Thursday 9 December 2021

lodówka, a może grzałka.

Wieść gminna niesie, że po wystawieniu paneli do robienia elektryczności, przynajmniej w niektórych regionach, otrzymuje się za dużo energii w porównaniu do typowego zapotrzebowania. I że nadmiar energii można "składować" w postaci wodoru - pchnąć prąd w elektrolizę wody, część oczywiście idzie Nieistniejącemu w okno, tj. w ciepło, ale zostajemy z paliwem. W porównaniu do wbijania tego w kondensator czy koło zamachowe zaletę ma to taką, że jest względnie trwałym magazynem.

Do tej pory nic podejrzanego, bo nie powinno nikogo dziwić, że energia wymagana do rozkładu wody przez elektrolizę jest większa od energii spalania wodoru w tlenie. Chociażby z tego powodu, że przez elektrolizę dostajemy rozdzielone substraty tej reakcji, bo elektrody muszą być rozdzielone, żeby nie było zwarcia. Jeśli chcemy dostać stechiometryczną mieszaninę wodoru z tlenem, musimy je zbierać znad obu elektrod do jednego naczynia. Co spowoduje pewnie jakiś efekt cieplny, chyba ogrzanie, bo wzrost entropii. Innych przyczyn (pewnie istnieją) nie znam, poza oczywistą "elektryczną" - woda (z jakimkolwiek "wspomagaczem", poprawiającym przewodność, w przypadku wody destylowanej chyba nędzną) ma niezerowy opór.

Ale, ale... przecież wodór jest lżejszy od powietrza. Wyślijmy go wobec tego w górę w (np. nieściśliwym) pojemniku, utrzymując go na sznurku, doczepionym do prądnicy. Stąd jakiś ekstra wkład energii. Więcej: na górze możemy wodór spalić (czy przez eksplozję po wymieszaniu z tlenem, czy w ogniwie - do wyboru) - kolejny bonus. Jeszcze więcej? Produktem tej reakcji jest woda (najprawdopodobniej w stanie skupienia ciekłym, więc można jej zrobić zjeżdżalnię, żeby jeszcze jakąś turbinę zakręciła. A może wszystkie trzy bonusy w obiegu prawie ciągłym, hę? I czy wraz z wysokością (w rozsądnych granicach - powiedzmy, żeby formułka "emgieha" z dobro dokładnościo działała) ilość energii uzyskanej z tego obiegu nie rośnie bez ograniczeń?

Pytanie, żeby nie zwariować: jak w miarę prosto pokazać, że obiegu nie da się zamknąć? Albo: jeśli da się zamknąć, to jaki jest tego skutek dla ziemskiej atmosfery? A morał? Gówno wiem o sile wyporu i o termodynamice z uwzględnieniem grawitacji. No nic, pomyślimy.

Ważne, że zidentyfikowałem problem i inżynierem z okolic Rz. (odkrywców nowej fizyki tam chyba mają) się nie stanę. Ale luja!

No comments:

Post a Comment