Pisze moja prawie ulubiona red. Wołk-Łaniewska:
... fala prawicowych "prorynkowych" populistów, której chłopcem z plakatu był Donald Trump.
I zachodzi człowiek w głowę, czy - samemu dla jaj przytoczywszy raz czy dwa dosłownie przetłumaczone amerykanizmy - sądzić, czy potraktować jako żart? Chyba sądzić, bo taki klimat mam w ministerstwie sprawiedliwości dziejowej. Żywię zatem przekonanie graniczące z pewnością, choć dowodami nie dysponuję (o czym za chwilę...), że część artykułu pochodzi z tłumaczenia maszynowego. I akurat nad poster boy autorka się bezopiekuńczo nadpatrzyła.
A teraz towarzysze z białego wywiadu... 5 minut. Nie stwierdzono. Więc być może jestem na tyle głupi, że oczekuję od innych tłumaczenia żartów bardzo podobnych do swoich. W takim radzie czapa dolna, bardzo ostra brzitwa satiry.
Na dodatek ostatnio red. Ćwikliński nie popisał się znajomością wschodniego lenguidżu. Otóż nasz podsłuch czy - luźniej - tworzenie taśm, to prosłuszka.
No comments:
Post a Comment