Sunday 12 August 2018

zapiski leminga, CXXVII

honorable mention



To nam red. J.R. sprawił niespodziankę! Istotnie, złożyliśmy na jego (via sekretariat Redakcji) ręce życzenia z okazji 85. urodzin. Ba, wspomniano nasz wraz z tytułem naukowym — w korespondencji uprzedniej to wyjszło i należy nam się pała ze skromności za autotytułomanię, palimy głupa ze wstydu. Ale musi ktoś z redakcji wyszpiegował, że istnieje syn omawianego w notce W.N., a także dr W.N. A że trzech W. w linii było (w tym dwóch imienników i otczestwienników wiadomego wewepe...) — no to się sprawa była rypła. A czy to nam cofnięto rocznik do roku po śmierci Koryfeusza Wszechnauk, czy dziadu naszemu syna z zimy stulecia przypisano — nie wiadomo. Wyjaśniamy operacyjnie, przez dojścia. Tak czy siak, śmy się wzruszyli, stojąc akurat na pl. TW Wilsona (ze stalowo ramo do pomalunku na ul. Klaudyny — normalnie to się na ten koniec świata zapuszczamy z rzadka). I zaskoczono nasz. Bo jakkolwiek red. R. zawdzięczamy cotygodniową porcję egzotycznej gimnastyki (załamywanie łapek nad losami kraju [patos] oraz skurcze przepony, gdy R. akurat zapoda jakiś więcej śmieszny Witz), to wzruszeń zwykle się nie spodziewamy.

No i tak to. Najpewniej druk to w "NIE" nasz ostatni, bo jeszcze ze dwa razy wyszło via fajzbuk, gdy się komentarz nasz ukazał na papierze. A czy sobie to dopiszem w bazie opi/osf do wykazu, czas pokaże. Gdyby rehabilitacje nam za to dały, czemu nie? Nie takie numery robią dziś ludzie z doktoratami. Zwłaszcza z krakoskiego UJ-tu czy z UKSW-ordu.


wuj

No comments:

Post a Comment