Sunday 27 May 2018

zapiski leminga, CXXI

korekta x 2.


Sięgliśmy ostatnio po "Przegląd" i "Politykę". Rozmowa red. Walenciaka z M. Pilotem o kołtunie (9-15.04) kapitalna. Odniesienie do tejże znajdujemy u red. Stommy (nr. 19), ale z Walendziakiem x 2 zamiast Walenciaka w przedostatnim akapicie. A był przecie taki - Wiesław bodajże, z Biniendą nie mylić, jeden z pokolenia młodych gniewnych w tiwi za czy sprzed AWS... Zwanych bodaj pampersami. Czy to jakiś kopyrajter nieuważny, czy zgłoski chochlik na klawiaturze pozmieniał - nie dociekamy. Kwit na red. Stommę w postaci życzliwej książeczki o tow. Millerze posiadamy, ale przeglądnęliśmy jeno tu i tam - lukru nieco przydużo.

Oprócz tego kwiatek w artykule red. Wilk: "Szkodliwość miłości narcystycznej bynajmniej na tym się kończy". No to zanim my bynajmniej zakończymy, to nadmienimy, że ponoć jest w drodze do szczęśliwego rozwiązania kolejna książeczka o wiadomym wychowawcy harcerzy, działaczu KORowskim, lustratorze, weryfikatorze, ministrze, koordynatorze itp. - człowiek orkiestra po prostu. Niedługo przed nastaniem rządów Wujka Dobrej Rady Zmiany ktoś zapodał na forumie temat "Kto się boi Macierewicza". Już wtedyśmy przeczuwali, że bać się powinien każdy w miarę normalny człowiek i obywatel. Niektórzy dobrze poinformowani mówią "obatel", ale nie kojarzymy źródła onej zabawnej deformacji. Chyba odnosi się do posła-wędrowniczka, ale nie jesteśmy pewni, a w szukajce nie wpisujemy, bo jeszcze cichociemni zauważą. Przed przeczytaniem spalić.

Ktoś ponoć wyłoił po schodkach na Adolf-Hitler-Platz pl. Piłsudskiego, policjanty nie upilnowały. Za bohatera pewnikiem zostanie. Pomnik mu! Ale biały, tuż obok, i z właśnie nim na szczycie. Ale o jakiś czynnik większy. Może zgodnie ze złotym podziałem - znaj proporcjum, czy jak tam, proporsjągarde... Nazwie się to "Pomnik wejścia na pomnik obok." Coś jak From now on, you'll be called `Brian that is called `Brian' '. Bwian, eh?...

Skończyli protest opiekunowie niepełnosprawnych, władza obeszła się twardo, musi nie wietrząc specjalnie biorącego elektoratu. Choć jak to podejście ma się do ekipy deklarującej dbanie o tzw. zwykłego człowieka, a nie tylko o tzw. elity, czytaj władzę, czytaj samą siebie - nie widać. Co na to partyjny lumpen-elektorat? Zwłaszcza w obliczu tego, jak za PO do problemu podchodziło PiS będąc w opozycji - vide ostatnie "NIE"... Ale przy odrobinie gimnastyki i "to niech pan idzie do lekarza, od oczu" - może się da. Wszystko się da, jeśli się władzę kocha. My Fidyka wyrób obejrzeliśmy i nie kochamy - bardzo nam przykro, a właściwie nie. Ale ilość polityki i dziwactw trzepanych przy okazji tej sprawy (politpop: mówić "osoba z niepełnosprawnością" zamiast "osoba niepełnosprawna"... - jakby to coś w ich losie zmieniało) - nieznośny i powodujący niemal wstyd, że człek na coś nie kuleje czy tiku nie ma. Choć jest taki jeden, co ostatnio okulał - kucyk-wałach, ale krnąbrny, rozumicie, bryka, choć plotka głosi, że kolka go dopada, a reszta stadniny już czeka krwi i nowego przodownika stada baranów wybrać chce i knuje. Ale wiadomo, że dla Naczelnika awans jest iście niebiański. Przecie to pambuk kule nosi. Czekamy na wyczyny weteryniarzy. ("Panie doktorze, czy jest jakaś nadzieja?" "Nie, to tylko grypa!").

Już 20.06 wybywamy na objazdówkę. Będziem podejmować żarcie w sklepach i dostarczać produkty przemiany materii w miejsca ustronne; taki zawężony rodzaj kurierstwa. I może wreszcie na jakieś zakwasy czy palenie muskulatury się zdobędziem - bo turlanie się po lokalnym pipidówku pt. Warszawa raczej tego nie oferuje. A 15 x Oboźna bez między-zjazdów jakoś się nie składa.

wuj

No comments:

Post a Comment