Sunday 8 January 2023

kulturwa!

Naście lat temu nazad miałem niewątpliwie zjadliwą radość współtłumaczyć (z rosyjskiego na polski) tekścik do wystawy jakichś -istów, głównie suprematystów & co. Wtedy to do mojego tępego łba przeniknął Kaziu Malewicz jako postać, czyli - po wschodniemu - figura, nie mylić z figurantem. Podejrzenia moje (co do systemu w maszynie liczącej w czaszce Kazia i jego profilu moralnego) zostały potwierdzone sugerującym kontentem medialnym dla prostactwa, jak np. ja. Rzeczywiście wyszło na to, że był to PiAr w czystej postaci, i to w wykonaniu średnio-udacznika. Kocham żywić nienawiść wobec takich, po odżywieniu bekać, po czym wydalać pokątnie. Co niniejszym czynię - smacznego.

Ba, nawet iunctim* z Adolfem Aloizowiczem z Wiednia się znalazło - Kaziu też nie zdołał przekonać wysokich egzaminatorów do swych rozległych talentów, które - żarcik - niewątpliwie posiadał.

Nie zapisałbym na plus dodatni poparcie Malewiczem Wielkiej Rewolucji Październikowej. Raczej na plus ujemny WKP(b) - za nieokazanie należytej czujności. Chyba że Feliks Edmundowicz się nie sprzeciwił z racji narodowościowych, co należałoby uznać za woluntaryzm i nacjonalizm połączone z rażącym kumoterstwem. Śledztwo trwa...** Natomiast nie dziwi nieuczestnictwo Kazia w wojnie. McNamary jeszcze wtedy widocznie Rosjanie nie mieli - to okruchy wrażeń niesamowitych po wysłuchaniu wystąpienia H. Gregory'ego o Project 100,000.

Jest też okołomuzyczny wątek i iunctim matematyczne. Weźmy obok onego kwadratu jeszcze tekno, przy którym można z nudów zdechnąć, jak śpiewał klasyk. Otóż nic nie przeszkadza wykonać na jednym i drugim transformaty Fouriera. Bezpośrednio porównać pewnie ciężko, ale chyba łatwo zgodzić się, że i jedno, i drugie - wobec prawdziwych obrazów i prawdziwej muzyki - daje w wyniku coś boleśnie prostego. Jeśli wartościować: prostackiego. I ani jedno, ani drugie przesadnie wyrafinowanego warsztatu nie wymaga. Choć zapewne sklecenie w głowie i później maszynami onego tekna jakiejś wyobraźni owszem. Szukam w podręcznej pamięci hutniczej najprostszych rzeczy z działki "metal"... Też prostackie. Ale w pewnej części przypadków, jeśli odrzucić oczywiste wypełniacze kontraktów, cholernie dobre. Nikomu nie narzucam. Jak kto tekna słucha, niech słucha sam. Ja tylko tego słyszeć nie chcę, bo to gówno warte. Nawet mniej, bo suszonym gównem ponoć da się napalić w piecu.  Podobnie jak wynurzenia tego sławnego brudasa Kurta Kombajna. I podobnie jak kwadrat. Całkowalny z kwadratem, tj. siedzi w el-dwa-na-er-dwa. Chyba powinno się to łączyć z filmem Żorża Łukasza, ale nie oglądałem i nie obejrzę. Oglądałem "Space Balls", ale wiele nie pamiętam.

Widać każda epoka ma swoje QR-kody.

* z łaciny, czyli małej i znoszonej łaty. Rzecz jasna, znam tylko furmańską, a tego nauczył mnie oświecony człowiek z internetów, lubiący zgodnie z tą manierą zadać szpanu. Mam być gorszy od niedoszłego historyka z ujotu krakoskiego? Niedoszczekanie!

** brat załatwił. Czyli FED czysty w tej kwestii.

No comments:

Post a Comment