Tuesday 17 October 2017

zapiski leminga, IIXC

pan pułkownik...?



(Znak zapytania, bo donosik z "Faktu" spłynął, więc ... znak zapytania!)

Śledzimy tu w resorcie z wypiekami na niedospanych i wczorajszych twarzach (szyfrant makowiec ma, a szef drożdżówkę; bądźmy szczerzy, bądźmy szczerzy.) ostatnie wydarzenia, zwłaszcza związane z drukarnią pieniądza, skąd świetlana postać imć Woyciechowskiego została wyekspediowana na sfatygowany przód świni. Dziś niejakie poruszenie wywołały rewelacje o publikacje opiniotwórczego periodyku "Fakt", co to ujawnił n-ty etat szanowanego (?) w kręgach prawackich płk Wrońskiego, i o to tutaj chodzi. Bądźmy szczerzy. Gazeta palnęła drobny lapsus ew. powtórzyła go po "F-cie", sugerując, że ów "prześwietlił przeszłość Wrońskiego." Kiepsko to licuje z faktem, że płk. Wroński "ujawnił się" sam, nie o to tutaj w ogóle chodzi, więc roboty z prześwietlaniem jest z grubsza tyle, co zajrzeć do białego wywiadu; może być w wersji hippicznej, czyli na siwku trzeba, yłuuiii... potuptać. Larum się podniesło, że ubek, że w partii same ubeki, że są dobre i złe... Pragniemy sprostować, że czego by o SB nie mówić, istniały tam jednak jakieś intelektualne kryteria, sita itp. - w PiS, sądząc po wypowiedziach co bardziej krewkich, głos mają same gamonie i emerytowane sprzątaczki (w "kontrze" pono przydatne...)

Płk. Wroński stwierdził na jednym ze spotkań, że przez kolegów z resortu określany jest jako zdrajca i renegat, bo ujawnił się w takim, a nie innym środowisku medialnym. Nie wiemy, czy to prawda. Gust podpowiada, że rzeczowiej i spokojniej wypowiadają się płk. Makowski czy "Severski", choćby u przedrapieżnej red. Michalik (wrrrauuu!:), a owe epitety to jednak autokreacja, narracja i legenda. W tym kontekście warto przywołać wiekopomne słowa Endrju Milczana, o naszym asie Marianie - "człowiek zachowujący się z pewną godnością, nie skamle" - może wystarczy, bo na samo słowo o działalności pana M. zbiera nam się na wyrzuty sumienia co najmniej w skali Mr. Creosote'a... Właśnie problem w tym, że nieco skamle i wlazł w media, gdzie margines na gadaninę propaństwową i obronę swojej godności (tak, jako "SB-ka") jest przerażająco cienki. A za marginesem jest tępy propagit... Zresztą może to kontrakt - uwalasz część dawnej firmy, więc będzie posadka dla dorobienia na emeryturce - bez względu na prawdziwość, warto taki wariant rozważyć, oczywiście bez oskarżeń. Szczególnie, że nie wiadomo, kogo taki biznes mógłby bardziej plamić. No nic, pułkowniku, balansujcie... Choć kto wie, czy nie warto -- dla jakiejś następnej książki, ale to za paręnaście lat -- gdy będzie się opłacało odpalić kulisy dzisiejszych sprawek, łapek niemytych a lepkich, ale zgodnie z linią raczej wyprostowanych i do podbródka karnie złożonych...

A póki co zastanawiamy się co prokurator na owo latanie z piętnastkami, o którym pan płk. tak często wspomina. No nic, pożyjemy, zobaczymy.

Gdyby istotnie okazało się, że rzeczony P. Wroński dostał od pisowców fuchę w PWPW (np. Piotr Wroński Prowadzi Weryfikacje), jedną z ostatnich naszych zaplutych reakcji byłoby zdziwienie.


--- z ostatniej chwili ---
ponoć kawę "Turek" dziś w Warszawce podają. Nie mylić z ulubionym syrem dla pani głosłanki Lichockiej :)

(.."gdy swoją ręką ścisnąć rękę zakrwawioną,
musowo się ubrudzi, tak już to jest zrobione")
--------------------------------


wuj

PS "nie o to chodzi", "o to chodzi", "bądźmy szczerzy", "yłuii" to typowe dźwiękowe zagrywki płk. Wrońskiego. Podobnie jak "znaczy" albo "acz-się" płk. Makowskiego i "ergo, de facto" Severskiego. Zdarzało nam się słyszeć (przy robocie, kiedy oglądać nie ma jak) wszystkich trzech, dwaj ostatni naszym zdaniem deklasują kolegę w kulturze wypowiedzi w sposób drastyczny. Co nie znaczy, że np. po "Weryfikację" nie sięgniemy w stosownym czasie. A jak się na odwagę zbierze do zmierzenia się z nawarstwieniami spisków itp. - może i po "Zbrodnię założycielską". Choć po wysłuchaniu bajki red. Xero o dzieleniu biało-czerwonego sukna na tajnym spotkaniu u gen. Kiszczaka, hm...

- Cześć, umiem takie rzeczy, że nie uwierzysz...

- Ja już jestem niewierzący...

I jeszcze wyjaśnienie. Jako czytelnik twórczości płk. Bosaka wiemy +/-, co to "karta E-15". Więc latanie z piętnastkami to tylko suchar był.

No comments:

Post a Comment