Tuesday 26 April 2022

wredota

Ponoć w Odessę strzelają. Cholera.

Miał rację Kwachu w wywiadzie dla Gordona - jakkolwiek ubogo to brzmiało i zalatywało wolskością - że Ukraina odniesie moralne zwycięstwo. Tylko koszty... Ale Zachód spokojnie ogarnie sprawę, żeby większości wdrukować, że koszty i tak w 100% są po stronie atakujących. A ja pozwalam sobie mieć wątpliwości. ("Chodzi o to, żeby pan dał przykład... moralny no...")

***

Jestem na stanowisku pracy m.in. za klucznika. Szczególnie dla takiej jednej, co na temat szczepień i chorowania ma zdanie odmedialne i naukos(c)eptyczne, a w korespondencji wykazuje się gramatyką i precyzją z gatunku "piorun w stodołę przywalił". Ale mniejsza - przecież nie na tej płaszczyźnie współpracujemy, jeśli w ogóle. 

W kwestii "czy będzie otwarte?" rekordem wydawały mi się smsy od 21:00 do 22:00 z pytaniem o następny poranek. Dobra, nie zawsze o 21:00 leżę i śpię, ale zdarza się - w imię tzw. poprawności i żeby nie popadać w konflikty - jakoś odpowiadam i przyjeżdżam kiedy jej wygodnie, pies z nią. Choć dobry konflikt nie jest zły - jeśli obie strony są na właściwym poziomie. Tu najwyraźniej tak nie jest, zaniżam zdecydowanie.

Wczoraj/dzisiaj rekord został pobity. Mianowicie zabarłożyłem przy kodzie do 02:00 i o 7:24 rano zawitał sms, czy o 9:30 (tego samego dnia) będzie otwarte. Olałem sprawę i udałem się na jeszcze prawie 2h zasłużonego spoczynku, bo do tej drugiej nie zbijałem bąków w scorched3d czy 4-kolorowego spidera, tylko poważne rzeczy rodziłem głową.

W odpowiedzi uznałem za stosowne dać do zrozumienia, że próbę umawiania się na 9:30 o 7:30 traktuję jako humorystyczną, z czym korpoidalna panienka się nie raczyła zgodzić, ale pozostałem asertywny. Przy okazji dałem delikatnie do zrozumienia, że osób, od których można wziąć klucze jest oprócz mnie trzy, więc możliwości jest więcej. Jeszcze jedna próba - we wtorek o 9:30 usiłować umawiać się na czwartek na 10:00 - mimo moich zastrzeżeń, że dużo zależy od pogody. I deklaracji że w zasadzie chętnie, ale potwierdzę we środę wieczorem. Na co - być może w ramach akcji tl;dr - dostałem sformułowaniem, że panienka spróbuje u kogo innego, "skoro dla mnie to taki problem". Głosy z tyłu głowy powiedziały, że problem. A bo to moja wina, że dziewczyna jest po prostu głupia? Nie moja. No to trudno. Niech bierze tabletki. Ja biorę, pomaga. Np. uwalnia żyły ze skrzeplin i rowerować można na legalu. Ha.

No comments:

Post a Comment