Thursday 12 September 2024

narwany

Przypomniałem se ostatnio, że chyba równo* 30 lat temu zakończył swój marny żywot na tym łez padole taki grajek jeden, co niewyraźnie śpiewał i prowadził nieco posthigieniczny tryb życia. Kurt Kombajn mu było. I pałował się do tego, że źle mu na świecie, że ma dużo empatii i to jeden z powodów tego, że mu źle. Dziwne; ale możliwe, że źle pamiętam. Pewno miał kiepskiego kołcza, a lepszego dilera.

Z zasług w. w. pogubionej osoby człekokształtnej należy wymienić (a) branie różnych substancji, (b) nieudźwignięcie sławy i wreszcie (c) - skuteczne pociągnięcie za cyngiel.

Raz zdarzyło mi się wleźć na internacie między wrony pałujące się do wspaniałości imć Kombajna i spróbować nieco namieszać - pisząc ca. about w tym duchu, bo przecież kłamać nie ma co. Bardzo zabawne były reakcje - przylazł nienawistnik i ołtarzyk kopnął. Ech, fandom, naiwdom.

O muzyce właściwe albo dobrze, albo wcale, ale bez jednego z banalnych wyrobów tego łba z przetłuszczonymi włochami nie byłoby takiego arcydzieła jak "Smells Like Nirvana", co oczywiście doceniamy.

Gatunku, którego prekursorem był ony, w zasadzie nie toleruję. Ale było parę kawałków, które dało się słyszeć bez odruchu wymiotnego. Soundgarden np. czy The Muffs, jeśli nie mylę właśnie żanru. "Lucky Guy" odszukałem na podstawie zakończenia jednego z ZCDCP, przyklaskując gustowi zapewne tow. W. Manna, który wie, kto dobrze gra, a kto nie. A jak raz czy drugi właśnie Nirvana leciała, to mnie skręcało. Mejnstrim taki-owaki.

Dziwi mnie naszanie koszulek z Nirvaną przez młodzież dziś nastoletnią. Za naszych czasów mało kto chadzał w koszulkach z Bitelsami, mieliśmy przecież dobry gust. No a z Cześkiem Niemenem koszulek nie było. Z podobnych przypałów - z ostatniej wizyty na poczcie wynika, że chyba znaczek z Krawczykiem wypuścili. No, wiocha tańczy i śpiewa. Za 20 lat pewno Zenek byńdzie i BajerFul. A Mieciu Fogg jeszcze śpiewa. "Daj mi tę ostatnią niedzielę"...

 

* Łykipidia podaje, że 5. kwietnia.

No comments:

Post a Comment