Monday 27 February 2023

"nauczyciel" drogowy!

Kolega to zawsze tak zjeżdża z Wilanoskiej w Bonifacego, że wincy prosto i w lewo Dolinko chwikie i zawija. Dzisiej tutyj jakiś człeczyna z powołaniem wzion i natrombił na kolegie, otworzył okno i wydarł ryja, że jakaś ścieżka. Może i tak. Kolega palec pokazał, na co usłyszał od kulturnego pouczacza, cyt. "spierdalaj, chuju!" - nie pozostawało nic poza obdarzeniem pojazdu tzw. charchą spod serca, jak to się w szkole mawiało. Niestety kolega szczyci się umiejętnością trafiania w siedemdziesiąt trzy koma pińć procenta drzew i czasem w słupki (takie w kolorze Zooobrony) i, co oczywista, huyonogi, ale w okno otwarte nie trafił - to by była rozrywka.

Być może człek ten był zestresowany sraczkowatym kolorem swojego pojazdu, ale tego w toku postępowania jeszcze nie ustalono. Ba, rejestracji tyż... Przy czym najgroźniejsi w mieście stołecznym powyżej 100 tys. mieszkańców są ci z okolic, zwłaszcza dwóch. Barw blach nie zdradzę - kto jeździ tutyj, wie. Kto przyjedzie - dowie się. Pierwsza litera: "W".

W temacie - kilka dni później kolega spotkał kamikadze pedalarskiego. Ścieżka wzdłuż Puławskiej, miejsce, gdzie zaczynają się Dolinka i Rzymowskiego (a nie żadnego TW Barda czy kumpla). Kamikadze jechał na północ, a przy odjeździe lekko w lewo jest dość newralgiczny przejazd przez odbicie w prawo z Puławskiej w Dolinkę. Nie bacząc na plastikowy płotek, machnął przez pół sekundy prawą ręką w prawo i skręcił pod najbliższy samochód, którego kierownik fachowo dał po hamulcach i kamikadze nie skasował. Wywiązała się sprzeczka, a kolega postanowił zahaczyć - czy aby kamikadzemu życie miłe, i jeśli nie, to czemu angażuje w to osoby trzecie. Z krótkiej końserwacji wynikło wprost, że kamikadze raczej jest nieświadomy, jakiego bigosu narobił. Ba, wykrzykiwał, że co to za porządki, że dlaczego w Holandii mogą jeździć normalnie, a u nas nie, że zawsze edukuje kierowców. No - po mojemu to raczej kamikadze postąpił idiotycznie. I tylko kwestią czasu pozostaje, kiedy wyedukuje go zasada zachowania pędu i niezachowania energii kinetycznej - skończy jako instalacja białkowa na szkielecie aluminiowo-stalowo-gumowym.

Takie graffiti było na pocz. lat 90tych - "ludzie, myślcie, to nie boli". Czas pokazał, że boli straszliwie. Zwłaszcza to machanie ręcznym kierunkowskazem - 90% składu zdaje się sądzić, że sekundę przed zakrętem wystarczy na sekundę podnieść rękę. Optymiści, czy po prostu bezmózgowcy?

No comments:

Post a Comment