Sunday 4 December 2022

kompromitacjom, c.d.

Dwukrotnie w ostatnim "NIE" trafiłem na "przejście nad czymś do porządku dziennego". I nie chodziło o żadne obrady ani nic w podobie. Kiepsko. Zresztą w "Przeglądzie" też. 

Do tego zawiódł (a może intencji doznał i dezinformację antyzachodnią siał) post-radziecki skryba i samowozgłoszonnyj fiłosof - Misza Wiellier. Krytyka Poppera i jego koncepcji falsyfikowalności teorii przytoczona Miszą to jakaś pokraka - pożenił to z wyziewami postmodernizmu i uznał, że falsyfikowalność to tyle, co fałszywość wg Miszy. I w ramach kontynuacji słowotoku utyskiwał na postmodernizm, że tamoj ostrych granic między prawdą a fałszem z zasady nie ma. W ten brak jestem w stanie uwierzyć.

O ile dobrze pomnę z wykładów ("odchamiacze") z filozofii nauki, Karlikowi z Popperów rozchodziło się o coś zupełnie innego. W zgrubnym i nieprofesjonalnym przybliżeniu - teoria w ogóle nadaje się do rozpatrzenia jako element aktualnej dyscypliny, jeśli dostarcza możliwości obalenia swoich przewidywań czy wniosków. Więc w szczególności przewidywań musi dostarczać. W matematyce dzieje się to dość szybko, bo kryteria są najostrzejsze z możliwych. W fizyce - dłużej, bo w doświadczeniu i w dostarczaniu przewidywań teorii do doświadczalnego zbadania. Innymi słowy, jeśli grupka ludzi zapełnia papiery, walcząc z publish or perish, wnioski o finansowanie, jeździ po konferencjach, ale z jej działalności nie da się wywieść przepisu na jakiekolwiek postępowanie eksperymentalne (nawet "w zasadzie"), kończące się sakramentalnym "wynik powinien wynosić tyle to a tyle" - nie jest to teoria w ramach fizyki. I nie oznacza, że matematyka ew. obecna za tym zapełnianiem papierów nie przyda się samym matematykom.

W moim pojmowaniu stanu współczesnej fizyki dobrym kandydatem na taką nie-teorię jest teoria strun i multiversy wszelkiej maści. A i w kodowaniu to i owo się znajdzie, ale na poziomie czysto nomenklaturowym - ej-aj np. Żadnej inteligencji za tym nie ma, jest tylko przepalanie wiatru, uranu, spadającej wody i węgla na "uczenie", czyli filtrowanie odpowiednio dużych ilości danych. A że te i owe algorytmy za tym stojące, co prowadzą owo filtrowanie, to dzieło inteligencji błyskotliwych programistów - ano, pewnie tak. Tylko widać "reklama dźwignią postępu" spowodowała, że taką czy ową bajkę frajerom z kasą trzeba zapodać. A frajerzy bez kasy jeszcze bardziej się cofną w niedorozwoju, jeśli ona "inteligencja" pod strzechy trafi. Zwłaszcza azbestowe.

Koniec końców, albo Misza kiepsko zełgał, albo koncertowo się obesrał, zresztą nie pierwszy raz. Ale tak w ogóle czasem przyjemnie tego bajarza posłuchać. Ten szczególny lapsus do namierzenia na kanale jakże prawdomównego D. Gordona,

"Веллер. Блок России с Китаем, идиот Путин, мама Меркель и КГБ, позорище Шрёдер, обезумевшие олигархи", ok. 28 minuty.

Daty nagrania niestety nie pamiętam, plik audio wędrował tu i ówdzie.

No comments:

Post a Comment