Wednesday 18 September 2024

Windoze 10 & removable media

Another 10 minutes of trying to have Windoze 10 umount my external disk... Nope. 5 minutes to get mad, 3 seconds of googling, boom:

sick to death of "the device is in use by another process..." 
Why <removed> can't Microsoft figure this out? It has to be the number one topic from people who are fed up with it. If I go through the proper procedure to eject a usb drive, half of the time it gives me this stupid error and I wind up having to shut the computer down to remove the drive. If Windows can tell me something is using the drive, WHY <removed> can't it figure out WHAT is using it so I can shut it down? Why should the user have to trudge into task manager and try to figure out what's using the drive? Windows has only been around since the 80s, so you'd think 40 years would be enough time to solve this. Come on, this is ridiculous.

Today I was faced with a similar problem of being unable to remove some trashy-post-legacy-software-install directory. I started killing some processes and it helped. But, I found out Skype is there, up and running. And either sending or getting some data. Wow. Its autolaunch has been off for years and I don't use it. Same with phonelink - whatever this piece of trash is.

And I thought I've done everything in order to prevent MS from nagging me about my phone number, "for safety purposes" of course.

C#-dev-kit codelens is braindead. Counts two references of a declared property that is referenced once. And in some other class, it's only one self-reference (or declaration) counted, but the property is used some 2-3 times. Perhaps in some other namespace.

My guess: it's some chat-zhepeto at work doing the obsoleted humans' job.


Funny thing: if I click the "remove ..." some 10+ times (not waiting for the dreaded message box), it finall show the notification that the disk can be "safely removed". After it's physically removed, the notification keeps popping up as many times I have clicked the icon before minus 1.

That's why I love Windoze so much.

Tuesday 17 September 2024

generały

Zgnił mi dokument. Nękali, nękali, aż sprawa nabrała ważności urzędowej. No to zalogowałem się, gdzie nakazali, i okazało się, że żeby wbić nr dowodu, trzeba albo wyspowiadać się np. z banku, albo - alleluja - odbywać video-konferencję z pracownikiem.

Czy dla ochrony ochłapów byłej prywatności, czy dla podroczenia się z zarękawkiem, zacząłem badać inne możliwości. Umówić się trzeba przed wizyto w punkcie obsługi klejenta, ale później się okazało, że nie trzeba, a najwyżej trzeba będzie poczekać. A i zarękawek nie pojął, o co poszło z widło-kamero - przekonuje, że do logowania się nie jest potrzebna. Żeż kurwa, czytać trzeba, co ludzie piszo... I to ze zrozumieniem.

W międzyczasie dutki zdecydowałem się poumarzać i przelokować, a jest tego nieco mniej niż minimalna - po prostu zalega i "pracuje", ale po chuja mi akurat trzymanie tego w tej instytucji. Umorzyłem to samo - dwukrotnie! - bez śladu protestu. I od prawie tygodnia kasy na koncie nie ma. ...boję się zaglądać do lodówki...

Pewnie aplikację pisali i testowali tak:

def test_mock():
  assert True
 
Po wizytacji w punktu obsługi klejenta: Wiedzą o tym i dopuszczają (niejawnie z pktu widzenia onego klejenta), że jest kilkudniowa przerwa między przyjęciem zlecenia, jego wyceną, realizacją i jednak przepchnięciem do "serwisu transakcyjnego" informacji, że coś tam się ruszyło. (Co jeszcze raz potwierdza, że młyny IT mielą powoli; nb. stara sprawa operatora telefonii, co to logowanie przez e-mail niby ma, ale nie ma, dalej aktualna!). 

niedoczytane

Kupiłem - świeżo wydane - parę lat temu, a chyba nie dokończyłem. Dziewulski, znany zresztą z "Borewicza". Tytuł chwilowo wyleciał ze łba, choć wczorej tutej czytałem. Starość...

Bardzo trafnie zagaja, zwłaszcza o paleniu teczek wiadomej instytucji i parę ciepłych słów o zacnym Kwachu i nie do końca ciepłych o Wałku. I o Marianie i o "Milczanie", rzekomo przekabaconym/oczarowanym przez służbistów. 

Rzeczowo i w dobrym stylu. Zero zbędnych treści, znanych jako woda.

Tylko podpis ktoś spieprzył radykalnie pod fotką lemuzyny Dońki Trampka. Że niby to i owo z zabezpieczeń uniemożliwia coś potencjalnemu "zamachowcy"... Ech.

Rocznica!

Mija 85 lat od wyzwolenia zachodniej Białorusi i Ukrainy od polskich panów.

Na tę okazję zaczytujemy R. Nazarewicza, "Armii Ludowej dylematy i dramaty". Także i o tym, co wyczyniała na wyzwolonych terenach Armia Czerwona i NKWD. Mocne miejscami, a już o kolaborantach z NSZ - extra mocne b/f. I podsumowanie działalności tytanów historii (Baliszewski, Kunert, Żebrowski, Gontarczyk itp.) mistrzowskie. 

Sunday 15 September 2024

rżnięcie dobrych wzorców

- raz w jakimś filmidle (nie pamiętam o czym) zapożyczyli sobie dzwonek z "For Whom The Bell Tolls"

- drugi raz w kreskówce o misiu i jego koleżance wyszła bliska znajomość z "Thunderstruck".

A i tak nie masz nad budowanie klimaciku dźwięczkami w produkcjach tow. red. Mleczina - o historii i polityce. Tyle że Central'noe Televideniye przynajmniej pokazuje, czyje kompozycje tam brzękają.

Saturday 14 September 2024

alergo i suport

Ożeż kurwa, ale mnie wpienili - wpisuję "suport 103", bo skrzeczeć mi zaczął. A oni swoje - "sport 103". 

AI trafiło pod strzechy, klękajcie niedonarody!

Banda odkorowańców, matoły, amatorzy, socjaldemokraci... Jak mawiał nieodżałowany Egon Olsen. To były czasy, jakże się chciało żyć.

Thursday 12 September 2024

omnisharp, welcome back!

Huh, it's back! After downgrading vscode to v. 1.88, the c#-related features launch in seconds, don't waste cpu cycles and/or io on "discovering tests" when there are no tests. The object/function/property references count is correct. No "devkit"-like fuckup is there.

Now let ust trieth the 8th dotnet. That's the third 8 together with the editor version. Something along the lines of this SO post that I thik is just a joke ... : I'm currently still utterly confused about this, but if I move the window from my secondary monitor to my primary then the debugging works. Sometimes.

narwany

Przypomniałem se ostatnio, że chyba równo* 30 lat temu zakończył swój marny żywot na tym łez padole taki grajek jeden, co niewyraźnie śpiewał i prowadził nieco posthigieniczny tryb życia. Kurt Kombajn mu było. I pałował się do tego, że źle mu na świecie, że ma dużo empatii i to jeden z powodów tego, że mu źle. Dziwne; ale możliwe, że źle pamiętam. Pewno miał kiepskiego kołcza, a lepszego dilera.

Z zasług w. w. pogubionej osoby człekokształtnej należy wymienić (a) branie różnych substancji, (b) nieudźwignięcie sławy i wreszcie (c) - skuteczne pociągnięcie za cyngiel.

Raz zdarzyło mi się wleźć na internacie między wrony pałujące się do wspaniałości imć Kombajna i spróbować nieco namieszać - pisząc ca. about w tym duchu, bo przecież kłamać nie ma co. Bardzo zabawne były reakcje - przylazł nienawistnik i ołtarzyk kopnął. Ech, fandom, naiwdom.

O muzyce właściwe albo dobrze, albo wcale, ale bez jednego z banalnych wyrobów tego łba z przetłuszczonymi włochami nie byłoby takiego arcydzieła jak "Smells Like Nirvana", co oczywiście doceniamy.

Gatunku, którego prekursorem był ony, w zasadzie nie toleruję. Ale było parę kawałków, które dało się słyszeć bez odruchu wymiotnego. Soundgarden np. czy The Muffs, jeśli nie mylę właśnie żanru. "Lucky Guy" odszukałem na podstawie zakończenia jednego z ZCDCP, przyklaskując gustowi zapewne tow. W. Manna, który wie, kto dobrze gra, a kto nie. A jak raz czy drugi właśnie Nirvana leciała, to mnie skręcało. Mejnstrim taki-owaki.

Dziwi mnie naszanie koszulek z Nirvaną przez młodzież dziś nastoletnią. Za naszych czasów mało kto chadzał w koszulkach z Bitelsami, mieliśmy przecież dobry gust. No a z Cześkiem Niemenem koszulek nie było. Z podobnych przypałów - z ostatniej wizyty na poczcie wynika, że chyba znaczek z Krawczykiem wypuścili. No, wiocha tańczy i śpiewa. Za 20 lat pewno Zenek byńdzie i BajerFul. A Mieciu Fogg jeszcze śpiewa. "Daj mi tę ostatnią niedzielę"...

 

* Łykipidia podaje, że 5. kwietnia.

Sunday 1 September 2024

kasa, misiu!

Kolega donosi ze sklepa Oszana wesołe nowiny. Otóż szufluje itemy z koszyka przez skaner do tego miejsca po prawej niby, no i flaszka izotonica powoduje u mądrze osoftłerowanej kasy obstrukcję - "podaj ilość". Mniejsza, że liczbę, no ale chuj. Kolega się lekko podkurwił i zaczął indagować panią obsługantkę - że jaka niby ilość, skoro wskanował i położył na wagę... Bo - o naiwności? - od lat uważa, że po prawej jest waga. Można tak uważać, sądząc po tempie reakcji softłeru zwłaszcza na dość lekkie rzeczy - np. przyprawy. A pani obsługantka bez żenady wypuściła koledze informację, która zakrawa na tajemnicę korporacji: otóż wagi tam nie ma...

Koledze przypomniał się dowcip o radzieckim dyplomacie, co to opowiada komuś, jak w UK w karty chciał pograć; i powiedział raz "sprawdzam". Na co współgracze oburzyli się i w te słowa, że jak to - u nich przecież honor* obowiązuje i wierzy się na dane słowo. Nu, togda karta mnie poszła... - czyli że od tej pory zwsze wygrywał, rzecz jasna kantując. Tak kolega tłumaczył żart, gdyby kto nie pojął, bo tłuków wokół multum, np. ja.

Za przykładem kolegi polazłem do sklepa tegoż i wypróbowałem. Rzeczywiście wagi nie ma, no bo tak: zważone mam 3 bakłażany, wskanowałem ten z nalepko i wsadziłem do tego pojemnika. Softłer zaakceptował. I dorzuciłem dwa pozostałe. Softłer - nic! Ja nikogo nie oszukałem. Ani nie namawiam do takich źle pojętych oszczędności. Ale do tego sklepa chodzić już nie będę, bo nie lubię płacić za czyjeś (klientów rzecz jasna) oszustwa - intuicja podpowiada, że na niejednego kanciarza się tam zrzucam.

* nie mylić z "gonorem" - to się w żartach z polskiego zadęcia u nich trafia, chyba u tow. Dostojewskiego, chyba "Bracia Karamazow". Ale jeszcze nie przemogłem. Obiecuję poprawę.

pedalstwo

Objawy tego procederu możemy zaobserwować m. in. na szosie.

1. Późne ruszanie na zielonym, bo pedał zapatrzył się w telefon albo mobilno mapę.

2. Wyjeżdżanie pedałów w ostatniej chwili "ustępu"/"zębów" i nieprzesadne przyspieszanie, tak że ci z pierwszeństwem zwalniają, żeby pedałom w dupę nie wjechać.

3. Lans - w Alpach np. najbardziej pedalskie są retro-samochody oraz pierdzące i śmierdzące na potęgę skutery.

4. Dzikie obozowanie kiemperami w miejscach, gdzie władza ludowa wyraźnie oznaczyła, że kiemping zakazan. Heteryckie natomiast jest dzikie obozowanie głęboko zakonspirowane. Biseksy czasami nocują na przystanku alpejskich pks-ów, jeśli dyszcz leje się z niebiesiech.

5. Czepienie się nieprzestrzegania przepisów ruchu przez pedalarzy (nie mylić z pedałami, choć część pedalarzy jest pedałami), no a samochody też łamią na potęgę.

6. Ostatnio jakiś pedał wyjechał mi w prawo przez ścieżkę (ja na zielonym, on z zielono strzałko), jeśli nie jest ślepy, raczej widział mnie przez jakieś 100 m z okładem. Gotów byłem traktować to jako po prostu złośliwość pedała, ale niestety z powodu czerwonych świateł i zakonoposłuszności przegrałem wyścig i nie udało mi się opluć pedałowozu. Pojazd taki ma cztery pedały - hamulec, sprzęgło, gaz i pedała za kierownico. 

7. Pedalstwem skrajnym jest masowe ścinanie zakrętów i wyprzedzanie na trzeciego, jeśli naprzeciwko wiosłuje pedalarz. Kolega się odgraża, że machnie kiedyś w lewo kierownicą, ale niestety nie ma gwarancji trafienia wyłącznie pedała w jego bryczce nomen omen w rowie. Poza tym bryczki może szkoda - zamiast pedała mógłby pojeździć tym jakiś funkcjonariusz stanu duchownego.

Oto słowo wujowe, zaprawdę powiadam, słuszne jedynie i zbawienne; rozejdźcie się w kuchni i przekażcie sobie znak przedpokoju!