a skoro horda nowozmiennych musi spłacić kredyt albo dokończyć wykładanie (łazienki kafelkami), to niech spokojnie kończy i gada te bzdury, ale najchętniej nie za kasę tych, którzy z TVP mają związane jedynie dobre wspomnienia z lat dawnych (u nas akurat do 2003, ale dobroć wspomnień skończyła się gdzieś w 1998 bodajże). Oczywiście pana Czabańskiego cenimy nie tylko za przynależność niegdyś do Partaczki, ale przydałby mu się jakiś kurs profesjonalnego kłamania...

Zaczyna podnosić głowę kawałek Kościoła kat. - "matka nasza". Jakiś Alfons abepe Nossol, no i stary kol. Pieronek z linku obok. Ciekawe, czy owce co bardziej znarowione posłuchają pastuchów. Bo mielibyśmy, rozumiecie, pewien kłopot - ot, nagle należałoby onej organizacji przyznać nieco racji jak chodzi o socjotechnikę i pogratulować. Choć po wyczynach kibitzerii na Jeleniej Górze (Jeleniej?!... Jasnej...) i zagrzewaniu uczuć patryjotycznych przez towarzyszy Paulinów, że o międlących nie wspomnimy, obaw raczej nie ma. W końcu nie wszystko zależy od tatzy, wszak państwo łoży. Musimy dotrzeć do wspominków abepe Orszulika, jako uczestnika obrad (pardon, mediatora, choć to śmiechu warte) Okrągłego Mebla - jeśli coś wydał. A może nie wydał, bo w archiwach figuruje i się bał pomruku tych, co w pył teczkowy swoje wąskie nosy wsunęli i do dziś ich alergia trzymie.

***

Czas goni, więc skrótem tylko o musi spóźnionym sygnale, że ciemniejsi nasi bracia* nie życzą sobie, coby ich nazywać Murzynami, tylko "czarnymi". Zadziwiające - słowo w polszczyźnie obecne jest od dawien dawna, u nas nigdy nie miało negatywnych konotacji, co więcej: za naszego życia, gdzieś w świetlanych latach 90tych, "black" było w US tak ciężką obrazą, że tablicę w szkole z przerażeniem nazywano "chalkboard", byle nie powiedzieć "black" - wiadomość z bardzo wiarygodnego źródła i wątpię, żeby chciało nas zrobić w przysłowiowego konia. Dziwaczne jest, że nasi goście ubrdali sobie coś takiego, dziwaczniejsze, że poprawczak rozdmuchał to do rozmiarów obrazy i nawet upitrasił naprędce takie oto uzasadnienie: otóż "Murzyn" ma w polskim negatywne konotacje z racji występowania w powiedzeniach. Np. zrobił swoje, może odejść. Albo napisać pracę jako właśnie on. Że niby drwiny z niewolnictwa i jakiejś podrzędności dawnej? Akurat nasze jedyne złe skojarzenia z Murzynami to melorecytacja i łupu-cupu - otwarcie i uparcie twierdzimy, że świat byłby szczęśliwszy i mądrzejszy, gdyby muzyczna twórczość tych ludzików poprzestała na dżezie i blusie. Podobnie zresztą jak nasi mogliby się w diskopolo nie zapuszczać. A wracając do afrykanersów: karego konia z rzędem temu, kto w takiej sytuacji zechce obronić dobry albo neutralny PR słowa "czerń"; obawiamy się, że rychło znalazłby się taki ktoś w białej dupie, biało to widzimy...

Murzynom postanawiamy dać tu radę opartą na własnym przykładzie - jadąc w gości należy stosować się do lokalnych zwyczajów. Nam np. nie przeszkadza, że Polacy na Zachodzie to nie zawsze synonim obycia, kultury, honoru itp. - każdy odpowiada za siebie. Francuzi pono mówią "pijany jak Polak" - nas to nie tyka, bo nie pijemy... A każdy pijak to z Łodzi!

wuj


* Wszyscy? Niektórzy? Tego źródło nie ujawniło, ani chyba źródłu to przez brak myśli nie przejszło, gdyż było już nieco zaperzone, w ramach rozgorzenia ferworu przysłowiowego we walce o polityczną poprawność. I nie jest to przyprawianie źródłu gemby, ani tym bardziej wkładanie źródłu w usta tego, czego tam nie miało, źródło samo użyło tych słów. Cyt. "politycznie poprawnie mówi się `czarny`"

No comments:

Post a Comment