Saturday 28 January 2023

załamka H. vs H.

Czyli Hartman o Hołowni, ostatnie "NIE", nie żadne tam ajlitla* czy osiem-osiem. 

W skrócie - rzekomo Szymuś nielojalny jest, w ramach jakiegoś wyższego wymiaru lojalności, bo się na front wyborczy z KO/Donaldem wypiął. Plus tona bredni o rzekomych powinnościach polityków wobec obywateli. Ładnie to tak mydlić oczy ludziom, panie Janie? Nieładnie... A w razie gdyby nie mydlił - to czy wypada być aż tak naiwnym i głupim, będąc profesorem? Też chyba nie bardzo; ale, jak mawiał wieszcz, tu wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe.

W dodatku Hartman (aż chciałoby się wierzyć, że jednak niekompetentny ghostwriter) zdaje się twierdzić, że za PRL wyjazd za granicę z automatu oznaczał podpisanie jakiejś lojalki. Może to jakiś Cętkiewicz albo Wojciechowski (przez "y") czy Antoś mu to pisał? Żeż do kurwy nędzy, co za IPN-oidalne brednie...

Wracając do Szymka - wcale bym się nie cieszył, gdyby akurat od kanapowego stworka pod przewodem laleczki Chucky miała zależeć wygrana szeroko pojętego anty-pisu. Miejsce przykościelnych postcelebrytów jest przy telewizorku albo przy kruchcie; może być nawet łagiewnicka. Skala pompowania tej persony przez szeroko pojęte media jest prawie tak nieznośna, jak tego typka od rakiet i samochodów elektrycznych. Choć w przeciwieństwie do tego naszego zapowiadacza samochodów, zwanego Krzywoustym, przynajmniej coś z tego muzgowego nadania się produkuje i jeździ - sam widziałem.

A kto wygra jesienio - mało mnie interesuje. Jeśli Polacy w ramach demokracji chcą wykończenia resztek swojego państwa (haha...) - wolna wola. Choć, jak mawiał mądry Michaił Siergiejewicz, czy ktoś niejako w jego imieniu (musiałby to być WWP, czyli Władimir Władimirowicz, ale Pozner) - żeby wybierać, trzeba minimum rozumieć. Co pikantne - mówił tak w Stanach, odnosząc się do rozróżnienia między amerykańską demokracją a radziecką ówczesną głasnost-ią.


Obocznie - zachwycam się ostatnio kreskówkami rzekomo zabronionymi i ocenzurowanymi. Szczyt szczytów - kojotowi (temu, co gania strusia i zawsze przegrywa) eksplodował dynamit w gębie, więc kojot przez resztę scenki jest czarny - może sekunda-dwie, bo w następnej jest już normalny, czyli jak to kojot - płowy, czy jak tam. To podobno obraża Murzynów. Jednak nie doceniam skali ich intelektualnej zapaści - za dużo rapu/hipchłopu w przestrzeni, podwyższa poziom, choć głupie wg mnie jak z Porto do Władywostoku. I na to obrażają się ludzie, którzy sami na siebie wołają "Nigger", zabraniając innym. Niedźwiedzie polarne też wyrażają rasistowski ucisk...

* tak to było pisane w "Niemcach". Mało pamiętam, a to akurat tak. A w przedszkolu na Hakenkreuz-a mawialiśmy fachowo "znak hitlerski", co dorośli poprawiali "hitlerowski". I jakoś od końca przedszkola (tj. czasu ekspozycji na serial wiadomy) - jakoś niechęć do Niemców wyparowała z łbów. Nie wszystkim podobno - ale miejscami wierzyć się nie chce, że można być aż tak... - nawet określenie jest trudne. Głupota połączona z zapiekłością, tak umieją nienawidzić tylko Polacy.

No comments:

Post a Comment