Objawy tego procederu możemy zaobserwować m. in. na szosie.
1. Późne ruszanie na zielonym, bo pedał zapatrzył się w telefon albo mobilno mapę.
2. Wyjeżdżanie pedałów w ostatniej chwili "ustępu"/"zębów" i nieprzesadne przyspieszanie, tak że ci z pierwszeństwem zwalniają, żeby pedałom w dupę nie wjechać.
3. Lans - w Alpach np. najbardziej pedalskie są retro-samochody oraz pierdzące i śmierdzące na potęgę skutery.
4. Dzikie obozowanie kiemperami w miejscach, gdzie władza ludowa wyraźnie oznaczyła, że kiemping zakazan. Heteryckie natomiast jest dzikie obozowanie głęboko zakonspirowane. Biseksy czasami nocują na przystanku alpejskich pks-ów, jeśli dyszcz leje się z niebiesiech.
5. Czepienie się nieprzestrzegania przepisów ruchu przez pedalarzy (nie mylić z pedałami, choć część pedalarzy jest pedałami), no a samochody też łamią na potęgę.
6. Ostatnio jakiś pedał wyjechał mi w prawo przez ścieżkę (ja na zielonym, on z zielono strzałko), jeśli nie jest ślepy, raczej widział mnie przez jakieś 100 m z okładem. Gotów byłem traktować to jako po prostu złośliwość pedała, ale niestety z powodu czerwonych świateł i zakonoposłuszności przegrałem wyścig i nie udało mi się opluć pedałowozu. Pojazd taki ma cztery pedały - hamulec, sprzęgło, gaz i pedała za kierownico.
7. Pedalstwem skrajnym jest masowe ścinanie zakrętów i wyprzedzanie na trzeciego, jeśli naprzeciwko wiosłuje pedalarz. Kolega się odgraża, że machnie kiedyś w lewo kierownicą, ale niestety nie ma gwarancji trafienia wyłącznie pedała w jego bryczce nomen omen w rowie. Poza tym bryczki może szkoda - zamiast pedała mógłby pojeździć tym jakiś funkcjonariusz stanu duchownego.
Oto słowo wujowe, zaprawdę powiadam, słuszne jedynie i zbawienne; rozejdźcie się w kuchni i przekażcie sobie znak przedpokoju!
No comments:
Post a Comment