Sunday 29 October 2017

na powaznie, II

pani Holland do sztambucha

 

29.X zmarł pan Piotr, który 19.X podpalił się w centrum Warszawy, protestując przeciwko poczynaniom władzy.

Okazało się, że już 22.X oko.press opublikowało tekst Agnieszki Holland*, którego dzisiejsza lektura uderzyła mnie po trzykroć. Po pierwsze — przeczytałem go "na gorąco", tuż po tym, jak dowiedziałem się o śmierci pana Piotra. Po drugie — popierałem panującą w cenionych przeze mnie** mediach ciszę nt. tego, co stało się 19.X — ciesząc się, że głos red. Wielowieyskiej przeważył. Nie uważałem bowiem za jakkolwiek pomocne (dla sprawy walki o przestrzeganie prawa przez obecną władzę i — w perspektywie — o wybranie za dwa lata innej władzy) informowanie o stanie zdrowia człowieka, który na znak protestu targnął się na własne życie. To naprawdę była sprawa między nim, lekarzami a jego rodziną, nie społeczeństwa. Jeśli ktoś, poza chyba naturalnym życzeniem mu jak najlepiej, usiłowałby czegokolwiek szczegółowego dociekać, uznałbym to za niezdrowe. O czym innym należałoby informować, co mówić — jakoś z komentarzy pod artykułem nie dało się wyczytać (później komentarze usunięto, co wydaje się rozsądne; update: następnego dnia wróciły...). Po trzecie — i jest mi nieswojo, a może nawet głupio, że jako niewierzący poczuwam się do napisania tego, mając przy tym wrażenie, że wierzący powinni myśleć podobnie, chyba bez względu na wyznanie... — po trzecie zatem, w ten sposób nie wypada mówić o domniemanym (z dzisiejszej perspektywy: niedoszłym...) samobójcy nie wiedząc, jaki jest jego stan i nie wiedząc, czy sobie tego życzy. Bez względu na rozwój wydarzeń i bez względu na nadzieję, że przeżyje — nie należało tego pisać! A w każdym razie tak wcześnie i w niezawoalowany, polityczny sposób dążyć do wykorzystania tego, co się stało — przywołując podobne przypadki z PRL, usiłując łajać media za milczenie, a obywateli za obojętność, czy wręcz "sen". Nota bene samej proponując jedynie jakąś bliżej nieokreśloną "walkę". Jaką? Jak? Kto? Czym? Kogo? Tj. co więcej na razie można zrobić ponad to, co się robi — notuje występki władzy, punktuje propagandę, etc.etc. — tego problemu pani Holland chyba nie przemyślała, decydując się sypnąć, pardon, komunałem. Dziś wiemy, że nie zrobi to p. Piotrowi żadnej różnicy, ale jego rodzinie i pamięci o nim może — wypada więc zapytać: jakim prawem? Z wielkim niesmakiem myślę o wypowiedzi ministra SW Błaszczaka, o "chorym człowieku pod wpływem propagandy totalnej opozycji" — wpisuje się to doskonale w kanon "mógł milczeć, a rozwiał wątpliwości". Podobnie myślę o wyrobie pani Holland. Po pierwsze — nie jest już istotne, kto i jak to rozgrywa, ale że rozgrywa. Po drugie — skoro już rozgrywać, to podpowiem, że bardzo źle by świadczyło o polskim społeczeństwie i stopniu jego dojrzałości do ustroju, którego bronimy***, gdyby dopiero taki czyn miał sprawić, że ludzie zaczęliby patrzeć, słuchać i myśleć, być może znajdując pewne analogie z przeszłością i przeczuwając przyszłość. Ta wizja wprost prowadzi do... ano właśnie — ofiary złożonej na ołtarzu Ojczyzny, za wolność waszą, i kto wie, czy nie "czterdzieści i cztery" i etosu powstańczego — zresztą echa tego są obecne w omawianym tekście! A stąd już krok do tak pracowicie wyszydzanych przez "naszą" stronę pisowskich prób klecenia mitu założycielskiego IV RP bis. Bo czym jest użycie owych 96 "poległych" ze Smoleńska? I jaką robi różnicę, że zginęli w wypadku, a ten człowiek najwyraźniej chciał zginąć? Czy naprawdę chcemy tak samo — użyć czyjejś śmierci? Hipokryzja? Wypadałoby teraz spojrzeć odważnie w lustro i przyznać, że znów ma zamiar wygrać nurt romantyczny i wobec tego... — tu niech każdy wypełni zgodnie z wiedzą historyczną, zmysłem politycznym i sumieniem. Moje rachunki wskazują, że jeśli taki ton usiłuje nadawać opozycja, to PiS będzie rządzić jakieś pięć kadencji, bo na nic więcej póki co nie zasługujemy.

Jestem potwornie zawiedziony i zniesmaczony. Polityka, pani Agnieszko, to trochę jak gra w szachy. Pani właśnie podeszła do szachownicy i z impetem środkowego palca, wypuszczonego zza kciuka, pstryknęła czyimś pionkiem po przekątnej w wieżę jego przeciwnika. Fakt, strącona, i oby panią długo bolał palec. Tu szybki kurs "szachów", skoro już napisano to wszystko. Otóż człowiek ten zawarł w swoim liście — skądinąd bardzo mądrym, świetnie napisanym i wyważonym — jedną bardzo nieostrożną sugestię: że jego krew ma na rękach PiS. Niech teraz (albo za tydzień) każdy w swoim oglądzie sprawy i sumieniu odpowie sobie szczerze na pytanie, czy tak jest. Najchętniej po drodze zmieniając postaci, kraje, reżimy i epoki — tak dla treningu w porównaniach i obiektywizmie. Moje zdanie: nie, tak nie jest. Jeśli czyjąkolwiek krew ma na rękach PiS, to w sprawie z komisariatu we Wrocławiu. I wobec takiego postawienia sprawy w liście p. Piotra, należało dać się wygadać biednemu min. Błaszczakowi i zbyć go jakże znaczącym milczeniem, i robić swoje. P. Holland — niejako w ślad za min. Błaszczakiem, co samo w sobie nosi znamiona ponurej farsy — rozwiała wątpliwości, przybijając jeszcze na końcu datę "21 październik 2017". Może lepiej po prostu coś nakręcić?

Oby było nam dane za dwa lata głosami większości uprawnionych zmienić władzę i oby dużo z nas poszło głosować. Póki co widzę szansę dla koalicji 3-4 partii przeciwko PiS, i prawie 2 x większej frekwencji. Inaczej — leżymy.


W. Natorf, 30.X.2017, 01:33


* Znamienne — nie widziałem ani jednego jej filmu. Żałuję, bo jeśli będę widział kiedyś — to pewnie z pamięcią o tym wszystkim.

** Być może także w niecenionych — nie śledziłem.

***Fakt, póki co mało skutecznie, bo nie zniżamy się do pewnych chwytów, które zamykają się w terminie `postprawda' czy `populizm', choć wśród ludu dochodzi do pomysłów prowadzących do kalkowania wprost rozwiązań PiS, sprzecznych z prawem. Oby w dobrej wierze połączonej z całkowitym brakiem świadomości.

tekst AH z 29.X.17, obrazki:


No comments:

Post a Comment