Tuesday 26 September 2023

Holland vs Zero i inne bzdety

Przeczytałem zapowiedź (chyba) przed pozwaniem ZbigZera przez zaangażowaną (przede wszystkim emocjonalnie) reżyserkę Holland. Do Zbiga szacunku mam, nomen omen, zero. Nie wiem, co nagadał o jej wyrobie, chyba do dr. Goebbelsa się odwołał - jak to u nich, stan braku umysłu. Ale jednak szlag mnie trafił po przeczytaniu tego tekściku.

Sformułowanie, że pani Agnieszka jest "wnuczką ofiar Holocaustu" jest nieco dwuznaczne - jeśli jej dziadkowie zginęli, należy to napisać wprost, bo przy tej sprawie termin "ofiara" chyba powinien być jednoznaczny. Np. czy znani mi Żydzi, którzy byli przechowywani w Litzmannstadt przez rodzinę dziadka, a później (1942? 43?) wyjechali do USA i porobili tam kariery i dorobili się niezłego majątku - byli ofiarami? Cierpieli za okupacji, to pewne. Nie znam losów rodziny pani Agnieszki, nie obchodzą mnie (choć sytuacja, w której z jednej strony podnosi się zabójstwo albo samobójstwo jej ojca, a z drugiej to, że rzekomo robił dla władzy - sama w sobie jest nieco schizofreniczna) i nie mają związku z oceną jej filmu. A ujęcie tego w taki sposób to pewna droga do wyrzygów oskarżających o "przemysł"... Chyba nie taki nietrafny, jak chcieliby to widzieć co poniektórzy.

Idiotyczny zarzut prawaków o "antypolskość" filmu pani Agnieszka odpiera w sposób tak żałosny, że na wymioty się zbiera - że niby Polacy pomagają ludziom, więc film jest "arcypolski". No, prawda, i co? Żal wspominać, jak chybiony jest to głos, jeśli chce się naprostować kręte ścieżki braku myślenia drugiej strony - "aktywiści" tam są od dawna powykluczani. Ale od czasu wypowiedzi o "szarym człowieku", co się wziął i podpalił - wiele rozsądku od pani Agnieszki nie oczekuję. Ocena problemu migracyjnego, motywacji ludzi walących tu i płacących za to, a później mających niejakie problemy z tzw. integracją itp. (przepraszam: zachowujących tożsamość!) nie należy do mnie. Ale ja dobry człowiek jestem, choćby 5 mln bym tu wpuścił (po referendum w wykonaniu świadomego społeczeństwa), kogo trzeba wziął "na kontakt" i by zagrało. Ale że nie jestem dyktatorem Bulandy, to nie wpuszczę.

Że też nie da się w tej krainie, w której ciągle myśl nie płynie, zrobić debaty - gdzie po prostu zadano by z obu stron po 10-15 naprawdę celnych pytań i najuczciwiej jak można  (czyli nie w czasie kampanii wyborczej) po prostu na nie odpowiedziano; jeśli zajdzie konieczność - z niejakim przyciskaniem do muru. Ale nie, sama pani Agnieszka pisze, że poziom wypowiedzi pana Zera wyklucza dyskusję. Idiotka odpisała idiocie, może całe szczęście, że ta idiotka miewa władzę najwyżej nad duszami tych, którzy kupią bilet na jej film. I może rykoszetem nad pobieraczami papki mediów, które temat chcą odpowiednio rozdmuchać i zagrzać. Zarabiać można jak się chce (niestety wg mnie), wolny rynek. Może paplać Grzesiu Brown, może pani Agnieszka. Zero tu jest na cenzurowanym, bo bierze (i przewala to i owo, wg mediów przynajmniej) jednak od państwa, czyli ja płacę, pan płaci, pani płaci; społeczeństwo...

Jeszcze bardziej żałosna jest - dla "rządu" i niemiłosiernie panującej nam formacji politycznej - sprawa wiz i dorabiania sobie. A tyle jojczenia o FOZZ czy "Żelazie" czy "Zalewie" naprodukowali w jepeenie! Osobiście wątpię, żeby skręciły to służby - trochę za oczywiste i za łatwo wyszło. Ale w dobrym momencie, może wpłynie na wybory. Szefuńcio w szpitalu, podobno targnął się na życie. Podobnie jak Kurtu Kombajnu, należy mu zaliczyć to na plus dodatni, jako postępek jednak honorowy. Ba, Kurtu się udało. "Oh well, I guess, it pays to rehearse."

Nawet ex-minister Czaputowicz podobno zaczął sypać - że świadomie wpuszczano kontyngent do Niemiec. Ja tam bym poprosił Niemców o jakąś reakcję, najchętniej bez odpowiedzialności zbiorowej (ale na całym elektoracie PiS - w sumie czemu nie?).

Podobno Włodziu o nazwisku na zakazaną literkę Z zawitał do nasz, podobno nieco niespodziewanie, a przedtem coś sugerował, że jak nie dostanie lepszych zabawek (francuskimi wzgardził), to kto wie - może przyjezdni stamtąd wezmą w Europie pogrożą palcem. Rozumiem, że Marysia Zacharowa zachęca mnie do kibicowania Rosji i gardzenia Zachodem. Ale dlaczego Włodziu (Z., nie P.) też mnie do tego zachęca - nijak nie widzę. Musi komiczno-prawnicza praktyka, stanowczo jakiś kruczek i mnogochodowka* za tym się kryje. Albo po prostu desperacja i głupota - bo na refleksję o tym, że sprawę należało zakończyć jeszcze zanim się zaczęła, raczej bym nie liczył.

* w ichniej szachowej terminologii - myślenie parę ruchów naprzód. Nawiasem, wypowiedzi Kasparowa od lat sugerują mi mocno, że od szachów stanowczo może odjechać peron...

No comments:

Post a Comment