Friday 17 December 2021

powierzchnia, głupcze!

Z dedykacją dla red. Lisa, który - we wcale trafnym wstępniaku - dopuścił się był drobnego przeoczenia. Otóż ponoć (tj. wg omawianego fragmentu) w Nowej Zelandii covid zebrał był 44 ofiary. A Mazowsze ma tyluż mieszkańców co Nowa Zelandia (czegoś się dowiedziałem, dziękuję, może zapomnę), a zeszło 11 tys. I to ma o czymś świadczyć.

Nie wiem, czy red. Lis ma w domu albo w internetach globus Mazowsza, ew. atłas czy gugelmałps, ale o tym, że powierzchnia Mazowsza jest nieco mniejsza niż Nowej Zelandii wie chyba nawet dr nauk Patryk, z EP. Szczególnie, że jakiś czas sprawami Warszawy się zajmował - taka komisja (od: komizm) była. Fachowo rzecz biorąc - liczba ofiar jest funkcją nie tylko liczebności populacji, ale - w tym ujęciu - także zagęszczenia obszaru ludziną. Ew. wielkości tego obszaru. Nie wiedzieć tak elementarnej rzeczy (albo świadomie ją pomijać) to nie tylko kompromitacja dla piszącego, to także wiatr w żagle szeroko pojętych ruchów antyszczepionkowych. Szczególnie, że akurat ten przykład można było spokojnie wykorzystać do pożeglowania na temat, ale należało po dane grzebnąć do głębi, czego widać red. Lisowi się nie chciało, ew. nie zstąpiło mu to na intelekt. Wzgl. przykład Danii, gdzie rzekomo nie widać efektu zarazy na danych o śmiertelności. Tego nie sprawdzałem, powiedziano mi, po sprawdzeniu. Źródeł nie znam, więc zastrzegam - może to być nieprawda.  

Dla Mazowsza i Nowej Zelandii powierzchnie mają się do siebie mniej więcej jak 1:7.5, więc odwrotnie jest dla gęstości zaludnienia, jeśli kupić dane o jednakowych liczbach mieszkańców. I to jest jeden z - podejrzewam - znaczących powodów większej liczby zgonów. Dodatkowo: w samej Warszawie zaludnienie jest prawdopodobnie gęstsze niż w Wellington.

***

A że wolactwo ma w genach tumiwisizm, nie jest dla mnie niczym nowym. Wystarczy pójść do sklepu o kalibrze większym niż osiedlowy warzywniak w budce i popatrzeć, jak ludzina obchodzi się z wózkami. Średnio rzecz biorąc, zero - absolutne - myślenia w kategoriach "czy aby nikomu nie przeszkadzam?". ZERO. Tak było jeszcze w czasach supermarketów za Mieszka, za Hit-a na Bemowie i będzie po wieki wieków jament. Chyba że ktoś przyjdzie skądś i naprawdę weźmie tę hołotę za pysk i ze 123 lata potrzyma. Nie za mojej kadencji. Bo sama hołota wyraźnie nauczyć się nie umie. I wszyscy z zewnątrz - chyba słusznie - zaczynają się po prostu brzydzić.

A czy wypada red. Lisowi, naczelnemu - jak przymilnie zauważa jakiś "Varga" obok - wiodącego tygodnika opinii, pisać takie diagnozy o rodakach? Pewnie w demokracji nie za bardzo. Ani tym bardziej w ramach politpoprawczaka, bo przecie to język wykluczenia, klasizmu, dyskryminacji, antypolonizmu itp. dyrdymałów.

Otóż nie ma niczego zdrowszego bodźca polepszającego losy tego nieszczęsnego kraiku i narodku, niż właśnie wewnętrzny, wsobny antypolonizm. Takie ćwiczenie: co jest z nami nie tak? Najpierw w środku, a później - w sprawach wystających na zewnątrz - pójdzie jak z generała Płatka.

Biedna Agnieszka z Człowieka z marmuru. Wyjątek z tekstu - że na Orlenie się poszła wysikać i tylko dlatego - niesamowity. Oprócz treści wartościowych i poruszających - tania egzaltacja na miarę wzniosłych czasów, w których mamy zaszczyt i powinność żyć.

Zagubiony w stratosferze sieci wpływów i powiązań red. Piątek prześliznął się nad problemem KO (kontakt operacyjny, a co sobie rzesze czytelników pomyślały - nie wiem). "Kontaktami operacyjnymi nazywano informatorów, którzy nie brali pieniędzy". Skrót niesamowity, może Wojtuś odkseruje sobie i poużywa. Otóż zakarbujcie sobie, Piątek, że KO to przede wszystkim istotnie mniejsze "wiązanie" informatora ze służbą niż TW i większa możliwość, że o niczym nie wie, więcej: że jest zarejestrowany bez swojej wiedzy. I nie podpisuje zobowiązania i dalszych kwitów. A czy dostaje coś, co pokwitowania w przypadku TW by wymagało - insza inszość. Po prostu musicie przeczytać parę ksiąg mądrościowych o bezpiece i wywiadzie, i to ze zrozumieniem, co w waszym przypadku wydaje się niekiedy trudne. Na dobry początek: wszystko od płk. Bosaka, do tego "Wywiad a władza" Z. Siemiątkowskiego, może być nawet parę publikacji IPN, jeśli tylko są naukowe i faktograficzne, a nie rozemocjonowane. Bo na razie, Piątek, siejecie dezinformację godną... Właśnie. Może to wy dla wschodnich robicie, hę? Zaswietilis' vy, riedaktor...

No comments:

Post a Comment