Myślałem, że nieumiejętność T. Borowieckiego w przecinki to najboleśniejszy mankament ostatniej fali naboru do NIE (i okazjonalnie T. Jasińskiego*, ale łun ze starej gwardii), a tu (22/2024) sam wysoko-elitnyj Hartman: On akurat brał udział w jakiś zajęciach.
Siadaj, pała! (Ale może być z plusem za niepisanie o konflikcie na Bliskim Wschodzie - widać nic po linii i w zgodzie z plemiennym instynktem po prostu napisać się nie da. Hehe!) I dobijamy; tamże:
(...) masowe wydawanie fikcyjnych dyplomów ludziom, którym nawet nie chciało się udawać, że coś studiują (często ledwie umieli pisać i czytać) (...)
* Jak informują szeroko znane w wąskich kręgach przeciekacze, rozróżnienie między T. Jasińskim i T. Borowieckim czynić można, ale w sumie po co?
No comments:
Post a Comment