Thursday, 31 October 2024

mikroskop tnie w xuja

My letter do VS developers-developers-developers-developers:

When writing docs or todos in a ///<summary> … ///</summary>, say, I want a todo note about making some function virtual. Then some un-clever service makes it <see langword=“virtual”/> automagically. It’s just annoying and doesn’t seem helpful at all. Could you please make it non-default?

M$ replies:

We are unable to investigate this issue further without the additional information requested. If you are able to provide more information, you can request the issue being reactivate below. See our guidelines for further information about our process.

If you have the additional information and feel we need to re-evaluate the outcome, you can let us know by selecting ‘Reconsider’ below.

OK
Good to know
0
Reconsider
I have additional info
0

Yeah, I'd love to click "reconsider" but your login service is down. Which means: good to know. Either braindead people work there or some chat-related genius.

I!
LOVE!
THIS!
COMPANY!!! Yeaaaaah!

Tuesday, 29 October 2024

kod niedostępu

Kolega ma wraz z zespołem (tak się kiedyś mawiało) coś komuś przepisać od zera. Ale jakość tego zera powala. Dostępne ponad 30k linii źródeł, kilka bibliotek, w które da się zaglądać, dostając kulawy C#. Czyli z 50k spokojnie może być, bo nie liczą dll z zewnątrz.

Przypomina to kolegom taką sytuację, że prowadzą klienta np. na znaną szeroko w wąskich kręgach uliczkę Agricola w mieście stołecznym powyżej 100 tys. pogłowia i mówimy: wejdź. Wchodzi, może się zdyszał, może nie. A teraz dostaje łan łej tikiet do Katmandu, bo stamtąd też można tu i tam wleźć. I, lo and behold, klient wchodzi, kurwa jego zapierdolona w dupę mać.

Rak mózgu to mało. Nieistotne, że to VB, to też można tolerować, nawet pytona nieco przypomina, ale miejscami wygląda dużo (jeszcze?) głupiej. A styl? Stopień zagnieżdżeń pętli czy ciągnących się setki linii if/else czy switch/case sięga niebezpiecznie blisko 10, zdarzają się funkcje po > 1000 linii. Dokumentacji zero, komentarze - a jakże. W klasie z 20+ polami i takąż liczbą get/set, jest komentarz nad tymi ostatnimi: gets and sets {nazwa pola}. Bardzo dobrze, starał się człowiek. Częstotliwość powtórzeń, celowych przegapień okazji utworzenia funkcji i jej wywołania, albo po prostu bezmyślnego kopiowania kodu, każe zadać sakramentalne (czy sakramenckie) pytanie: odkorowanie czy dywersja? I poniekąd typa podziwiać - że tyle tego gówna naklepał i rzekomo działa (tj. czasem się wywala, ale w sumie chuj z tym).

Kolega zaklina: żeby ci, taki owaki i niepodpisany pod tym syfem durniu po trzech nieudanych lobotomiach palce siekierą odjebało. Żebyś się moczył na widok klawiatury do końca swojej zasranej egzystencji na tył łespadóle. Albo do macicy wracaj, niech cię wyskrobią. Wiaderny, już cię nie zniosę, kurwa twoja mać!!!

Swoją drogą za akceptację "exe się klika i działa" też musi być jakaś kara...

Monday, 28 October 2024

python.Self

Shit, I can't have this damn thing accept the type inside its definition. Like in trees or so.

oh, from typing import Self

Yeah, grabbing your right ear with your right hand around the head. The string workaround in older versions looks even more shitty. Trying to declare lists with a type results with empty type instances. Strange - works in "typing" though, why not try it elsewhere.

And another discovery - I can't use if in a lambda when walking through the dreaded tree, unless the syntax gets super wild ...

Frayed ends of sanity, hear them calling ... self!

Sunday, 27 October 2024

dlls my foot

 How braindead google can be? ... No, for fuck's sake, I meant what I wrote! Damn.



Saturday, 19 October 2024

ważna data!

Dziś urodziny zacnego tow. gen. Czesława Kiszczaka! Cześć Jego pamięci!

A na kanwie wiadomej sprawy z 1984, w poprzednim n-rze lubczasopisma uszatego był zacny artykulik o próbach odgrzewania tego kotleta i rykoszecie, jaki hierarchia i propagit dostały od młodzieży i szyderców na sieci. W czymś smutne, że tow. ks. Popiełuszko podzielił w tej kwestii los tow. papieża, zwanego swojsko Papajem. Nawet tak zagorzałego postkomucha z awansu i antyklerykała jak moja nieskromna osobistość miejscami szokują te tam... miemy. Bez przesady, naprawdę.

Friday, 18 October 2024

Czat żepieto, ksywa mondrak

Kolega kopie się z koniem pt. czat, czat zdrowy jest na głowę i umi rozpoznać, co jaka zmienna znaczy

DepthValue: Wartość głębokości, prawdopodobnie w metrach lub innej jednostce

Length: Długość sekcji (prawdopodobnie w jednostkach miar).

DrainageArea: Powierzchnia zlewni związana z tą sekcją, wyrażona
    w precyzyjnej liczbie.


Widziałem od dawna, że gówno to warte, ale że aż takie gówno? No bo nie tykałem. Tylko tępa ludzina tyka, łyka i bałwochwali. Oj, źle skończymy, skoro tak zaczynamy.

tępa dzida w "NIE"

Zuzia Jurczyńska, ktokolwiek kryje się pod tym pseudo, zaczyna odjeżdżać. Zawsze irytował mnie w jej wypiskach jeden element - natręctwo cytowania jakichś grajków czy, co gorsza, melorecytatorów, a nawet łysych czy brudasów. Nie żebym miał coś do cytowania jako takiego, ale kontekst im mniej zabawowy (a Zuzia pisze na tematy społecznie zaangażowane i jest pryncypialna), tym bardziej mnie razi kontrast. Gdyby pisał element na początku szkoły średniej, byłoby wszystko okiej.

Ostatnio wypisała swoje żale nad studentami, których rzekomo uczy (ciekawe, na jakiej to Sorbonie...) i, rzecz jasna, dostało się od pani doktór szkolnictwu. Bo studenci niezaciekawieni, niedouczeni, nie umiejo się skoncentrować itp. Jeszcze śmieszniejsze, że wyszło na to, że jednak Zuzia ma studentów dokładnie z takiej szkoły, o jakiej - nieświadomie zapewne, bo bozia móżdżku poskąpiła - marzy. Bez zbędnego bagażu nieprzydatnej wiedzy, a już matematyka i fizyka - straszne!

Chciałoby się powiedzieć, że masz babo placek, a tak to może Kazika czy Paktofonikę (to chyba melorecytatorzy, a więc wzorujący sie na niggerach w szerokim spodnium). I tępych studentów, bo nie chce być inaczej akurat w tym ustroju i w tej krainie, w której ciągle myśl nie płynie.

A w dzisiej wyjszłym numeru NIE rozpłakuje się nad kolorowymi towarzyszami, co do Łuki se przyjechali za parę tysiaków USD - "biedni migranci". Też bym chciał być biedny, cholera jasna...

Tuesday, 15 October 2024

Microsoft does databases

I'm no db wizard, I'm not even an amateur. I try to stay away from databases when possible, probably due to the fact that a few databases I had to work with were strangely designed by random people, were used by non-documented software with some home-brew ORM, depended on sqlexpress. And - I'm reminded about my stupidity all the time - they were too big.

Now I've some job to do including old Access stuff, mdb is the file extension. Luckily, my Office is the 2010, and it allows for data export to the express thing. 

But, meanwhile I changed my hostname from some stupid Lenovo (or Windoze) original like "DESKTOP-LVKIRTO" to just localhost which sounds more familiar. (I can guess what "LV" stands for, it's harder for that "KIRTO" part).

The major cockup* was already on its way: the users allowed the server and databases access (no association with the MsOffice product intended) had the hostname glued to them. Now I'm LOCALHOST\user and the database owner is DESKTOP-LVKIRTO\user. No access, MSSM exceptions giving some hope with "wait for recovery" that never happens... Shit, I can't even delete a database as an admin...

Oh, I just have to reinstall the whole rubbish. 3 gigs, it's cheap. And reboot the machine of course. Alle the time the shittiest of all, 98, under the hood of 10. Love to hate it.


* taken of course from the fine English tv farse, "Allo-allo". "Oh, what an ingenous plan, Herr Flick!" "Ez ahlveyz!"

Friday, 4 October 2024

jesień!

Zawiadamia się z niejakim opóźnieniem, że nastąpiła i chyba przeminęła z wiadrem faza złota, a zaczyna się słota. Ale kilometry da się porobić. Nawet zorientowałem się, gdzie na ma(ł)pie cyklookołowarszawki są słynne Gassy; nawet wyjszło, że kilka razy tamtędy przejeżdżałem, po takim zawijasowatym zakręcie przed OSP; musi napisu nie zakonotowałem. Panuje wujek chłodek, ale dzięki temu można mniej nieco chlać i ścierać z czoła i nosa, chyba że pod czapko się człek zgrzeje okrutnie.

Podczas podróży z kolegamy udało się podpatrzeć najpierw stadko białych gołębiów, zażartować nt. "bujania" (Alternatywy 4, odc. "Gołębie" i "Przeprowadzka"). A potem okazało się, że na obejściu jest ktoś z kijem i szmatą na końcu i buja... Well, ain't that cute?!

Kolega donosi, że nierówna walka z xujonogowym szmelcem na mieście trwa. Ostatnio widziano sztukie położono na betonowym przyprzystankowym śmietniku - sztuka nowoczesna trafia pod strzechy. Że też nikt jeszcze nie wpadł na łażenie z obcęgiem i lobotomiowanie tych stworów. Kolega wpadł, ale nie praktykuje ani nie namawia. Zgodnie z popularnym swego czasu hasełkiem: nie pochwalam, ale rozumiem.

Kolega przeprowadził również rozmowę polityczno-wychowawczo z dwoma przybyszami z zagranicy. Otóż wybrał się na spacer od metra K. do lasku K. i pętli pińcetdziewietnaście, a po drodze został oślepiony spawarko. Po skróceniu dystansu okazało się, że była to xujonoga pod opieko synka taty, co musi w saturdej najt buchnuł i zapijał skutki browarem, znajdując się w stanie nieco rozkojarzonym. Zarówno synek, jak i tata, tłumaczyli, że nic ze światełkiem zrobić nie mogo. Kolegę bolały oczy, ale młotka przy sobie nie miał. Bo to młotek byłby dobrym środkiem na zgaszenie spawarki. A skąd une na taki sprzęt kasę mają, nie wiem - pewnie zarabiają. Kolega też zarabia, ale żeby na coś takiego wywalać środki płatnicze NBP, zaprawdę powiada, po jego trupie sześć stóp pod ziemio; to ziemio.